Obserwatorzy

"Oczy szeroko zamknięte" i Zorganizowana grupa Przestępcza w moim domu.



Takie piękne, spokojne mieliśmy kiedyś życie. Dopóki bezwzględny prowodyr nie zamieszkał pod naszym dachem. Chwila słabości kosztuje nas utratę świętego spokoju. Cudne oczęta proszące o zaopiekowanie się omotały nas na naszą zgubę.  Nie dajcie się nabrać na piękne oczy! Młody, uroczy, nieprzewidywalny, brawurowy. Słodki drań! 

Czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego kobiety lubią takich słodkich drani? 

Tosiek szturmem podbił moje serce!
Teraz w dodatku zorganizowały się i spędzają nam sen z powiek. Dosłownie.
W psiej bandzie nadzwyczaj szybko przejął wiodącą rolę . Nieraz jeszcze słucha starych i szanuje (od czasu do czasu), ale to raczej w ramach zdobywania cennych mafijnych doświadczeń. Coś jak przygotowanie rekruta zanim zacznie wymuszać haracze. Antonio korzysta z chytrości Tuni i brawury Kajtka. Bystry uczeń. Już w niektórych kwestiach przewyższył mistrzów. Jest nagradzany mruczącą aprobatą starszyzny. 



W piątek rano na moment straciłam czujność. Pobiegłam po telefon do sypialni. Gdy wróciłam na dół, karty kanapki zostały rozdane. Tosiek zdjął ze stołu przygotowany nam ludziom prowiant, poczęstował stare psy (jako że mają niskie podwozia , to nie sięgają stołu) a sam ... stworzony do bardziej atrakcyjnych zajęć, zajął się, o zgrozo, moim, następnym butem (trzecia para - wybiera najbardziej przeze mnie ulubione). W ostatniej chwili udało mi się go dopaść koło garażu i wyrwać mego cennego chodaka z paszczy złoczyńcy.

Naprawdę, wybryki Tosia nas przerastają. Nie znieślibyśmy ich, gdyby nie... miłość. A tak: "zamykam szeroko oczy".



Zamykasz szeroko oczy, wybaczasz niedociągnięcia... Odwracanie kota ogonem... 
Bo kochasz... Moi chłopcy strasznie się guzdrzą gdy gdzieś się wybieramy. Zazwyczaj się spóźniamy, niestety... Siedzę i ziewam, siedzę i zerkam na zegarek. Zawsze są zdziwieni, bo to przecież oni na mnie czekają! 

To tylka jedna z wielu codziennych sytuacji. Kiedyś byłaby karczemna awantura, dziś uśmiecham się pod nosem. Przymykam oczy...

Ciężko im się ze mną czasem żyje. Gubię klucze, zmieniam scenariusze, jestem nieraz rozedrgana, histeryczna, niepraktyczna. Kiedyś próbowali mnie zmienić. Dzis z teatralnym westchnieniem przymykają oczy... Bo kochają.

Musisz znać subtelną granicę, do której warto przymknąć oczy. Serce podpowie Ci gdzie ona sie znajduje. Mądrość uczy rezygnacji z drobiazgowości. Nie toleruje pobłażania błędom. Sam będziesz wiedział(a), kiedy warto mieć "oczy szeroko zamknięte".

Wiem, że kiedyś moi bliscy i ja przeminiemy. Moje psy prawdopodobnie przeminą najszybciej z nas, jesli zaufać normalnym procesom natury według zwykłej kolejności zdarzeń. Ogarnia mnie smutek, bo jednemu z nich już zaczęły błękitnieć oczy... Wiem, co to oznacza. Szykuje się powoli do ostatniej drogi... 

A gdy  przyjdzie kres na kres, nie chcę mieć poczucia, że straciłam cenny, wspólny odcinek drogi na rozdzieranie szat na bzdury. Wolę czasem przymknąć oczy i... kochać.  





