Obserwatorzy

Fabryka kobiecej tożsamości.






Mówią, że samochód jest przedłużeniem męskości. Dla kobiety jej dalszym ciągiem, najlepszą przyjaciółką, niezgłębioną tajemnicą, ostatnią deską ratunku, bastionem kobiecości jest... jej torebka. To nasza psychologiczna broń, obiekt westchnień i zazdrości koleżanek. To demonstracja statusu finansowego lub życiowej filozofii, albo jednego i drugiego. Mała, duża, kopertówka, worek, plecak... Oryginały i podróbki. Każda pani ma ich co najmniej kilka. Królowa Anglii ma ich ponad dwieście. To co w nas budzi wielkie namiętności, również kolekcjonerskie - naszych mężczyzn przyprawia o palpitacje serca, zwłaszcza w sytuacji,  gdy niedbale prosimy: " Kochanie, możesz podać mi telefon? Jest w mojej torebce..." 
Złośliwcy mówią, że do kobiety dzwoni się dwa razy. Raz, by odnalazła telefon w torebce. I drugi raz, by odebrała rozmowę... 
Torebka, to ocean przydatności. Fasada jest dla świata (lubimy się nieraz lekko podlansować), wnętrze - to nasz drugi, intymny dom. Teren prywatny. Obcym wstęp wzbroniony! Znajdziesz tu wszystko w zależności od potrzeb i osobowości jej właścicielki. Od sasa do lasa! W nawigacji po nieprzebranych bezkresach torebkowych wnętrz jesteśmy niezrównane. Facet szybko się pogubi i zamiast wspomnianego telefonu wyciągnie parę rajstop, igłę z nitką, zaległe mandaty sprzed roku (nieopłacone, oczywiście), dyskietki, dwa flakony perfum, proszki na migrenę i nie tylko, nożyczki i mnóstwo innych w jego mniemaniu niepotrzebnych rzeczy... My, w sposób dla nauki niezrozumiały, nielogiczny, szóstym zmysłem, z zamkniętymi oczami odnajdujemy bezbłednie szukany przedmiot. Choć czasami dopiero wtedy, gdy zawartość torebki wysypiemy na stół.
Torebka może podnieść poczucie wartości, można się nią zasłonić, podeprzeć (zwłaszcza, gdy jest to walizka), można nią cisnąć, czy podeptać w napadzie szału, a nawet wytłuc nią po głowie rywalkę... Świetnie się nią kłuje w oczy zawistne koleżanki skutecznie podnosząc im ciśnienie! Im droższa torebka - tym mocniejszy efekt. Zdarza mi się o nich zapominać w miejscach publicznych. Ale dobrzy ludzie biegają za mną by mi wcisnąć moją zgubę. Kiedyś kelner  pewnej restauracji uporczywie gonił za naszym samochodem wymachujac moją własnością. Innym razem dopiero wieczorem zorientowałam się, że nie mam mojej przyjaciółki. Wróciliśmy do miejsca, gdzie w południe jedliśmy obiad. Torebka czekała w nienaruszonym stanie, tam gdzie ją zostawiłam. 

Wiele lat temu stojąc z nosem w witrynie sklepu ze skórzana galanterią na jednej z najpiekniejszych ulic w mieście, marzyłam by mieć choć jedną z takich pachnących, gładkich, skórkowych piękności wystawowych w swojej kolekcji. Dziś, gdy od biedy mogłabym sobie na to pozwolić - nie mam już takiej potrzeby. Wydają mi się o wiele, zupełnie bezsensownie, za drogie. Przestały mi imponować. Nadal podziwiam je jak dzieła sztuki użytkowej, ale już bez pożądania. Swoją kobiecą próżność zaspokajam o wiele tańszym kosztem, w granicach mojej normalności i na miarę mego zdrowego rozsądku. Nie przeszkadza mi to patrzeć z sympatią na posiadaczki torebkowych perełek i ich kolekcjonerską pasję, którą traktują priorytetowo.

Moja torebka powinna być na tyle duża by zmieścić aparat fotograficzny, książkę, notes, kosmetyczkę, telefony, klucze i inne przydatne gadźety.

Zdradź mi proszę, jakie niezbędne przedmioty zawiera twoja torebka?
A jeśli jesteś mężczyzną, jakie emocje budzi w tobie torebka twojej kobiety? 



Komentarze

  1. Nie jestem kobietà :/:/:/

    Taki mam wniosek .... Po twoim poście . Przed blogiem miałam jedna , do wszystkiego ;)
    Teraz mam kilka , ale nie w ilościach kolekcjonerskich. I nie lubię w nich bałaganu , a mimo to nigdy nie potrafię znaleść kluczy . Bo telefon zawsze w bocznej przegródce ;);)

    Dla mnie gadżetem niezbędnym jest .... Telefon . A atrybutem kobiecości - buty ... Choć tu tez nie przoduje w ilości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jesteś chlubnym wyjątkiem, choć nie takim znów ewenementem... nadrabiasz butami, następny atrybut kobiecości, ktory często chadza w parze z torebkami :) No i sukienek u ciebie bez liku... :)Do miłego! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każda damska torebka powinna mieć opcję: WYSZUKAJ!

    i tyle w temacie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim poznałam pewną uroczą kolekcjonerkę (w kolekcji ma ponad 300 sztuk torebeczek wieczorowych) wystarczała mi jedna. Teraz zaczęłam dostrzegać ich piękno i chciałabym mieć co najmniej kilka. Mam jednak kłopot z przekładaniem rzeczy z jednej do drugiej:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie mam z tym samym kłopot! wnerwia mnie przekładanie zawartości; gdyby tak mozna było powiedzieć: hop! i rzeczy same by przeskakiwały :) 300 torebeczek! fiu, fiu! robi wrażenie! lepsza od angielskiej królowej! :)

      Usuń
  5. Agniesiu
    mam kilka, kupując następną zawsze myślę, że w tej to już na pewno będę miała porządek, bo tyle przegródek, tu telefon, tam klucze, notes, chusteczki, a kończy się jak zwykle. Telefon zawsze w bocznej kieszeni, jeżeli przez pomyłkę włożę w inne miejsce, jestem gotowa biec i zablokować numer. Torebki uwielbiam, buty też.
    Miłego weekendu.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że uwielbiasz torebki Ewciu, nawet kilka od ciebie dostałam :)

      Usuń
  6. Ubawiłam się przy tym tekście:).
    Torebka chyba faktycznie jest odzwierciedleniem stanu umysłu właścicielki. U mnie masa "potrzebnych" rzeczy, ale chociaż tyle, że upchnięta do kosmetyczki, która przekładam między torebkami. Dzięki temu nie mam problemu ze zmianą torebki i unikam bałaganu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Torebka bardzo ładna, co chodzi o wywód twój to różnie to panowie ocenjaą, my kobiey lubimy torebki

    OdpowiedzUsuń
  8. Telefon ( aparat w nim), klucze, parasol składany, szminki dwie, portfel, chusteczki, notes podręczny, pióro, parę cukierków- to zawsze, a inne rzeczy- okazjonalnie, chyba nie jestem typową kobietą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. O ile na buty jestem w stanie wydać duże pieniądze, o tyle na torebkę nie. Torebki szybko mi się nudzą, no i lubię mieć kilka kolorów i zmieniać.
    Torebka, ta codzienna musi być duża. A żeby ogarnąć wnętrze używam czegoś w rodzaju organizera, który jednym ruchem przekładam do następnej torebki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze taki organizer sobie zorganizować :) taką ... torbe w torbie :)

      Usuń
    2. Nie przepadam za torebkami ;-) Serio, gdyby nie to, że są po prostu konieczne, to wcale bym ich nie kupowała i nie nosiła. Stąd nigdy nie wybieram jakichś wypasionych i drogich torebek. Używam jedne dużej, którą zabieram do pracy i małej, na inne wyjścia, kiedy nie muszę mieć ze sobą tych wszystkich przedmiotów, które noszę na co dzień. Kiedyś było trochę inaczej - zapętliłam się, z łakomstwa nakupiłam różnych torebek, potem zauważyłam, że i tak noszę wymiennie tylko dwie. Jedna półka w garderobie wypełniona jest torebkami, część już wyrzuciłam, reszta jeszcze leży i przeszkadza, ale jakoś żal mi to do końca wyrzucać...

      Usuń
  10. Uroczy tekst :) ja przez 12 lat miałam jedną, spory skórzany worek, który musiał pasować do wszystkiego i mieścić wszystko; w kwestii torba czy torebka zdecydowanie jestem za tą pierwszą. Niedawno zmieniłam na skórzaną listonoszkę second-hand, którą zamierzam lekko podrasować, żeby zyskała drugie życie. Problem przekładania rzeczy zatem mnie nie dotyczy, bo użytkuję jedną torbę naraz, ale i tak nigdy nic w niej nie moge znaleźć :) Oprócz rzeczy niezbędnych zwykle noszę coś do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys dostalam od szwagra super skórzaną torbe oficerska a la:listonoszke, służyła mi wiele lat, lecz się później gdzieś zawiueruszyła! Niepowetowana strata!

