"Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia"
Codziennie od lat jeździsz tą samą trasą do pracy. No, może z małymi wyjątkami. Wszystkie swoje dróżki codzienności znasz na pamięć, z zamkniętymi oczami. Jak sceny oglądanej wciąż od nowa sztuki. Jesteś widzem, a dla innych częścią tego spektaklu.
Śmieszna pani w ciemnych okularach i białych skarpetkach bez względu na porę roku. Nie wiem skąd, ani dokąd idzie. Wiem tylko, że kiedy spotykam ją na początku długiej alei, jest jeszcze wcześnie. Gdy przechodzi na druga stronę na wysokości amerykańskiej szkoły z internatem, muszę przyśpieszyć, a gdy skręca w strone wysypiska śmieci - jest już jak na mnie bardzo późno!
Jest takie jedno miejsce gdzie światła długo się zmieniają, zazwyczaj załapuję się na czerwone. Po przekątnej patrzę w okna na parterze małego bloku mieszkalnego. To tylko mały bloczek, ale jakos tak szumnie sie nazywa:" rezydencje jakies tam". O 7.00 rano jeszcze okna śpią pod powiekami pastelowych zasłonek w angielskie kwiaty. O 7.30 przystojny pan w białym podkoszulku odsłania je i otwiera okno. Na parapecie stoi klatka z kanarkiem i czerwona pelargonia. To kuchenne okno, bo widzę nieraz jak pan nabiera wody do czajnika. Około 8.00 piją kawę: on i jego urocza partnerka w białym szlafroczku. Nieprzyzwoicie bez pośpiechu. Jakby nie byli niewolnikami czasu. Gdy za długo guzdrzę się rano - jest już po porannej kawie. Nikogo nie ma, pozamiatane jak to mówią, tylko kanarek żyje swoim małym kanarkowym życiem: obserwuje świat za oknem, czyści piórka i coś tam deliberuje sam z sobą.
Pewnego dnia nie ma pani, pana, kanarka, ani pelargonii. Przezroczyste okna zieja pustką, a na drzwiach czerwony afisz drukowanymi literami krzyczy: "Na sprzedaż".
Odczuwam smutek, bo zdążyłam się z nimi zżyć. Zastanawiam się nad motywami ich wyjazdu. Awans, powrót do kraju, zmiana mieszkania? A może sie rozstali? Może on pokochał inną? A może...umarli?...
Logo pewnego dużego banku, w ciągu jednej nocy zmienia się na zupełnie inne.
Odkąd rozkopali drogę w pobliżu jednej z autostrad, za każdym razem mam wrażenie, że pomyliłam drogi. To za sprawą drzew, ktore wycieli w pień. Mam ochotę powiedzieć:
"Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia"
A teraz parę słów o szmatkach. Ten drelich co mam na sobie to sukienka-koszula z Max Mary. Swietna, wygodna rzecz. sweterek z SH, a buty CK.
I jeszcze gorący apel:
Ludzie! proszę wytłumaczcie mi jak krowie na rowie ten nowy system obserwowania blogów, bym was nie straciła z oczu. Najlepiej w punktach, bo w sprawach technicznych jestem ciemna jak tabaka w rogu. A każdy kontakt z Google + napawa mnie irracjonalnym lękiem. Z góry dziękuję za wyrozumiałość i pomoc.
Kocham zmiany, ale nie takie wokol nas rabane siekiera na oslep! Bardzo mnie zaciekawilo to wdzianko, ktore zdjelas?
OdpowiedzUsuńMilych klimatow do konca pracowitego tygodnia!
Jest mieciutkie, delikatne i slodkie to wdzianko Joasiu, taka perelka wygrzebana w ciuchlandzie :)
UsuńA gdyby wszystko caly czas bylo takie same niezmienne "rutynowe"caly czas zylibysmy w strefie bezpiecznego komfortu to jakze ubogie byloby nasze zycie? Nic nowego by nam sie nie zdarzylo zlego czy dobrego,zadna lekcja zyciwa bylaby niodrobiona, zycie nie moze byc stabilne bo jest zyciem PANTA RHEI....
OdpowiedzUsuńPs moze vi panstwo sprzedają dom by wyjechac w podroz dookola swiata o ktorej marzyli....;)iwa:)
czesc Iwka, milo cie widziec :) no jasne, ze zmiany musza byc! sama na tylku spokojnie nie moge wysiedziec, choc swoje lata mam :) przyzwyczajamy sie szybko do schematow i dopiero zmiany w utwierdzonej przez lata rzeczywistosci uswiadamiaja nam to i wybudzaja z letargu :) buziole!
UsuńPo pierwsze też takie obserwacje robię. I tę powtarzalność zauważam. Kiedyś przez kilka lat na zakręcie jednej ulicy - gdy wchodziłam w drugą spotykałam tego samego pana. Coś niesamowitego to było. Punktualnie o 7.55 się spotykalismy. Było mi bardzo smutno jak któregoś dnia go nie było i nigdy więcej się już nie pokazał.
OdpowiedzUsuńPo drugie - nie pomogę Ci bo nie mam pojęcia.
Mam prośbę - jakbyś miała wolne parę minut to rzuć okiem na mój tekst "Wiedzieliście?". Ciekawa jestem co o tym sądzisz.
Pozdrawiam Agnieszko najpiękniej jak potrafię.
No wlasnie, mozna ustawiac zegarki wedlug niektorych ludzi, swoja droga to niesamowite! nigdy nie osiagnelam takiej doskonalosci w organizacji swego zycia, wedlug mnie nie mozna byloby zadnego zegarka ustawic :) zbyt nieprzewidywalna jestem - moj maz ma ze mna prawdziwe utrapienie, pozdrawiam cie Daruniu, jesli to czystasz i dziekuje ci za cierpliwosc :)
Usuńach i jeszcze Stokrotko, sciskam cie najmocniej jak potrafie i wpadne do ciebie niedlugo:)
UsuńZacznę "do tyłu":
OdpowiedzUsuń1.najprościej jest obserwować bloga;jeżeli ktoś dodał w nim opcję śledź mnie za pomocą maila-wpisujesz swój;dostajesz potwierdzenie-i od tej pory jeżeli coś np napiszę-dostaniesz wiadomość na podany adres;
2.podobnie można za pomocą blogovina albo fb śledzić-system jak powyżej;
3. google+---nie masz wyboru :-(. Od 1.lipca znikną z pasku obserwatorzy i tracisz listę obserwowanych.Poza tym-g+ aż tak nie jest wredny-zasadniczo sam blog się nie zmienia-w mnie Dziewczyny wchodzą bez problemu;masz tylko "dodatkowy" bonus w postaci kręgów-ale to chodzi tylko o do;że dodanie do kręgów=stare obserwowanie;
4. :-). Wystarczy -jak chcesz coś więcej wiedzieć-masz na mnie dokładne namiary.
Stylizacja-bardzo fajne i wdzięczne butki;dobry pomysł z tym ożywiającym całość szalem ;-).
Teraz dopiero zauważyłam, że Ty do łopaty koparki weszłaś......
OdpowiedzUsuńgdzie to baba nie wlezie....
Usuń... i nie wiem dlaczego wszystko ciagle sie zmienia....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
bo zycie to wieczny ruch, energia :) sciskam Judytko! zawsze serce mi sie raduje gdy cie widze!
UsuńNapisałam przed chwilą komentarz i chyba zniknął w przestworzach blogosfery...
OdpowiedzUsuńi tak bywa, najbardziej jestem zla jak sie napracuje , napisze epopeje, nierozwazny klik i .... poszlo w niebyt! Wrrrr. Pozdrowka :)
UsuńCzasem zmiana może zajść wielka ;)) Przypomniałaś mi jeden z moich ulubionych filmów " Okno na podwórze" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!G.
czasem zmiana jak rewolucja pazdziernikowa albo francuska! rusza z posad bryle naszego swiata :)
UsuńWszyscy jesteśmy podglądaczami, to nasza ciekawość świata:) Mam nadzieję, że ICH nie spotkało to, co bohaterkę tego filmu Hitchcocka a TY nie będziesz w to zamieszana :) Stylizację masz bardzo fajną, zdjęcie w(na) łyżce spychacza powalające:))
UsuńNa budowie przy sprzęcie potrzebne są bardziej widoczne kolory dla bezpieczeństwa.
