Pierworodna
Córka? Tak! Twojej starszej siostry. Poniekąd twoja własna.
Na początku trochę maskotka, na zasadzie: “Coś się dzieje!”.
Euforia i zachwyt. To ona jest pierwowzorem miłości do twoich dzieci, które
przyjdą na świat wiele lat póżniej. Na
niej uczyłaś się czułości , cierpliwości i choć z pewnym obrzydzeniem,
zmieniania pampersów. Kiedyś domki dla Barbie, a teraz maskary do rzęs i "co tam
w świecie szmat piszczy" – są waszymi ulubionymi, choć nie najważniejszymi tematami. Czasem trzeba
pogadać o życiu i jego meandrach. Dokonać nie zawsze prostych, życiowych wyborów. I nie można jak kiedyś dać klapa w pupę,
utulić, czy zapchać wrzeszczącą buzię smoczkiem. By załatwić sprawę. Oto stoi przed tobą dorosła kobieta. I tej kobiecie należy się prawda. Inaczej nigdy nie zagra szczerość
i zaufanie między wami. Trudna misja
ciotkowania. I nie zawsze wdzięczna. Czy udała się do końca, pokaże życie.
Najważniejsze jest to chyba, że ciągle
jesteś na liście jej kontaktów i dostajesz, choc nieregularnie, ale jednak, maile przeplatane uśmiechem i łzami. I że cię nie wywaliła z “fejsbuka” nawet
jeśli czasem dasz jej bobu tak,że jest na ciebie wściekła. Twoja, nie zawsze milcząca
obecność na dobre i złe. Nagrodzona zaufaniem. O krok za nią, nawet jeśli to deptanie po piętach nie zawsze jej w smak, a nawet często mocno uwiera. Ale za to, może wylać swoje żale ciotce w rękaw bez sakramentalnego:"a nie mówiłam!" Bo chrzestna to taka trochę druga matka, trochę siostra, trochę koleżanka, a kiedy trzeba - głos sumienia lub surowy, bezwzględny krytyk... Ale zawsze... SPRZYMIERZENIEC.
Oprócz nas w obrazie zagrały wszelkie odcienie różu i łososia:
sukienka - Mohito,
bluzka - Top Secret,
spódnica -H&M,
buty - uppps! nie pamiętam...
No, no! Ciotka z siostrzenicą! Znam to z drugiej strony, gdy zajmowałem się siostrzeńcem. Dziś trzydziestolatek, ale, jak coś się dzieje to telefon tylko do wujka. Na tym polega taka "chrzestna" relacja, że jest się jednocześnie i kolem ratunkowym i wentylem bezpieczeństwa. Ot i cała filozofia.
OdpowiedzUsuńPS. Kolory ze zdjęć? Cóż? Jako facet mogę napisać tylko: ładne:-)
Bardzo dyplomatyczna odpowiedź w temacie kolorów... :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńPrzepraszam, zazwyczaj nie usuwam komentarzy, nawet jeśli ktoś mnie obraża.Jednak nie toleruję obrażania moich czytelników, którzy są moimi gośćmi, dlatego proszę nie załatwiać prywatnych porachunki na forum publicznym. bo to nie jest w porządku. Caddi to jeden z moich ulubionych blogerów, chętnie do niego zagladam i czytam jego posty. I tylko z tej strony go znam. Chciałabym, zeby wszyscy czuli sie dobrze w moich progach. Dlatego, Maggie przykro mi, ale musiałam usunąć twój komentarz...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCiotko, wyglądasz jak siostra, a znając Cię z blogowego świata, jestem pewna, że jesteś fantastyczną chrzestną!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Młodą Osóbkę:-)))) Też mam taką dziewczynę, ale za " wielką wodą".
my fajne ciotki łączmy się :) Pozdrawiam Basiu!
UsuńWyglądacie jak siostry. Śliczne i zgrabne.Jestem zachwycona Waszymi kreacjami :-)
OdpowiedzUsuńKolorki grają :) dziekujemy za bukiet komplementów! :)
UsuńO widzisz , jak zawsze poruszasz we mnie najczulsze strony . Mój bratanek - dziś 20-sto letni młody mężczyzna , momentami jak Moj syn, zanim nie pojawiła sie druga żona , drugie dziecko 11 lat pózniej ... To ze mną jeździł na wakacje, do mnie przychodził po szkole na obiad i odrobić lekcje zanim tata wróci ze szkoły , dziś moja duma - bo samoutrzymujący sie student , co nie chce zeby ciocia płaciła za mieszkanie ..... Nasze rodzinne Trzy kobiety dorastac bedą pózniej , maja wiecej szczęścia , niech ich dzieciństwo jeszcze trwa ....
