Po co komu królestwo ?
„ Czy lepiej kiedy jest król, czy kiedy go nie ma?” Zadaję sobie pytanie stojąc przed neoklasycystycznym pałacem w Brukseli, siedzibą króla. Jest to miejsce urzędowania miłościwie panującego od 1993 roku Alberta II. Urzędowania, ponieważ prywatna siedziba królewskiej rodziny znajduje się w Laeken znajdującego się na obrzeżach miasta. Aby jednak nie wyglądało na to, że król zamieszkuje peryferie, podciągnięto te tereny administracyjnie pod centrum Brukseli i mają one kod pocztowy 1000 Bruxelles. Nie chciał król do Brukseli, to Bruksela pofatygowała się do niego.
Zapraszam na spacer do królewskiego parku. W XVIII wieku był to rezerwat myśliwski, zagospodarowany
znacznie później na potrzeby dworu. W Brukseli wszędzie odcisnięte jest piętno magii i
tajemniczości. Park widziany z lotu ptaka lub na mapie ma kształt głównego
symbolu masońskiego: cyrkla i trójkąta. W całym parku jest więcej takich
ukrytych symboli. Chcecie wierzcie lub nie wierzcie, ale mówi się szeptem, że
to miasto pełne alchemii i tajemnych znaków. Może kiedyś wybiorę się również
ich tajemniczą ścieżką by przeżyć dreszczyk emocji.
W parku biegacze uprawiają jogging, dzieci chlapią się w fonntanie o ile pogoda na to pozwala lub bawią się na placu zabaw, a
młodzi zakochani wylegują się na trawnikach. I nikt tu nikogo nie przegania, a
służby porządkowe nie wlepiają mandatów za niszczenie zieleni. Co najwyżej
grzecznie za pomocą tabliczki napominają biegaczy, by uprawiali sport w alejkach, a nie na trawie.
Mimo, że trawniki okupowane są przez siedzących ludzi, lub grających w piłkę chłopaków, to zieleń wcale nie jest zniszczona, ni wydeptana. Po drugiej stronie parku królewskiego znajduje się Pałac Narodów (parlament federalny). Idealnie po przeciwległej stronie Pałacu Królewskiego – obie budowle podkreślają charakter ustroju Belgii jakim jest monarchia konstytucyjna.
Mimo, że trawniki okupowane są przez siedzących ludzi, lub grających w piłkę chłopaków, to zieleń wcale nie jest zniszczona, ni wydeptana. Po drugiej stronie parku królewskiego znajduje się Pałac Narodów (parlament federalny). Idealnie po przeciwległej stronie Pałacu Królewskiego – obie budowle podkreślają charakter ustroju Belgii jakim jest monarchia konstytucyjna.
Na maszcie pałacu powiewa
flaga, to znak, że król pracuje. A na czym polega praca króla? Przede wszystkim
na nie wtrącaniu się w urzędowanie licznych rządów tego niewiele ponad
dziesięciomilionowego kraju.
Tak jak w Polsce
największe emocje budzi polityka i kościół, tak w Belgii największe podziały w
społeczeństwie, rodzinie, gronie przyjaciół budzi stosunek Belgów do instytucji
króla. Ma ona tyleż zwolenników, co i przeciwników. Jedni wyciągają na dzienne
światło królewskie „grzeszki”, a drudzy zażarcie bronią czci swego władcy i na
honorowym miejscu w domu trzymają zdjęcie królewskiej pary w ozdobnych ramkach
jak nadroższą relikwię.
A król sobie trwa w
najlepsze... Dyskretnie usuwa się w cień, gdy poszczególne belgijskie rządy
powstają, kłócą się, upadają. Bo król jest ostatnią osobą, która chce dolewać
oliwy do ognia. On, bez wzgledu na emocje jakie budzi, miłosciwie panuje.
Głównie sobie. Jego panowanie wywołuje więcej emocji, niż niedawny, długotrwały kryzys rządowy.
Kraj ten pobił
niechlubny światowy rekord kraju bez rządu – równe 535 dni. Podczas gdy
przedstawiciele poszczególnych partii nie mogli dojśc do porozumienia,
gospodarka w najlepsze rządziła się swoimi prawami, ludzie chodzili do pracy, grali
na giełdzie, kupowali, sprzedawali, państwo funkcjonowało.