Komentarze

  1. Agnieszko, piekne i mądre przesłanie. Masz tyle istot do kochania! Czy nie jesteś wielką szczęściarą? Myślę, że tak, i ja jestem. Jeśli... przymykam oczy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuję się ogromną szczęściarą Gosiu, pielęgnuję wdzięczność:) sama wiesz ile dobra daje możnośc obcowania ze zwierzętami, mozna się wiele od nich nauczyć!

      Usuń
  2. Och, Aga, dobrze że i ja tego się nauczyłam. Już dawno. I czasami się dziwię komuś, że nie szkoda mu czasu na ...bzdury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, własnie... Ty już wiesz - że szkoda :) Ja też, ale inni jeszcze tego nie dostrzegają, będą toczyć wojny by postawić na swoim! :)

      Usuń
  3. Pieknie to opisalas! Nie warto rozdzierac szat na bzdury i ze trzeba przymykac oczy, jak sie naprawde kocha! Warto to robic, bo prawdziwa milosc trafia sie nie czesto i jak powiadaja nic ja nie rozdzieli...awantury, klotnie, rozdzieranie szat, rozwody...prawdziwa milosc zrozumie, wybaczy, przymknie oczy i zapomnialas dodac zatka uszy!! To tez wazne, zeby umiec zatkac uszy i nie sluchac bzur, ktore czesto wypowiadane sa w uniesieniu i niepotrzebne...dlatego nie warto tez sie niepotrzebnie pozniej unosic w gniewie...tylko dalej kochac mimi wszystko!!

    Masz cudowne psiaki, nie dziwie sie, ze Was omotaly. Sa takie urocze!! Syn przystojniak!

    Pozdrawiam serdecznie, Agnieszko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A może jest odwrotnie? Może przymykamy oczy nie dlatego, że kochamy ale kochamy dlatego, że przymykamy oczy? Może pozbywając się przekonań na temat tego, czego ktoś wg nas nie powinien robić, tego czy jest "nasz" czy "cudzy", czy spełnia oczekiwania czy nie, słowem właśnie "przymykając oczy" czulibyśmy miłość bardziej, powszechniej, do większej ilości ludzi, zjawisk...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanowiłam się nad tym co napisałes... wiesz, nie spojrzałam na to z odwróconej perspektywy, a warto... Dziekuje!

      Usuń
    2. Ja również dziękuję. Za Twoje posty, za Twoją i moją refleksję. Za życie.

      Usuń
  5. Na pierwszym zdjęciu wyglądają tak niewinnie haha. Już patrząc na nie można się zakochać, a co dopiero gdy sie obcuje z nimi na co dzień :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma miłości tam gdzie wyznaczane są granice, miłość przecież nie ma granic i to w niej najbardziej cenie ;) Pokazują nam o tym dzieci i zwierzęta - ile jesteśmy w stanie poświecić i wytrzymać dla miłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... dzieci i zwierzęta - najlepszymi nauczycielami, tylko tak rzadko chcemy się od nich uczyć, uwazając w swojej zarozumiałości - że to one maja się uczyć od nas, pozdrawiam Kropko :)

      Usuń
  7. cudnie mi się czytało.....
    u mnie w domu też czworonożni domownicy grają prawie że pierwsze skrzypce, a najlepsze jest to, że wszystkim nam jest z tym bardzo dobrze :)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie którzy kochają zwierzęta tak jak Ty mają dobre serca:))))i często szeroko przymknięte oczy:))))fajne to Twoje stadko:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako posiadaczka ogromnej kociej bandy,jestem w stanie sobie wyobrazic co czujesz gdy stajesz w obronie ukochanego buta... Ja muszę np chować ręczniki papierowe wysoko na bufecie, inaczej mam strzępy do odkurzanie po całym domu... No ale jak tu nie kochać swoich bandytów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hahahaaa Aguś, przepraszam cię najmocniej, bo pewnie żal ci twoich ulubionych butów i z tego powodu ci współczuję ... ale uśmiałam się jak przeczytałam twój tekst :-) No tak my kobiety kochamy słodkich drani ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) trochę szkoda, ale cóż rzecz nabyta, musze lepiej sie zorganizowac z tymi draniami:):):)