OdpowiedzUsuńTata oczywiście wracał z pracy .... Momentami pijany :/:/:/ potem było lepiej
Usuńkażdy ma swoje ciemne wspomnienia, ale to one ukształtowały nasza wrażliwość patrzenia na świat! Pozdrawiam cieplutko i niebawem u ciebie na blogu:)
UsuńObydwie wyglądacie świetnie!
OdpowiedzUsuńAguś, miałam podobnie. Też "uczyłam się" wszystkiego na dzieciach starszej siostry. Miałam bodajże 12 lat, kiedy po raz pierwszy wpakowano mi na ręce niemowlę. Zachwyty i tak naprawdę połowiczne zaledwie rozeznanie w sytuacji. Jeden chłopak, drugi, a potem dziewczynka, o której, jeszcze na długo, zanim się urodziła, wiedziałam, że będzie moją chrześniaczką. Tak, to był chrzest bojowy, ale... Wielkie dzięki za to wszystko starszym siostrom!
Buziaki dla Was! :*
Chrzest bojowy! fajnie powiedziane! buziole! :)
UsuńMoże dlatego tak czuje sie za niego odpowiedzialna ?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńZ pewnością cos w tym jest, dziękuje ci Aniu...
UsuńCiotkowanie nie zawsze jest łatwe tym bardziej podziwiam Waszą przyjaźń:)))piękne z Was kobiety:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńoj tak, czasem to ciężka orka, ale wdzięczna gdy ogląda się efekty! :)
UsuńDokąd prowadzi ta drabina?
OdpowiedzUsuńto są takie schody do nieba... :) nie widzisz, jaka jasność przebija z góry? :)
UsuńPatrząc na fotki przyszło mi do głowy, że ta sesja powinna mieć tytuł: "Wyginam śmiało ciało".
OdpowiedzUsuńDość niełatwo ułożyć sobie relacje z dorastającymi dzieciakami - zwłaszcza nieswoimi (własne nie mają wyjścia), a jednocześnie będącymi w bliskiej rodzinie. Dobrze, jeśli tak zwany "głupi wiek" natrafi na stan wyrozumiałości i pewnego spokoju w życiu ciotki. Jak wiadomo, wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija, ale czasami trudno się nie irytować, patrząc na niektóre decyzje nastolatków. No, nie zdają sobie sprawy takie 17-latki, że 30-centymetrowy tatuaż na plecach "Kocham Rafała", to jednak nie najlepszy pomysł. ;-)))
PS. Nikt mnie nigdy nie wywalił z Fejsbuka, bo taktycznie nie zakładałem tam konta, co czyni mnie co prawda osobą ułomną jak na dzisiejsze czasy, ale wcale mi to nie przeszkadza. :-)
"wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija" - bardzo mi się to podoba! :) Oj tak, nieraz to czlowiek by przyłożył za te ich głupie pomysły, ale nie wypada tak dorosłym ludziom... jakos niezręcznie... miło cie widzieć.
UsuńSuper wyglądacie, świetne kreacje :) :) Chyba wesoło podczas robienia zdjęć? ;)
OdpowiedzUsuńOj, zabawa na sto dwa! Lubimy nieraz takie rodzinne akcje, wszyscy się nieźle ubawią łącznie z fotografem, którym tym razem był mój syn.
UsuńMiałam kiedyś taką ciocię. Gdyby nie ona moje nastoletnie życie byłoby czarne. Dzięki niej było tylko szare. Tylko ona z rodziny traktowała mnie jak człowieka.
OdpowiedzUsuńOj, to smutne co piszesz. Takich osób, które dostrzegły w nas czlowieka nigdy się nie zapomina.
UsuńPięknie napisałaś o roli i miłości do siostrzenicy :-)
OdpowiedzUsuńPrzepieknie :-)
Dziękuję! :)
UsuńŚliczności z Was Agnieszko :))
OdpowiedzUsuńI jak miło, że tak zżyte jesteście...w obecnych czasach to rzadkość
:)
dzieli nas troche kilometrow, kontakt jest mocno okrojony, ale "czujemy" swoją bliskość, choc nie zawsze spijamy sobie z dziubków:)
UsuńCioteczka Jilly to z Ciebie nie jest, na mur beton!
