Obserwatorzy

Najtańszy bilet do szczęścia.


Przerwę na chwilę swoje relacje ze spotkań autorskich, chociaż pośrednio temat dziś poruszony bedzie ich dotyczył. Pogadajmy o pielęgnowaniu wdzięczności w naszym życiu. Niby każdy o tym wie, niby prosta sprawa jak drut, ale nie zawsze ją sobie uświadamiamy. To jak z Yeti czy świętym Graalem, każdy słyszał - nikt nie widział. Odkąd wyrosłam z malkontenctwa i stawiania wymagań życiu - pojawiła się w nim nowa, pusta przestrzeń gotowa na wyrażanie wdzięczności. Gotowa na pielęgnowanie prostoty. Ale żeby dojśc do tych najprostszych prawd, trzeba najpierw doświadczyć całej palety emocji w swoim życiu: tych dobrych i złych. Jednakowoż są potrzebne, byś zrozumiał jak masz wiele powodów do okazywania wdzięczności. Ktoś powiedział: " Bycie na szczycie swojej góry, czymkolwiek ona dla Ciebie jest - docenisz tylko mając w świadomości wspomnienie znajdowania się u jej dołu". Odkąd zaczęłam pielęgnować wdzięczność w moim życiu, stało się ono bogatsze i głębsze. Bo wdzięczność rodzi wdzięczność, a na kamieniu zakwita miłość. 
Nie myślcie, że jestem taka mądrala od urodzenia. Długo zajęło mi zrozumienie podstawowej prawdy, że świat nie jest mi nic winien. Był tu przede mną... Dużo lat upłynęło, błędów się popełniło, zanim nabrałam dystansu do siebie, świata i ludzi. I tak narodziłam się nowa ja. 
Dziś gdy mi koleżanka mówi:"Syn nie dostał się na studia, tylko się powiesić!", to zapala mi sie lampka ostrzegawcza. Hej, droga koleżanko, coś mi się zdaje, że pilnie trzeba popracować nad pielęgnowaniem wdzięczności i priorytetami!


"Wdzięczność to najtańszy bilet do szczęścia" - to naprostsza prawda i zarazem tytuł książki, którą warto przeczytać. Mimo, że straciłam głos, prawie nie spałam, jadłam tylko dzięki rodzinie i przytomnym koleżankom, które wpychały we mnie pożywienie, to wróciłam ze spotkań z wami bardzo ubogacona, choć zmęczona.  Rozsadzała mnie wdzięczność. Gdy po powrocie zaczęły spływać w necie pierwsze komentarze, wasze reakcje na prive, byłam bardzo zaskoczona, jak walnięta obuchem w łeb. Piszecie o zastrzyku pozytywnej energii, o tym, że dodałam wam odwagi, że udziela wam się mój optymizm, że macie chęć na zmiany w swoim życiu... Byłam zdumiona, bo to jest dokładnie to, czego doświadczyłam od Was! Uświadomiłam sobie, że to reakcja łańcuchowa. Ktoś kiedyś też zaszczepił we mnie marzenia, obudził wdzięczność, a ja tylko zarażam tym dalej! I to do mnie wraca spotęgowane! To wdzięczność i prostota pozwalają mi na głębszą relację z ludźmi napotkanymi na mojej drodze. Ułatwiają dokonywania wyborów, znoszenia trudnych chwil. Odkąd potafię cieszyć się z małych rzeczy, to jakbym los na loterii wygrała! Nie zawsze jest sie gotowym na taka postawę, ale jeśli raz wdzięczność stanie się twoim udziałem - uczynisz z niej styl i filozofię swego życia. Może ten krótki fragment pozwoli Ci obudzić w Tobie szczęście:

JESTEM WDZIĘCZNA:
  • za podatki, które płacę, bo to znaczy, że mam dochody,
  • za ubrania, które są nieco ciasne, bo to znaczy, że mam jedzenie na stole,
  • za to, że trzeba skosić trawnik i wymalować dom, bo to znaczy, że mam swój własny kąt (…),
  • za osobę, która fałszuje, śpiewając, bo to znaczy, że mogę słyszeć,
  • za zmęczenie i ból w mięśniach, bo to znaczy, że mogę ciężko pracować,
  • za budzik, który dzwoni z rana, bo to znaczy, że mogę żyć kolejny dzień”.

