Sukienka z Zary i futerko; zdobycze z SH
Wroce jeszcze do ostatniej niedzieli- pogodowy koszmarek! A bylo tak:
W ciagu godziny kilka radykalnych zmian pogody i tak przez caly dzien. Wiadomo, domownicy snuja sie po domu, nic sie nie chce; krotkie wyjscie z psami zaowocowalo kompletnym zmoknieciem, psy stawaly deba, jak narowiste konie, gdy grad wiekosci fasoli siekl ich po oczach i glowie. Istna Apokalipsa, z trudem udalo mi sie dotrzec do domu, zwierzaki byly przerazone, bardzo sa mi pewnie wdzieczne za te wrazenia! Do dzis Tunia sie boczy, a Kajet spoglada z wyraznym brakiem zaufania!
Za to sniadanko bylo urocze, lekkie i przynajmniej ono chwilowo nastroilo nas optymistycznie:
Bardzo szybko i smacznie: wydrazylam ogorki ( wczesniej przekrojone na mniejsze kawalki), wydrazone czesci drobniutko posiekalam z rzodkiewkami, papryka i co tam mialam z warzyw, wymieszalam z dwiema lyzkami twarozku puszystego z Piatnicy ( ten akurat z pieprzem), napelnilam farszem wydrazone polowki ogorka! Pycha! Mozna posypac szczypiorkiem.
Ale pozniej niezrazeni pogoda wyskoczylismy jednak na maly spacer w plener. Jako, ze jestesmy lasuchami zabrzlismy ze soba ... sloik z wafelkami :) A dlaczego nie!
Mam na sobie sukienke z Zary, ktora wyszperalam w ciuchlandzie. Reszta wszystko stare.
A to juz na podstawie zdjecia, przegladajac jakas gazete zauwazylam podobienstwo mojej kiecki z ta na zdjeciu, nie identyczna , ale cos maja wspolnego, na pewno - te wiazania. Moze zdjecie nie oddaje tego, ale wiazanie i sposob wykonczenia przy szyi jest niemal identyczny. Postanowilam tak jak modelka na zdjeciu polaczyc lekka, zwiewna wzorzysta sukienke z centkowanym futerkiem. Moze jakies podobienstwo udalo mi sie uchwycic. mam tez podobny beret, ale nie chcialo mi sie szukac, troche zabawy w deszczowy dzien:
W ciagu godziny kilka radykalnych zmian pogody i tak przez caly dzien. Wiadomo, domownicy snuja sie po domu, nic sie nie chce; krotkie wyjscie z psami zaowocowalo kompletnym zmoknieciem, psy stawaly deba, jak narowiste konie, gdy grad wiekosci fasoli siekl ich po oczach i glowie. Istna Apokalipsa, z trudem udalo mi sie dotrzec do domu, zwierzaki byly przerazone, bardzo sa mi pewnie wdzieczne za te wrazenia! Do dzis Tunia sie boczy, a Kajet spoglada z wyraznym brakiem zaufania!
Za to sniadanko bylo urocze, lekkie i przynajmniej ono chwilowo nastroilo nas optymistycznie:
Bardzo szybko i smacznie: wydrazylam ogorki ( wczesniej przekrojone na mniejsze kawalki), wydrazone czesci drobniutko posiekalam z rzodkiewkami, papryka i co tam mialam z warzyw, wymieszalam z dwiema lyzkami twarozku puszystego z Piatnicy ( ten akurat z pieprzem), napelnilam farszem wydrazone polowki ogorka! Pycha! Mozna posypac szczypiorkiem.
Ale pozniej niezrazeni pogoda wyskoczylismy jednak na maly spacer w plener. Jako, ze jestesmy lasuchami zabrzlismy ze soba ... sloik z wafelkami :) A dlaczego nie!
Mam na sobie sukienke z Zary, ktora wyszperalam w ciuchlandzie. Reszta wszystko stare.
A to juz na podstawie zdjecia, przegladajac jakas gazete zauwazylam podobienstwo mojej kiecki z ta na zdjeciu, nie identyczna , ale cos maja wspolnego, na pewno - te wiazania. Moze zdjecie nie oddaje tego, ale wiazanie i sposob wykonczenia przy szyi jest niemal identyczny. Postanowilam tak jak modelka na zdjeciu polaczyc lekka, zwiewna wzorzysta sukienke z centkowanym futerkiem. Moze jakies podobienstwo udalo mi sie uchwycic. mam tez podobny beret, ale nie chcialo mi sie szukac, troche zabawy w deszczowy dzien:
Pieknotkaa:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Aguś tej kiecki jak nie wiem co!Jest świetna a Ty wyglądasz w niej rewelacyjnie:)Futerko też chętnie widziałabym w swojej szafie hehe;)Smaka mi narobiłaś tymi wafelkami(ja łasuch!)na samo słowo "wafelki,cukierki,ciasto"dostaję ślinotoku:D ale,że rozpoczęłam wiosenny program powracania do formy to skuszę się raczej na te Twoje nadziewane ogórasy-wyglądają pysznie!:)
OdpowiedzUsuńa wiesz, ze jak tylko zobaczylam te kiecke, to...pomyslalam wlasnie o tobie! ze jest w twoim stylu i slicznie wygladasz w tego typu rzeczach! :) dziekuje, jest moja ulubiona, tylko cholera, patrze, ze znow ciala przybralam, nieograniczeniobzerajac sie lakociami, niedlugo nie bede miescic sie w swoje ulubione sukienki, od jutra naprawde przestaje zrec, mysle, ze piatek bedzie dobrym dniem na post i detoks :) :) zycz mi wytrwalosci!
OdpowiedzUsuńTrzymam więc za Ciebie kciuki Kochana:*
UsuńSukienka prześliczna, uwielbiam takie!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio w ramach odnowy biologicznej zamieniłam wafelki na pokrojoną marchewkę i ogórki :)ale zjadłabym coś słodkiego oojej ;)
OdpowiedzUsuńSukienka z Zary prześliczna! To dowód na to że warto czasem odwiedzić SH :) świetny łup :)
wiosna idzie, czas pomyslec o swoich balkonach biodrowych, ktore przypomiaja te grzeszne chwile objadania sie, jak pisalam wyzej jutro sprobuje "poposcic", choc jeszcze nie wiem na kiedy moja psycha bedzie gotowa- jutro, czy tez w sobote; a pozniej zamierzam- mniej zrec! calkowicie nie zrezygnuje z czekoladowych lakoci bo niechybnie bym umarla po takim naglym odstawieniu, toz to wstrzas dla organizmu!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńurocza sukieneczka!!! ;)))
;-*