Zmieniam swoje życie z Ewą Ch... Post dedykowany Asi.
Jest taka jedna osóbka w mojej rodzinie, która co kilka lat, zupełnie niewinnie, mimochodem, przypadkiem zmienia moje życie nadając mu nowe, pozytywne zabarwienie. To Joaśka-moja siostrzenica.
Najpierw Asia uczyniła mnie szafiarką. "Sza-cooo?" - brzmiało moje pytanie, gdy pierwszy raz usłyszałam to słowo. Później "zaszczepiła diabła"z blogowaniem i była techniczną stroną tego przedsięwzięcia.
Ostatnio zaś wspomniała o Ewie Ch, która "zmusiła" tysiące Polek do ćwiczeń.
I się zaczęło. Nie myślcie jednak, że stałam się ślepą naśladowczynią Ewy Chodakowskiej i bezlitośnie "killeruję" tłuszcz na brzuszku do utraty tchu. Nie byłabym sobą. (I jakoś tak nieskromnie akceptuję się i lubię nawet z oczywistymi niedoskonałościami...) Nie lubię utartych schematów i gotowych recept. Choć przyznam, że optymizm i entuzjazm tej kobiety bywa zaraźliwy! Mówiąc: "zmieniam życie z Ewą Ch" puszczam do was wieeeeelkie oko!
Chodzi raczej o zmianę nastawienia, o obudzenie świadomości, o wybiórcze czerpanie z porad, tak "na miarę" siebie samej. Owszem, książka leży sobie zawsze w zasięgu mojej ręki i coś tam podczytuję, podskakuję, kopiuję, naśladuję. Ale tak naprawdę to stworzyłam w swojej glowie własny program, którego głównym celem było wytworzenie stanu umysłu, że mi "się chce". Że codzienny sport stał się naturalną potrzebą jak jedzenie i picie.
Zaczęłam trenować codziennie "marszo-bieg": minutkę biegnę, cztery minuty idę i tak przez pół godziny. W natępnym tygodniu przesuwam proporcje "marszo-biegu" na korzyść biegu i tak dalej. Jak czuję się "przetrenowana" robię dzień przerwy i dopieszczam się "nic nie robieniem",ale tylko dzień.
Zapisałam się na naukę pływania (nigdy nie jest za późno jak się okazuje!)
Choć na dzień dobry połamałam okularki, które pan trener mi pożyczył, to dalsza współpraca układa się znakomicie i pan instruktor chwali mnie za pilność i postępy. A ja się cieszę jak dziecko!
Asiu, czuję, że będą jeszcze ze mnie ludzie! :) Dzięki!
Miłej niedzieli!
Agniesiu jestem z Ciebie bardzo dumna. Ja mam w planach aqua aerobic (po 15) bo wtedy zaczynają się zajęcia, jazda na rowerze staje się powoli moim nawykiem. Wspieram Ciebie myślami,
OdpowiedzUsuńżycząc przyjemności z nowych zajęć, bo wtedy łatwiej o wytrwałość. Ewa
Ewciu, jak duzo dla mnie znacza YWOJE slowa! dzieki i rowniez wytrwalosci w twoich sportowych planach! buziole dla was wszystkich! :)
UsuńWyglądasz jak zawsze idealnie;tylko nie rozumiem po co Ci ćwiczenia z Ewą. I bez nich wyglądasz znakomicie. Z jednym muszę się zgodzić-warto się mobilizować i robić politykę małych kroków;można się czasem zdziwić dokąd nas te kroki doprowadzą...