Taaak... 
Tosiek skopał nam dziś znów ogródek (byłam wściekła!), ale to znaczy, że mamy sporą przestrzeń życiową. Wróciłam zmęczona z roboty, ale to znaczy, że mam pracę. Jutro bedę musiała wstać rano, dużo wcześniej niż zazwyczaj, by odwieźć koleżanki synka do przedszkola, ale to znaczy, że mam przyjaciół, którzy mogą na mnie liczyć. Tęsknię za mężem, który wyjeżdża na kilka dni służbowo, ale to znaczy, że ciągle go kocham po 20 latach małżeństwa... I tak dalej, i tak dalej. Mogłabym tak wyliczać bez końca...
A ty za co dziś jesteś wdzięczny/a? 

Komentarze

  1. Za Ciebie na mej drodze..., bo życie jest cudowne
    Za zmiany bo to znaczy, że bylam ich godna..
    Za chora przyjaciolke bo mam czas , aby z nią byc
    Za dzien, za noc, za kazda minutę...
    Za możliwość dawania a nie posiadania.
    Kto daje temu Pan Bóg dwa razy oddaje

    OdpowiedzUsuń
  2. ... za każde "Nie chcę mi się, mamo"; za to, że ciągle muszę przypominać o posprzątaniu zabawek; za to, że kiedy wracam z pracy, nie dość, że zmęczona, to jeszcze z gorączką i najchętniej położyłabym się i nie wstawała do rana, a stoję przy garach... Tak, za to jestem wdzięczna, bo wiem, że mam co kochać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za miłość która wypełnia moje życie.
    Jest wszystkim co ważne , bazą , początkiem , źródłem z którego mogę czerpać wszystko czego potrzebuje .... Szczęściem , radością , troską ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo od wdzięczności do miłości - tylko krok! Niech cię ogrzewa jej blask zawsze!

      Usuń
  4. za to że udało mi się wywinąć spod noża chirurgowi....bo to mnie akurat wczoraj wystraszyło
    za to najbardziej jestem wdzięczna losowi
    być może to tylko odroczenie, ale zawsze coś
    akurat dziś to najbardziej siedzi w mojej głowie

    OdpowiedzUsuń
  5. Za miłość która mnie uskrzydla
    za czas który jest mi dany i mogę pięknie żyć, bo żyć jest pięknie
    za bliskich których mam obok siebie
    za wszystkie potknięcia i upadki, dzięki nim wiem że potrafię wstać
    za to że wiele mogę i jeszcze więcej chcę i chcieć się nie przestaje
    za radość z małych rzeczy, bo nie sztuką cieszyć się z rzeczy wielkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie powiedziałaś... Ja tez nauczyłam się dziekować za upadki... :)

      Usuń
  6. Siedzę i myślę .... Nie wiem, chyba za wszystko co mnie otacza.... za to, że mam dla kogo żyć, za ludzi obok, za ich brak....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nawet za to, że możesz siedzieć i myśleć :) Ania, oswieciło mnie! za neta trzeba być wdzięcznym bo byśmy sie nigdy nie spotkały w życiu (wirtualnym, póki co, ale zawsze!) :)

      Usuń
  7. Wdzięczność jak szybko zapominamy że mamy za co być wdzięczni. Któregoś dnia chodziłam po moim mieście i myślałam że to wszystko już było zanim ja się urodziłam, że to miasto mojego ojca, mama przyjechała po wojnie. że miasto to jak dekoracje które się zmieniają, że ja odejdę a to wszystko będzie tak jak jest ławeczka pod drzewem, na której siadywała ciotka czytając książkę 40 lat temu. To zmieniło moje spojrzenie co to jest moje? Co jest ważne, co chcę naprawdę? A wdzięczna jestem często, za bliskość internetowych znajomych choćby, :) za serdeczne kontakty z córką za kota i psa co są razem a nie każde sobie, za męża który pomoże. To chyba wszystko co mamy? Ściskam mocno Agnieszko. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, pamięć nasza jest ulotna i tak często... niewdzięczna, a mamy tyle, że nie sposób to wyliczyć! Mocno pozdrawiam! :)

      Usuń
  8. Ważne dla mnie słowa napisałaś. Uświadomiłam sobie, że rzadko odczuwam wdzięczność. Wiesz gdzieś w głębi tak, ale tak nieczęsto o tym myślę. Chyba właśnie malkontenctwo zawładnęło mną okrutnie. Dziękuję bardzo za ten post. Dał mi nieźle do wiwatu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jestem wdzieczna za super ciocie i mame chrzesna i za pomoc nam okazana <3 w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja za super chrześniaka, i że znowu pośrednio - pomę poczuć smak bycia mamą. chocby chrzestną :)

