zycie samo dostarcza tematow do refleksji... ( Version Pl/ Fr)
autoroute vers Bruxelles (Woluwe)
Zycie dostarcza tematow do refleksji.
Piatkowy ranek. A moze czwartkowy. Kilka dni temu.
Pomyslalam, ze musze zrobic zawczasu kilka banalnych sprawunkow w schoppingu.
Najlepiej przed weekendem.
Bilbordy juz od tygodnia napastuja wielkimi literami zapowiadajac, ze wyjatkowo tej niedzieli schopping bedzie otwarty! Jak w zwykly dzien! czyli do ...19.00 maksymalnie! Tez mi radocha, ale dla Belgow to powod do goraczkowego wydawania pieniedzy. A dla mnie wystarczajacy powod, by zrobic wczesniej zakupy i tym samym uniknac cizby ludzkiej i zapchanych, nieprzystosowanych do duzej liczby klientow parkingow.
Wiekszosc z tutejszych centrow handlowych bylo budowanych kilkadziesiat lat temu, i na dlugo jeszcze pozniej stanowily szczyt nowoczesnosci i rozmachu.
Do czasu.
Teraz nie robia juz na nikim wrazenia.
Ale mniejsza o wiekszosc.
Wjezdzajac na parking uwage moja zwrocila ogromna wypasiona limuzyna w miejscu przeznaczonym dla dostawcow, przy bocznym, malym wejsciu.
Biale dlugie auto, mala grupka gapiow, dwoch gosci z aparatami fotograficznymi, kamerka..
Wygladalo na to, ze para mloda postanowila zrobic sobie niecodzienna sesje slubna.
Ale w schoppingu?
Tak w srodku tygodnia? Nieee...
Zaparkowalam;
Wchodze.
Natykam sie na dziwny orszak, wlasnie z bocznego wejscia- wprost na mnie.
Otoczona grupka ludzi, sliczna, mala , moze dziewiecioletnia dziewczynka wozku inwalidzim.
Ksiezniczka.
Ubrana na bialo. Spowita w koronki i fiszbiny. Alabastrowa cera dziecka, bez sladu krwioobiegu w delikatnym ciele, niepokojaca, nie pozostawiajaca zludzen bladosc.
Mala, bawelniana chusteczka glowie spod ktorej nie wymykal sie zaden kosmyk....
I oczy.
Pelne niepojetego zachwytu, naprawde brakuje slow, ktore moglyby oddac ten blogostan, ekstaze w blekitnych wielkich oczach osadzonych w bialej, bezkrwistej twarzyczce.
Zaparlo mi dech. Nie moglam od niej oderwac wzroku.
Inni ludzie tez. Ale ona nie zwracala na nas uwagi. Nie byla zawstydzona, ani skrepowana. Jakby nie bylo tam innych ludzi.
Dziecko plynelo dostojnie w swoim wozku. Z gracja i wdziekiem wiodla swoj maly orszak kolejnymi zakamarkami schoppinga, przygladala sie wystawom, smakowala kazdy detal, nie spieszyla sie, i nikt jej nie poganial. Bliskie jej osoby bezszelestnie, dyskretnie towarzyszyly temu spacerowi. Byly wzruszone, a zarazem szczesliwe widzac jej zachwyt i cicha ekstaze. Niewatpliwie nie byl to smutny orszak. Moze powazny, zamyslony, uroczysty. Ale nie smutny.
Dziewczynka spelniala swoje marzenie.
Czula sie najwazniejsza i najpiekniejsza dziewczynka na swiecie.
Patrzac na nia nie mozna bylo w to watpic nawet przez chwile.
Pomyslalam, ze byla istota najbardziej kochajaca i smakujaca zycie, jaka spotkalam tego dnia....
Celebrujaca kazda jego sekunde....
Przypomnial mi sie smutny, a tak zyciowy fragment : " Oskara i Pani Rozy" Erica-Emmanuela Schmitta:
"Probowalem tlumaczyc rodzicom, ze zycie to taki dziwny prezent. Na poczatku je sie przecenia: sadzi sie, ze dostalo sie zycie wieczne. Potem sie go nie docenia, uwaza sie, ze jest do chrzanu, za krotkie, chcialoby sie je niemal odrzucic. W koncu kojarzy sie, ze to nie byl prezent, ale jedynie pozyczka. I probuje sie na nie zasluzyc"
(photo: Kortenberg)
A chaque jour sa réflexion...
Jeudi matin, grande euphorie, je
vais me régaler d'une journée shopping, pas question d'attendre samedi, c'est
la bousculade et qui aime ça ?La circulation fluide de la matinée m'amène aisément aux magasins ou je sais que je vais trouver mon bonheur.
Tout en effectuant mes manoeuvres sur le parking mon regard est attiré par un petit groupe de gens devant une magnifique limousine blanche et deux hommes muni de caméra et appareil photos.
Wouaahhh, sûrement un jeune couple de marié qui concrétise l'événement...une vedette de passage...ou un top model...?
Curieuse de voir laquelle de mes idées est la bonne, je m'empresse d'entrer dans le magasin.... pour me trouver confrontée à tout autre chose que mon imagination débordante prévoyait.
Entourée par un groupe de personne, dans un fauteuil roulant, se tenait une adorable petite fille d'environ 8 ans.
Toute menue avec son teint d'albâtre se mêlant à la blancheur mousseuse de sa robe en dentelle elle semblait si fragile dans son évidence que j'en eu le coeur serré.
