Wyprzedaz garazowa
Wita was Pinokio- prywatny wykrywacz kłamstw. Wpadliśmy na siebie jak się wpada na ulicy, niechcący, biegnąc w dwie różne strony. Przypadek? Przeznaczenie? Jego drewniane oczka patrzyły na mnie z dziecięcą ufnością. Trącił mnie zakurzonym nosem, wciśnięty w kąt w składnicy różnych Niepotrzebnych Nikomu Rzeczy. Po co mi drewniana lalka - pomyślałam i poszłam myszkować w meblach; właściwie przyszłam tu w poszukiwaniu metalowego, ażurowego stoliczka do ogrodu, bo tak sobie wymyśliłam.
Stoliczka nie znalazłam, za to wróciłam pod pachą z drewnianym chłopczykiem, który wysadzał zza mojej pazuchy swój ciekawski nos i ... trzema metalowymi klatkami dla ptaków, które od zawsze były wymyślone w mojej głowie, tylko moje wyobrażenie musiało nabrać realnych, fizycznych kształtów.
Nie, nie nie zamierzam hodować kanarków. Chcę hodować w nich... kwiatki. Jak już kiedyś napisałam- perwersyjnie używam przedmiotów codziennego użytku niezgodnie z ich przeznaczeniem.
Dlatego lubię wyprzedaże...
Wyprzedaż wyprzedaży nierówna. Chcę tu wspomnieć o trzech podstawowych:
Święto ulicy- ma miejsce wtedy gdy przy dźwiękach muzyki, w festynowym nastroju świętujący mieszkańcy wystawiają ze strychów i piwnic wszelkie barachło,którego chcą się pozbyć. Możesz tu kupić najtaniej, za przysłowiowy grosik, ale też przedmioty nie są najwyższych lotów. Ot: mydło, widło i powidło! Chociaż czasami zdarzają się perełki.
Następny typ- to tzw brocante. Tu już masz do czynienia z profesjonalistami, właścicielami antykwariatów, fachowymi handlarzami starzyzną. Jest drożej, ale i rzeczy bardziej wartościowe. Jeśli pojawisz się tuz przed zakończeniem brokantu, możesz uzyskać nawet niezłą cenę. Targowanie się jest w dobrym tonie. Miejsca i grafik targowisk- podany w internecie i lokalnej prasie
Trzecia forma - to wspomniane w tytule wyprzedaże garażowe i składy staroci , sklepy typu Trock lub Petits Rien ( dosłownie: małe nic). Wyprzedaże garażowe są anonsowane w lokalnych wydaniach gazet i trwają zazwyczaj w weekend. Wszystko musi się sprzedać. Od mebli, dywanów, poprzez garnki do guzików. Można trafić na niezłe okazje. Te formy targu są coraz częściej związane z tym,ze staruszkowie idą do domów starców i dlatego wyzbywając się dorobku całego życia, zostawiając sobie na nową- starą drogę reszty życia tylko niezbędne pamiątki. Duży bagaż- duży ciężar. I wtedy pojawia się nostalgia. Jakoś tak smutno się robi... Staruszkowie cieszą się gdy ich ukochane sprzęty idą w ręce sympatycznych ludzi.
Pokazuję wam parę rzeczy z różnych okazjonalnych wyprzedaży.
A outfit taki zwyczajny, jak na polowanko w Trocku :)
Wszystko oprócz butów- JBC
Lubie wyszukiwać na ulicach Brukseli zagubione świątki, które odświeżone nabierają blasku i otaczają dyskretną opieką kąty mego domu. W towarzystwie nowoczesnych sprzętów.
Nie dziwie się Aguś, że zabrałaś Pinokia ze sobą, bo jest świetny i kojarzy mnie się z moim dzieciństwem. Choć teraz też czytam Gabi bajkę o Pinokio i jak mówię do niej, żeby nie kłamała, to zawsze się pyta :"bo co? bo mi nosio urośnie" :-)))
OdpowiedzUsuńLubię domy takie jak twój, gdzie jest pełno różnych rzeczy, dodatków z duszą :-)
A pomysł z klatkami i kwiatkami jest bardzo fajny :-) Ja pewnie wsadziłabym tam świece, bo je uwielbiam a w szczególności ten blask i ciepło, które dają :-)
swietny pomysl! swiece tez beda swietnie sie prezentowaly! wyslij jakies zdjecie wasze na maila, juz tak dlugo nie mialysmy kontaktu, na szafiarki prawie nie agladam, jakos tak sie tam zrobilo mniej... klimatycznie, teraz prwezucilam sie na portal pisarski i probuje male formy literackie, jak chcesz to ktoregos dnia podesle ci link, to zobaczysz moje wypociny, buziaki!
OdpowiedzUsuńgreat post..:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wyprzedaże garażowe! Szkoda, że w Polsce nie są jeszcze tak popularne, ale myślę, że z czasem ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna zdobycz :)
So cute!:)
OdpowiedzUsuńAwww, this is such a cute post :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.101fashionstreet.com/
Dlatego właśnie lubię wszelkie wyprzedaże,na ktorych można kupić unikatową rzecz za grosze ... za każdym razem jak coś przynoszę z brocante czy z kringloopwinkel ,to se myślę :'o rany! to kraj prawdziwie bogatych ludzi' :)
OdpowiedzUsuńNa wiosce gdzie mieszkam mamy taki jeden sklep z używanymi rzeczami - kringloopwinkel,coś w rodzaju wyprzedaży garażowej,ale jest otwarty przez 6 dni w tygodniu i można tam biegać codziennie,ile sił w nogach i rękach i pieniędzy w portfelu ;)
Pinokio,bajki braci Grimm,baśnie Andersena do dziś zdobią mą pókę :)Mam jeszcze ochotę dorwać stare baśnie rosyjskie,ale z tym trochę tu trudno ^^
PS.A mąż nie był zazdrosny o tak uroczego chłopca (mowa o Pinokio)? ;)
Prawdziwy raj dla szperaczy! pokaz kiedy swoje lupy na blogu !
Usuńcóż za uroczy Pinokio :D
OdpowiedzUsuńThanks dear! I'm following and i hope you follow me too =)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie przedmioty,mają duszę,swoją historię...Fajny ten Pinokio i nie mogę się już doczekać kwiatów w klatkach:)
OdpowiedzUsuń:) dzieki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPinokio jest REWELACYJNY! :)
OdpowiedzUsuńżyrandol jest idealny!
OdpowiedzUsuńPinokio,klatki,lampa i wieszak na klucze rewelacja:)
OdpowiedzUsuńKlatki doprowadziły mnie do zazdrości, chociaż to uczucie jest mi całkiem obce...aż do teraz!
OdpowiedzUsuńbuziaczki
prawda, ze sa slodkie!
OdpowiedzUsuń