Rudzielec.
Nowy post miał być dopiero w środę, ale wstałam rano, patrzę w okno, a tu piekna wiosna! Jeszcze dzień, jeszcze chwila, a mój w barwach jesienno-zimowy post leżący od tygodnia w folderze straci rację bytu. Więc dziś, ponadprogramowo, krótki post o kamelowo-rudym brzmieniu.
Kiedyś był zwykłym rudzielcem zanim noszalancka kochanka Moda wprowadziła go na salony. Wyszlachetniał, wysubtelniał, nabrał ogłady. Stał się wielkomiejskim Kamelem wstydliwie zapominając o prowincjonalnym Rudzielcu. I tak sobie bryluje nie wiem, który już sezon. Święci tryumfy zwłaszcza jesienią.
Tydzień temu dojrzałam w sklepie mięciutki krzykliwo-rudy sweterek, w dodatku niedrogi i pomyślałam, kupuję! Wszak sezon zimowy oficjalnie się jeszcze nie skończył . Dzięki rudemu nabytkowi przypomniałam sobie o poczciwych kamelowych ( ! ) bucikach i torbie z H&M. Stareńkie i z pewnością już trochę niemodne, ale nie przeszkadza mi być lekko "passé". Lubię swój styl, nawet jeśli jest dwa kroki za obowiązującymi aktualnie trendami.
Zresztą pogoń za nowinkami strasznie mnie męczy. Nie cierpię być niewolnicą obowiązujących trendów. A z wiekiem człowiekowi więcej uchodzi w tym względzie.
Zrobiona na kamelowo (ósme cudo znów na rudo!) wyruszyłam w teren. Troszkę miałam obiekcje bo słońce jak baleja, bliżej do wiosny niż do zimy, a ja w takich jesiennych klimatach. Jednak kobieca intuicja mnie nie zawiodła. Nagle jak z bicza trzasnął niebo pokryło się ciemnymi chmurami, wyrwał sie porywisty wiatr ni stad ni z owąd i sypneło garścią lodowatych kulek. Grad. W tych okolicznościach moje jesienne ubarwienie i ciepły sweterek były jak najbardziej na miejscu. Po chwili grad ustał nagle tak jak się i zaczął.
Welcome in Belgium! - pomyślałam.
Ten kraj jest nieprzewidywalny. Kapryśna aura nauczyła mnie wykorzystywać każdą pogodną chwilę na zdjęcia. Tym razem też udało się parę pstryknąć.
Pozdrawiam was cieplutko, czułymi radościami, oj pardoncik, jak mawiała siostra Basen, rudościami :)
torba, buty - H&M,
spódnica - Villa,
sweterek - Naf Naf,
bluzka - Promod
1. Czasami dobrze rano wstać :-)))
OdpowiedzUsuń2. Tez lubię rudości...
Dzień dobry Stokrotko, co z twoja wycieczką? Są już jakieś konkrety?
UsuńApetyczna pomarañczka :):):)
OdpowiedzUsuńLubie taka kolorystyke ...
Pomarańczka! Nigdy tak o tym kolorze nie myślałam:) dzięki za nowe określenie moich ulubionych rudości, kamelów... :)
UsuńZawołałaś mnie tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńśliczny ciepły kolor
pięknej niedzieli :*
No przecież!...Właścicielka najpiękniejszej rudej czupryny jaką znam! Chyba się nie mylę, prawda? :):):)
UsuńAleż oczywiście że się nie mylisz :)))
Usuńmiło że pamiętasz!
To twój znak firmowy! :) Po nim, myslę, że bezbłędnie cię rozpoznam, gdy się być może kiedyś spotkamy w B. :)
UsuńNiczego passé tutaj nie widzę. Wszystko aż się uśmiecha do nowych czasów:-))).
OdpowiedzUsuńYu hooo! Jak dobrze mieć blogerskie życzliwe dusze! :):):)
OdpowiedzUsuńRudości są uniwersalne ;) A ta Twoja kiecucha mnie urzekła ;) Mam nadzieję, że dziś u Ciebie więcej słońca. Ja czekam na nie jak na zbawienie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś przecudnie! I radość się zbudziła!
UsuńO, w moim stylu ....
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobrane kolory, lubię tak :-)
I ten kolor , który zwraca na siebie uwagę.
Nie wszyscy tak lubią, ale to jest fajne :-)
Drugie zdjęcie od dołu ...
Ależ słonecznie się zrobiło i lato chyba już tuż tuż ? ;-)))
Może lato przeskoczy wiosnę, w nagrodę za ciężką zimą? :) Kto wie... Zupełnie pokićkaly sie pory roku w przyrodzie:)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tych rudościach czy pomarańczach... Piszesz, że nie gonisz za nowościami, też tak mam, ale trafiłaś Agnieszko z kolorem, bo bardzo modny będzie tej wiosny. A butki bym chętnie przygarnęła. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńWidac kobieca intuicja zadziałała:) dziekuję Basiu!
UsuńBardzo mi się podoba RUDZIELEC, niech będzie prowincjonalny:-)
OdpowiedzUsuńA ja o tobie dziś rano myślałam! :)
UsuńRuda blondynka... tego jeszcze nie grali :)
OdpowiedzUsuńPozdravki
W kinie Wenus??? :):):) Pozdrówka
UsuńŚlicznie w tym sweterku wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńRudy jest ciepły, a wiosna jest chłodna, więc teraz ten sweter jak znalazł:-)
OdpowiedzUsuńVery good combinations, like orange.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
ja też cenię własny styl, niekoniecznie zgodny z najnowszymi nowinkami, rudości cudne
OdpowiedzUsuńcałuski
Śliczne rudości:)))zazdroszczę wszystkim kto lubi rano wstać:))))każdy powinien mieć swój styl a Twój bardzo mi się podoba:)))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSweter ładny, ale ja się jednak zapatrzyłam na tę spódnicę i oderwać wzroku nie mogę! Rudości uwielbiam, ale (nie wiedzieć czemu) na innych.
OdpowiedzUsuńW rudościach Ci świetnie, ja nie przepadam, choć czasami się skuszę....
OdpowiedzUsuńNie przepadam za nowinkami, wolę wyszperać coś ciekawego, coś, czego nie będzie nosić pół Polski ...
Pozdrawiam cieplutko...
Moja kolorystyka, super!!!
OdpowiedzUsuńświetne kolory i fantastycznie w nich wyglądasz....
OdpowiedzUsuńhttp://leptir-visanna6.blogspot.com/
Ja tam rudości lubię niezależnie od pory roku:). A Tobie bardzo w nich do twarzy:).
OdpowiedzUsuńOj, wiem , wiem... Bardzo ci w nich do twarzy, bardzo! :)
UsuńRudzielec na zielonej łące, ciekawe....Dobranoc mój Rudzielcu.Basia
OdpowiedzUsuńPiękny 'rudzielec' :))
OdpowiedzUsuńAż się buźka cieszy do zdjęć ;-*
A mi to się cieszy na twój widok moja droga! :)
UsuńSweterek, który masz na sobie dla mnie byłby trudny kolorystycznie, Ty wyglądasz w nim rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńA buciki znów warte grzechu ;)
"trudny kolorystycznie," bardzo zgrabnie to ujęłaś :) dzięki moja droga!
UsuńKolorystyka bardzo moja, choć ze wzlędu na mój kolor włosów musze być ostrożna żeby nie przesadzić.
OdpowiedzUsuńŚwietna spódnica:-)
A na polach dalej mokro.
OdpowiedzUsuńTo z Twojego ubioru bije wiosna
Pozdrawiam
To takie wiosenne roztopy (choć śniegu nie było:)
UsuńTez pozdrawiam!
nie modne?! no coś Ty! vintage nigdy nie wychodzi z mody! :)
OdpowiedzUsuńpiękne kolorki, wiosennie ahhh... jak ja kocham tą polską wiosnę (oprócz roztopów śniegu!) haha
a może Cię zainteresuje looknięcie na moj nowy post, jeśli Ci się spodoba będę wdzięczna za obserwację :) na tyle by się zrewanżować ! :)
pozdrawiam cieplutko z Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
Przepraszam, chyba nie czytałaś wniklizie :) to belgijska wiosna, nie polska, a dokładniej flandryjska czyli prawie po sąsiedzku :):):) wpadnę, wpadnę niedługo do ciebie:)
UsuńNie mój kolor, ale Ty wyglądasz fantastycznie!
OdpowiedzUsuńNie Agnieszka, ja się nie zgadzam na te rudości. W tej zielonej trawie to powinien być żółty. Jak kurczątko, albo kaczuszka, albo kaczeńce. Te rudości zostaw na jesień, nie strasz wiosny :)
OdpowiedzUsuńA będzie, bedzie zajączek:) i jajeczko:) Niebawem:)
UsuńUcieeeeeeeeeekaj bo Ci spódnicę ukradnę, no zakochałam się!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo to pędzę! co sił w nogaaaaaach! :):):)
OdpowiedzUsuńpieknie pieknie i kolory moje kochane : :)
OdpowiedzUsuńosobiście bardzo lubię pomarańczowy !
OdpowiedzUsuń