Obserwatorzy

One

Było ich trzy. Perfekcyjna Pani Domu, Narodowościowa i ta trzecia, przy przygodach której „Pięćdziesiąt twarzy Graya” wydaje się być niewinną bajką na dobranoc dla grzecznych dziewczynek. Poznały się dzięki mężom, którzy byli kolegami z jednego podwórka. Ta sama niania pilnowała ich dzieci, gdy one biegły rano do pracy. Tak samo emigrowały (bo tam, skąd pochodziły, emigracja była wpisana w ludzki los), wracały, reemigrowały. Mijały się. Rozchodziły, schodziły się ich kręte ścieżki. Wszystko przeminęło z wiatrem. Najpierw rozeszły się drogi ich mężów, później dorastające dzieci straciły się z oczu, a na koniec one same – wykuwając swój kręty los, przestały mieć czas, a nawet ochotę na wspólne spotkania. Odnalazły się szczęśliwie po latach na miejscowym cmentarzyku w dzień Wszystkich Świętych. Zupełnie inne, a zarazem takie same jak przed laty. W momencie, gdy bardzo potrzebowały swojej obecności. 

Komentarze

  1. Szkoda że jest tak wieku emigrantów.
    Ale w końcu ich rozumiem.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka Korzeniewska8 marca 2020 22:06

      No, niestety... Też do nich należę, pozdrawiam!

      Usuń
  2. Przeczytałam całość.
    W każdej tej kobiecie odnajduję część siebie...
    Tak, na szczęście mam kobiecą kotwicę.
    To wielkie szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka Korzeniewska8 marca 2020 22:07

      Tak Basieńko, każda z nas jest sumą kilku kobiecych losów, można powiedzieć... ściskam

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty