tag:blogger.com,1999:blog-504019494491673922024-03-13T17:07:51.062+01:00 Zaczarowana codziennośćPodlasie. Bruksela. Świat.Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.comBlogger617125tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-72422224661672714312021-01-25T09:57:00.001+01:002021-01-25T09:57:23.734+01:00Czas dla tropicieli absurdów i jak się w tym odnaleźć: Pielęgnuj Pięciozmysłowość (obejrzyj film na końcu tego wpisu)<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-9MwpVtYnZ8k/YA57dFoVEzI/AAAAAAAD28c/lGTKd-48YfM2T-WCvlS1lLe5TmZSQOxPwCLcBGAsYHQ/s1024/20210110_160807.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="768" data-original-width="1024" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-9MwpVtYnZ8k/YA57dFoVEzI/AAAAAAAD28c/lGTKd-48YfM2T-WCvlS1lLe5TmZSQOxPwCLcBGAsYHQ/w640-h480/20210110_160807.jpg" width="640" /></a></div><br /> <span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy odgrzebałam w czeluściach internetu mego bloga i bloggera, to z ust wyrwał mi się zdumiony okrzyk: "To tyle czasu mnie tu nie było???" </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Natychmiast wstydliwie powściągnęłam moje zdumienie, gdyż zaczyna brzmieć to jak zdarta płyta. Pojawiam się na swoim blogu, robię na nim wielomiesięczne porządki, składam sobie samej obietnice bez pokrycia, po czym znikam znów na kilka miesięcy.</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przestałam z tym walczyć.</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak jak przestałam walczyć z wiecznym niedoczasem. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Nadmiarem obowiązków. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Cyklicznym bałaganem w domu, który wynika z dwóch z dwóch powodów wymierzonych wyżej. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Niech martwią się ci, którzy muszą ze mną żyć. A jak im coś przeszkadza, niech biorą sprawy w swoje ręce. I Bogu dzięki czasami to robią. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przestałam walczyć z absurdami ostatnich miesięcy, biczować się nimi, dziwić, napawać. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po prostu im nie ulegam. A jest ich mówiąc kolokwialnie: od groma! </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Z ostatnich dni:</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Wreszcie pozwolili w Belgii fryzjerkom i kosmetyczkom otworzyć zakłady, ale uwaga! W czasie pracy z klientem drzwi i okna muszą być otwarte(!) - trudno mi sobie wyobrazić kosmetyczkę depilującą klientce bikini przy otwartych oknach i drzwiach w lutym lub panią z mokrą głową u fryzjerki siedzącą w przeciągu. Trzeba być naprawdę zdeterminowanym, by pójść na taki "surwiwal" Nie mówiąc o szeregu innych "udogodnień" typu, że co tydzień muszą mieć robione testy na własny koszt, a w razie kwarantanny całej rodziny, żadnego wsparcia od strony państwa.</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">"Jak żyć panie premierze, jak żyć?"</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Czuję, że te zawody długo nie wyjdą z podziemia, a może zostaną w nich na zawsze. Gdy tymczasem... są równi i równiejsi...</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;"> Fizykoterapeuci, masażyści mogą bez ograniczeń (i społecznego dystansu) Cię klepać do woli, a dentyści do woli grzebać Ci w otwartej paszczy, sapiąc nad tobą, nawalając się własnym ciałem w przypadku trudniejszej interwencji. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zaznaczam, że jestem neutralną osobą, ani dentystką, ani fryzjerką, co najwyżej ich klientką. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak, coraz ciężej nam się żyje. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Niektórzy uciekają w teorie spiskowe ostentacyjnie chodząc bez masek. Ich przeciwnicy (tak zwani covidowcy) histerycznie reagują na wszelkie objawy zdrowego rozsądku i krytyki nowych porządków świata. Przestraszeni, zaszczuci, pałający nienawiścią wobec tych, co chcą ich pozarażać przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie. W napuszczaniu jednych na drugich celują telewizje wszystkich opcji politycznych. Szczucie ludzi na siebie świetnie im wychodzi. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">A ja jak ten poeta, co był sam. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Patrzę, obserwuję, poubolewam sama do siebie nad złożonością tego świata. Uśmiecham się do ludzi, gdy nie muszę mieć na twarzy kagańca. Staram się nieść otuchę i przeganiać strach, dmucham na zanikające w dzisiejszym świecie, ledwie tlące się wartości. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Nie oceniam postaw, bo za mało znam okoliczności, które im towarzyszą. Jak wczoraj, gdy wieczorem wyszliśmy z mężem i psem na spacer i gdy ujrzałam w oknie wielkiego, przestronnego, modernistycznego domu sąsiadkę, która była w kuchni sama. Pochylona nad zlewem zmywała talerze - w masce na twarzy...</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Proszę was pielęgnujcie swoje pięć zmysłów. Dzisiejszy świat ograniczył nas do dwuzmysłowości. Głownie odbieramy bodźce wzrokiem i za pomocą słuchu. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zabroniono nam dotykania, smakowania, czucia zamykając nasz dotychczasowy świat na kłódkę. Ćwiczcie te ograniczone zmysły na wszelkie możliwe sposoby, zwłaszcza dotyk. Pierwszy, chyba najważniejszy zmysł, przynajmniej według mnie. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Polecam Wam krótki filmik, który zmontowałam na ten temat. No właśnie, nie wiecie jeszcze, że poszłam zawodowo w tym kierunku. Montowanie filmików bardzo mnie "kręciło", aż w końcu zaczynam to robić zawodowo. Ale o tym następnym razem. Mam nadzieję, że będzie to szybciej niż za pół roku. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Pozdrawiam Was, najwytrwalsi moi internetowi ziomkowie! </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: large;">Trzymajcie się ciepło i zdrowo!</span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="434" src="https://www.youtube.com/embed/RDFxijWpjVM" width="522" youtube-src-id="RDFxijWpjVM"></iframe></div><br /><p><br /></p>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-36446452228310635842020-11-08T14:28:00.000+01:002020-11-08T14:28:44.250+01:00Czas: nasz wróg, czy sprzymierzeniec? <p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">"Z czasem jest jak z pieniędzmi. Masz ich pewną, ograniczoną ilość w miesiącu i nie pytasz, czy możesz za nie kupić wszystko"</span></p>
<p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">A może czas jest cenniejszy, niż kasa?... </span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Gdy stracisz pieniądze, możesz je jeszcze odrobić, jeśli... nie zabraknie Ci czasu...</span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: xx-large;">Dobre "trwonienie" czasu - to nie to samo, co jego strata.</span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">
Może to być wręcz inwestycja w lepszą jakość własnego życia. </span></p>
<p dir="ltr"><span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: arial;">Z czasem jest jak z miłością, trzeba wiedzieć, co, jak i kiedy; kiedy się ścigać, </span><span style="font-family: arial;">a kiedy wrzucić na luz i dryfować napawając się pięknem życia. </span></span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Często ludzie zaczynają przeżywać treściwie dany czas dopiero, gdy mają go ograniczoną ilość. Gdy wylicza nam go choroba lub starość. W pewnym sensie to normalne. Gdy mamy czegoś nieskończoną ilość, nie mogąc wyobrazić sobie, że coś się skończy - jesteśmy niegospodarni. </span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Lubimy mieć postawione granice: stąd - dotąd, wtedy to "coś", w tym nasze życie, nie wydaje się nam abstrakcją, jakimś niedookreśleniem. Zaczynamy odczuwać sens każdej przeżytej chwili, i zdarza się, przeżywamy więcej w rok, niż przez dotychczasowe kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.