Szpilki na Giewoncie.
Zachciało się szpilkom na Giewont. Więc sobie pojechały. Pojechały, bo nie mogły pójść o własnych nogach. Nie dlatego, że chodzenie jest im obce. (Sami popatrzcie: Blondynka na szlaku). Głównym powodem był bardzo ograniczony czas urlopowy, dwa - obecność mocno nieletnich osób (czyt: niemowlęta), oraz osób starszych o ograniczonej mobilności.
Góry zdobywaliśmy w sposób urągający dumie prawdziwego zdobywcy szczytów, mimo, ze górskie "szczytowanie" jest rzeczą przyjemną. Każdy to wie i potwierdzi! Babcia pchała się blisko woźnicy i poddawała górala bezlitosnemu przesłuchaniu. Dzięki temu dowiedzieliśmy się na przykład, ze baca posiada czterohektarowe gospodarstwo w... 49 kawałkach... Tudzież inne cenne lokalne newsy!
Na Kasprowy - znów na łatwiznę! Kolejka linowa. Tutaj nasza mama, teściowa i babcia w jednym nawiązała liczne zagraniczne relationships głównie za pomocą gestów i życzliwych uśmiechów. Kochana! Jednym słowem: chcieć to móc! Kluczem w konwersacji było słowo: SUPER! I wszystko jasne!
Lekki lans na Kasprowym: spódnica - jakaś tam....; sweterek - H&M; buty - CCC, torba - góralska straganowa; top - jakaś tam sieciówka.
Być w Zakopanem i nie zaliczyć Krupówki street - to totalna wtopa! Tym razem, niestety była wtopa, ale pogodowa. Chociaż niektórzy potrafią przewidzieć sytuacje i ubrać się stosownie do pogody...
Nie dotyczy to jednak blondynek na urlopie...
koszulka, sweterek -?; kopertówka -Mohito; spódnica - Top Secret; buty - pamiątka z Włoch.
Ale blondynka poradzi sobie w każdej sytuacji!
Odwiedzić góry i nie zjeść wypasionego gofra - tego bym sobie nie wybaczyła! Uwielbiamy jak nam idzie w biodra, jest co później gubić na siłowni :) i na co narzekać :) Prawda?
Tak wyglądał mój weekend w górach, kochani. gdyby nie zdjęcia - zapomniałabym, ze tam byłam... Czas się powoli zbierać do odlotu... Jak te ptaki na jesieni... Na nowo odliczam dni... Ale już nie z tym entuzjazmem jak poprzednio, gdy czekałam na urlop...
A wy, w którym momencie lata jesteście?
Uważam, że przynajmniej do zdjęcia w górach powinnaś te szpliki założyć - choćby na chwilę ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym widoki cudne !!!
ta swiadomosc, ze maz ma je w plecaku dodawala mi skrzydel, ale na koniec zawstydzilam sie. Nie chcialam az tak bulwersowac piechurow, zabraklo odwagi... :)
OdpowiedzUsuńAaaaaa, Aga w poniedziałek wieczorem zjechaliśmy... z gór, kurcze jaka szkoda że nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńnasz urlop tam wyglądał zupełnie inaczej, ale twoja relacja super, uśmiałam się na maxa i zdjęcia cudowne!!!
od piątku do niedzieli będę w Siemiatyczach
buziaki
o kurcze, a ja będę już na wylocie! ): Może uda się na chwile "zazebic"
UsuńPiekne fotki i pieknie piszesz! Moze czas na napisanie ksiazki aga!w
OdpowiedzUsuńjak pomożesz ja reklamować, to napisze :) caluski Wiolu! Do zobaczenia niedługo :)
UsuńGóry pięknie gdy pogoda, ale koni, koni szkoda - to tak parafrazując Stanisława Jachowicza.
OdpowiedzUsuńPonoć trwa akcja - Nie jeździmy wasągami wobec przypadków padania koni na trasie do Morskiego Oka
Pozdrawiam
slyszalam! wlasnie po naszym pobycie byla ta historia z koniem
UsuńPoczytałam sobie nieco komentarzy pod artykułem w tamtejszej lokalnej gazecie i w sumie będąc przedtem mocno na "nie" podróżowaniu w taki sposób nad MO, uplasowałam się trochę pośrodku. Prawda jest taka, że poza zasięgiem wzroku turystów konie pracują jeszcze ciężej przy zrywce drzewa i o te konie nikt nie zadba. Nie wiem już co myśleć, waham się. Przykro jednak patrzeć na te konie przy wozach, wolałabym meleksy i tyle.
UsuńHahaha Aga jestes wyjątkowa jak i na Kasprowym i na Krupówkach pełen lans uprawiałaś ;) i tez żałuje że tych szpilek jednak nie Założyłaś ;);)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cie Ma Chérie ;);)
Ma Chérie ! :) I love you! :)
UsuńWe also love the mountains. Top serie.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Mountains are beautiful!
UsuńWe just love the mountains, top serie pictures.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Blondynko wyglądałaś uroczo w górach :) Ania
OdpowiedzUsuń:) dzięki!
UsuńTe szpilki biedne tam takie samotne:):)
OdpowiedzUsuńFajnie jest urlopować....
Pozdrawaim bardzoooooooooo
Odbija sobie! Te szpilki oczywiście. już niedługo :)
UsuńTyś to jest! Ile Ty masz energii! Mnie by się nic nie chciało na wakacjach, tylko wałkonić, a ta lata w cygańskich spódnicach po szczytach. Mam ja ci z Tobą uciechę ;)))
OdpowiedzUsuńAle mnie ubawiłaś kobitko ty moja! .) ciesze sie ze mogę cie trochę ubawić! :) lepiej śmiać się niz płakać, buziaki!
UsuńKrótko mówiąc - udana wycieczka ;) Super :*
OdpowiedzUsuńSzpilki w plecaku męża - uśmiałam się!
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że mogłyśmy się nawet gdzieś na tych Krupówkach minąć, bo właśnie we wtorek wróciłam z Zakopanego, a w sobotę zdobywaliśmy Giewont, o czym za chwilę mam zamiar pisać. Eh, szkoda się tak minąć!
Oj; szkoda, szkoda...
Usuńa zdjęcie z Misiem? :)
OdpowiedzUsuńZ Panda?
UsuńNa Giewoncie,na Krupówkach czy w wielkim mieście zawsze wyglądasz ślicznie:))co do szpilek....to prawdziwa dama(a jesteś nią na pewno)zawsze ma pod ręką:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu, nawet jeśli chwilowo są w plecaku męża ;) Pozdrawiam!
UsuńSuper piszesz kochana Ty moja! Ja tez kocham Tatry ale juz nie pamietam kiedy tam ostatnio fizycznie bylam! Buziaki dla Was!
OdpowiedzUsuńKocham Zakopane, kocham nasze polskie góry, kocham szpilki...buziaki...za tydzień spędzę weekend w górach...
OdpowiedzUsuńAgnieszko świetne te Wasze podróże. A Ty dama jak nic na szlaku. Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj tym razem nie dam Ci "dziesiątki" wzorem popularnych dance showów w Polsce.:-); bez wątpienia najwyższe słowa uznania należą się za stylizację tip top na Krupówkach; bo jest naprawdę znakomita;ale..mimo całej sympatii do Ciebie nie pochwalę tenisówek na Kasprowym nawet przy wjechaniu kolejką. To są góry i różne rzeczy mogą się zdarzyć; żebyś miała chociaż adidasy..;-(; a tu taki "zonk". Ale nie odbieraj tego personalnie; ja po prostu jestem na niwłaściwe obuwie na szlakach przeczulony.
OdpowiedzUsuńod razu widac jaki ze mnie taternik :) "wspinacznik" :)
UsuńPierwsze zdjęcie potwierdza moją teorię, iż z gór najpiękniejsze są podnóża :)
OdpowiedzUsuńhi, hi ;) dobrze, ze wróciłeś! Brakowało mi twego dowcipu :)
UsuńZawsze do usług :)
UsuńPolecam poczytać jak te konie co wwożą ludzi na Morskie Oko są tyrane, gratuluję wyobraźni i empatii w korzystaniu z usług tych dudkowych górali.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, teraz już wiem, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze. gratuluję odwagi pisania jako anonim :) nawet jeśli w szczytnym celu. nawiasem mówiąc sporo z tych koni tez uratowałam później.
Usuń