"Odległośc nie ma znaczenia, ona tworzy tylko niepotrzebny dystans..."
Minęło już trochę czasu by ochłonąć, ale ciągle w uszach dźwięczą mi słowa piosenki zaśpiewanej przez Izę tamtego wieczoru:"Pamiętasz, była jesień". Wasze twarze przesuwają się przed oczyma. 21 luty, godzina 17.00. Tarabuk. Każde z moich warszawskich spotkań miało inny klimat, niepowtarzalny. Tarabuk to przede wszystkim ogrom wzruszeń. Co najmniej potrójny. Przybyła licznie moja warszawska rodzina. (Pomijam mamę i siostrę, które przyjechały ze mną z Anusina). Pojawiły się zwartą grupą koleżanki ze szkoły (totalna niespodzianka!) - ileż to czasu się nie widziałyśmy? Dwadzieścia? Więcej? Głowy wciąż te same pełne szalonych pomysłów, a w oczach radosne chochliki! Byli obecni blogowi znajomi, śmiało mogę już ich nazwać wirtualnymi przyjaciółmi. Bo tylko przyjaciele skłonni są do takich poświęceń: niektórzy jechali prawie dwieście kilometrów, by spędzić dwie godziny z kimś, kogo znali jedynie z bloga, czyli ze mną... Ale jak to ujęła Dorota z Białegostoku: "Odległość nie ma znaczenia, ona tworzy tylko niepotrzebny dystans." Przybyła Stokrotka z pękiem... stokrotek oczywiście i innymi sympatycznymi podarkami od serca. Towarzyszył jej JanToni, pełen uroku starszy pan, sypiący fraszkami jak z rękawa. Inni znajomi też przyprowadzili swoich znajomych - nietuzinkowych ludzi. Warszawska Ela przedstawiała mi swoje koleżanki, a każda z nich niebanalna! Zaraz na wstępie wręczyła mi pęk, nie przez przypadek, fioletowych tulipanów. Moi wydawcy dzielnie biegali za mną po Warszawie, nie zabrakło ich i w Tarabuku. Przybył znajomy z Google+ ,którego nazywam "telewizyjnym Januszem" z dziewczyną- wstępnie jesteśmy umówieni na Podlasiu. Ogólną sympatię budziła pełna uroku pani w czarnym kapelusiku, która rozbrajająco przyznała, że trafiła na spotkanie zupełnie przypadkiem. Po prostu wyszła na chwilę po... kapustę do sklepu i zobaczyła przez szybę, że coś się święci w Tarabuku. Więc została i nawet zabrała głos w dyskusji oraz obowiązkowo zakupiła książkę. Czas jaki mieliśmy minął dużo za szybko, pożegnaniom i umawianiom nie było końca. Aż tu nagle przede mną wyrosła... Ona. Od razu ją poznałam, mimo, że nie widziałam jej nigdy na oczy w realu. Poznałam ją po bujnej czuprynie i pieknych oczach. Ina, Karolina z bloga: "Świat według Iny"
Niezwykle inteligentne dziewczę kryjące ogrom swojej wrażliwości pod płaszczykiem małomówności. Dostałam od niej kolczyki "hand made" ( w których dzisiaj byłam w pracy)barwną chustkę (na belgijskie słoty) i śliczną fioletową zakładkę :) Zresztą... dostałam mnóstwo różnych wzruszających drobiazgów. Wracamy w nocy na nasze Podlasie. Nie czuję zmęczenia. Nieźle mnie kontakt z wami nakręcił. Dobre emocje aż wibrowały w powietrzu. Chciałam by już było nazajutrz. Byłam głodna ponownych spotkań z ludźmi. Następne warszawske przystanki: Floriańska i Cava - Złote Tarasy. Ale o tym kiedy indziej.
Zdjęcia nie powalają jakością, ale oddają trochę klimat spotkania.
Poniżej: Z JanTonim
"Odległośc nie ma znaczenia, ona tworzy tylko niepotrzebny dystans..." moja białostocka Dorota.
Z Iną, właścicielką pięknych włosów i mamą Julka.
Dalszych sukcesow zycze!!! <3!!w.
OdpowiedzUsuńCo tu duzo mówić - było PIĘKNIE!
OdpowiedzUsuńCieszę się Twoją radością :)
OdpowiedzUsuńCudownie Aguś cudownie, odczuwam wraz z Tobą:-)))))
OdpowiedzUsuńSuper :)))
OdpowiedzUsuńMiło patrzeć i czytać:)))dalszych sukcesów życzę:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńPoczułem się tak, jakbym tam był. Dziś poznałem Cie także w wersji audio:-)
OdpowiedzUsuńBlagam cie, nie zawstydzaj... Troche sie czerwienie, bo jestem nie nawykla do publicznych wystapien :) ale atmosfera byla super, naprawde brakowalo tam Ciebie!
UsuńAle fajnie było cię znów usłyszeć:)
OdpowiedzUsuńNiedługo może usłyszymy się na nowo w realu :)
UsuńIndeed Brussel is a good idea, we are there often.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Thank you! :)
UsuńJestem szczęśliwa że - jesteś SZCZĘŚLIWA! !! Żałuję jedynie, że nie było nas wśród publiczności!!! Ale oczami duszy byliśmy nieopodal! !! Pozdrawiam Wszystkim!
OdpowiedzUsuńAnia Ż.
Czułam was przez "mury wielkich miast" :)
UsuńFajnie!
OdpowiedzUsuńA Ina to cudowna dziewczyna :)
Życzę Ci Agnieszko jeszcze wiele sukcesów...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą, może nasze drogi też się kiedyś zetkną. Mam przeczucie, że jesteś fajną babeczką a mnie przeczucie rzadko zawodzi. Buziaki Aga
OdpowiedzUsuń