One tęsknie czekają na wiosnę...
Czy przyjdzie? I kiedy?...
Życie jest ciągłym czekaniem, a jego towarzyszami: nadzieja i niepewność.
Jakiego koloru jest twoje czekanie teraz? Radosne, niecierpliwe, trwożne, dramatyczne?? A może na nic nie czekasz? Niemożliwe! Zawsze na coś czekamy, dopóki życie w nas, dopóty nadzieja...
Na pierwszy pocałunek, dorosłość, pierwszą pracę, pierwsze ruchy dziecka w tobie, zwyczajnie na wiosnę, jak te rowery;
na ciasto, które rośnie w piekarniku...
na dzwonek na przerwę, na wypłatę, na to, na chwilę wytchnienia w samotności, bądź zupełnie odwrotnie - że wreszcie nie będziesz sam...
Ja z utęsknieniem, banalnie czekam na weekend, ktory tuż, tuż...
"Widzisz dziewczynkę w różowej sukience z prawej strony? Tak, tę blondynkę. Spędziła długie dnie i noce, czekając na wyniki badań. Dostrzegłeś wzrok tamtej kobiety przy stoliku? Tak, w tej szmaragdowej tunice. Modliła się do Boga, by jej mąż przeżył ciężką operację. Popatrz na tego mężczyznę przy oknie. Przez niekończące się 13 minut, trzymał za rękę swoją żonę, której przedwcześnie odeszły wody. Spostrzegłeś trójkę rodzeństwa, którzy pusto wpatrują się w drzwi? Oni ze strachem oczekiwali na telefon, który powiedziałby im, że ich rodzice zginęli w wypadku autokarowym.
Wiesz co ich wszystkich łączy? Niepewność, która wraz z krwiobiegiem ogarnia całe ciało człowieka. Ten brak wiedzy, brak pewności, że wszystko będzie dobrze..."
(znalezione w necie: http://moblo.pl/profile/canbelieveme)
Dziś wydaje mi się że nie czekam na nic......ale to tylko dziś
OdpowiedzUsuńdo jutra może mi przejdzie
pozdrawiam Agnieszko :*
Fajne takie poczucie spełnienia, choc przez małą chwilke, dobranoc Julko! :)
OdpowiedzUsuńJa też ciągle czekam, że kiedyś, gdzieś, ktoś....
OdpowiedzUsuńWiesz, Różo, kiedyś czekałam niecierpliwie, zachłannie, buńczucznie, niecierpliwie, nie wiem, czy to kwestia wieku, czy doswiadczenia , a moze jedno i drugie, w każdym razie teraz czekam filozoficznie i spokojnie, z ogromna ciekawością, co tam jeszcze się czai za zakrętem, jak w tej piosence: "kto wie czy za rogiem nie stoi Diabeł z Bogiem" dobranocka, wkrótce na spokojnie do ciebie zawitam:) prawdopodobnie w weekend:)
OdpowiedzUsuńI znowu pięknie napisałaś...
OdpowiedzUsuńStokrotko, ścigam cie myslami, juz czas na dłuższe blogowe, posiaduchy u ciebie, stęskniłam się... ale na spokojnie do soboty, nie lubie na łapu, capu... wiesz...
UsuńWiem, wiem Agnieszko. I wcale Cię nie poganiam. A oczekiwanie na Ciebie też ma swój urok :-)
UsuńA jak czekam na cud/przypadek/wypadek/koniec świata/łup/coś. Nie wiem, na coś. Albo kogoś. Dobrze, że nie czekam sama ;)
OdpowiedzUsuńA wiosna już tuż tuż :*
cha, cha! wszyscy czekali na koniec swiata niedawno; nie było... teraz może byc tylko lepiej; to ważne, zeby nie czekać samemu, we dwoje raźniej :) dobranocka!
OdpowiedzUsuńJa ciągle czekam i nie mam zamiaru zaprzestać...uważam, ze jeśli człowiek nie ma na co czekać, jest bardzo smutnym człowiekiem :(
OdpowiedzUsuńJak sie nie czeka to może znaczyć, ze nadzieja i ciekawość swiata umarła. Czekajmy wiec do ostatniego dnia i cieszmy sie życiem. Dobranoc!
UsuńCzekam na wiosnę, ale póki co cieszę się z zimy. Jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńA ja odwrotnie: czekam na zimę bo póki co to tłok leje i leje! Pora deszczowa nastała. Już lepszy i radosniejszy jest śnieg. Ale nie ma co narzekać. Gorzej bywało, prawda? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńtak, tak pięknie napisane Pani Agnieszko! ;) Brawo!::)
OdpowiedzUsuńA dziękuję pięknie! :)
UsuńU Mrocznego licznik pokazuje, że do wiosny 56 dni, a jeszcze niedawno było 92. Wiec to już niedaleczko. A póki co, sorry, taki mamy klimat!
OdpowiedzUsuńNie mógłby Mroczny podgonić trochę tego licznika... Trzeba z nim pogadać... :)
UsuńJa to nazywam- oczekiwaniem.
OdpowiedzUsuńW oczekiwaniu są wszystkie niepewności świata, radość, że niezwykłe przed nami, nadzieja jak różowa jutrzenka i pospieszny rytm serca wciąż młodego oczekiwaniem...
Moja ty piekna poetko!
UsuńPowoli przechodzi mi takie 'niecierpliwe' czekanie... Bardzo powoli... Uczę się spokoju, albo to raczej życie, doświadczenie mnie tego uczy... Czasami wychodzi mi lepiej, czasami znowu gdzieś odzywa się moja narwana natura, ale staram się żyć, działać, postępować bardziej świadomie. Dużo analizuję - ale taka to ja zawsze byłam ;-), choć teraz zaczynam uczyć się na własnych błędach... Dziękuję Aguś za piękne słowa... Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na jakieś nasze spotkanie gdzieś na rozstaju dróg ;-))
OdpowiedzUsuń"Dużo analizuję" - skąd to znam, my wodniczki już tak mamy... wierzę, że się jeszcze nieraz spotkamy i też z utęsknieniem czekam, jeateś mi mentalnie bardzo bliska, choć daleka:)
UsuńUcze sie cieszyć tym co mam...ale na cieplo czekam z utęsknieniem. :-)
OdpowiedzUsuń"Ucze sie cieszyć tym co mam..." to wbrew pozorom niełatwa sztuka... Pozdrawiam cię cieplutko!
UsuńA my dopiero co tęsknie czekaliśmy na zimę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ludzie to kapryśne stworzenia, zawsze oczekuja odwrotnie tego co mają :)
UsuńCzekamy, czekamy, w końcu przychodzi i jeszcze szybciej odchodzi. Na zimę nie czekam, a jednak przyłazi i nie odchodzi. To może ..... Serdeczności.
OdpowiedzUsuńw tym wszystkim samo czekanie jest chyba najpiekniejsze! :)
UsuńCzekanie może być wielką frajdą i jeszcze większą udręką. Wszystko zależy od tego, na co się czeka. To, czego się wyczekiwało z utęsknieniem, często, gdy już nadejdzie, nie tyle nie spełnia oczekiwań, ile już nie sprawia takiej radości. A to, czego się obawialiśmy, kiedy już przychodzi, czasem może przynieść ulgę; bo ta cegła już spadła, i nie musimy się już obawiać.
UsuńWażne też, by w tym oczekiwanie nie zatracić radości z tego, co jest tu, teraz:). Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńBardzo mądre spostrzeżenie Ewuś:)
Usuń... i doczekają się!
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Judyta
i o to chodzi! ściskam!
UsuńJeju na co czekanie ?!
OdpowiedzUsuńA na wiosnę
Ale toż dopiero zima sobie przypomniała o tym ze styczeń i mam mrozy przynosi
.... Choć i wiosny będziemy wyglądać
Weekendu ?! NO można , ale on często się powtarza - 5 dni i już !
I kolejny i następny ... Czas tak szybko biegnie .... Ja czekam na to żeby zwolnił ... By nacieszyć się dostatecznie chwilą !
Galopuje! aż zadyszki dostaję! buziole:)
UsuńAgnieszko,
OdpowiedzUsuńnie do wiary, ale wczoraj zaczęłam pisać tekst o czekaniu!
Teraz czekam na wenę, żeby go skończyć.
A to strasznie kapryśna bestia ;-)
Jak to dobrze, że jestem zdrowa i moja rodzina też! Moje czekanie jest takie beztroskie w porównaniu z czekaniem tamtych ludzi...
No widzisz?! cos w tym jest! :)
Usuńoj kapryśna, kapryśna ta wena i niewdzięczna malpa! czlowiek jej wyczekuje jak kania dżdżu, a ta sie na chwile pojawi i idzie sobie precz! wierzę, ze jej nadejście zaowocuje smakowitym tekste, zresztą jak zawsze u ciebie! :) pozdrawiam
Ja Agnieszko też czekam. To czekanie ma różne twarze i bez twarzy, ale nadal czekam... Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńBo czekanie ma tak różne odcienie, ale zawsze niesie w sobie jakąś nadzieję... Trzymam kciuki za ciebie!
UsuńZa cały komentarz wystarczą chyba słowa nieodżałowanego Marka Grechuty;
OdpowiedzUsuńTyle było dni do utraty sił,
Do utraty tchu tyle było chwil,
Gdy żałujesz tych, z których nie masz nic,
Jedno warto znać, jedno tylko wiedz, że...
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy,
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,
Pieknie poetycko podsumowane moim ukochanym Grechuta :)
UsuńNajbardziej czekam na koniec przykrych spraw, które sama poruszyłam, ale skoro powiedziałam A, wyduszę z siebie cały alfabet... Co do wiosny, to chyba jeszcze nam "nie grozi" (przykro mi), bo tutaj dopiero zima się zaczyna.
OdpowiedzUsuńCzasen trzeba wsadzić kij w mrowisko....
UsuńO rany ja nie pamiętam kiedy na rowerze jechałam.
OdpowiedzUsuńOj, wstyd przyznać, ale ja tez dawno... nasze rowery stały całe lato, jesień, a dziś szwagier wlazł na jeden z nich by skoczyć do sklepu i ...wykopyrtnął sie koncertowo na lodzie! dobrze, że "tylko" kolana pozdzierał...
UsuńRower też czeka, choć wczoraj "odgrzebałam"... łyżwy. Ostatnio pomykałam na lodzie trzy lata temu? Oczekuję, że po jutrzejszym dniu nie będę miała zakwasów? :)
OdpowiedzUsuńPoważniej, to masz rację. Nie sposób przemknąć przez życie bez pragnień, niepewności...
łyżwy!!! wspomnienie dzieciństwa! :)
UsuńDobrze że na coś czekamy o czymś marzymy:)))niestety czasem czekamy na złe wieści i wtedy jest nam bardzo ciężko:)))Pozdrawiam serdecznie i na wiosnę czekam:))))))
OdpowiedzUsuńCzekanie na złe wiadomości baaardzo sie dłuży, to rodzaj cierpienia... bardzo serdecznie pozdrawiam!
UsuńJa na rowerze jeżdżę nawet w zimę. :D
OdpowiedzUsuńBLOG KLIK
Tylko uważaj, bys nie podzieliła losu mego szwagra:) chyba, że masz dobrze opanowaną jazde w zimowych warunkach:)
UsuńA ja popełniłam kiedyś taki wiersz:
OdpowiedzUsuńCzekam na miłość, albo na śmierć
dym z papierosa nie pozwala zasnąć
Coś zawisło nad moją głową
i rwie się w dół
jak stutonowy głaz... może zawiśnie wpół drogi?
może spowoduje ożywienie nieporadnych części ciała
Wiem, że nie może tam zostać
Czekam...
hahaha ile miałam wtedy lat, 17? ;P Dobrze,że szybko przestałam palić ;))
O widzisz!! Pieknie, pieknie, Z wielką nostalgią wspomina się pierwsze wiersze! A ile w nim dojrzałości i uczucia!
UsuńJa czekam na męża co z Ukrainy wraca dzisiaj. Cały tydzień już czekam, od kiedy tylko wyszedł z domu. Nie mogłabym inaczej, to moja druga połowa . Ale poza wielkimi rzeczami, codziennie i co chwilę wręcz na coś czekam. Bez czekania człowiek chyba by umarł z bezsensu istnienia. Pozdrawiam Aguś :)
OdpowiedzUsuńOjej, Z Ukrainy... Mam nadzieję , że już jestescie razem bo na Ukrainie teraz niewesoło... Sciskam cieplutko
UsuńA ja bardzo czekam na swoją pierwszą wnusię Hanię, która ma się urodzić lada chwila........Basia
OdpowiedzUsuńI ja też! Własnie do ciebie dzwoniłam, ale nie odpowiadasz, może już jest Hania na swiecie, a ja nic o tym nie wiem? Nieee, pewnie bym wiedziała! jestem z wami siostrzyczko!
UsuńJa też czekam na wiele rzeczy z utęsknieniem. Jednak czasami jestem w stanie sie odprężyć i nie czekać. Bo od tego ciągłego czekania można by zwariować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja teraz czekam na narodziny Hani, ale, żeby jakoś skrócić to niecierpliwe czekanie, zdrzemnęłam sie w dzień , czego raczej nigdy nie robię:)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam razem z Wami na Hanię!
OdpowiedzUsuńA cytowany tekst bardzo dużo dał mi do myślenia co jest tak prawdziwie ważne w życiu!
Całe życie to wielkie oczekiwanie, wyglądanie i wypatrywanie!
Ściskam i wypatruję odpowiedzi?
Jestem, jestem Joasiu! dzięki za solidarne czekanie na Hanię, nie wiem, może się już zaczęło, bo telefony milczą... Jestem ostatnio malo aktywna na waszych blogach, ale jestem zajęta pracą nad pewnym projektem - ty jako artystka na pewno zrozumiesz, ze sa pewne momenty w zyciu, ze bardziej trzeba oddać się "sprawie", a mniej światu. Za to serdeczna myślą zawsze jesten obecna przy tobie Joasiu, wiesz sama...
UsuńDobrze, że na coś czekamy, ja czekam na wiosnę ha!ha! a tu za oknami prawdziwa zima....pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńZleży jakie czekanie ;)
OdpowiedzUsuńW zasadzie już nie niecierpliwie, raczej stonowane. Terza ma kolor zielony, kiedyś miało czerwony, ale zawsze paknie tajemnicą :)
pachnie*
Usuń