Węże.
Moją rodzinną wieś opanowały węże. Wielkie, zdradzieckie, jadowite hybrydy pojawiające się niespodziewanie pod stopami, wyłażące z każdej dziury. Grożące zębem jadowym.... Zakradające się do mieszkań, włażące do łózek... Wróć! To nie tak. Moją rodzinną wieś opanowały zaskrońce. Ludzie się dziwią, bo jak wieki wiekami nie było we wsi żadnych węży. Może to wina zmiany klimatu? Zaskrońce niegroźne, odwrotnie - pożyteczne bardzo. Ale strach ma wielkie oczy i niejeden gospodarz widzi jadowitą żmiję w poczciwych gadach. I tępi bezlitośnie.
- To bardzo pożyteczne stworzenia. - przekonuje zięć teściową. - I na myszy polują. - dodaje podstępnie z błyskiem w oku.
- Taaak? - dziwi się mamusia ożywiona tą informacją. - a ile tak myszy na tydzień złapie?
- Nie wiem - wzrusza zięć ramionami - jedną na dwa tygodnie?
- Eeee, słaby z węża pożytek! To ja wole zainwestować w pułapkę na myszy... - mówi zawiedziona.
Ja mam weżofobię, wobec tego nie próbowałam sfotografować węża, za to pełzałam na kolanach za ślimaczkami w trawie. Przepraszam za brak mojej obecności u was na blogach, ale jestem w wakacyjnych podróżach i moje własne posty są mocno okrojone, takie wakacyjne własnie. Niedługo powrót do normalnego blogowania. Wakacje mają swoje prawa, prawda? Odezwę się do was już z Bxl.
Ślimaczki fajne choć na węża też bym się nie obraziła, choć też czuję do nich strach
OdpowiedzUsuńps. Jesteśmy w Siemiatyczach, oczywiście nie mam starego fona ze sobą więc Twój nr został w stolicy, jak znajdziesz chwile na spotkanie odezwij się koniecznie :*
kochana, a my wyjeżdżamy tego ranka! ):
OdpowiedzUsuńto szczęśliwej podróży Wam życzymy :)
UsuńTen rok rzeczywiście bogaty w zaskrońce. Upał i duża wilgotność sprzyjały ich rozmnażaniu. gdzie nie postawiłem stopy w moim lesie, tam poczciwy gad:-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Agnieszko, ja też omijam węże, tak na wszelki wypadek...miłego wypoczynku...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJa też od węża (jakiegokolwiek) uciekałabym gdzie pieprz rośnie. Ale... Szkoda, że Tobie nikt nie zrobił zdjęcia jak polujesz na ślimaczki ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, cieszę się, że usłyszałam Twój głos przez telefon. Mam nadzieję, że następnym razem jak będziesz w Warszawie chociaż na parę minut się spotkamy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Ciebie i Twoich najbliższych.
ślimaki to u nas plaga, i dokuczliwa, i obrzydliwa, strasznie się brzydzę, sięgam po poziomki, odgarniam liścia a tam siedzie bydlę, fuj!
OdpowiedzUsuńU mnie też bogato ale w ślimaki własnie i to te okropne-bezmuszlowe, i wielkie...prawie jak zaskrońce ;/
OdpowiedzUsuńA ja lubię zaskrońce...
OdpowiedzUsuńWiem że zaskroniec nie jest niebezpieczny ale omijam go z daleka:))nie lubię węży:)))ładne zdjęcia:))Pozdrawiam i miłych wakacji życzę:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńA nie tak ,że zaskroniec to nie wàż tylko beznoga jaszczurka ?!?!
Ja dziecko miasta , mam kłopoty z odroznieniem od żmiji zygzakowatej . Oba gady znam głowie z tablic na lekcjach biologii :)
nie wiem, słaba byłam z przyrody:) ale o jaszczurce też będzie, sfotografowałam :)
UsuńNom Ania ma rację; poza tym nie wiem o której piszesz wsi; polskiej czy belgijskiej ale u nas z jadowitych gadzin to jest tylko żmija zygzakowata.Ale zdjęcia ślimaczków-cudne.
Usuńuroczy ślimaczek :)
OdpowiedzUsuńSlimaki sa pyszne, a dobrze przygotowany waz /nie zaskroniec/ palce lizac...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
a fuj! Ale wierzę ci na slowo Judytko!
UsuńW "moich stronach" zaskroniec był tak oczywistym zwierzątkiem jak np żaba:-) Sprawdzę, czy jest taknadal, może uda mi się nawet jakiegoś namówić na małą sesję:-) pozdrowionka z PL :-)
OdpowiedzUsuńtak oczywistym zwierzątkiem jak np żaba:-) - No nie, jesteś cudowna Madziu!
UsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńJa też mam wężofobię ,ale ślimaczkom napstrykałaś ładnych fotek. Ania
OdpowiedzUsuńTe ślimaczki w skorupach są fajne, najgorsze są te bez muszli, czarne i pożerają ogórki mojej mamy !!! A węży też się boję i trzymam się najdalej jak tylko się da, więc raczej nie jestem zagrożeniem dla nich :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne ślimaczki. Warto było zrobić im zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWęży się nie boję, ale tez za nimi nie przepadam specjalnie :)
O rany ! aż się trzęsę - ale zdjęcia piekne. :*
OdpowiedzUsuńAle urocze zdjęcia :) Sama robiłaś? :)
OdpowiedzUsuńUdanych wakacyjnych podróży! :))
widzę więklszość z nas nie przepada za wężami, Pati - sama robiłam z wyjątkiem pierwszego, buziaki!
UsuńOj węże z ciekawością patrzę na na nie ale z daleka. Zaskrońce lubię i mają takie błyszczące małe oczka bardzo bystre. :)
OdpowiedzUsuńwolę im w oczy nie zaglądać :0)
UsuńWęże są piękne, niezwykłe, czasem jadowite ;)). Ślimaczki też niczego sobie, urocze stwory. Byle nie motylki no feee
OdpowiedzUsuńZ tych wymienionych przez ciebie stworkow, Cesiu, to ja jednak zdecydowanie motylki... poczynajac od poczwarki... :)
Usuńu mnie to ślimaczyska opanowały teren, brzydkie, brazowe, nie takie jak Twój ze ślicznym domkiem na plecach :)
OdpowiedzUsuńślimacza inwazja :)
UsuńWęże też storzenia boże i ślimaczki... dla mnie niejadalne
OdpowiedzUsuńale dlaczego takie paskudki, brrr :)
UsuńJu myślałem że to ta hybryda wąż ze skorupą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Antoni, ja to potrafie zaciekawic czytelnika! Jak niektore poczytne gazety. Na pierwszej stronie wielkie, krzyczace litery zapowiadaja nie lada sensacje, a w srodku nic nie znaczacy epizodzik :):):)
UsuńWysłałem Ci wiadomość na swojej stronie FB, dlaczego się nie wyświetla się komunikat?
OdpowiedzUsuńDoprawdy nie mam pojecia, nawet tego kto to wyslal! :)
UsuńGady i płazy to zupełnie nie moja bajka. No, ale po coś są... To niech będą, byle z daleka ode mnie :)
OdpowiedzUsuńBrrr. nie lubię okropnie gadzin. I na jotę nie zmienił tego fakt, ze się kiedyś w ramach terapii szokowej owinęłam boa dusicielem.
OdpowiedzUsuńPowszechnie wiadomo, iż najgroźniejszym wężem jest wąż... w kieszeni :)
OdpowiedzUsuńcha, cha! pięknie i trafnie podsumowane! :) milo cię widzieć! :)
OdpowiedzUsuń