      Usuń
  10. Jakie to niesamowite, obudziłam się w nocy, myśląc o tym, za co mogę być w swoim życiu wdzięczna.
    Nie mam pojęcia, dlaczego mi się to akurat w tym momencie pojawiło. Z reguły zwykle myślę jedynie o brakach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój komentarz musiałby być ogromnie długi...a dziś jestem wdzięczna dokładnie za 30 lat pracy z dziećmi, które nie pozwoliły mi zgnuśnieć:-)
    Buziaki...i za Ciebie jestem wdzięczna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafisz jak nikt pielegnować wdzięczność i za to ci dziękuję, od ciebie uczę się ciągle tej sztuki! ściskam! dobrze, że jesteś:)

      Usuń
  12. Hmmmm ,Agnieszko kochana -jak dla mnie troszkę za dużo patosu ,ale rozumiem Twoje uniesienie po tylu fantastycznych przeżyciach i spotkaniach z ludźmi.Broń Boże, nie weź moich słów za krytykę ,bo wiesz jak lubię i doceniam Twoje pisanie ,ale dobrze jest czasem nieco ochłodzić atmosferę by nie popaść w przesadę. To w literaturze ogromnie ważne. Całuję Cię i ściskam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Bron Boze nie biore :) ale poki co unosze sie, unosze sie, unosze, odczuwanie wdziecznosci samo w sobie jest bardzo patetyczne, nic na to nie poradze, wywoluje we mnie ten stan:):):) pozwol mi sie nim nacieszyc! powoli jednak zakasuje rekawy, schodze na ziemie i biore sie do roboty by nie zostac autorem jednej ksiazeczki :) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. Tylko wyklepać i klepać zamiast wieczornego pacierza.
    Moja suka też walczy z ogrodem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni, to wygląda jakby stado dzików mój nędzny ogródek przeleciało, i pacierzy nie wystarczy, znaczy się klepanie...

      Usuń
  14. Czytałam już o podejściu z wdzięcznością do życia, to pozwala nam skoncentrować się na tym, co mamy, zamiast na tym, czego jeszcze nie. Ludzie często koncentrują się na drobnostkach i potrafią czuć się nieszczęśliwi pomimo, że mają tak wiele. Ale to widzą najczęściej tylko Ci, którzy mają mniej. W zasadzie dlaczego człowiek jest tak skonstruowany, że domyślnie koncentruje się na tym, czego jeszcze nie ma? I drobnostka potrafi zrujnować radość z wielkich rzeczy? Szkoda, że żeby tak nie było musimy sobie to uświadomić i skupić się na tym sposobie myślenia. Być może później już nam to zostaje ale trzeba się tego nauczyć. Szkoda, że od razu nie rodzimy się z takim podejściem do świata. Ilu ludzi byłoby szczęśliwszych, a tym samym lepszych dla siebie nawzajem.
    Podejście, że coś niekoniecznie dobrego jest efektem czegoś bardzo dobrego (przykłady, które wypunktowałaś) jest dla mnie nowością. Muszę sobie nad tym pomyśleć i powymyślać własne przykłady. Dzięki! Bardzo się cieszę, że kiedyś dawno temu natknęłam się na Twojego bloga, bo często znajduję na nim ciekawe tematy do przemyśleń :) Jestem za to wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a ja napawam oczy twoimi barwnymi ciuchami i bardzo mi się podoba taka wymiana pozytywnych treści, i jeszcze na dodatek o mały włos się nie spotkałyśmy w Brukseli, pamiętasz? :) dzięki ci za ten wpis!

      Usuń
  15. Ja jestem wdzięczna za wszystko na co narzekam codziennie, bo to same pierdoły są i niech tak zostanie :) Aguś jak zwykle, wszystko pieknie napisane, a ja robię come back na blogu, jakoś tak, i mam nadzieję nie tylko lecieć przez fejsa od góry do dołu, nie tylko szybko poczytać, ale też czasem się zatrzymać po prostu. Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to te codzienne pierdoły wbrew pozorom sa najwazniejsaze, fajnie napisałaś o tym fejsbuku, to prawda, leci się z gory na dół... ściskam!