</span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Zazwyczaj troszczymy się o wszystko, z wyjątkiem harmonii z samym sobą, duchowym spokojem, głębią przeżyć. Łudzimy się, że najpierw samochód, dom, praca, a gdy to wszystko osiągniemy, spłynie na nas łaska spokoju. Wiem, sama byłam młoda, niecierpliwa, głodna życia. Zapędzona. </span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Teraz powiedziałabym sobie: 'Najpierw zatroszcz się o ducha, wszystko inne będzie Ci przydane, kiedy nadejdzie odpowiedni czas." Ale młodość zanim się zestarzeje lubi uczyć się na własnych błędach. Błędom starych - nie dowierza. Tworzy w swoim własnym laboratorium życia. Może to jest właśnie prawidłowa kolej rzeczy. Najpierw być głupim, by na koniec zmądrzeć. Gorzej, gdy bywa odwrotnie :)</span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">O czasie mogę w nieskończoność, lecz już mnie on pogania ;) więc kończę w czas, by nie dostać zadyszki na resztę dnia💗<br />
Dobrego dnia wszystkim 🍀</span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">P.S. A te swobodnie snute myśli na temat kapiącego nieubłagalnie czasu, przyszły mi do głowy, gdy spacerowałam po walońskim lesie niedaleko granicy Belgii z Francją, podziwiając zawieszone w lesie dzieła mistrzów fotografii. </span></p><p dir="ltr"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Dobrze "zmarnowany" czas, czego i Tobie czasami życzę. </span></p><p dir="ltr"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-cAcvKyvu2Xk/X6fwTZilxRI/AAAAAAADv3E/qO0A4EZyHl05MwL2Um7HafORAndR-q3CQCLcBGAsYHQ/s2048/20201106_133433.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-cAcvKyvu2Xk/X6fwTZilxRI/AAAAAAADv3E/qO0A4EZyHl05MwL2Um7HafORAndR-q3CQCLcBGAsYHQ/w640-h360/20201106_133433.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-panTRFzDB5w/X6fwTm9_pMI/AAAAAAADv3I/WQ4kcojAWqk_rQ2hgoY888jA1PcFxfkKACLcBGAsYHQ/s2048/received_2792636964354314.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-panTRFzDB5w/X6fwTm9_pMI/AAAAAAADv3I/WQ4kcojAWqk_rQ2hgoY888jA1PcFxfkKACLcBGAsYHQ/w640-h480/received_2792636964354314.jpeg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-FU1MFc56iME/X6fwdE_EgEI/AAAAAAADv3Q/E4NML3PFmVQaHqlx3mAnVIIHpoRERadGQCLcBGAsYHQ/s2048/20201106_140046.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-FU1MFc56iME/X6fwdE_EgEI/AAAAAAADv3Q/E4NML3PFmVQaHqlx3mAnVIIHpoRERadGQCLcBGAsYHQ/w640-h360/20201106_140046.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-aHJsXBiJ7XU/X6fwdTzMvqI/AAAAAAADv3U/h_6xvzTjg74Z-2_4ylv1Q7oN6hHGu29pwCLcBGAsYHQ/s2048/20201106_180151.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-aHJsXBiJ7XU/X6fwdTzMvqI/AAAAAAADv3U/h_6xvzTjg74Z-2_4ylv1Q7oN6hHGu29pwCLcBGAsYHQ/w640-h360/20201106_180151.jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ayoWmlzY-jk/X6fwcWOW91I/AAAAAAADv3M/y9D3HpQ8KMIrlRsMe99E8A8DV6DHscAaQCLcBGAsYHQ/s2048/received_2942539802513706.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-ayoWmlzY-jk/X6fwcWOW91I/AAAAAAADv3M/y9D3HpQ8KMIrlRsMe99E8A8DV6DHscAaQCLcBGAsYHQ/w480-h640/received_2942539802513706.jpeg" width="480" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span><p></p>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-67969355146724323012020-10-21T18:19:00.003+02:002020-10-21T18:25:53.258+02:00Zachować się jak trzeba<p><span style="color: #45818e; font-family: arial; font-size: x-large;">Są w życiu sytuacje, gdy nie myślisz o tym, jak się zachować. Nie myślisz o tym, czy to będzie dobrze, czy źle. Nie robisz kalkulacji zysków i strat. Robisz minimum. Co trzeba. I nie ma w tym żadnego bohaterstwa, ani splendoru. To instynkt przejmuje władzę. I każe się zachować przyzwoicie. </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-gBeN2JOaMR0/X5AyTOvvcLI/AAAAAAADsd8/kK-0WU6rcvEnZW5w0d_KRvlzRROzyORpgCLcBGAsYHQ/s1920/Adobe_Post_20200820_1548230.9100978239647044.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="1920" height="80" src="https://1.bp.blogspot.com/-gBeN2JOaMR0/X5AyTOvvcLI/AAAAAAADsd8/kK-0WU6rcvEnZW5w0d_KRvlzRROzyORpgCLcBGAsYHQ/w440-h80/Adobe_Post_20200820_1548230.9100978239647044.png" width="440" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Na pewno znasz takie sytuacje z Twego życia, że zadziałałeś na automacie. Że sam po latach byłeś zdziwiony, dlaczego taka, a nie inna decyzja. Dlaczego ten, a nie inny człowiek. Dlaczego... A jednak, mimo, że nie poddawałeś swoich wyborów obróbce sieczkarni, zwanej intelektem, to i tak, Bóg raczy wiedzieć dlaczego, były to dobre decyzje. </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I do dziś masz przeświadczenie, że zachowałeś się jak trzeba. </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-qu3D--mqo3w/X5Azmm6FxQI/AAAAAAADseI/AxAYGaSWhUsZiN76fjps2btbjV7XMZjLwCLcBGAsYHQ/s2048/Adobe_Post_20201021_1458020.9667392453456147.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-qu3D--mqo3w/X5Azmm6FxQI/AAAAAAADseI/AxAYGaSWhUsZiN76fjps2btbjV7XMZjLwCLcBGAsYHQ/w640-h480/Adobe_Post_20201021_1458020.9667392453456147.png" width="640" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">To coś, co wręcz pcha Cię do danego zachowania - nazywam "instynktem". A instynkt - ubrany w intelekt, nazywam intuicją. To teorie na mój własny użytek, pewnie naukowo brzmią zupełnie inaczej, ale nie musisz się z nimi zgadzać. Mało tego, uważam, że ludzie przeceniają rolę intuicji, zaniedbując "instynkt" - nasz pierwotny wzorzec przetrwania. Coś, co bez woli rozumu - mówi jak trzeba się zachować. </span><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-e7NGGa19yVg/X5A0lSZknWI/AAAAAAADseQ/dA8yFZbcl8Y7RIPWJCswZ4jdLCLN8PGIwCLcBGAsYHQ/s1080/Adobe_Post_20201021_1458480.1819005548998024.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="175" src="https://1.bp.blogspot.com/-e7NGGa19yVg/X5A0lSZknWI/AAAAAAADseQ/dA8yFZbcl8Y7RIPWJCswZ4jdLCLN8PGIwCLcBGAsYHQ/w175-h175/Adobe_Post_20201021_1458480.1819005548998024.png" width="175" /></a></div><br /><span style="color: #38761d; font-family: arial; font-size: x-large;">Coś się zdarza - Ty na to reagujesz - bezwiednie. I nie zastanawiasz się, czy tak trzeba. Po prostu wiesz, że inaczej nie można. </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Było w moim życiu kilka sytuacji kluczowych, gdy instynkt przejął za mnie działanie. Przytoczę tylko trzy z nich, a Ty podziel się swoimi historiami. Chętnie posłucham. </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-UzUHYmOVc5A/X5A49csYUEI/AAAAAAADsec/rRXCXips4_InmgtsXn_9Aj8yxqNdb3t3QCLcBGAsYHQ/s1080/Adobe_Post_20201021_1524000.9811252560385052.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="91" src="https://1.bp.blogspot.com/-UzUHYmOVc5A/X5A49csYUEI/AAAAAAADsec/rRXCXips4_InmgtsXn_9Aj8yxqNdb3t3QCLcBGAsYHQ/w91-h91/Adobe_Post_20201021_1524000.9811252560385052.png" width="91" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Dawno temu, zabrałam do naszego mieszkania moją samotną ciocię. Plany były inne, miała zamieszkać z moją mamą (jej siostrą), lub z którąś z bardziej niż ja dojrzałych wówczas siostrzenic... U mnie wszystko stało wtedy na głowie: małe mieszkanie, praca, studia, małe dziecko, mąż za granicą... A tu jeszcze ciotka. A miałam ją tylko odebrać ze szpitala. Śmieję się, że u niej też zadziałał instynkt. Zabrałam ją na noc, została na resztę swego życia: dwa lata. Najpiękniejsze lata (po utracie przez nią kiedyś męża i syna) w jej życiu, najpiękniejsza lekcja miłości i tolerancji w życiu mego wówczas, sześciolatka. </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Nie pytaj dlaczego tak się wówczas stało...</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-_ugzwwJdl5Q/X5A78SHAo1I/AAAAAAADseo/9vJs-r5py14Ec_dwdgoyjScWjHkJvKSTwCLcBGAsYHQ/s1080/Adobe_Post_20201021_1524270.0070013827510653215.