OdpowiedzUsuńZółte i czerwone najlepiej. Zrozumiałem to jak zgrałaś się z szuflą spychacza
Pozdrawiam
Jestem zywym przykladem jak nie ubierac sie do spychacza :) dzieki Antoni i pozdrawiam!
UsuńPrzecież Ona tam nie pracuje... W łaśnie fajnie harmonizuje z tłem,
UsuńPozdr.
Zaczytałam się, ja też w swojej drodze do pracy mijam stałe punkty i czasami coś lub ktoś przyciągnie mój wzrok. :)
OdpowiedzUsuńZ tymi obserwatorami to średnio... ale można kogoś polubić na FB, albo blogovin, google+ - też tak trochę średnio się w tym orientuję..
Bo chyba najprościej to będzie jak dana osoba udostępni śledzenie bloga przez maila; fb ma porąbane zasady usuwania zamieszczonych materiałów;blogovina nie rozgryzłem.
UsuńRetromoderna, bedziemy musialy jakos ogarnac ten techniczny aspekt blogowy, dobrzy ludzie pomoga! :)
UsuńChciałam sie skupić na tekście, uwierz mi! Przeczytałam, a jakże! Jednak juz w chwili gdy zobaczyłam sukienko-koszulę w tym fantastycznym kolorze, i te buty....popłynęłam...DIVINE :-)
OdpowiedzUsuńTak nieskromnie sie ciesze, Madziu, bo bardzo te zgrzebnosci w formie i kolorze polubilam :)
UsuńMnie też bardziej na ubiór zwróciełem uwagę... nie wiem dlaczego:-)
OdpowiedzUsuńa ja wiem, bos szafiarz z krwi i kosci tylko jeszcze o tym nie wiesz, zreszta Honorowy Szafiarz za przyzwoleniem Heli :) na pewno tez bys chcial mniec taka koszule :)
UsuńNo tak! Nominacja zobwiązuje. Choć teraz, przeglądając drugi raz ten wpis, zauważyłem, że duża machina się tam pojawiła, kóra kruszy beton:-)
UsuńJak to kazdy widzi co innego, ja tej wielkiej maszyny w ogole nie zauwazylam, gdzie ona jest? :) swoja droga przydalaby sie niektorym ludziom takie "ustrojstwo" do kruszenia mentalnego betonu :) do milego!
UsuńJa swoja drogę do pracy nazywam moja Route66. Niebawem u siebie o niej napiszę
OdpowiedzUsuńJak daleko masz do pracy? najdluzsza droge do pracy mialam w Polsce: w jedna strone 70 km kazdego dnia, ale to lubilam,, teraz tylko 20
Usuń30 km w jedną stronę. Ale... więcej o tym napiszę u mnie.
UsuńCoś znalazłem;zobacz na to-jest opisane jak się teraz to robi:
OdpowiedzUsuńhttp://www.justdawnelle.com/2013/06/how-do-you-follow-along.html
dzieki Mariusz, wglebie sie po pracy, innym pewnie tez sie przyda!
UsuńAgnieszko;pomóc tak pięknej i inteligentnej Kobiecie to był prawdziwy zaszczyt i wielka przyjemność :-).
Usuńhe, he, grubymi nicmi szyty komplement. za grubymi! wedlug niektorych jedno nie moze isc z drugim. Lepiej byc piekna, czy inteligentna? Hmmm. dobre pytanie! :)
UsuńMoże iść. Taką mam właśnie Żonę ;-). Co zaś do Twojego pytania-zawsze dla kogoś tacy właśnie jesteśmy; musimy tylko trafić na właściwą osobę.
