Grzeczna dziewczynka.
Po latach złagodniałam, nabrałam dystansu. W świecie odnalazłam prawdę o sobie. Wiem kim jestem. Znam swoją wartość. Jestem świadoma swoich ograniczeń. Zaakceptowałam wady, których nie potrafię zmienić. Pogodziłam się ze słabościami. Jestem wyrozumiała dla siebie i innych. Potrafię ustanawiać granice i mówić "nie". Bez rewolucji. Bez przewracania świata do góry nogami. Do tej ziemi, która mnie wydała powracam grzeczną dziewczynką. Choć miedzy opłotkami, plącze się gdzieś jeszcze tamta mała JA. Depcze mi po piętach, przywołuje wspomnienia. Dziewczynka w fartuszku z gąską Balbiną i sepleniącym kurczakiem Ptysiem. Kilka lat później -zbuntowana pannica.
Już nie szokuję, nie z lęku przed opinią publiczną. Nie prowokuję strojem z szacunku dla nich, dla tego bardzo ciężkiego kawałka ziemi, gdzie przyszło nam wszystkim żyć. Gdzie jest ciągle pod górkę, gdzie nie ma pracy, przemysłu, perspektyw, a mimo to ludzie uśmiechają się do siebie. Gdzie ksiądz proboszcz spracowanymi dłońmi ogrodnika łamie chleb co niedziela i dzieli się z nim garstką wiernych, gdzie ugór od czasu do czasu wydaje plon w postaci człowieka wyjątkowego . Z którego dumna jest cała parafia.
Czasami się zasmucam. Gdy odchodzą
ludzie, których znałam od kołyski. Rodzice szkolnych przyjaciół. Wtedy tak
boleśnie odczuwam dorosłość i jej konsekwencje…
Czasami wydaje plon w postaci kogoś wyjątkowego. Zapewne. Ciebie na ten przykład:)).
OdpowiedzUsuńTroszkę nam te tereny, stamtąd pochodził mój mąż. Te drewniane kościółki, te babcie w czarnych chustach...
Kochana jestes :) ale nie miałam na myśli siebie :) tak, to takie dość egzotyczne miejsce, ale ja je kocham :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz i pieknie wygladasz!!!! Buziaczki dla was :-) w
OdpowiedzUsuńWzajemnie ! Dla całej rodzinki i gratulacje dla L! :)
UsuńPięknie napisane...bardzo, bardzo pięknie :) Jestem wzruszona.
OdpowiedzUsuńW tej kreacji jest Ci idealnie :)
Dziękuje! To taka grzeczna kreacja :)
UsuńKażdy wiek ma swoje prawa :-)
OdpowiedzUsuńI to chyba dobrze jest urządzone! :)
UsuńWszystkie to przechodziłyśmy, to wielkie, młodzieńcze "ja" z wiekiem troszkę okrzepło i nie musi już tak głośno krzyczeć, że jest, że istnieje.
OdpowiedzUsuńCudnie mi się czytało, całuski Agnieszko :)
Bardzo sie cieszę, ze miło sie czyta przy porannej ławce:) to dla mnie naprawdę wielka radość !
UsuńWyglądasz pięknie.
OdpowiedzUsuńDzięki Dorciu! Choć mam do siebie sporo krytycznych uwag, ale poza tym lubię sie jako człowieka, wiec wybaczam sobie niedoskonałości ! Trzeba było wiele czasu bym doszła do takiej doskonałości !
UsuńDojrzały, piękny tekst.
OdpowiedzUsuńA co do dziewczynki w fartuszku a później tej w czarnych kieckach, to może się podzielisz z nami zdjęciami?
Chętnie pooglądam małą Agusię i zbuntowaną Agę:).
Ewcia, umarlybyscie ze śmiechu ! Moze kiedyś wrzucenjakies zdjęcie :))
UsuńJestem za, może jakiś cykl archiwum la Violette... :)
UsuńZwłaszcza z opuszczonymi do kolan rajstopkami! To byłby hit! :)
UsuńPięknie napisane. Ja chyba jednak jeszcze nie potrafię pogodzić się z wieloma rzeczami...
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie na to czas.... :)
UsuńPowtórzę to co już zostało wyżej napisane -pięknie piszesz i pięknie wyglądasz .Dlatego lubię tu zaglądać ,mimo ze nie jestem znaną Anią :) Ania
OdpowiedzUsuńAle czy jestes któraś ze znaną mi Ań, miła anonimko?