Dans les yeux de cette petite princesse d'un jour on lisait sans ambiguïté qu'elle réalisait... vivait.... peut-être son dernier rêve.Avec son regard, elle nous a emmené dans son extase, dans son bonheur de vivre ces instants magiques pour elle.
Dignement et avec grâce elle à dirigé son fauteuil vers les exposants goûtant de ci de là ce qu'on lui présentait tout en remerciant l'un et l'autre avec gentillesse.
Je n'ai pu que rester là, le souffle coupé devant cette petite fille si noble, célébrant chaque seconde de sa petite vie...
Ce matin j'étais partie avec avec l'idée de trouver mon bonheur avec quelques babioles, en ce moment j'ai vu un bonheur qui réchauffe mon coeur tout en l'alourdissant de tristesse.
A cet instant me revient en tête un
extrait d'un livre " Oscar et madame Rose " d'Eric-Emmanuel Schmitt
qui dit à peu près ceci ; A début, on crois que la vie donnée est un cadeau
éternel, au départ on le surestime, un jour on le déteste car on le trouve trop
court jusqu'au moment ou l'on comprend que c 'était juste un prêt...en essayant
de le mériter.
( Merci à Monique d'avoir peaufiner mes pensées en français)
www.loveisbrutal.pinger.pl
www.garnek.pl
Ale piękne dwa pierwsze zdjęcia. : )
OdpowiedzUsuńUjęłaś sedno tej 'historii' (o ile mogę tak o tym napisać) w odpowiednich słowach... Czytam Cię z przyjemnością, i może nie zawsze zabieram głos, ale Twoje przemyślenia, Twoje spojrzenie na świat bardzo do mnie trafia...wprost do serca... Sprawia, że zatrzymuję się na chwilę w tym pędzie i...po prostu smakuję życie. Dziękuję :-*
OdpowiedzUsuńdziekuje za komentarze i refleksje, ale cenie sobie rowniez nawet za taka cicha obecnosc na moim blogu :)
Usuństrasznie sie ciesze, bardzo mnie wzruszylas!
Oj muszę powiedzieć, że co dzień widzę takie obrazki. Z jednej strony chwyta mnie lekka znieczulica, niestety, ale inaczej nie będę sama w stanie funkcjonować, z drugiej łapię głęboką refleksję, jak mi to życie przez palce ucieka, jakim głupim człowiekiem jestem. Dzięki takiemu doświadczeniu nabieram paradoksalnie więcej radości z życia, maksymalnie wykorzystuje swój czas, jaki mi dano.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję być dobrze zrozumiana, ale taka dziewczynka zyskuje więcej niż niejeden z nas - skupia się całą sobą na rzeczywistości, każdy zmysł wytęża, by poczuć, jak to jest żyć.
Ja zawsze staram się nie współczuć, staram się być częścią ich codzienności, inaczej się rozklejamy i użalamy nad niesprawiedliwym światem.
mysle, ze wiem co masz na mysli, tez wystrzegam sie taniego sentymentalizmu, choc czasami trudno jest sie nie rozkleic, ale takie obrazki moga czasami jak paradoksalnie pozytywnie wstrzasnac czlowiekiem i zmienic optyke, dzieki za zabranie glosu!
UsuńNajtrudniej nie myśleć o dzieciach. O tej ich czystości i niewinności, bo to naprawdę boli, kiedy takie małe pociechy cierpią, a jeszcze tyle przed nimi, mogłoby się wydawać. Wiesz, nie chcę, żeby druga osoba odczuła moje współczucie, staram się w rozmowie z chorym traktować ich na równi, jakby to, co ich dotknęło było naturalną koleją losu. Żeby nie czuli się jak ofiary, nie odczuwali tej litości, tylko wsparcie, zrozumienie i przyjaźń. Różnie to wychodzi, bo każdy jest inny, ale wiem, że to pomaga im i mnie.
Usuńnie chcialam poruszac tego tematu, ktory jest mi ostatnio szczegolnie bliski, ale powiem ci, nie dlatego, zeby ci sie przybodobac czy cos w tym stylu, ale doslownie tak samo sie zachowuje, ktos by z boku pomyslal, ze znieczulica, ale ja po prostu nie chce ich traktowac jak osoby szczegolnie pokrzywdzone, bo mysle, ze to tylko poglebia ich stan wykluczenia, staram sie jak ty podchodzic normalnie i z dystansem skupiajac sie raczej na tym jak praktycznie mozna uczynic ich los troche lebszym; jestem z przyjaciolmi w trakcie pewnego projektu, trzymajcie kciuki, jak sie uda to podziele sie z wami, ale poki co, sza!
UsuńBardzo fajny blog,
OdpowiedzUsuńciekawa kolorystyka,
podoba mi się jak piszesz - swobodnie i czyta się przyjemnie :)
pozdrawiam,
zapraszam do siebie http://smallthingspleasemost.blogspot.com/ - każdy znajdzie coś dla siebie, a niedługo giveaway/konkurs więc warto :)
Super blog . Zapraszam również na mój miło będzie jeśli skomentujesz . Jeszcze lepiej ja zaobserwujesz
OdpowiedzUsuńbeautiful photos!
OdpowiedzUsuń<3
nailvarnishvixen.blogspot.com
your pictures are so beautiful <3
OdpowiedzUsuńhttp://www.101fashionstreet.com
wow..amazing photos sweetie..kiss kiss
OdpowiedzUsuńbeautiful picture and wonderful article
OdpowiedzUsuńI use that autoroute often and will look at it differently now
anni
Verry nice pictures!Thanks for lovely comment on my blog!
OdpowiedzUsuńwycisnęłaś mi łzy moja Droga....
OdpowiedzUsuń