      Usuń
  16. Hm.........temat wymowny i wszechobecny...................
    jak przestworza obejmujące swym bezkresem skrzydła samolotów..... Powtórzę za Joanną - szkoda, że nie rodzimy się z umiejętnością dziękowania. Wielka szkoda.....
    Codziennie zdajemy egzamin
    z bycia człowiekiem
    z miłości
    z rodzicielstwa
    z przyjaźni.....
    Każdy test egzaminacyjny ma łatwe i trudne pytania. Wyniki zależą od......oceanu czynników uzależnionych od ....bezkresu wód w tych akwenach. To taki wielce złożony proces. Proces życia - cudu genetycznej "krzyżówki" otrzymanej od rodziców. I jeżeli umiemy o TYM powiedzieć CUD to jest pierwszy przystanek wdzięczności!
    Tak niewiele trzeba...... a zarazem tak dużo umiejętności musi człowiek “posiąść” i wiele nauk “dosięgnąć” żeby nauczyć się odczuwać tą “nagą” radość......związaną z samym BYCIEM....
    Spojrzenie na to co się ma, a nie na to czego się nie ma - pozwala wypełnić wnętrze wartością największą!! Miłością, optymizmem, wdzięcznością….
    Za dzieciństwo bez wojny
    Za młodość mogącą krzyczeć siłą buntu
    Za nauki dorosłości
    Za rodzinę, przyjaciół
    Za porażki, euforie
    …..
    za róże skrywające nadludzkie piękno w swych płatkach
    za skrzydła motyli pędzlem tęczowym ubarwione
    za kroplę rosy przejrzystą na przestrzał i o idealnych kształtach…......
    Warto...warto podążać do smaku zwykłej kaszy manny z dzieciństwa.......

    Dziękuje Aguś, że piszesz, że masz odwagę, że masz bogate wewnętrzne JA i że się tym dzielisz. Magią swoich przekazów swoich czytelników: wzruszasz, "karmisz", bawisz, pobudzasz.......
    Ania Ż. (S-tycze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja tobie dziękuję, że tak bardzo uaktywniłaś się na blogu, jestem z tego bardzo dumna i wzruszona, że moje kochane siemiatyckie dziewcze wyszło z cienia... :) do zobaczyska!

      Usuń
  17. TRafiony temat i to bardzo... obecnie brakuje wdzięczności, ludzie chcą tylko mieć więcej, więcej, więcej i nie doceniają tego co los przynosi, niestety :( Oby kiedyś się to zmieniło.. wdzięcznośc jest bardzo ważna i potrzebna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. JESTEM WDZIĘCZNA:
    za życie w blasku i cieniu, za wzloty i upadki - bo wiem,że żyję.
    Dziękuję. Właśnie dzisiaj trzeba było mi to przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem wdzięczna za ciebie, za twój blog, za ten post...:)
    Wdzięczności nauczyłam się niedawno, w czasie, gdy kilka lat temu przechodziłam terapię DDA. To na niej poczułam moc wdzięczności (i nie tylko).
    Gdyby nie ta terapia, to nie wiem, w jakich barwach dzisiaj bym chodziła..., więc jestem bardzo za nią wdzięczna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widać się udała terapia, mój piekny, barwny ptaku :) dziękuję, że jesteś :)

      Usuń
  20. Aguś fajnie że przypomniałaś o wdzięczności,, bo nieraz gdy jest cieżko, bardzo cieżko ....wstaję patrzę na wschód słońca i ............jestem wdzieczna że się obudziłam, że widzę kwiaty wyłażące nieśmiało z ziemi ku wiośnie, że widzę usmiech dziecka, ze słyszę spiew ptaków, dzwięk dzwonów koscielnych, że mogę chodzić po górach, jeżdzic na rowerze, tańczyć,...ze jestem kochana i kocham............i że mam Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że ciężkie chwile nie przesłaniają wdzięczności za najprostsze dary niebios, dzięki, że jesteś siostrzyczko...

      Usuń
  21. Agnieszko!
    Czytam Twój najnowszy wpis.......i piszesz o tym, co mi siedzi w mojej głowie i o czym często myślę.Ale - nie umiałabym dobrać tak odpowiednich słów.Staram się cieszyć z drobiazgów, tak jak Ty. Dziś od rana świeci u nas słońce (zawsze dodaje mi sił), nie muszę się śpieszyć do pracy, moi bliscy są zdrowi ( prawie!) a ja piję kawę i mam wrażenie, że jesteś bardzo blisko mnie a za oknem tuż, tuż mam Basię.Czuję się szczęściarą i odczuwam ogromną wdzięczność...........Dzięki za wszystko..Pa, miłej niedzieli Ala Zych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się cieszę, że Basia ma ciebie i dziekuję ci za to Alu :)

      Usuń
  22. Właśnie doszłam do wniosku, że za mało ostatnio odczuwam tej wdzięczności... dzięki Agnieszko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto sobie uświadamiać od czasu do czasu, bo nieraz tracimy tę czujność, pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  23. W kobiecie zawsze coś z kobiecości jest ;)
    Pzdr. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Starsze posty

Pokaż więcej