      Usuń
  11. Ja też tak mam, przymykam oczy, przemilczę, bo kocham...:)
    A z psami to masz "ciekawe" życie:);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ciekawe.... czasami wolałabym, by było nudniej :)

      Usuń
  12. i takiej miłości wokół Ci życzę najbardziej....
    ja ostatnio taka roztrzepana ,że też mi się dziwne , rzeczy przydarzają... trochę niestety kosztują....więc mój mąż szeroko zamyka oczy i nawet nie komentuje...cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Aniu! to cudowne jak własny facet tak potrafi wzruszyć i okazac tyle cierpliwości :)

      Usuń
  13. W przypadku naszych psów przymykanie oczu przychodzi mi z łatwością, ale mężowi już nie. Przez to są między nami zgrzyty i bardzo mnie to boli. Przecież buty czy poduszki - rzecz nabyta. Próbuję połechtać mężowskie ego, mówiąc że przecież stać go na nowe poszewki... Czasem działa, ale często żałuję, że nie mamy takiego samego podejścia do zwierzaków.
    Tosiek wyrósł! A ja znalazłam ostatnio sunię - Tosia się zwie :-) I znalazłam jej kochającą rodzinę, bo mój dom nie może wyglądać jak Twój na tym drugim zdjęciu - wiadomo, mąż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jaka z ciebie dobra i skuteczna duszka! za tą sunie ci dziekuję. Wiesz, już nieraz z mężem o tym mówiliśmy, że Bogu dzięki on tak samo lubi zwierzaki jak ja, bo inaczej - byłoby tarcie... Jest za to z moja mama, ktora uwaza, że co jak co, ale 3 psy to duża przesada, no i pewnie swoje racje ma, ale kiedy wracam umęczona z pracy samochodem i na podjeździe widze trzy mokre nosy i usmiechnięte pyski stojące przy bramie i czekające na mnie zawsze wiernie i radośnie, to całe zmęczenie splywa ze mnie. Takie chwile sa bezcenne, a milość psów bezinteresowna!

      Usuń
  14. Czasami łatwiej przymykać oczy, czasami trudniej. Bo czasami ma się gorszy dzień i nerwy też mogą ponieść - ostatnio ganiałam swoją kicię po mieszkaniu przez pół godziny, a za co? Za siedzenie na laptopie, a na laptop koty mi włażą ze 100 razy dziennie. Tak więc ten... Przymykanie oczy tez chyba trzeba w sobie ćwiczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to znalazły sobie miejsce! :) karola, ja najbardziej wyćwiczyłam zamykanie oczu na psy - gdy ręce mi calkowicie opadły... :) Nie było innego wyjścia!

      Usuń
  15. Do przymykania oczy chyba się po prostu dojrzewa.I mnie to ostatnio dopadło ;)
    Co do pieska, to nie wiem,co mogłabym Ci poradzić, wszystkie moje psy były nieusłuchane za to bardzo kochane ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Droga Agnieszko! Jak Ty to pięknie napisałaś! Pięknie....pięknie...
    Pies mojej córki bardzo grzeczny ale poprzedni taki nie był, miał swoje wybryki...
    Oczy szeroko zamknięte, tak, mam szeroko zamknięte...
    "Moi chłopcy strasznie się guzdrzą gdy gdzieś się wybieramy. Zazwyczaj się spóźniamy, niestety... Siedzę i ziewam, siedzę i zerkam na zegarek. Zawsze są zdziwieni, bo to przecież oni na mnie czekają! " - dokładnie mam to samo tylko ja czekam na jednego chłopaka ha!ha!
    Pozdrawiam serdecznie, buziaki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też jeden juz na wyfrunięciu, zostane niedlugo sama z najwiekszym, kochanym guzdrałą... :) pozdrawiam!

