Obserwatorzy

Wsiąść do pociągu byle jakiego...



Kochanie, kupiłem nowe gąsienniczki, motorek, niedługo będzie nas stać na nowszy model, wtedy odsprzedamy stary i zwróci nam się część inwestycji - ekscytuje się mąż z wypiekami na twarzy - Proszę cię jeszcze o odrobinę cierpliwości, to bardzo poważna transakcja...Gdy jej dokonam - znów będziemy spędzać wspólnie wieczory...
Nazajutrz dzwoni do pracy i szepcze w słuchawkę: Już prawie, prawie... Jest nasz...
Wracam do domu. Pyta jak mi poszło w robocie, ale widzę, że nie czeka na odpowiedź.
- Dzisiaj go kupujemy! - oświadcza uroczyście - Czy masz jakieś preferencje?
- Hmmm.... - udaję, że się zastanawiam - Zwróć uwagę na lufę... Odpowiednia lufa to podstawa takiej maszyny... - mruczę. Mąż jest tak przejęty, że dopiero po kilku sekundach orientuje się, że stroję sobie z niego żarty. Ty zboczeńcu! - woła z naganą w głosie i ciska we mnie książką kucharską. Wykazuję się refleksem. Książka ląduje na podłodze.



Do kuchni wchodzi syn i nalewajac sobie soku mówi. Mamo - ożeniłem się dziś z X. I tu pada imię jego najlepszego kumpla. Teraz stanowimy siłę! Kupimy farmę w Arizonie i kawał lasu w Kanadzie. Już budujemy tam chatę. O mały włos szklanka nie wypada mi z rąk.
- Mamo, spoko! To tylko w grze - uspokaja mnie, widząc moją minę - bo wiesz, on "leci" postacią dziewczyny. Jest nieźle wypasiona. Kolega mu odsprzedał za korki z matmy. Taka to chodzi na allegro za parę stów. Uff, kamień z serca. Zostawiam ich i wymykam się na bloga. Dziś rozdanie, tam quiz, sposób na schudnięcie, gdzie indziej historia z ciekawą fabułą, niezły przepis, recenzja filmu i książki, reportaż z podróży... Jeszcze kurtuazyjne odwiedziny u zaprzyjaźnionych, sympatycznych osób - zwykłe blogerskie życie. Północ. 

Taak... Nie nazwę tego zboczeniem... Unikam słowa: "uzależnienie"... Najbardziej gładko przychodzi mi mi na myśl określenie: namiętność,  pociąg do... Nasze pasje...



Ale jest jedna rzecz silniejsza niż jakikolwiek "pociąg"...  Raz dziennie zasiadamy do wspólnego posiłku. Bez pośpiechu.To nasz łącznik ze światem realnym. To barometr naszych nastrojów i wzajemnych relacji. To tylko NASZ, nieskażony netem czas... Na wielkiej, zarzuconej poduszkami kanapie, oglądamy filmy - ambitne i te całkiem głupie seriale. Psy też gapią się w ekran, jakby coś rozumiały, są częścią naszego rodzinnego teamu...
Bywa, że wspólnie wyjeżdżamy. I choć każdy taszczy ze soba swój osobisty komputer, to całymi dniami jesteśmy "off line" - na permanentnym odwyku. Aż jakoś dziwnie na początku.... Poznajemy się na nowo, odkrywamy w sobie zabawne cechy, eksplorujemy otaczający nas świat. Zdziwieni, że aż tyle przyjemności można czerpać z wzajemnego obcowania.
Wypoczęci i stęsknieni za naszymi wirtualnymi przyjaciółmi, z przyjemnością wracamy do naszych pociągów.

P.S. Internet jest jak nóż - powiedziała mi kiedyś znajoma - Można nim kroić chleb, by nakarmić głodnych, a można nim zadać cios by zabić... To od ciebie zależy jak go użyjesz...

Komentarze

  1. Kwintesencja współczesnego dobrego życia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wzajemnie, widziałam na fejsie, jakie masz cudne wlosy!

      Usuń
    2. Ja też mogę zobaczyć?:))

      Usuń
    3. to wejdź na strone MarchEwki, zdjęcie profilowe :) soczyście marchewkowe:)

      Usuń
    4. na strone na fejsie, rzecz jasna :)

      Usuń
    5. Ojej, dziękuję bardzo :)
      Czyli tajemnica mojego nicka została rozwikłana :D

      Usuń
    6. Bardzo, bardzo pomysłowy i nośny nick! ;)

      Usuń
  2. To prawda od nas zależy wybór...czy internet nas wciągnie na amen, oderwie od rzeczywistości czy stanie się przyjemnym spędzaniem czasu??? Gry, blogi, filmy, nauka. właściwie to czego tam nie ma????Wciąga nas tam wszystko....Jak trudno czasem się oderwać....
    Tylko od nas zależy wybór....najważniejsze zrównoważenie....wspólny posiłek z rodziną, bezcenne chwile, wyjazdy, spotkania z przyjaciółmi w realu{ także z tymi poznanymi przez internet:):)}..wszystko to tak cenne
    najważniejsza równowaga....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... Równowaga ponad wszystko, choc nieraz ciężko ja zachowac...

      Usuń
  3. Pięknie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Pięknie napisane Agnieszko!

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspólny posiłek z rodziną - obiad lub kolacja, jest bardzo ważny. Wiele osób to bagatelizuje, nie docenia, żyjąc w pośpiechu nie mamy czasu na to by zasiąść razem do stołu. Nawet jak w tygodniu się nie uda, to w weekend już koniecznie.
    A inna rzecz, że net uzależnia. Niestety... Ale grunt to znaleźć złoty środek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wg mnie własnie wspólny posiłek bardzo zbliża, nie można go lekceważyć, ma bardzo symboliczne znaczenie.

      Usuń
  5. Ach, to lubię!!!!
    A kiecka i buty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwa kobietka wiedzie w tobie Basiu prym :) kiecusie i buty, to to co lubimy najbardziej. Buty miały być tym razem płaskie, postanowiłam (już dawno temu) kupić choc jedne buty na niskim obcasie. Wyszło... Jak zawsze... :)

      Usuń
  6. Pasujesz sukienką do mojego szala :D Ale to tak na marginesie, bo głównie, odnosząc sie do Twego wpisu, powiem, że zauważam bardzo dobre strony internetu. Tak tak, na szczęście robiąc jeszcze coś oprócz i pilnując, żeby syn też zachował równowagę. Wspólny posiłek, pogadanie i różne inne takie "wspólnoty" - nie wyobrażam sobie żeby było inaczej :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba musze się uśmiechnąć po ten szal :) albo Ty - o sukienkę :)

      Usuń
  7. Nie wyobrażam już sobie życia bez internetu. Pomyśleć, że jeszcze pięć lat temu nie wiedziałam, z czym to się je:))). Udane życie rodzinne to takie, które łączy w sobie wiele aspektów. Pozostaje to z korzyścią dla każdego z członków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez już sobie nie wyobrazam, chyba, że jakas siła wyższa prąd wyłączy....

      Usuń
  8. Bardzo trafne to porównanie internetu do noża. Dodam tylko, że można się tym nożem samemu zadrasnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóz Internet jest obecny w naszym życiu i używany do różnych celów.
    Jak wszystko powinno go być w naszym życiu w sposób zrównoważony :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Maja moja ma 9 lat i jak czegoś nie wiem to mi przypomina : mamo w necie sprawdź tam jest wszystko. Blogowanie bardzo wciąga ...

    OdpowiedzUsuń
  11. lubię Cię czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie napisałaś :) . Pozdrawiam .Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. Nic dodać, nic ująć. Tylko na ile ten świat wirtualny jest w stanie pomóc w realnych problemach? Mi nie pomógł, i jak wiesz, często poruszam ten temat.
    A pasja, czy jak piszesz "pociąg"? Warto, a nawet trzeba mieć. Czasem to jedyna nić, która łączy z tą cienką linią zwaną życiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Skaczę za toba po moich postach, wreszcie cię dopędziłam... na ostatnim przystanku... :) masz rację, pasja pozwala przeżyć... dosłownie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspólne posiłki u nas nie mogą obyć się bez laptopa. Ale spokojnie, Internet odcięty, to tylko Smerfy ;) Nie mam w domu telewizora, a bez Smerfów mój Julek z cała pewnością nie zjadłby czegoś takiego jak kasza jęczmienna z warzywami, kalafior na maśle, czy krem z marchewek :P Ot, nowoczesne sposoby na małego niejadka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cha, cha! grunt że skuteczny pomysł na niejadka - odwrocenie uwagi :) tez kiedyś zajmowałam uwage Kuby bajeczkami :)

      Usuń
  16. Nie ma to jak pasje, które sprawiają, że dorośli mężczyźni przemieniają się znowu w chłopców bawiących sie na dywanie kolejką elektryczną:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja na ten przykład uwielbiam czytać i grac. Jeno online drugie offline ;)
    Wiesz, dziś zsiadłam do pisania posta na podobny temat. Telepatia ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli masz rownowage i o to chodzi! O widzisz! z tym postem to już nie pierwszy raz zauwaźyłam pewne podobieństwa między nami, czy to chodzi o poglady, czy o intuicję...

      Usuń
  18. Nie ma odwrotu od internetu ale jest przykro gdy nieraz zastępuje rodzinne obiady spacery zabiera wieczory noce
    rozwala wszystko......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... dlatego trzeba być wyjątkowo czujnym i reagować bardzo wcześnie, destrukcja z tytułu uzależnienia od internetu nie powstaje w jeden dzień, czasami jest tak, że nawet nam pasuje gdy partner zajmuje się gierkami i urządza nas to bo możemy się skupic na innych rzeczach, dla nas waznych i przyjemnych. Jednak bardzo szybko staje się naszym wrogiem, a nie sojusznikiem w walce o partnera.... Nie gubi się siebie z oczu w jeden wieczór...

      Usuń
  19. Dla mnie w rodzinie najcenniejsze są wspólne wakacje, wspólne wycieczki To dla mnie bardzo przyjemne chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To widać i czuć na twoim blogu :) spełnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wirtualny świat wciąga :) ale czy rzeczywisty tak bardzo różny jest od wirtualnego? Może nam się tylko tak wydaje że te światy się różnią? Mam swoje ulubione gry RPGi :). Gry z rolami one - tak myślę, rozwijają potrzebę współpracy, uczą że nie wszystko musimy zrobić sami. :) A człowiek bez pasji jest ubogi. Równowaga we wszystkim zatracenie nie jest potrzebne, ale są ludzie którzy szybko ulegają uzależnieniom, inni mniej są podatni na nie. Równowaga i internet i pasje i pielęgnowanie bliskości wszystko człowiek potrafi w sobie zrównoważyć tylko trzeba chcieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny wstęp, zwłaszcza z synem :P. Chociaż jakby znalazł męża i miał farmę i las w Ameryce - wizja nie najgorsza, wręcz całkiem niezła :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cha, cha! :) może dla mnie by jaki domek w tym lesie wyklepał:)

      Usuń
  23. :) wszystko z umiarem jest okay :) kiss miła, piękny tył :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten czas bez netu to dobry czas. I jakoś później niekoniecznie chce się wracać do wirtuala. Tylko tych przyjaźni żal....więc się wraca :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie opisałaś swoje codzienne życie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam Twoje wpisy - aż nie wiem co napisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic... poczytuj mnie, to mi wystarcza i dziękuję ślicznie, buziaki! :)

      Usuń
  27. Akurat wczoraj miałam w podobnym temacie krótką rozmowę z mężem. Uprzedzam - usiadłam do laptopa o 19-stej po całym dniu spędzonym aktywnie z rodziną, w tym przygotowaniu niedzielnego obiadu. Usiadłam i jak to na blogach zasiedziałam się 2 i pół godziny. A mąż z troską w głosie zwraca się do mnie: "martwię się o Ciebie, jesteś uzależniona". "Wcale nie" - odpowiadam. "Skoro zaprzeczasz, to znaczy, że jednak jesteś". Odparłam, ze dziwię się, że nie martwił się jakoś o moje zdrowie psychiczne, gdy tyle samo czasu spędziłam w kuchni - to było w porządku ;-) A tak w ogóle, to myślę, że dzisiaj słowo "uzależnienie" bywa nadużywane. Uzależnienie to coś, co nie pozwala normalnie funkcjonować, a u nas już pasji mieć nie wolno, bo od razu każdy się martwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, świetnie to ujęłaś:) ach ta troska o nasze uzależnienia! :)

      Usuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Młodzi podchodzą bezstresowo do problemowych tematów.
    Dobra myśl o tym Internecie, bo przecież ile razy serfując czy komentując można się zaciąć

    OdpowiedzUsuń
  30. Internet stał się częścią naszego codziennego życia. To fakt. Myślę, że w dużej mierze to przyzwyczajenie. Równie dobrze moglibyśmy się od niego odzwyczaić. Jeśli postawiono by nas pod ścianą… :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. my lubimy zamykać się w mieszkaniu, które w tygodniu funkcjonuje jako biuro. Siadamy na cały dzień odcięci na internetu zmuszeni by rozmawiać. Wszystko zrobiło się w momencie, gdy siedzieliśmy obok siebie pisząc wiadomości do siebie.. Internet może być pułapką, ale może też oszczędzić czas w nagłych sytuacjach, pomóc sprawniej funkcjonować.Ale tak chyba ze wszystkim teraz bywa.. pozwala się rozwinąć lub cofnąć..

    OdpowiedzUsuń
  32. We wszystkim potrzebny jest umiar, czas tylko dla rodziny bardzo ważny, ja ostatnio mniej na blogu i w sieci, więcej czasu poświęcam rodzinie i znajomym w realu. Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzeba! Musimy potrafić rozwaznie dzielić proporcje, pozdrawiam!

      Usuń
  33. Mnie też mniej w blogosferze. Są rzeczy ważne i ważniejsze... Kilka razy chcialam już zniknąć, zamknąć blog... Na razie jestem... A wspólne posiłki uwielbiam, szczególnie w weekendy. Pięknie napisałaś, bardzo pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  34. Życie należy smakować w niczym nie przesadzać.
    Miłego tygodnia.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Starsze posty

Pokaż więcej