      Usuń
  11. Lubię duże torebki, bo miło jest mieć wiele pożytecznych rzeczy przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja też nie jestem kobietą !Torebka najlepiej duża,pasująca do wszystkiego ,czyli czarna !Pozdrawiam.Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tylko cztery torebki, a ich zawartość w gruncie rzeczy nie odbiega od Twojej, czasami zdarza mi się jeszcze nosić młotek i wiertarkę. Przy czym tę drugą o wiele częściej :))) I coś dopisania, czyli: pióro, długopis piszący po wszystkim i ołówek. Bo "nigdy nie wiadomo". :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Torebka, temat bliski memu sercu, choc w innym nieco sensie. Otóż ja naszam torbę dość dużą, czasem bardzo duża, ale nie zmieniam jej przez 1,5 do 2 lat, chyba że mam inną na lato oraz nie licze mniejszych na jakieś szczególne okazje (choć te mniejsze też wielkosci małego worka na kartofle). I dlatego tyle szumu, dobierania i wykanczania sklepowych, nudze i nudze, aż napotkam tę jedyną, a kiedy już mam, wszyscy mówi,ą, ze piękna :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy zmieniam torebkę, myślę:- muszę teraz mieć większą, bo noszę coraz więcej rzeczy. Potem jednak kieruję się zasadą: gdy wezmę malutką, to nie dam rady tyle zmieścić więc moje ramiona odpoczną. I tak w te i we w tę! Obowiązkowo oprócz telefonów dwóch, notesu, dużo chusteczek, 5 pendrive-ów, dwie ładowarki, 4 ołówki, gumki do nich, temperówka, dwa bloki i mały laptop. Resztę w drugiej, większej. Szminki i lusterka juz nie noszę, bo się nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie zdawałam sobie Joasiu sprawy ile my rzeczy musimy dźwigać! :)

      Usuń
  16. Ja jestem namiętną kolekcjonerką torebek:)))czasem dziwnych i nie nadających się do noszenia:)))nie przyznaję sie do ilości posiadanych torebek:)))))))))))))))tak na wszelki wypadek hi hi hi:))))Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę:)))0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem cos o tym Reniu, wiem... I nie tylko torebek kolekcjonerką :) :) :)

      Usuń
  17. Oooooooo, cudownie to opisałaś!!! Torebka! Jak ja kocham torebki. Mam ich dużo, wciąż mi mało...
    W mojej torebce muszą być ze dwie szminki (z nimi mam problem, gdy torebka nie ma małych kieszonek, bo czasami mi się otwierają i brudzą wnętrze), chusteczki i wiadomo- portfel, dokumenty, telefon, notes i klucze. Nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Energetyczna czerwień! U mnie zawsze torebki są ogromniaste.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham torebki, kiedyś, tak jak Ty, skórzane, naprawdę dobrej jakości, teraz, z racji zdrowego rozsądku, zniżam się do tych nieco tańszych, mam kilka ale nie do przesady, moim zdaniem, bo zdanie męża jest inne /mam za dużo/ , lubię duże, bo trochę muszą pomieścić, nie jestem typową kobietą, bo mam porządek /zasada 2 kosmetyczek/. Telefonu nie szukam choć "nigdy nie mów nigdy"...pozdrawiam Agnieszko serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie dziś po lekturze waszych komentarzy kupiłam sobie taka większa kosmetyczke do torby :)

      Usuń
  20. To ja chyba również nie jestem kobietą :) Gdyby nie mąż to pewnie miałabym ze dwie i pewnie by mi wystarczyły, ale z drugiej mam w nich porządek, co jest efektem częstego przekładania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem totalną bałaganiarą jeśli chodzi o zawartość torebki. Znaleźć coś w niej to dla mnie samej prawdziwa sztuka. Nie przepadam za małymi torebkami, te noszę tylko okazjonalnie bo lubię mieć wszystko pod ręką:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mam problemów z damską torebką. Lata stażu małżeńskiego i co najważniejsze, nigdy tam nie zaglądam
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Bogu dzięki! Antoni, Bogu dzięki ... :) :) :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Starsze posty

Pokaż więcej