Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim lazurem nieba.
Lazurowe wybrzeże. Jedno z niewielu takich miejsc na Ziemi, gdzie jest najwieksze zagęszczenie milionerów na metr kwadratowy. Ale tu każdy, jeśli już tu się znalazł, może poczuć się wybrańcem losu. Plaża, morze, lazur nieba i wody, gwarantowane słońce, przyjaźni ludzie - to masz zupełnie za darmo i do oporu! I jeszcze pyszne jedzenie - na każdą kieszeń!
Stąd tytułem mego posta jest parafraza fragmentu utworu pewnego polskiego artysty.
Prowansja... Towarzyszy mi od dziecka. Najpierw w marzeniach. Zanim poczułam zapach lawendy. Zanim nie poznałam jej jeszcze jak tylko wodząc palcem po mapie, bedąc całkiem małą dziewczynką. To drugie miejsce po Podlasiu, gdzie mogłabym się zestarzeć...
Lazurowe Wybrzeże jest nieustanną przygodą. Nasza zaczęła się już na lotnisku.
Udaliśmy się do wypożyczalni po samochód zarezerwowany na kilka dni pobytu. Wiadomo, na czterech kołach szybciej, zwłaszcza jeśli ma się ograniczony limit czasu, a jednoczesnie chce się przejechać całą Riwierę Francuską - po Włochy. Auto miało byc możliwie małe i tanie.
Pan z wypożyczalni, po sprawnym wypełnieniu papierów prowadzi nas na parking, wręcza kluczyki i niedbale wskazuje dłonią wypasione auto, "nówka-sztuka", jakby prosto z taśmy zeszło.
- A co tam, dam wam za tę samą cenę tę brykę - śmieje sie do nas - Bienvenue en France!
Tak zaczyna się nasza kilkudniowa przygoda, właściwie jak sen, bo za parę dni znów jesteśmy w zadeszczonej, zasnutej mgłą Brukseli, jakby tamto wszystko było sennym marzeniem. Nie odczuwam zbytnio, że jestem za granicą, bo strefa językowa ta sama. Oczywiście nasz francuski-belgijski różni się subtelnie od czystego francuskiego. Nasi francuscy przyjaciele nazywają nas "polskimi Belgami".
Będę jeszcze powracać nieraz do tamtych słonecznych dni, bo chociaż w pigułce, to zwiedzilismy parę wartych obejrzenia i opisania miejsc. Będę powracać wspomnieniami, chociażby po to by przywołać słońce, gdy go znów zabraknie na belgijskim niebie. Pewnie jeszcze jakiś "ołtfit" modowy dla równowagi popełnię, czyli skupię się na szmatkach. Póki co, ten post jest zwiastunem... Zaproszeniem do słonecznej krainy.
Gdy skrobię tego posta, za oknem szaleje burza...
Zostawiam więc was ze zdięciami z Cote d`Azure...
No i już zrobiło się wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńAle z ciebie ranny ptaszek! Miłego dnia:)
UsuńProwansja jest od dawna moim marzeniem.
OdpowiedzUsuńA Ty wyglądasz jak milionerka!
Bo mam bogate....wnetrze! cha, cha :) I skromnam - jak widac! :) Oczywiscie zartuje Basienko. Poczucie humoru mnie nie opuszcza. Milego dnia!
UsuńA wiesz ,że Cote d'Azure zostawiam sobie właśnie na starość ;) kiedy trzeba bedzie kości grzać , teraz ciągnie mnie na północ . Klify i skaliate wybrzeża - Szkocja , Norwegia czy Normandia ... Ach i moje miejsce ze snów - Côté de Granite Rose - Bretania;)
OdpowiedzUsuńSwietnie Ci w takiej krotssej spodniczce- slicznaś
Aniu, Ja raczej "planuje" umrzec w Polsce :) Ewentualnie w Prowansji :) Z "odmiennych" krajow, moim jeszcze niespelnionym marzeniem jest... Kanada. Tam tez chcialabym miec mala chatke w kniei nad urwiskiem, ale mieszkac caly rok - nieee. Tylko od czasu do czasu w samotnosci dac myslom spokojnie sie toczyc. Bretanie tez bardzo lubie. A na polnoc jakos mnie nie ciagnie, choc to "rzut beretem", ale raz, owszeem chcialabym to wszystko zobaczyc. Dziekuje, kochana. ta spodniczka jest miejscowa, popelnie o niej oddzielnego posta:) musimy sie w koncu umowic
UsuńJak cudnie- aż mnie zapchało...
OdpowiedzUsuńWyjeżdżam.. siedzę już na walizkach....
:)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
No to: bonne route, ma belle! :)
UsuńMoja przyjaciółka z Liceum tam mieszka , ma to na codzień, Saint Tropez, już ta przywykła do tego piękna, że nie wyobraża sobie życia w innym miejscu i ja ją doskonale rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńi ja ja rozumiem... jeszcze jak...