UsuńJestem tylko Anią , która od pewnego czasu tu systematycznie zagląda:) Trafiłam tu przypadkowo i zostałam na dłużej :)
UsuńCudownie! Bardzo mi miło :) myślałam, ze jestes moze któraś z An które znam osobiście i które pidczytuja bloga. Tym bardziej mi miło...)
UsuńI to jest właśnie dojrzałość i nie o wiek mi chodzi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo dojrzałość przychodzi w rożnym wieku, dojrzali potrafią być ludzie młodzi, a niektórzy do śmierci nie potrafią zaakceptować rożnych rzeczy :) pozdrawiam
UsuńChyba wszyscy "grzeczniejemy" z wiekiem :)
OdpowiedzUsuńJula, niektórzy to maja odwrotnie, chi, chi. Im starsi tym glupsi :) buziaki serdeczne :)
UsuńTrzeba umieć żyć w małych społecznościach, to nie taka prosta sprawa. Mieszkam już ponad dwadzieścia lat poza swoją rodzinną wsią i wiem, że będę musiała przejść pewną transformację po przeprowadzce z miasta, z bloku :-)
OdpowiedzUsuńPiękny post, zachęca do nowego spojrzenia na otaczający nas świat:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje wam :) tak, do wszelkich zmian trzeba dorosnąć :) nie zawsze łatwo.
UsuńZmieniamy się z wiekiem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na lepsze Antoni, na lepsze.... Czas działa na nasza korzyść, jestesmy jak dobre wino :)
UsuńMnie do dziś śmieszy, wcześniej jeszcze zniesmaczał tekst, że "to" będzie na niedzielę do kościoła. Ja wiem, ze kiedyś na wisach jedno wyjściowe ubranie się miało o butach nie wspominając, ale teraz nie ma co oszczędzać.
OdpowiedzUsuńA z buntu całe jeszcze nie wyrosłam i dobrze mi z Tym. Bunt jakiś taki inny mniej w nim ognia i obnoszenia się stricte subkulturowego, ale umiłowanie wolności zostało :)
To tak jak u mnie, zmieniam świat mniej rewolucyjne, ale chodzę nadal swoimi ścieżkami. Wielkie we mnie umiłowanie wolności :) wiesz, ten podział ciuchów na " niedzielne" i zwykle nadal zakorzeniony jest głęboko w mentalności ludzi. Wszystko przychodziło z większym trudem. Dzis można sie ubrać fajnie za grosik choćby w ciuchlandzie. Juz jestesmy innym pokoleniem :)
UsuńPięknie to wszystko powiązałaś w dojrzałość. Ja prowokowałam całe dotychczasowe życie i dzisiaj patrze na siebie zupełnie inaczej...Trzeba żyć dla siebie , nie dla ludzi....
OdpowiedzUsuńCzasami w tych ludziach, ze zwykłej zawiści wilk się odzywa- po co więc drażnić głodnego wilka....
Pozdrawiam serdecznie
eksperyment-przemijania.blog.onet.pl
To nasze złote mądrości które wyrosły na gruncie młodzieńczych i nie tylko buntów :) każdy do swojej mądrości doszedł własna ścieżką osobistych doświadczeń. Wakacyjne buziaczki :)
UsuńJaka śliczna zwiewna sukienka!.
OdpowiedzUsuńKapliczki maja wiele uroku i tajemniczości.
Ta kapliczka jest na moim podwórku. Ma swoją historie. Pozdrawiam :)
UsuńA Chrystusik Frasobliwy cieszy się z Twojej miłości do tego, co drogie sercu, skąd wyrosłaś.
OdpowiedzUsuńDo wszystkiego dojrzewamy, bo " jest czas zasiewu i czas zbierania plonów".
Mądrość zdobyta przez lata doświadczeń jest najprawdziwsza. Pozdrowienia dla Grzecznej Dziewczynki od bardzo dojrzałej dziewczynki:-)))))))
Czasami trochę niegrzecznej... Ściskam Basiu :)
UsuńBardzo romantyczny post i bardzo romantyczna dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cie moja ulubiona blogerki :)
UsuńWidzę Cię jako małą dziewczynkę z kucusiem na czubku głowy, platającą się za mną, Pamiętam zbuntowaną nastolatkę z pryszczami na nosie hi hi a teraz odkrywam Cię na nowo jako piękną mądrą dojrzałą kobietę......Wielką sztuką jest cenić swoją wartość ale nie popaść w pychę, chodzić własnymi ścieżkami ale szanować ścieżki innych......