Przeciętnego Belga bardziej obchodzi na jaką dobrą uczelnię wysłać dziecko i czy uda się w tym roku jakieś atrakcyjne wczasy „ustrzelić” w „last minute”niż to, że może to wstyd przed resztą świata, że ponad rok nie są w stanie rządu sklecić.
Przeciętnego Belga bardziej obchodzi na jaką dobrą uczelnię wysłać dziecko i czy uda się w tym roku jakieś atrakcyjne wczasy „ustrzelić” w „last minute”niż to, że może to wstyd przed resztą świata, że ponad rok nie są w stanie rządu sklecić.
Bo Belg nie ma
kompleksów i niewiele go obchodzi tak zwana opinia publiczna. Przeciętny tubylec,
mimo, że w jego kraju znajdują sie najważniejsze europejskie instytucje w głębi
duszy pozostał wierny swemu małemu światu składającego się z wypieszczonego
domku jak z bajki i malowniczego ogródka z równo przyciętą trawką, a w nim dzieci,
pies i kot. Rytm przeciętnego Belga wyznacza poranna kawa z ekspresu, świeży sok
z pomarańczy i celebrowanie wieczornego posiłku w restauracji przy
akompaniamencie niekończących się rozmowy o podziale Belgii i słuszności
istnienia lub zniesienia monarchii. I o tym, że wszystko drożeje i trzeba
zaciskać pasa. I o pieknych czasach, ktore odeszły w niepamięć, gdy ludzie żyli
sobie spokojnie, nie zamykano na klucz domów i nie obawiano się obcych.
Tutaj odbywają się małe koncerty. A w tak zwanym międzyczasie, znajdują nocleg bezdomni. Co prawda zdjęcie tego nie oddaje (akurat te było zrobione telefonem komórkowym), ale gdy tam bylismy zachodzilo akurat słońce, altana skąpana była w poświacie, a na środku w najlepsze chrapał sobie bezdomny. Wiem, że to pokraczne skojarzenie, ale nie mogłam oprzec sie wrażeniu, że jest krolem wszechśwaita. Nad glową ażurowy dach altany, przez ktory wpadaja złote promienie słońca. I on w tej poświacie. Przebudził się. popatrzył na nas, machnął do nas ręką, odwrócił sie na drugi bok i za chwilę znów chrapał.
Zewsząd zerkaja na mnie takie dziwne kamienne postaci. Az się czuję nieswojo...
Pięknie to napisałaś: "Belg nie ma kompleksów"...
OdpowiedzUsuńA Polak? Polak kompleksami się żywi!
Śliczne miejsce.
Serdeczności.
Tez niestety odnosze takie wrazenie, ze jako narod jestesmy bardzo zakompleksieni i ciagle sie martwimy co o nas inni pomysla, buzka :)
UsuńDokładnie,niestety...no,z małymi wyjątkami rzecz jasna:]
UsuńDzięki Aguś za tą wycieczkę:))Przyjemnie jest u Twojego boku poznawać nieznane :)
świetny blog:)Jest co poczytać i pooglądać;)Pozdrawiam Cię kochana i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńnatiblondi.blogspot.com
Milo goscic w moich skromnych progach, nie omieszkam wkrotce do ciebie zajrzec :) dziekuje!
UsuńAga świetnie piszesz. Ja nie miałabym nic przeciwko władzy gdyby była uczciwa ale nie ma uczciwej władzy. Najczęściej jest krzywdząca. Tam gdzie trzeba reagować mają paragrafy natomiast zawsze w dupę dostają najbiedniejsi. Belgii nie znam. Więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć na temat tamtejszych władz. Poznaję ją dzięki Tobie:)
OdpowiedzUsuńdokladnie, najbiedniejsi zawsze dostaja po d... nie maja tez szans na dobrych prawnikow, nie potrafia wrzeszczec i rozpychac sie lokciami.
UsuńPięknie się prezentujesz na tle tych wspaniałości, pisz, fotografuj, a my będziemy czytać bo jest co... pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńBasiu, dzieki za motywacje! :)
UsuńU nas tez już chyba na dają mandatów za chodzenie po trawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To prawda, nie jestem na biezaco z przepisami w Polsce :) wiem, ze kiedys nie mozna bylo deptac zieleni :)
Usuń"Jaki król, taki dwór" - jak mówią:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wycieczka po Belgii, będę wyczekiwać postu o miejscach tajemnych i alchemii.
Pozdrawiam! G
dobrze powiedziane: "Jaki król, taki dwór". napisze niedlugo o jednym z takich miejsc, czekam na wene w tym temacie :)
Usuńnie biegać hehe
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia- jak zawsze ;)
:)
UsuńA jakie czekoladki !! :o)
OdpowiedzUsuńTe tajemnicze znaki mnie zainrtygowały - lubię! Idź tą drogą, proszę :) :)
OdpowiedzUsuńboje sie!.... :):):)
UsuńDziękuję za wycieczkę, dzięki Tobie poznaję miejsca dotąd mi nieznane:-)
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie przewodniku w tym beżowym płaszczyku , bo ja Cię dojrzałam w tym królestwie.
Ela to taka zgrzebna sukienko-koszula :) bedzie bohaterka nastepnego posta. Ale wlasnie dalas mi nowy pomys, moze rwniez pelnic role plaszczyka, dzieki :)
UsuńTak sobie myślę, ze fajnie byłoby mięc w Polsce monarchię. Prezydent ma niewielkie uprawnienia, więc byłoby taniej i bez emocji związanych z wyborami. Poa tym krół byłby ostoją ciągłości Rzeczpospolitej.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem jak to z tym królem:)))))ale pałace i zameczki mi się podobają to i króla bym polubiła:)))ślicznie wyglądasz choć w oddali:))))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAgus, zastanawiam sie przez moment , znam ten park , znam te fontannę i znam płace zabaw w tym parku . Na zamku byłam ... Moja wówczas 4 -latka była zachwycona ... Kryształowymi zyrandolami , z zachwytem stwierdziła ,ze to tu Kopciuszek tańczyła na balu .....
OdpowiedzUsuńTo po trochu oddaje Moj stosunek do głów koronowanych , władza żadna ,a koszt utrzymania spory ;) i .... Wole zwiedzać ruiny ;))
Czasy królestwa nieodwracalnie minęły i podtrzymywanie blichtru ... Jest jak walka ze starzeniem ;))
Krôl , książę czy hrabia trochę to i bajkowe i śmiesznie archaiczne ;))
Pozdrawiam
Coraz wiecej Belgow jest tego zdania, wnerwiaja ich wysokie koszty utrzymania krola i krolewskiej rodziny, zniesmaczaja afery. wielu wolaloby by ich podatki byly wykorzystywane w inny sposob; Jestem w stanie to zrozumiec, tez place niemale przeciez w Belgii podatki :)milego weekendu Aniu!
Usuńale oprócz znakomitego tekstu jest jeszcze znakomity "look" autorki.:)
OdpowiedzUsuńto ty Kobietko Niewidzialna jeszcze nie śpisz? :)pozdrawiam!
UsuńA ja to bym chciała żeby u nas królował Król, oczywiście bez tych całych aspektów politycznych, ale stroje parady itd może to zabrzmi trochę próżnie ale życie byłoby bardziej kolorowe ;)
OdpowiedzUsuńLiczę że kiedyś jeszcze napiszesz o kwiatowych dywanach na Grand Placu bo z tego co kojarzę to są one związane z królem? kiedyś mój mąż był tam na przełomie sierpnia i września i przywiózl piękne zdjęcia
ścisjam - J.
Dywany z kwiatów na Grand Placu to piekna sprawa! O ile dobrze pamiętam układaja je co dwa lata. Jeśli to ten własnie rok i jeśli nie będę akurat w Polsce, to na pewno o tym napiszę, dzieki za podsunięcie tematu, dobranocka :)
UsuńPiękne zdjęcia! a ty kochana wyglądasz GENIALNIE ! ♥
OdpowiedzUsuńŚCISKAM :-*
xoxo