OdpowiedzUsuńDzieki Mariusz za mile slowa, zawsze jest co poprawic :) ale spokojnie, daleko mi do tego by kult ciala odebral mi rozum! :)chodzi raczej o to by po calym dniu za biurkiem troche soe poruszac bo stwy i miesnie rdzewieja :) Masz racje , metoda drobnych krokow moze zdzialac cuda! Maz patrzyl na mnie na poczatku sceptycznie, ale widze , ze powoli nabiera ochoty by pojc w moje slady i troszke wiecej sie ruszac! :) czekam z niecierpliwoscia, kiedy regularnie zacznie chodzic ze mna na basen :)
UsuńJa też mam tak w swoim życiu, że potrzebuję aspiracji i mobilizacji. Lubię zaglądać, podglądać i wybierać dla siebie to co wydaje mi się odpowiednie właśnie dla mnie.Czasem kończy się to tzw " słomianym zapałem" ale zawsze powtarzam sobie, że to kolejne, moje nowe doświadczenie. Nie jestem schematyczna. Męczy mnie powtarzanie kropka w kropkę tego co w instrukcji ( np. ćwiczenia). Robię po swojemu i czasem różne są tego efekty :-)).
OdpowiedzUsuńMoja Droga życzę wytrwałości i trzymam kciuki :-)
dzieki! z wami na pewno sie uda, zmierzylam biodra , brzuch i uda teraz (tzn obwod) i sprawdze za jakis czas, ale najwazniejsze, ze mam cudowne samopoczucie i duzo pozytywnej energii, pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńYou have a nice garden.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
It's very small garden...! Thanks Filip:)
UsuńAguś! To wspaniale, że wprowadzasz filozofię "chcenia"! Przyłączam się! :-) Świetnie wyglądasz, i podoba mi się to stwierdzenie: "I jakoś tak nieskromnie akceptuję się i lubię nawet z oczywistymi niedoskonałościami..." ! Duże TAK!!! :-) Ściskam! P.s. Wracam do "gry" ! ;) Martyna
OdpowiedzUsuńA, zapomniałam napisać! Lucy ćwiczy z Chodakowską (jak to Lucy!), i mnie namawia! Namówiła już moją kuzynkę z Warszawy :-) !
OdpowiedzUsuńo kochana, wreszcie! "wracam do gry!"! I to mi sie podoba! moze dzis wieczorkiem mala sesyjka na skype! Lucy jak to Lucy:) Dlaczego nie dziwi mnie, ze Lucy trenuje z Ewa Ch! Lucy to skarbnica pozytywnej energii i kreatywnosci!:)
UsuńGratuluję, a ja już widzę efekty- talia super!
OdpowiedzUsuńooo, jeszcze musze poczekac na efekty, sciskam :)
Usuńnoo mm to trzeba kiedyś poćwiczyć ;P
OdpowiedzUsuńNoo to teraz mnie Zmobilizowałaś!!!moja córka ćwiczy z panią Ch :)A ja tak z doskoku NIESTETY!!!!Częściej uprawiam marszobieg z pieszczochem :D Nieraz na spacerze robię prawie za latawiec kiedy sierściuch zobaczy sarny na polach !Ale teraz muszę zacząć ćwiczyć regularnie, zanim moje mięśnie dopadnie grawitacja :DDD U Ciebie widać efekty!!!Łał :D Świetnie Wyglądasz. No i bardzo podoba mi się Twoja filozofia ,,chcenia" tego najbardziej mi potrzeba ostatnio. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńdziewczyny, widze coraz wiecej nasladowczyn Ewy Ch wychodzi z cienia! :) ciesze sie, ze potrafie choc troche swoim postem dodac wam pozytywnej energi i zaszczepic "chciejstwo" ruszania sie :) dzieki Kasiu!
UsuńUff, odetchnęłam przeczytawszy, że puszczasz oko, bo już myślałam, że katujesz się ćwiczeniami. Tak, ruszać się trzeba, ale dostosować porcję aktywności do siebie po to, aby ruch był przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem. Mnie np. nudzą powtarzające się czynności, stąd nie umiem ćwiczyć w domu, wolę pobiegać z sąsiadką (bo można pogadać), wspiąć się na jakąś górkę, pojeździć na rowerze. Nie mam samochodu na co dzień, więc duuużo chodzę.
OdpowiedzUsuńno przeciez, ze z przymrozeniem oka! :) mnie podobnie jak ciebie smiertelnie nudza powtarzajace sie schematy! i jestem pierwsza by je lamac :) buziaki!