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz.....Jestem szczęściarą bo juz jutro Cię uściskam!!!! B CH
Wielką sztuką jest cenić swoją wartość ale nie popaść w pychę - alez ty madrze prawisz siostrzyczko! jestes moim wielkim skarbem! do jutra ;)
OdpowiedzUsuńZawsze twierdzę, ze najlepsze są: złoty środek i dystans. Z wiekiem czlek wytraca energię, nabiera pewności siebie oraz dystansu do spraw, ale w samym środeczku siedzi taki okruszek indywidualny i niezniszczalny, nie do podrobienia i niekoniecznie anielski ;)
OdpowiedzUsuńOkruszek indywidualny... Pięknie powiedziane Cesiu! :)
UsuńJa chyba nigdy nie byłam butowniczką, raczej spokojną dziewczynką, za spokojną :-) Wiem. Zmienilam się, dojrzałam, mam swoje zdanie, które otwarcie wypowiadam. Rzadko kryrykuję i staram się zrozumieć ale nie lubie gdy cos mi się narzuca. Z czasem chyba wszyscy nabieramy dystansu do życia :-)
OdpowiedzUsuńMam na sobie prawie identyczną spódniczkę tylko w musztardowym kolorze:-)
Pewnie twoja spódniczka jest w bardziej soczystym kolorku, jak cie znam :)
Usuńpięknie napisane! :)
OdpowiedzUsuńDzięki i miło cie gościć :)
UsuńWiesz Agnieszko z tym ubiorem i szacunkiem jest chyba jak z byciem kierowcą-wydawało mi się;że z tytułu lat za kółkiem; rutyny; zawodu który teraz wykonywałem-jestem nad kierowcą co to się nie kłania przepisom bo jestem taksiarzem i jestem cool...Cool..a mać jak się myliłem..Dopiero po odejściu z tego zawodu zrozumiałem potrzebę dystansu;przestrzegania przepisów i ograniczeń..Podobnie jest chyba z ubiorem-po okresie buntów przychodzi czas na pokorę i opanowanie..
OdpowiedzUsuńCo zaś do stylizacji-to to norma;że wyglądasz idealnie; ale..podziwiam Cię;że zaakceptowałaś i lubisz tą mentalność małych wiosek..ja tego nigdy nie zaakceptowałem a do najpełniejszego obcowania z Nim wystarczą mi Góry--bo tam Jego odczuwam najsilniej;nie w żadnych kościółkach wzniesionych ludzką ręką..
Każdy z nas ma do niego inna drogę ....
UsuńJak byłam młoda nie mogłam sobie wyobrazić jak można ubierać się spokojnie i klasycznie. Teraz po przekroczeniu trzydziestki rozumiem to świetnie :) Wydawało mi się wtedy, że na klasykę jest się w pewnym momencie skazanym i nie jest ona dobrowolnym wyborem :) Świat starzeje się po prostu z nami :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, bardzo mi się podoba.
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że podałam adres Twojego bloga przy wpisie o Brukseli na moim blogu :)
Buziaki!
Przeciwko? Kochana, jestem zaszczycony! Szkoda tylko, ze sie nie spotkałyśmy, moze innym rażem :)
UsuńWyglądasz uroczo:)))małe kościoły to jeszcze jedna wspólna nasza cecha:)))kocham je i ciągle nowe wyszukuję:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo widzisz, ile podobieństw? ! :)
UsuńAgnieszko, ja sobie usiadłam blisko Chrystusa Frasobliwego i porozmawiałam z Nim po swojemu, a mam Mu tyle do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńA Ty zwiewna i cudna w tej kiecuszce... Okres buntu miałam, życie uczy pokory i to wielkiej...
Pozdrawiam ciepło!
Piękna kapliczka z Jezusem.
OdpowiedzUsuńZ wiekiem wszystko się zmienia, to kwestia dojrzałości.
Ja jednak lubię być anonimowa. Raczej nie czułabym sie dobrze w małej społeczności.
Pozdrawiam.
z wiekiem wiele rzeczy ulega zmianie, masz racje! tez pozdrawiam :)
Usuńhah, prowokacja prowokacja.. zastanawiam sie, gdzie sie moja podziala. tak sama z siebie odeszla. moze nie sama z siebie. zostala poddana ciezkiej probie. w sumie okazuje sie, ze nie potrzebuje glanow i czerni by ludzie patrzyli niekiedy nieufnie. moze to cos w twarzy, co niektorzy nazywaja cwaniactwem? moze.. tak, ja wreszcie tez lubie siebie. czas teraz polubic na 100% swoje zycie ;) pozdrawiam goraco!!!
OdpowiedzUsuńjak ja lubie, ze ty siebie lubisz, bo ja ciebie uwielbiam! :)
Usuń