UsuńPrzepiękne zdjęcia....zwłaszcza to pierwsze..takie zwiewne....
OdpowiedzUsuńbo wialo troche... :)
UsuńPiękności :) Aż chce się słońca!
OdpowiedzUsuńno... u mnie dzis chlodno... po burzy ): buziole!
UsuńAle zestaw ciuchowy bardzo polonijny :D I bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńPrawie jak flaga Polski :) patriotycznie podeszlam do wakacyjnego wyzwania! :):):)
UsuńKolor wody niesamowity. Wybrzeże w pełni zasługuje na swoją nazwę.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zazdraszczam opalenizny ;-))
a jak na tamten klimat to było dość chłodno, miejscowi kręcili nosem, że mało słońca...
UsuńAch ja tez chcem wakacj, ladnie wyglaadasz
OdpowiedzUsuńwakacje tuż, tuż... Cierpliwości!
UsuńAle mi się wakacje zamarzyły, piękne zdjęcia Agnieszko i Ty pięknie wyglądasz...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńcudowne chwile cudnie uchwycone..czego chieć więcej ....pozdrawiam słonecznie :)
OdpowiedzUsuńbastamp, Szepty... dziękuję!
UsuńJak motyl...
OdpowiedzUsuńJ.
Jestes kochana! Ja raczej nuce pod nosem: "Motylem byłam..." :)
UsuńA ja kurcze mam jeden żal-czemu tylko JEDNO zdjęcie z Tobą? ;-(. Widoki cudne;ale Ty cudniejsza a Ciebie tak mało w tym poście...;-(.
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie, zrobie oddzielny post "modowy" :)
UsuńDobra dobra w to to uwierzę ale po prawdzie dalej czekam na post Kajtkowy;a tego ni widu ni słychu....:-(
UsuńIt looks like an amazing beach location.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Yes... It is a paradise on earth. I did not want to come back to Brussel :)
UsuńOch Agnieszko jak pięknie! :)
OdpowiedzUsuńMieszkałam kiedyś nad Morzem Tyrreńskim, bardzo podobne widoki :))
Pozdrawiam :)
OOO, to nie musze ci mówić jak blogo... :) Pozdrawiam!
Usuńoj, wakacje, morze, choć może niekoniecznie aż tam, mnie do szczęścia wystarczyłby skrawek plaży w Łebie
OdpowiedzUsuńcałuski z Beskidów
tez urokliwe, a polskie gory -to po prostu wymiataja! :)
UsuńNie da się "przejśc" obojetnie obok pierwszego zdjęcia. Naturalne, bez sztucznej pozy- cudne.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są zwiastunem więc czekam na kolejne posty.
A Ty ciągle kusisz Agnieszko - Panów zgrabną figurą, a nas wszystkich pięknymi widokami .....
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
wodze was na pokuszenie :) ale takie - niegrozne :)
UsuńAle pięknie wypieściłaś moje oczy... :)
OdpowiedzUsuńco za poetyckie stwierdzenie :) pozdrowka!
UsuńEgzotycznie, wakacje, morze głęboki oddech a ja powrócę do Twojego wcześniejszego wpisu i raz jeszcze popatrzę na kamienny zamek. :)
OdpowiedzUsuńto ja zapraszam na Podlasie poogladac go w realu :)
UsuńNa Podlasiu powiadasz... a ja wlasnie stamtad pochodze i nie mialam zupelnie pojecia o tak pieknym miejscu. Jak to powiedzial pewien poeta: ''Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...''-az wstyd sie przyznac, ale to prawda. Jak tylkozawitam do PL to napewno nadrobie zaleglosci :)
UsuńWitaj krajanko! :) to do miłego spotkania na naszej podlaskiej ziemi :)
UsuńOj pięknie tam:)))Ty wyglądasz ślicznie i zwiewnie:))))wakacyjnie się zrobiło:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńbo wakacje juz prawie za pasem, tuż, tuż! :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie ,uwielbiam poznawać nowe miejsca i dziękuję że mogłam chociaż wirtualnie tam przebywać, Dobranoc siostrzyczko
OdpowiedzUsuńBCH
Agnieszko, zestaw już chwaliłam, Tyś zgrabna w nim bardzo, widoki zapierają dech. Może kiedyś tam dotrę... Ach... Pozdrowionka. Napiszę na priv, tylko ciągle czasu brak...
OdpowiedzUsuńO, ja także mogłabym się w takim miejscu dożyć końca swoich dni. To moje skryte marzenie i chociaż małżonek ostro się sprzeciwia, to jednak ja po cichu liczę na cud...
OdpowiedzUsuń