UsuńI to mi się podoba :) takie indywidualne podejście. W zależności od możliwości, potrzeb i chęci. Nie na wariata i za wszelką cenę, bo to spala, nie tyle kalorie ile człowieka.
OdpowiedzUsuńno wlasnie! super to ujelas!:)
UsuńZuch! Tyle powiem!
OdpowiedzUsuńTwoja filozofia zycia zaczyna mi byc coraz bardziej bliska, moze wkrotce i Darka "nawroce"! :)
UsuńBył czas, że ćwiczyłam. Ostatnio się zaniedbałam i nie robię nic. Jednak wiem, że powinnam coś zacząć ponownie. Możliwe, że Twój wpis spowoduje, że poczuje bardziej do tego zmobilizowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
to do dziela kochane panie! :)
UsuńW zdrowym ciele zdrowy duch:)))bardzo podoba mi się że nie naśladujesz ślepo ale wybierasz to co dobre dla Ciebie:)))jak zwykle piękna i elegancka:)))Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w przedsięwzięciu życzę:)))
OdpowiedzUsuńdzieki Reniu! trzymaj kciuki! buziaki!
Usuńchętnie pożyczę książkę, jeśli nadal masz :)
OdpowiedzUsuńKasiu, mam i na razie korzystam, ale moge ci zrobic ksero z wielka ochota ! buziole, niebawem wpadne do ciebie na bloga nadrobic zaleglosci!
Usuńbardzo dziękuję za propozycję :)
Usuńja z Ewą skalpelowałam w maju i nie miałam żadnych superefektów, bo pewnie za mało jadłam
ale na pamięć już znałam jej kwestie z filmików :)
Najbardziej podziwiam w Tobie ciekawosc zycia i umiejętnosc kontaktu z ludzmi w przeroznym wieku. Wcale mnie nie zdziwilo, ze siostrzenica namowila Cie do znakomitego dzialania. Nie wiem jak to mozliwe, ze moja tak ogromna sympatia do Ciebie jest jeszcze wieksza i mocniejsza! Serdecznosci!!!!
OdpowiedzUsuńJoasiu, dzieki ci za te mile slowa. bardzo zaluje, ze nie moglysmuy sie zobaczyc tego lata, ale wierze, ze to nastapi. czy ci mowilam, ze twoja sympatia do mnie jest stokrotnie odwzajemniona przeze mnie? :) sciskam!
UsuńA ja jeżdżę dużo na rowerze i to mi pomaga na wszystko :-)
OdpowiedzUsuńKażdy jednak powinien dostosować ćwiczenia do swoich możliwości i dla przyjemności :-)
2 i 3 zdjęcie najbardziej mi się podoba.
no wlasnie, kazdy powinien uprawiac sport na swoja mare, a oferta jest przebogata! wazne by skutkowalo! :)
UsuńAga, mogę tylko westchnąć! Nie wiem co sie ze mną dzieje ale kompletnie zachwowuję się jak nie ja. Nie pamiętam kiedy byłam w lesie nawet na spacerze, a już o jakichkolwiek ćwiczeniach nie wspomnę. Chyba potrzebuję, ostrego kopa! Nawet sie pogodziłam z rozmiarem i kupiłam spodnie 31! Powyżej 30 nie nosiłam od wczesnego liceum....
OdpowiedzUsuńAndzia! przeczekac, a pozniej wziac sie w garsc. jak to mowia jest czas euforii, sportu, jest czas nicnierobienia lub trzymania dzieci za reke<; czas wielkich zmian i czas zastoju. poddajmy sie naszym naturalnym rytmom :) oby nie za dlugo tkwic w jednym! buziole!