OdpowiedzUsuńcałuski
hi, hi! cioteczka Jilly :);)
UsuńPlayful pictures, lovely pink dress.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Thanks:)
UsuńTo ja znalazłam dziewczynę dla swojego Młodszego. Może przestanie wreszcie singlem być!!!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak mamusia! Jednym slowem: znalazłaś sobie synowę, no sprytne, sprytne! :):):) caluski Stokrotko!
Usuń:-) a ja ilekroć się patrzę na takie zdjęcia; ogarnia mnie żal;że nie mam własnej córencji. Ślicznie wyglądacie ;-).
OdpowiedzUsuńps.Aga ponieważ chcę poruszyć trochę spraw osobistych odnośnie Twoich komentarzy;odpiszę Ci na maila.
Wszystko przed wami! Nie traćcie czasu póki jestescie mlodzi:)
UsuńJa mam przyszywaną córeczke, ma 36 latek i też dostaje bobu, a co! Ale pochichotawszy bierze bób pod uwagę, kochamy się strasznie. A ta Twoja ładne dziewczę, gratuluję Paniom urody i świetnego kontaktu :)
OdpowiedzUsuńwidać też masz świetny kontakt ze swoja przyszywaną córcią :) i o to chodzi! :) Pozdrawiam!
UsuńChrzestny to również doby dla banków pożyczkobiorca w okresie I komunii. Ale Ty jak widzę masz to już za sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj Antoni, jeszcze jedna do wydania za mąż została:)
UsuńŚwietnie wyglądacie!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
OdpowiedzUsuńPiękna suknia i w mojm guscie
OdpowiedzUsuńWidać, że jesteście bardzo zżyte. Ja niestety byłam najstarsza i nie miałam okazji być taką ciocią. Za to moja siostra jest rewelacyjną ciocia dla mojego synka, a on ją uwielbia, tak że czasami jestem nawet zazdrosna o ich relację, zwłaszcza, że cały tydzień zazwyczaj przebywa z nią a ze mną tylko w weekendy.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze świetnie razem wyglądacie. Różowa sukienka śliczna:)
Obie wyglądacie pięknie w radosnych kolorach wiosny. Obie zgrabne i ładne.
OdpowiedzUsuńGratuluję siostrzennicy.
Ja stety - niestety bylam ta pierwsza w rodzinie i nie mialam na kim cwiczyc hehe ;)) Teraz mam wspanialych, dwóch siostrzenców, których, jak tylko jestem w PL, mecze ile sie da :D
OdpowiedzUsuńNa zdj. wygladacie jak siostry :))
ślicznie wyglądacie ! :)
OdpowiedzUsuńAgus z Tobą Twoje siosrzenice nie mogą się nudzić, Mogą pogadać o wszystkim,.,,,, o modzie o życiu
OdpowiedzUsuńprzytulisz gdy trzeba ale też powiesz prawdę nawet tą niewygodną .Zawsze mogą na Ciebie liczyć Wiem że kochasz je jak własne i to jest piękne,Dziękuję Siostrzyczko,,,,,,,,,
Oj tam, oj tam! buziole! też jestes niezastapioną ciotka dla Qby, nawet nazywa cię druga mamą! :)
UsuńChciałaby mieć taką Ciocię :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńPanno Kropko, moge cię adoptować :) Pasujesz mi na siostrzenicę , hi, hi! Pozdrawiam cieplutko!
UsuńMam taką ciocię, co nie raz ścierą przez łeb zdzieliła, ale jak trzeba, to i pocieszyła. Dzisiaj rzadziej się kontaktujemy, ale jak coś się dzieje, to jak w dym. Nie tylko ja do niej, ale i ona do mnie - i to chyba w tym wszystkim jest najpiękniejsze - wzajemne, obustronne zaufanie. :)
OdpowiedzUsuńWidać, że relacje między Wami są piękne, bije ze zdjęć ciepło i radość. Ślicznie Obie wyglądacie. Ja tam róż lubię. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoja matka chrzesna zawsze była bliższa od matki- więcej wiedziała, czasami się wydzierała... haha, ale broniła niczym lwica:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- wygladacie niczym siostry
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
To prawda, ze jak siostry :)
OdpowiedzUsuńCudny kolor sukni ma Twoja chrześnica. Sama bym takiej nie ubrała, ale bardzo lubię :)