UsuńA co jest lepsze? Hmmm...to tak jakby odpowiedzieć na pytanie;co jest lepsze:Audi;BMW czy Mercedes...
wyjatki potwierdzajace regule? moze byc! :) a pytanie rzeczywiscie z tych trudnych podobnych do tego: co bylo pierwsze jajko czy kura? :)
UsuńTaa...tylko ile ta "reguła" kosztowała mnie zachodu...Co zaś do samochodów to jest prościej-w swoim czasie większość kupiła passaty B5-ja;poniekąd z przekory i innych potrzeb-kupiłem "cytrynę"; podobnie jest z wozami-czasem kupuje się coś co NIE JEST modne;ale za to odpowiada naszym potrzebom; bo wolimy iść pod prąd;bo coś nas lepiej wyraża...O matko...o wyborze samochodu zaczynam pisać traktat filozoficzny...
UsuńOstatnie zdjęcie super, masz świetne buty....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńja się dziś będę czepiać stroju, bo zagubiłaś w nim swoje piękne kobiece kształty aż za bardzo, więc jestem na nie. Pierwsza Twoja sukienka, która mi się nie podoba! Ot, zawsze sobie tryskam szczerością :-)
OdpowiedzUsuńkochana, grunt to szczerosc! a ja ja uwielbiam! zwlaszcza jak nieco przytylam ( ale od jutra przestaje zrec slodycze tonami, obiecuje), hi, hi :) daje mi luz, blues i anonimowosc, no i moge w niej szeeeroko stapac bez obawy, ze cos tam peknie na szwie :) oj, juz mi sie pewnie nazbieralo zaleglosci u ciebie! pozdrowka!
UsuńA strange environment to take these picture. Don't know what to think. I need to understand it better.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Filip, pictures are taken off the highway in Kortenberg. The text is about the fact that every day driving to work, we see the same situations, people. One day we are surprised because things change and nothing is the same....
Usuńgreetings :)
o Kochana szczerze to ja jestem z google + zupełnie na dziko, on sobie jest i ja sobie jestem i tam nawet nie zaglądam ;p Ładnie piszesz , normalnie jak bym książkę czytała , może kiedyś napiszesz książkę ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKropka
Koszulo-sukienka skradła moje serce!Chętnie bym sama przywdziała :]
OdpowiedzUsuńGoogle+ będę oswajała po weekendzie wrrrrr...
Jakoś tak czytając ten wpis i słuchając muzyki (https://www.youtube.com/watch?v=jNEdHfCrcnE) się popłakałam... Dziękuje w duchu, że są jeszcze takie osoby i nie boją się takimi być. Napewno tu wrócę. :)
OdpowiedzUsuńbardzo poruszylas mnie tym krotkim, a tak tresciwym komentarzem. biegne spotkac sie z toba...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa sukienka
OdpowiedzUsuńKisses
Aga
www.agasuitcase.com
Ale fajna sukienka!!! Niecierpię zmian, takich hmm jak by je nazwać, poza mną? Chyba że sama zmieniam, a robię to często, wiesz wygląd, wnętrza itp... ale nie lubię zmian przymusowych o!
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie się zmobilizuję i wrzucę "siebie" narazie Julka, ogród, wiosenno letnie porzadki i remonciki pochłaniają mnie bez reszty :) buziaczki
Ja też mam podobne spostrzeżenia i kiedy czegoś na mojej codziennej drodze brakuję to czuję niepokój:))))bardzo mi się podoba ta sukienka:))))śliczne zdjęcia:)))Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę
OdpowiedzUsuńi nawzajem moja droga :)
UsuńŚlicznie ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ja o ciuchach, skoro takie ważne sprawy są poruszane, ale ciuch mnie powalił! Takie kocham! Dziwnokształtne, szare!