      Usuń
  17. Niezameldowana Marchevka18 czerwca 2015 08:38

    Ten mały piękny zbój uwiódł mnie od pierwszego spojrzenia przy kopaniu dołków :D
    Z tym przymykaniem oczu mam podobnie, ale motywowałam to zawsze inaczej, a mianowicie: szkoda tracić energię na bezsensowne dyskusje, bo i tak się nic nie zmieni. A tu proszzz, miłość, kochanie. Chyba i w Twoim założeniu trochę prawdy jest :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Agnieszko!
    Piękne zdjęcia, mądre słowa.Twoje psiaki urocze a zdjęcie z synem.......................- przeurocze! Ależ widać między Wami- " związek dusz" i zrozumienie- też chcę tak wyglądać z moimi córkami!. Pa, Ala Zych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno tak wyglądasz, znam Kasię, wiem, to się czuje, jaką wrażliwość po tobie odziedziczyła! :)

      Usuń
  19. Hej, u nas trzy piechy:) Przy psach i małych dzieciach szeroko zamknięte oczy to podstawa, inaczej się nie da, co ja piszę na małżonka mego też muszę oko przymykać, taki typ:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki typ :) ale kochany jak czuję po twoim wpisie! szczęśliwe te nasze domy :) witaj w klubie, może kiedys jakiś zjazd naszych czworonoznych trzeba zrobić. :)

      Usuń
  20. Dziękuję losowi, że oboje mamy oczy szeroko zamknięte. Te podrapane meble, kudły wszędzie, poszarpane chusteczki w całym domu, wymamlane wiecznie szyby w oknach, ech, bez tego nie wyobrażam sobie życia. Byłoby uboższe i tę bezbrzeżną miłość z obu stron:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile jest milości w twoim wpisie, aż mi serce zadrżało, poważnie! i chyba oko sie zaszkliło... wiesz, to samo mam z szybami... wlasnie przed chwila mówię do męża, niby zostawiamy czysty dom, a jak wracamy to wszystko jakieś takie wymemłane... :):):)

      Usuń
    2. I obślinione, hrehre!

      Usuń
    3. dokładnie! i czuje , że dom zyje naprawdę:)

      Usuń
  21. ................uczę się mieć "oczy szeroko zamknięte"..................,bo kocham.
    Zdjęcie z Kubusiem przeurocze, och ten mój przystojniak. Proszę przyślij mi to zdjęcie na pocztę i swoje piesy i podrap je ode mnie za uszkami. Basia

    OdpowiedzUsuń
  22. Znam to uczucie, dotyczyła wprawdzie niewdzięcznego kota, ale na swój sposób kochanego.. Kiedy wyszedł z domu i nie wrócił, żałoba zapanowała...
    Co do przymkniętych oczu. Ja też już sobie odpuszczam bycie perfekcjonistką. Człowiek i tak w końcu się podda. Lepiej zaakceptować to od razu i pozwolić sobie i innym na słabości.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aga u mnie kot wskakuje na blat i "podaje" psu obiad.. nawet spod talerza potrafi wyciągnąć.. a potem słyszę " mamo a czemu na obiad znowu sadzone???

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham Cie za taki cudowny tekst i tak mi bliski -z powodu zorganizowanych grup i miłości. ( w tym tekscie pokazałaś kawał pazura i dowcipu).Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki :) Bo pazury to ja mam, tylko głęboko schowane :) czasem uda mi sie je lekko weyciągnąć... :):):) miłego weekendu Grażynko!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam psa, więc wiem dużo o psiej wierności i psich wybrykach. Ale jak zwykle kończy się wszystko wzajemnym wybaczaniem. Nawet zdechłą mysz mi przyniósł, abym się nie gniewała za spanie na mojej poduszce (nie pozwalam leżeć mu w łóżku, ma swoje posłanie) i patrzył tak błagalnie, że chemia zadziałała i zamiast ofuknąć go, pogłaskałam, a poszewkę uprałam. To tyle o miłości i wybaczaniu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej