Dziadostwo
"Jasio, czekając na gości, wygląda przez okno.
– Mamusiu, ciocia z wujkiem przyjechali!
– Jasiu, ładniej by było gdybyś powiedział „wujostwo”.
– Mamusiu, stryjenka ze stryjem przyjechali.
– Jasiu, ładniej by było gdybyś powiedział „stryjostwo”.– Mamusiu, mamusiu, przyjechało dziadostwo!…"
Dziadostwo. Najpiękniejsza instytucja na świecie! Odkąd zostałam cioteczną, ale jednak babką, mogę dobrotliwie żartować z siebie samej i opowiadać takie kawały. Co prawda, na "rodzone" wnuczki jeszcze trochę za wcześnie, ale namiastkę tego smaczku szaleństwa poczułam gdy na świat przyszła Hania. Moja cioteczna wnusia!
Dziadkowie mają przywilej rozpieszczania wnucząt do granic! (Niech rodzice je z powrotem układają w trudzie czoła). Mają więcej cierpliwości, spokoju, dystansu, czasu, a mniej...nerwów. Na temat wychowania dzieci przeczytali w swoim życiu wszystko, co wpadło im w ręce, po to by w jesieni życia dojść do wniosku, że ta cała wiedza psu na budę się zdała, bo każde dziecko jest niepowtarzalne i każde potrzebuje indywidualnego podejścia. A jedyną, wspólną potrzebą dla wszystkich jest potrzeba bezgranicznej miłości. Ale nie powiedzą tego własnym dzieciom, bo by im oczy wydrapały. Są na etapie ambitnego, młodego rodzicielstwa, a każdy rodzic musi przejść własne wyboiste scieżki, by ta wiedza na końcu kamienistej drogi została im objawiona. By dojść do wniosku, że nie trzeba było się tak spinać! "Wyżej pupy nie podskoczysz". Ale spróbuj im to powiedzieć teraz!
Jakim jesteś dziadkiem, babcią? A może jesteś wnuczką i możesz opowiedzieć o wspaniałych smakach i zapachach dzieciństwa wyczarowywanych ręką babci czarodziejki? A może tylko zostały wspomnienia i odciśnięty na wieki ślad w twojej duszy?
Pozostawiam was z tym tematem, wspaniałym, choć niejako zastępczym, bo będąc w podróży, dopiero po powrocie bedę mogła ustosunkowywać się do waszych komentarzy - wspomnień, doświadczeń, świadectw... Jestem ich bardzo ciekawa! Cóż byłby wart świat bez babć i dziadków!
O instytucja dziadka pisałam juz kiedyś tutaj. Kto ma ochotę, niech zajrzy. Dobranoc!
Pamiętam tamten Twój tekst.
OdpowiedzUsuńA pamiętasz co Ci napisałam kiedyś na portalu pisarskim.
Pewnie nie, więc przypomnę, że "dziadostwo" to jest przypomnienie sobie lat kiedy było się młodym i samemu miało małe dzieci. A jeśli kochało się i kocha bardzo swoje dzieci, to wnuki kocha się bardziej i zupełnie bezkrytycznie.
P.S. Byłam na pięknej uroczystości ilustrowanej obrazami Joasi. Pisała o tym u siebie.
Pozdrawiam serdecznie Agnieszko :-)
jesteś moim dobrym duchem... tak sobie pomyślałam, bez związku z tekstem... trafiłam tam, by cię spotkać:)
UsuńPrawdę mówiąc oczekuję faktu bycia dziadkiem. Taki nieco przyszywany (bo to byłoby ze strony mojej Kasi syna) ale równie mocno rozpieszczałbym maluszka :)
OdpowiedzUsuńMam kolegę, który jest przyszywanym dziadkiem dla dwóch wnuczek! oszalał na ich punkcie bardziej, niż...rodzona babka! :)
UsuńZnam ten ból bycia idealnym książkowym rodzicem. Warczeliśmy na dziadków, gdy okazywali więcej wyrozumiałości naszym pociechom. teraz niecierpliwie wyczekujemy tego dnia, gdy będziemy mogli łamać rodzicielskie reguły i po prostu kochać nasze wnuki. Niech tylko się urodzą, a wtedy im pokażemy:-)
OdpowiedzUsuńKażdy przez to przechodzi... :) i też na początku warczy na dziadków:) a poźniej dopiero stwierdza, że ich obecność - to błogosławieństwo!
UsuńNo i niestety....nic w temacie nie mogę dodać
OdpowiedzUsuńDziadków nie pamiętam w ogóle, niektórzy zmarli zanim się urodziłam, inny kiedy byłam bardzo malutka. Pamiętam tylko ich zdjęcia Nie rozpieszczali mnie...bo nie mieli możliwości. Można powiedzieć że jestem swego rodzaju sierotą.
A do bycia babcią, no jeszcze trochę mi brakuje :)
Ściskam:*
rzeczywiście, niewiele spotykam osób, które nie mają doświadczenia w tej materii...
UsuńZ moją babcią kojarzy mi się takie wspomnienie: miałam 4-5 lat i kiedy budziłam się w lecie bardzo wcześnie rano, babcia dawała mi dużego ziemniaka w łupince z parnika (gdzie te ziemniaki gotowały się dla świń). Robiła mi do tego ziemniaka twarożek ze śmietanką i szczypiorkiem. Jadłam takie śniadanko i szłam znowu spać. To były najlepsze ziemniaki, jakie kiedykolwiek w życiu jadłam. Nigdy żadne inne już tak nie smakowały.
OdpowiedzUsuńoch, pamiętam takie ziemniaki! rzeczywiście, miały niepowtarzalny smak!
UsuńBycie babcią jest cudowne.To zupelnie co innego niż bycie rodzicem.Kocham swoją wnuczkę,rozpieszczam,nie podważam jednak decyzji rodziców. Kobitki,każdej życzę doświadczyć tego uczucia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEla z Gdańska
slodko!...:)
UsuńIle radości w twoim tekście ...
OdpowiedzUsuńTeraz dla mnie nie dobry moment :(
mam nadzieję, że już lepiej...
UsuńBacię pamiętam, była wspaniała wyrozumiała, pozwalała popełniać błędy, ba nawet przyczyniała się do ich konsekwencji.... Pełen luz u babci na wakacjach - nie wiem czy uda mi się zostać takim człowiekiem, jak moja babcia:)
OdpowiedzUsuńeksperyment-przemijania.blog.onet.pl
"pozwalała popełniać błędy" - zasadnicza różnica między babcią , a rodzicami... rozczulające!
UsuńOsobiście mam tylko przyszywane, ale za to bardzo mocnym sciegiem :). Ogólnie rzecz biorąc za dziatwą nie przepadam, ale wara od wnuczusiów ukochanych i jeszcze dwójki kolezanki, ktore tez kocham nieslychanie. Gratuluje wnuczki!
OdpowiedzUsuń"mocnym sciegiem :)" - jesteś świetna!
UsuńDzieci/ wnuki przewracają świat do góry nogami :) widze to po mojej teściowej, totalny szał :) Promienieje cała kiedy Julka rzuca jej sie na szyję :), a dziadek sie roztapia przy Piotrku kompletnie, eh zupełnie inni ludzie z nich wychodzą wtedy :)
OdpowiedzUsuńzupełnie inni ludzie z nich wychodzą wtedy :) dobre sobie! :) bo wnuczęta to co innego niż synowa:) widzą w nich zalety po synku! :)
UsuńJa jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom za pomoc i ogólne zaangażowanie. Kuba bardzo lubi przychodzić do dziadków, bawić się z nimi. Mnie często nudzą te dziecinne zabawy, a np. moja mama wykazuję się niezwykłą cierpliwością ;) Inna rzecz, że trochę za dużo czasami mu pozwalają, ale jak piszesz, taki chyba przywilej dziadków ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
coś za coś:) nawet jak troche za dużo rozpieszczają to i tak dzieciaki duzo zyskują:)
UsuńBabcia jeszcze nie jestem, choć mogłabym już mieć duuuuże wnuki!
OdpowiedzUsuńAle dzieci kocham ogromnie!
nadajesz się na wspaniałą babcię, bo świetną babeczką - w tym innym sensie już jesteś Basiu!:)
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńDobry kawał :-)))
Dziadki to są raczej dziadki przez duże D.
Powinni się kojarzyć z najlepszymi wspomnieniami.
Ja znałam tylko jedną Babcię.
Pozostali zostali za kordonem
i widziałam ich tylko raz w życiu jako nastolatka.
nawet jedna, a dobra może robić za całe "dziadostwo":)
UsuńPiękny obrazek, Darek trzymający maleństwo, TY obok ...ha sentymenty mi się włączają !:) Ja babcią nie jestem i mam nadzieję że jeszcze pobędę mamą, ale jak przyjdzie pora to spróbuję sprostac, bo dziadkowanie to kolejny etap życia, a jaki będzie zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPamiętam moją babcię, mamę mojej mamy była i pozostanie dla mnie wspaniałą kobietą, zawsze potrafiła uratowac sytuację chocby nie wiem jak trudna się wydawała! Bardzo ją kochałam, i będę kochac mimo iz już jej nie ma:( Często wspominam tamte chwile, pamiętam jak by to było dziś ....gdy chodziłam Bartkiem w ciąży dostattnie się do lekarza ginekologa w przychodni graniczyło z cudem, trzeba było wstawac o 4 rano i koczowac pod przychodnią koszmar ! Babcia z racji tego iż mieszkała dośc blisko przez całą moją ciążę wstawała rano i gdy było trzeba isc na wizytę to ONA na tych schodach siedziała abym Ja mogła pospac, pózniej po wizycie czekała na mni ew bramie aby wnuczkę dożywic ...ojjjj bo się poryczę, ciężko mi pisac bo zawsze łzy kapią i mimo iz to tyle lat Ja nadal przezywam jakby to było wczoraj :( Bardzo mi jej brak, byłam z Nią bardzo zżyta, była mi ostoją, pomocą w trudnych chwilach dorastającej nastolatki, nawet gdy mówiła że robię zle to potrafiła to przekazac mi w taki sposób ze się nad tym poważnie zastanawiałam :)) Bardzo mi jej brak, tej mądrości, spokoju i łagodności jaka z Niej emanowała, najgorsze krzywdy wybaczała, bardzo żałuję że jej nie ma ;((((
Pozdrawiam Aguś :* <3
Pieknie to opowiedziałaś, pieknie...
UsuńZnałam tylko jedną babcię i jednego dziadka, oboje Józefki, chociaż nie małżeństwo. Babcia Józia mieszkała z nami prawie całe moje życie, stąd bardziej się z nią zżyłam niż z dziadkiem. Jako jedyna z rodziny odziedziczyłam po niej lekko garbaty nos. Siedząc rozkraczona kołysała mnie w fartuchu jak na huśtawce i śpiewała "... bo kozę bym zabił, mięso ugotował, rosołu się napił, a pieniądze schował". Do tej pory chodzi za mną ta przyśpiewka ludowa.
OdpowiedzUsuńmusiała byc urocza ta babcia Józia! :) mi też zostały w gło9wie różne babciowe przyśpiewki:)
UsuńMiałam okazję przyjść na świat w momencie, gdy żyła jeszcze prababcia... Szkoda, że nie ma jej już z nami. Gratuluję zostania w gronie "dziadostwa", hihi :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńWhat a beautiful little girl.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
thanks:)
UsuńMiło po dziadować takiej uroczej istotce:))))gratuluję zostania dziadkami:)))a co to będzie jak nadejdą własne wnuki??????Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńoj milo podziadować, miło... :)
UsuńPamiętam jak babcia Stasia zawsze dawała mi schronienie gdy coś zbroiłam i bałam się mamy.... , w szufladzie zawsze miała cukierki ...mało już pamiętam ale przed śmiercią mówiła że będzie się za mnie modliła .......pewnie tam w niebie patrzy na swoją praprawnuczkę Hanię.....,,,a co o mnie napisze kiedyś Hania hm hm......
OdpowiedzUsuństaraj się, staraj by Hanka cię nie obsmarowała kiedys w internecie!:)
UsuńNie za bardzo pamiętam swoich dziadków. Większości pamiętać nawet nie mogę. Ale widzę, jak me dziecko jest rozpieszczane i czasami z trudem zaciskam pięści w kieszeni. W kieszeni - bo wiem, że muszę na to pozwolić :)
OdpowiedzUsuńczasem trzeba dużo dyplomacji... :)
UsuńDziadostwo jest niezastąpione :) Czego najbardziej żałuję w dzisiejszych czasach, to rozbicia rodzin wielopokoleniowych. O ile kiedyś mi to nie przeszkadzało, o tyle teraz dotkliwie odczuwam, że od dziadków Młodego, a także od mojej jedynej żyjącej Babci dzieli nas kilkaset kilometrów; i nie chodzi nawet o sprzedanie im dziecka raz na jakiś czas, ale o zwykły, codzienny, serdeczny kontakt, to jest rzecz bardzo, bardzo potrzebna.
OdpowiedzUsuńnad tym samym ubolewam! Mieszkała kiedys z nami nasza ciocia, ktora była dla mego syna jak babcia, to był przepiekny dar niebios dla naszej rodziny, a dla mego dziecka wspaniała lekcja milości, tolerancji i ciągłości pokoleń. Bezcenne!
UsuńA mój syn nie che w domu rodzinnym dziadostwa. Na to przynajmniej wychodzi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z tego co piszesz, to dba po prostu o ty byście za szybko nie zdziadzieli :)
UsuńOj, tak, tak!
OdpowiedzUsuńMój Niuniuś toż to skarb na świcie jedyny, najpiękniejszy, najmądrzejszy, bo mój!
I tak ma być!
UsuńDo bycia babcią nie spieszy mi się.
OdpowiedzUsuńŁadna dziewczynka z regularnymi rysami twarzy. Gratulacje
Dziadostwo - tylko dzieci tak potrafią, mega nazwa
OdpowiedzUsuńa maluszek cudny
Buziaki Aga
Agnieszka, je croyais que tu avais eu un bébé :)
OdpowiedzUsuńBisous :)
Hania jest szczęściarą bo ma super dziadków i ciotko-dziadków :)
OdpowiedzUsuńA&H
Wiem coś na temat dziadostwa ha!ha! Jestem babcią i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu...buziaki Agnieszko...
OdpowiedzUsuńBycie babcią to wspaniała przygoda. Uroczy maluszek:)
OdpowiedzUsuńNa dziadostwo mam jeszcze czas. Chyba, że mi młody niespodziankę trześnie ;) w każdym razie sądząc z obserwacji i opowieści dziadostwo jest zupełnie inne niż rodzicielstwo. I bardzo dobrze :) Różnorodność doświadczeń nie pozwala popaść w marazm i rutynę.
OdpowiedzUsuń