Futbol, rower i koturny.
Wczoraj po północy obudziły mnie klaksony samochodów, gwizdy, świsty. Moją spokojną uliczką, mknęły w środku nocy wystrojone w narodowe barwy auta. Nie muszę oglądać telewizji, by się domyślić, że Belgowie odnieśli następne mundialowe zwycięstwo. Podczas, gdy my Polacy wyrażamy swój patriotyzm w takich bardziej narodowościowo-ojczyźnianych paradach, Belgowie- wyrażają go stosunkiem do sportu. Zaś polityczne marsze nie są ich mocną stroną.
Kochaja gadżety i przebieranki. Można powiedzieć: tacy duzi chłopcy w krótkich majteczkach. Szczytem ludzkiej fantazji w kwestii gadżetów był samochód jaki widziałam wczoraj na ulicy. Bardzo żałuję, że mam kiepski refleks i nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Jadące z naprzeciwka auto obczepiane było z każdej strony flagami Belgii, również na masce, a przy lusterkach po obu stronach... dyndały naturalnych rozmiarów piłki futbolowe! Bardzo sympatyczny widok. Nie było przechodnia, który by się szeroko nie uśmiechnął.
Skoro o sporcie... Lubię oglądać rowerzystów. Belgia rowerem stoi! I ścieżkami rowerowymi w całym mieście. Ma być ich jeszcze więcej w przyszłym roku - zapowiada jedna ministra! Taki rowerzysta - Mr Gadżet - ma lampki wszędzie. Z boku, z tyłu, nie wspominam o przodzie, bo to banał, w pedałach, na plecach, dookoła głowy. Nieraz wygląda jak górnik z lampką na kasku oświecający sobie korytarz pod ziemią, częściej jak rozżarzone, bożonarodzeniowe drzewko.
O rowerach jeszcze kiedyś napiszę. Początkowo ciągle wchodziły mi w drogę, a dokładniej wjeżdżały w koła. Ja, jako czterokołowiec i one, jako uprzywilejowane dwa kółka - byliśmy w naturalnym, nieustającym konflikcie. Każde z nas zdawało się krzyczeć: "Mój jest ten kawałek podłogi". W domyśle: jezdni. Zwłaszcza poranne przepychanki z rowerzystami były dla mnie bardzo frustrujące. Człowiek spóźniony do pracy jedzie, a tu taki przed tobą 20km/h pomyka jak jakiś król przestrzeni miejskiej! I jeszcze mi wszędzie jezdnię opieczętowali jak na kpinę. Że niby rower to "coś", a moje autko to nic! Wrr! Coś w ten deseń:
Już nie wojuję z rowerami. Nawet trochę się na nie zapatrzyłam. Do tego stopnia, ze swoje dwukołowe staruszki wyciągam nieraz w weekend by trochę dać im przebiegu. No i wtedy ja bezkarnie robię za zawalidrogę. Ale za to jak ekologicznie!
Ale dzisiejszy post jest dedykowany dla Eli. Tak tej Eli, która dopytuje mnie o buty. Lusiunia. Właścicielka wielu smakowitych par tychże.
Przeczytałam gdzieś niedawno, jakoby koturny były niemodne. Słyszałyście coś o tym? Nie wiem i nawet jeśli, to nie przyjmuję do wiadomości. Koturny były, są i będą i nic, ani nikt mnie przed koturnami nie powstrzyma! A gdyby, któryś z panów tu zaglądających nie wiedział co to za rodzaj obuwia, niech podpyta swoja Panią. To takie super wygodne klocki, dzięki którym wasza kobieta wydaje się wyższa, niż jest w rzeczywistości:) W moim prywatnym rankingu koturny ustępują jedynie szpilkom! Niekwestionowany numer jeden kobiecego wdzięku.
A te drugie buty, których nie było widać, to zwykłe baleriny, nazywam je cichochodami. Mówiąc szczerze, niezbyt lubię płaskie obuwie, czuję się trochę taka przydeptana, jak mawiała moja koleżanka: "jak żona farmera" :) Ale doceniam ich przydatność podczas miejskich forsownych wędrówek.
Za to nasi rowerzyści pomykają w ciemnościach, bez świateł, są zupełnie bezkarni na naszych wąskich drogach, a my "samochodowi" ciągle drżymy, aby kogoś nie potrącić, podobnie z pieszymi. Ale w tej sprawie nasze polskie prawo milczy, a rozum tych użytkowników dróg- eeee, szkoda gadać!!!!
OdpowiedzUsuńczyli sa nie tylko moja zmora :) moi sa na szczęście bardzo widoczni:)
UsuńOj, też często klnę na rowerzystów. Szczególnie takich, którzy chcą skręcić, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, tuż przed maską mojego samochodu. A u mnie niestety sporo takich...
OdpowiedzUsuńA koturny, cóż, trochę lubię, trochę nie lubię. Te Twoje są zgrabne i mają cudne kolorki. Ale w sklepach widzę mnóstwo takich, które nazywam "topornymi" i w życiu bym nie założyła :P
gdyby wszyscy rowerzyści byli tak zdyscyplinowani jak moja siostra ze szwagrem :)
UsuńJa też należę do czterokołowców i póki co rowerzyści mnie głównie drażnią, ale może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńA koturny i ja bardzo lubię! Zresztą nie ma chyba rodzaju obuwia, którego bym nie lubiła:).
O to się rozumiemy, widze! :)
UsuńPiękne koturny i te szwy na pończochach. :)
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że zauwazysz te szwy! detale nie uchodzą twojej uwadze:)
UsuńAgnieszko, nie wiem czy mi wypada ale masz wspaniałe nogi!!!
OdpowiedzUsuńButy piękne i tak sprytnie zrobione, że w pierwszym momencie pomyślałam gdzie tu są jakieś koturny?!
Całość bombowa..szczególnie sweterek...uwielbiam taką właśnie długość rękawów :))
wypada, wypada... :) kto nie lubi komplementów :);) pozdrawiam, kochana!
UsuńFootbolowo u mnie bardziej kolorowo . Jak ja mówię wszyscy nasi sąsiedzi dosłownie i w przenośni biorą udział - Belgowie , Niemcy , Francuzi o dalej Holendrzy , Szwajcarzy i do niedawna Portugalczycy czy Hiszpanie ... Flagi w oknach wiszą dumnie :):) na samochodach tez ! Mecz Portugalia -Niemcy oglądałam w towarzystwie Portugalczykow, Francuzow i ... Niemców ! Sport wcale nie dzieli ;);)
OdpowiedzUsuńJa
Nawet mam pomarańczowy T - Shirt "na mecze " ;);)
Co do reszty - masz piękne łydki !
W Holandii boje sie rowerów , są wszędzie ;);) ale u nas , jest moda na rowery , ale
Jakos tak poza miasto bardziej :)
Aniu, moja znajoma mawiała: "ma pani ładne pęciny" :):):) bardzo mnie to zawsze bawiło! Masz rację, sport nie dzieli, sport łączy! też to widzę w swoim międzynarodowym środowisku w pracy i poza nią :)
UsuńThe football spirit is alive. Let's also win the next match againts the USA.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
I hope they will win! :)
UsuńCenię koturny za to, że są bardzo wygodne, jednak uważam, ze szpilki są dużo bardziej eleganckie.
OdpowiedzUsuńW szpilkach się wygląda, a w koturnach się chodzi.
Pozdrawiam.
Dokladnie tak! Swietnie to ujęłaś! jestem tego samego zdania. Pozdrawiam!
Usuń20 km/h ?? To przecież wolniutko ;) Wiem bo jeżdżę i mam prędkościomierz !!! ;) 30 to już jest coś ;)
OdpowiedzUsuńno własnie ): o te prędkość i to środkiem jezdni chodzi, nijak to wyminąć, nijak wyprzedzić :) Pozdrawiam!
UsuńJak to koturny niemodne? bzdura ! Kocham, uwielbiam i właśnie kupiłam następne… :-)))
OdpowiedzUsuńJak ty Grażynko mówisz, że modne, to kamień z serca! Bo ty juz dobrze wiesz co w modzie piszczy! :)
UsuńAgnieszko najmilsza - od 1 do 8 sierpnia będę nad morzem. Coś nam się znowu nie szykuje to spotkanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Koturny są śliczne i nie ma mowy o ty że niemodne:)))moja córka jest namiętnym rowerzystą:)))Pozdrawiam serdecznie i miłego popołudnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Aga za dedykację, jest mi niezmiernie miło:-)
OdpowiedzUsuńA co do butów to kiedyś nosiłam tylko szpilki, teraz przekonałam się do koturn, wiadomo kobieta zmienną jest:P
Zaczynam lubić baleriny, za wygodę. Z wiekiem zaczynam doceniać te rzeczy o których kiedyś nie pomyślałam nawet.
Miłego niedzielnego popołudnia kochana:*
Buty masz piękne. Ja też rowerzystka...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńRower - o tak! Koturny - nie przepadam. Piłka nożna- bleee.
OdpowiedzUsuńCudowne nogi , mega kobieca jesteś ! Z tym się rodzi :-) Ja niestety nosze buty na płaskim, pisze niestety bo chcialabym na koturnie ale się nie czuję , oczywiście to kwestia przyzwyczajenia . Pozdrawiam Cię i ściskam :-*
OdpowiedzUsuńW Krakowie drużek rowerowych dostatek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna dziewczyna w prześlicznej białej sukience na letniej ławeczce! Cudo!
OdpowiedzUsuńThe wedges and stockings are so nice, and colourful bicycles!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają te podświetlane rowery:) Co do butów to ja nie znoszę obcasów i dla mnie baleriny są najukochańsze na świecie:) Chodzi się w nich jak w kapciuszkach i człowiek się nie męczy:)
OdpowiedzUsuńmasz boskie nogi Agnieszko, wcale się nie dziwię, że koturnom mówisz tak, są ponadczasowe i niech tak zostanie
OdpowiedzUsuńzresztą ja też hołduję zasadzie, że nie można dać się zwariować, człowiek też musi mieć coś do powiedzenia w trendowych nakazach i zakazach :)
całuski
Z pasją pomykam na rowerze i nie jestem zawalidogą, natomiast spotykam się z agresywnym zajeżdzaniem drogi przez samochody uffff wieczny konflikt.....a poza tym szpilki a pozniej koturny......kolorowych snów siostrzyczko!!!!!!
OdpowiedzUsuńTeż lubię rower :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko uwielbiałam śmigać na rowerze, teraz niestety nie mogę... Twoje nóżki w pończoszkach ze szwem , no no... Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńKoturny piękne :) nogi na koturnach - te ze zdjęcia powalające :)
OdpowiedzUsuńrowerzyści cóż temat woda.... też mi dokuczają
Aga mam Twój numer zachowany, nie wiem dokładnie jak to będzie bo początek sierpnia mamy zaklepany odpoczynek nad wielką wodą, więc musimy się skontaktować i zgrać terminy :)
uściski
super!
OdpowiedzUsuńjeśli możesz to kliknij w kliki w poście :)
http://panmalofel.blogspot.com/2014/07/june-with-instagram.html