OdpowiedzUsuńale nie przepraszaj! ja dziękuję za uroczy, spontaniczny komentarz. Bardzo mi sie podoba określenie: "dziwnokształtne" :)
UsuńPodoba mi się Twój styl pisania. Czekam na następne posty i pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńdzieki :)
UsuńAguś jak zawsze lekka i zwiewna !!!
OdpowiedzUsuńNo tak wszystko dookoła się zmienia, ale myślę sobie że to nie takie złe, coś się kończy coś zaczyna, coś się dzieje...niekoniecznie to czego my byśmy chcieli, a jednak nie pozostaje nic innego jak zaakceptowac i isc dalej !
Jeśli chodzi o zmiany tez jestem zielona, przymierzam się do blogovin od tygodnia i nie mogę się zebrac ...hehh:) Też mnie tezmiany nie cieszę, a jednak pozostaje sie dostosowac lub zniknac :)))Hi:*
Pozdrawiam serdecznie
Oj, Beti, zwiewna to nie bardzo! kocham jesc i sie przytylo mi sie, ale kupilam juz skakanke i hula-hop, hi, hi! :) buziaczki
UsuńTy naprawdę masz piękne nogi!
OdpowiedzUsuńco do google czuje to samo co ty - umiem tam tylko udostępnić link...
pozdrawiam J.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńSukienka z Max Mary to wypisz wymaluj koszula nocna mojego pradziadka :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Klik! klik! Genialny komentarz! ale z rana mnue ubawilas:)
UsuńDobrze sie przyjrzawszy, to nie mozna ci odmowic racji! :) od dzis moja sukienke bede nazywac nocna koszula pradziadka. Ciekawe co na to szanowny pradziadek by powiedzial! koniec swiata! :):)
Do nastepnego klik widzenia:):):)
A ja zwróciłam uwagę na gigantyczny spychacz :) coś ze mną nie tak?
OdpowiedzUsuńpewnie nie do końca "tak" skoro marzę o kilku chwilach pracy na wielkiej koparce :P
Wiesz, co? To fajne marzenie jest! Ze tez o tym nie pomyslalm? tak popracowac wielka szufla, moze to byc zbawienne dla umyslu i ciala! fajna sprawa! ale chyba bez uprawnien nie wpuszcza...
UsuńSurprenantes ces photos mais que j'aime beaucoup !
OdpowiedzUsuńBonne soirée !
Idąc z pracy zawsze po drodze spotykałam na ławeczce straszego Pana z pieskiem
OdpowiedzUsuńa ostatnio......był tylko piesek....dowiedziałam się że Pan ....odszedł....i chociaż go nie znałam zrobilo mi się smutno.
Aguś , jak zwykle ciekawie u Ciebie.Buziaki na dobranoc.
Basia
Fajna ta koszula, ale dzisiaj zapragnęłam Twoich koturn, i chociaż nie przepadam za tego typu butami to te chętnie bym przygarnęła>
OdpowiedzUsuńoj. ciezko jesli chodzi o stale rzeczy. ludzi. widoki. cos, co jest niezmiennie i utrzymuje nas w jakis sposob w pionie. nie wiedziec w sumie dlaczego..
OdpowiedzUsuńAgnieszko!!!
OdpowiedzUsuńMasz super nogi i fantastyczne buty!!!
Koszula nocna - Sukienka z Max Mary jest świetna i bardzo praktyczna...
A co do Google+, tego tematu nie potrafię rozgryźć.
Pozdrawiam:)
al milo napisalas! fzieki! to widze, ze jest nas wiecej zaklopotanych ta rewolucja techniczna w google :)
UsuńŚwietna ta drelichowa suknia-koszula, cudne buty. Całość bardzo w moim guście.
OdpowiedzUsuńCo do obserwowania blogów, to chyba na każdym jest taki zwrot - "Dołącz się do obserwowanych" - i w to miejsce wystarczy kliknąć, a będziesz miała w skrzynce e-mailowej informacje o nowych wpisach. Cała sztuka to odszukać ten zwrot na blogu, bo bywa w różnych miejscach.
Pozdrawiam najserdeczniej, dziękuję za odwiedziny u mnie.