Chleba powszedniego daj nam Panie...
Nie boisz się jechać do Polski na urlop? - Zapytała
mnie bardziej z sensacją w głosie niż z rzeczywistą troską dyrektor finansowa -
mieszkasz tak blisko Ukrainy…
Bać się?
Chyba nie. Bać się to może Olena, która przegadała w ubiegły piątek z mamą pół
dnia przez skype. Do ogródka jej rodziców wpadła rakieta. Ogródek zniszczony. Następnym
razem może być dom... Bezsilna troska jest najgorszą torturą. Pojechać do mamy
nie może. Właśnie czeka na upragnione pierwsze dziecko. Mama też nie
przyjedzie. Starzy ludzie nie lubią opuszczać swoich miejsc. Wierzą, że
szczęśliwie wojenna zawierucha ominie ich dom. Podobnie jak mama innej koleżanki
nie opuści Egiptu. Nie ma lekko, bo jest Chrześcijanką. Jej dzieci uciekły z
kraju gdzie nie miały równych szans. Budują swoją przyszłość w Europie. Na ich
usilnie prośby odpowiada: Przecież kiedyś i tak trzeba umrzeć. Co komu pisane,
to nie minione. Nie uciekniemy od
przeznaczenia.
Kroję chleb w kuchni w moim polskim domu. Świeża skórka odpryskuje pod ostrzem noża. Pachnie bazylia i malinowe pomidory. Myślę: Oby nigdy nie zabrakło go na kuchennym stole. I tej wiejskiej ciszy zmąconej tylko graniem świerszczy w trawie.
Świetnie napisane...
OdpowiedzUsuńDzięki i przepraszam zao chwilowa przeciagajacą sie moja nieobecność u was na blogach, ale mam ograniczony dostęp do kompa. Obiecuje nadrobić wszystko z nawiązką po powrocie do domu :)
UsuńAmen!
OdpowiedzUsuńBardzo trafna kropka nad i :)
Usuńoby nigdy nie zabrakło
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Tego nam wszystkim życzę :)
UsuńO tak Agnieszko, oby nigdy chleba nikomu nie zabrakło... A z drugiej strony tak wielu ludzi nie ma do niego szacunku.
OdpowiedzUsuńTo smutne.
Agnieszko tak dawno nie pisałaś do mnie. Rozumiem, że jesteś zajęta. odezwij się proszę.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wrócę z gór i sie do ciebie odezwę. Myśle o tobie, Basiu
UsuńBo chleb najlepiej kroić nożem, a jeszcze lepiej sercem, a Ty tak pięknie wszystkim się dzielisz.
OdpowiedzUsuńDużo radości pod polskim niebem Ci życzę...
Basiu, odezwę sie do ciebie po powrocie z gór , buziaki
UsuńDokładnie...
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciepło napisane .:)Bardzo dobrze ,że zwracasz naszą uwagę na sprawy oczywiste , których w codziennym zabieganiu nie dostrzegamy.Ania
OdpowiedzUsuńTe oczywiste prawdy najłatwiej przeoczyć, masz racje... Pozdrawiam...
UsuńOj tak; tym razem zgodzę się z Tobą bezdyskusyjnie-o ile za tym krajem nie przepadam to jednak z tymi tradycjami kulinarnymi to masz rację-to jest to czego nie sposób nie cenić..
OdpowiedzUsuńMariusz, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)
UsuńJak to się dzieje, że z reguły nie doceniamy tej największej, a zarazem najbardziej podstawowej oczywistości, jaką jest rodzinny dom. Z tym powszednim świeżym chlebem na stole. Dopiero w zagrożeniu...
OdpowiedzUsuńTo tak jak z miłością i wolnością. Najbardziej sie je docenia, gdy sie je traci....
UsuńTrudne czasy nadeszły. A o poszanowaniu dla chleba już tak mało osób pamięta...
OdpowiedzUsuńA nawet profanuje...
UsuńDom rodzinny i dobry chleb....
OdpowiedzUsuńJ.
Dobrze cie widzieć Judytko...
UsuńOby :). Pani dyrektor finansowa nie jest Polką ani Ukrainką, prawda? Bo bardzo strachliwa he he
OdpowiedzUsuńCesiu, dokładnie jest jak mówisz ! Tez mnie ta strachliwością bardzo rozbawiła! :)
UsuńNajbardziej podoba mi się granie świerszczy w trawie. Wspaniałe! To piękny element domu.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGood pictures from a simple subject.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Simple thinks are most beautiful....
UsuńGreetings :)
Często narzekamy i jesteśmy nie zadowoleni z naszej codzienności mając wszystko. Tymczasem są ludzie, którym brakuje chleba powszedniego. Dlatego szanujmy to co mamy...
OdpowiedzUsuńRacja! Choć z tym szacunkiem do chleba to rożnie bywa
UsuńOby nigdy nie zabrakło mądrych słów ludzi takich jak Ty, Agnieszko.
OdpowiedzUsuńOlo! Wrocilas! Miło cie znów widzieć ! :)
UsuńPolski chleb ma ten swoisty i niepowtarzalny smak. Choćby dla niego warto wracać tutaj na czas urlopu.
OdpowiedzUsuńKrzysztof, mój maź tak lubi smak polskiego chleba, ze nawet czerstwy- przedkłada go nad każdy inny choćby prosto z pieca!
OdpowiedzUsuńChleba i zdrowia, żeby nigdy nie zabrakło ! :-)
OdpowiedzUsuńChleb i rakieta. Chleba pysznego co babcia w piecu chlebowym piekła, już nie spróbuję Swój w maszynie piekę :). Pachnie na caaały blok. :) Kochałam tę wieś dawną, babcino-dziadkową, z lasem przejrzystym, z drogą przez niego, ze słońcem wpadającym przez wielkie okna i układającym się wraz z bzyczeniem much, na drewnianej podłodze.
OdpowiedzUsuńNie ma tego świata już, choć zmienione resztki chaty jeszcze stoją, z małymi oknami, bez drewnianych podłóg czas wszystko zmienia, na miarę wyobrażenia tych co dziedziczą. I tak się życie plecie i przeplata, pozostają wspomnienia. Dobrze że są. Las i babcia patrząca na oświetlone zachodzącym słońcem czubki drzew. Do nich, do tych wspomnień śle uśmiech. czuły. :)
Rakieta to zapewne przypadek, tak wyszło, na ćwiczeniach tak się wystrzeliło, samo się, bo przecież nie świadomie nie celowo? Chyba ze mama Oleny mieszka na Ukrainie, wtedy to bardzo bardzo współczuję, tam się ludziom pomyliło i wszystkie wartości pokićkały. Na granicy z Ukrainą ktoś wystrzelił i trafił w dom uszkodził, to był przypadek na ćwiczeniach tak im się wstrzeliło, przypadek badają służby, cicho sza. :) Serdecznie pozdrawiam Agnieszko w Polsce najważniejsze nie dawać w sobie miejsca na strach i lęk nie budować go. :)
Wielki szacun za ten pełen barw i emocji wpis, droga Elu! Tak właśnie, mama Oleny mieszka na Ukrainie w samym sercu tego zawirowania.... My w Polsce mamy nasz próg strachu bardzo wysoko podniesiony i tak szybko ńie popadamy w panikę jak np Belgowie. Pozdrawiam cię czule, wiejsko, opłatkowe, sielsko.... I ta chwilo trwają nieprzerwanie...
UsuńJak prosto i pięknie powiedziałaś o tym co najwazniejsze i najcenniejsze, o naszej tożsamości....Myślę, że trzeba zaznać głodu aby tak prosto opisać chleb. Oby nigdy więcej się to nie zdarzało!
OdpowiedzUsuńBądź zdrowa Aguś, wypoczywaj i pisz dalej tak czule i pięknie..
Joasiu, ty zawsze tk trafnie puentujesz moje myśli, stawiasz kropkę nad "i" i zawierasz cały sens wpisu jednym trafnym zdaniem. Bardzo ci dziękuje i Ściskam serdecznie.
UsuńChleb w domu pieczony to chleb przesiąknięty miłością....
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj:):)
Ja chleba nie jadam wogole , ale fakt pomidory z polskiej wsi smakowały doskonale .... Lato ma swoje prawa , mnie tez trudno teraz przez kompem spotkać ... Ale lubie sie z wami spotykać i w tym upatruje sens
OdpowiedzUsuńMiłe są powroty, choćby wirtualne i spotkanie z blogerskimi przyjaciółmi. Bywaly okresy, gdy nie jadłam chleba, teraz znów rozkoszuje sie jego smakiem i zapachem, zwłaszcza rano :)
Usuńmalinowe pomidory, chleb z masełkiem i świerszcze w ogrodzie...tak mało a tak dużo....
OdpowiedzUsuń..oby nigdy go nie brakło...jeszcze bym chciała świata bez wojen ale wiem, to nie jest możliwe, zawsze gdzieś, coś się dzieje...okropne...pozdrawiam Agnieszko, miłego urlopu Ci życzę w naszych kochanych górach...
OdpowiedzUsuńTeż myślę o Ukrainie, tak biednie u nich to wszystko wygląda, a teraz jeszcze ci żądni walki ludzie... Zamiast pracować, jeżdżą czołgami, wystają na barykadach z worku, beznadzieja. Boże, jaka wojna jest beznadziejna, modlę się, żeby Ukraina nie była zapalnikiem. Niech wygaśnie tam, gdzie się zaczęło :-/
OdpowiedzUsuń