UsuńNie przepadam za panią Chodakowską, w domu najlepiej ćwiczyło mi się z Jillian Michaels. W każdym bądź razie, ktokolwiek, kto jest w stanie zmotywować innych do dobrego działania, zasługuje na uznanie :)
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze dodać, że na żywo wygląda Pani jeszcze piękniej! (byłyśmy na tym samym ślubie) :))
Ja pierwszy raz z kims cwicze, wiec nie mam porownania, ale jak mowisz-najwazniejszy efekt! ale mi milo! o, juz wiem o jaki slub chodzi!!! :) juz do ciebie lece z rewizyta! :)
Usuńkilka razy zabierałam się za ćwiczenia chodakowskiej, ale coś mi nie szło:) wolę bardzo długie spacery z kijkami :)
OdpowiedzUsuńJa spacery (tzn dlugie marsze) tez bardzo lubie. co prawda, zamiast kijkow mam w obu rekach smycze :)
UsuńŚwietnie wyglądasz!! Tryskająca energią i optymizmem!! Musze to zastosować szukam właśnie na YT ;-) Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalsze samozaparcie i sukcesy ;-)
OdpowiedzUsuńdzieki za wszystkie slowa dodajace mi otuchy, buziaki! :)
Usuńja tez od kilku dni zmobilizowalam sie i cwicze z ewa:) powodzenia!
OdpowiedzUsuńI nawzajem ! wspierajmy sie! :)
Usuńhahaha Aga rozbawiałaś mnie dziś totalnie :))) z Chodakowską zderzyłam się juz pół roku temu, to prawda kobieta ma potencjał, ale ja wprost przeciwnie powinnam się z nią zmierzyć i to fizycznie :))) przyznaję z ręką na sercu próbowałam nawet wytrzymałam z tydzień, kiedy mówiła "nowe dzinsy czekają" ja sięgałam po wodę... i chwilkę odpoczynku... odpadłam po tygodniu :(
OdpowiedzUsuńno cóż może moja kondycja nie jest jeszcze gotowa? ;)
niewykluczone, ze i ja zloze bron! na razie tak powolutku w to wchodze, swoim rytmem:) nie mam zamiaru za nia nadazac! :) buziole serdeczne!
UsuńTo się nazywa mieć wyczucie! Wróciłem w sam środek gorącego posta :)
OdpowiedzUsuńPozdravki
O! Jak milo cie widziec! Znaczy sie wracasz do zycia! a wyczucie : powiedzialabym wrecz kobiece! :) pozdrowka!
UsuńTyle pięknych wpisów dostałaś, pewnie i sporo Osób zmobilizowałaś, to plus blogów, że działa czasami na innych jak nawet sami często o tym nie wiemy, byłaś u mnie kiedyś i się wpisałaś, dziękuję ale i poprzez wpis Cię dojrzałam:)Szukamy piękna wokół, w tym i piękna ciała. Ćwiczmy, spacerujmy, dbajmy o to co nam natura dała:) I zgodnie z tą naturą. Nic na siłę. Róbmy zawsze to co my czujemy i co my chcemy a reszta ułoży się już sama:):
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z mojej Krainy ślę
Ja też biorę się za siebie ;D zawsze tak mam, latem za gorąco ... dlatego na jesień biorę się za siebie ;) ślicznie wyglądasz bardzo fajnie dobrałaś kolory ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńOj Aguś , chyba też muszę coś zacząć ćwiczyć bo ostatnio trudno jest mi się zmobilizować...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz dużo serotoniny he, he. Za 2 dni jadę w Tatry i mam nadzieję na "ucztę dla duszy i ciała". Trzymaj tak dalej Kochana ! Basia
Życzę powodzenia i wytrwałości!!!
OdpowiedzUsuńi systematyczność podstawa;))
pozdrawiam
Aga jestes niesamowita :) Ja delikatnie sie wzielam za siebie, chodze na dlugie spacery z pieskiem jednemu i drugiemu sprawia to wielka przyjemnosc. Na bardziej wymyslne cwiczenia jeszcze mam lenia ale kto wie :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł na sport, życzę wytrwałości:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAga, ja też ostatnio pomyślałam o Chodakowskiej, przez te tabletki na tarczycę mam cyce i brzuch:-P Akceptuję te swoje niedoskonałości,no cóż nie mam innego wyjścia:-) Na żadnym portalu modowym nie mam zdjęć a blog traktuję jak odskocznię od codzienności.
OdpowiedzUsuńTalia osy , nogi gazeli...co Ty chcesz poprawiac w sobie. Ale poleżeć na trawie wolałabym z kimś innym (to do zdjęcia 3) Aga z Twoim wyglądem jest ok, przecież wiesz, że ja umiem powiedzieć prawdę hahah. Sandałki z przedostatniego zdjęcia chcę a ostatnia fotka hmmm... mega seksowna, też sobie taką wstawię:P
Kochana trochę żartuję z Tobą bo już wiem, że masz poczucie humoru i dystans do siebie,wyglądasz świetnie ale kobieta nigdy nie jest do końca z siebie zadowolona a sport nigdy nie zaszkodził nikomu,
Buziaki
Najbardziej to mi sie podobalo:"Talia osy , nogi gazeli", cha! cha! Chwal mnie, chwal! Lubimy jak nas chwala! :) zartuje oczywiscie. Elu, nawet nie bardzo chodzi o poprawianie, ale o ogolna sprawnosc bo juz mi kosci rdzewieja i kondycja byla zerowa, odkad zaczelam sie ruszac to lepiej sie czuje i mysli takie pogodne:)a poprawiac to by sie znalazlo, np umiejetnie maskowany brzuchol zdradzajacy moje zamilowanie do slodkosci! pozdawiam
UsuńP.S. Sandalki kupilam na wyprzedazy kilka lat temu, od razu dwie pary! :)I to przez przypadek. Raczej unikam szalenstwa wyprzedazy, ale jak juz sie tam zamotam niechcacy i trafie na cos czego szukalam od dawna to potrafie hurtem kupic:) i znow spokoj na jakis czas:)
zapomnialam dodac, ze moja tarczyca tez lezy odlogiem, przydaloby sie ja przebadac:)
UsuńTobie życzę miłego końca tygodnia :)
OdpowiedzUsuńto tak sobie sympatycznie "pożyczamy" miłego :) wzajemnie! Hurra, weekend rozpoczęty!
UsuńA ja słyszę dookoła Ewa Ch Ewa Ch i nie wiem kto to jest. Znaczy wiem , ale kobiety na oczy nie widziałam , nawet wirtualnie ... Ale do aktywności fizycznej nie trzeba mnie namawiać ;) w końcu za miesiąc maraton w Brukseli ;))
OdpowiedzUsuńja tez o niej nie slyszalam, dopoki...nie uslyszalam:) ale tak na dobre jeszcze z nia nie zaczelam, jak napisalam bardzo wybiorczo traktuje, grunt ze zmienilam swoje nastawienie do sportu! to duzy plus! i jestem z siebie dumna, kto wie, moze i na marato sie skusze, ale raczej jako ...widz:) pozdrawiam!
UsuńDo pani Chodakowskiej przekonania nie mam, natomiast ruszać się lubię :) Bardzo mi się podoba aerokickboxing, niestety sama nie bardzo mogę z uwagi na zwichrowany kręgosłup. Natomiast na orbitreku codziennie cwałuję :) Odciąża stawy.
OdpowiedzUsuńTalię osy, to już masz :) W seciku z koszulką i spódniczka pięknie ją wyeksponowałaś paskiem :) Set też bardzo mi się podoba. Lekki i dziewczęcy.
wielkie dzięki i pozdraswiam!
UsuńTo mi dałaś do myślenia. Do działania powinnam się brać, ale mi się nie chce :D Nigdy nie byłam sportsmenką, wolę coś tworzyć, czytać, myśleć, słuchać, karmić głowę... Ruch świetnie robi, wiem to, ale sport strasznie mnie nudzi! :D
OdpowiedzUsuńOjejku, jakbym siebie słyszała do tej pory! naprawdę! dopiero zaczęłam romansować z tym ruszaniem się, zobaczymy jak wyjdzie!:)
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię od ponad 15 lat mój Callanetics ;)
OdpowiedzUsuńChoć teraz brak czasu, przy małej Natalce, bo teraz ona jest moim trenerem osobistym.
Tobie życzę wytrwałości! I zazdroszczę Ci tych biegów porannych ;)