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="88" src="https://1.bp.blogspot.com/-_ugzwwJdl5Q/X5A78SHAo1I/AAAAAAADseo/9vJs-r5py14Ec_dwdgoyjScWjHkJvKSTwCLcBGAsYHQ/w88-h88/Adobe_Post_20201021_1524270.0070013827510653215.png" width="88" /></a></span></div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">2004 rok. Przyjechałam do męża z synem na wakacje. Wyglądał słabo. Zżerała go tęsknota. Rano pojechał do pracy jak co dzień, a ja wstałam, umyłam się, ubrałam, wypiłam kawę. Syn został w domu, a ja pojechałam do jednej ze szkół podstawowych, niedaleko ambasady belgijskiej w Brukseli. Szłam trochę jak na ścięcie. Gdyby to ode mnie zależało, pewnie bym zawróciła. Ale nogi niosły mnie same. Wbrew sobie, wbrew logice poprosiłam o spotkanie z dyrektorką (mówiłam po francusku, co ułatwiło bardzo komunikację), po czym naświetliłam swoją sytuację i zapytałam, czy są jeszcze wolne miejsca w klasie, do której miałby uczęszczać mój syn, zgodnie ze swoim wiekiem. Były dwa. Zapisałam go i zostaliśmy tak, jak przyjechaliśmy z dwiema torbami, na wakacje. Pierwszy rok, był jednym z najtrudniejszych w naszym życiu. Było ciężko, ale nigdy nie żałowałam decyzji. </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Gdybym wtedy zapytała rozumu, a nawet mojej intuicji - nas, jako małżeństwa by już dawno nie było. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Rozum podsunąłby mi te wszystkie rzeczy, które ja i nasz syn, mieliśmy do stracenia: spokojne jego sielskie dzieciństwo, grupę rówieśniczą, kolegów, moje prace, które uwielbiałam (na trzech etatach), wygodną pozycję społeczną, przyjaciół, pomoc obu mam w wychowywaniu dziecka. Gdybym podejmowała decyzję z pozycji rozumu - zostałabym w Polsce. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Na szczęście, choć w wyniku tej decyzji - dużo straciłam, to jednocześnie WSZYSTKO zyskałam. </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-FGxYeN_vsJ4/X5A_16pSVxI/AAAAAAADse0/ZtMIoHaR-bs8Dbg0jfOnRmeAIJaHQHpZgCLcBGAsYHQ/s1080/Adobe_Post_20201021_1524530.2622481800938822.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="100" src="https://1.bp.blogspot.com/-FGxYeN_vsJ4/X5A_16pSVxI/AAAAAAADse0/ZtMIoHaR-bs8Dbg0jfOnRmeAIJaHQHpZgCLcBGAsYHQ/w100-h100/Adobe_Post_20201021_1524530.2622481800938822.png" width="100" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Koty. Pojawiają się na mojej drodze, jakby je tam kto wysiewał. I nigdy nie mam odwrotu i zawsze wiem, co trzeba robić. Mój instynkt bywa kosztowny, jak w ostatnim przypadku, gdy nasza Panna Kotta (zwana Lusią) straciła w wyniku kontaktu z kierowcą - piratem drogowym, pół twarzy. Jej instynkt nakazał dowlec się resztką sił do domu, na daszek, gdzie zawsze jej otwierałam okno, a mój pchnął mnie do natychmiastowej akcji. Nie, nie - nie ma w tym nic szlachetnego. Wręcz przeciwnie, jak pomyślę o rachunku za kocią klinikę (na złotówki: czterocyfrowym) to szlak mnie trafia, że ledwie zaczyna się coś polepszać, to - zaczyna się pogorszać. :) </span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I choć moja złość nie jest ukierunkowana osobowo - bo urągać losowi, to jak mieć pretensje do garbatego, że ma proste dzieci; to jednak to uczucie mało szlachetne. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ale przez moment nie postąpiłabym inaczej. Tulę Lusię i dziękuję Bogu, że ją ocalił. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I znów instynkt... </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Wiele razy w życiu przejmował za mnie inicjatywę, jak chociażby odejście z korporacji, czy słuchanie ludzi, których nikt nie słucha; stawianie na tych, na których nikt nie stawia, czy raczej stawia krzyżyk. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Nigdy nie było łatwo.</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ale zawsze było właściwie.</span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I tego Wam życzę. Nie zawsze logicznych, mądrych decyzji, ale zawsze właściwych. </span></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Będziecie wiedzieli, że zachowaliście się jak trzeba. </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-_RiI_kaERng/X5BfhNd7jCI/AAAAAAADshE/12NrrJ8tB-4Rv7PrrkOjrZa9YYdUiIdkwCLcBGAsYHQ/s1783/20201021_175959.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1331" data-original-width="1783" height="478" src="https://1.bp.blogspot.com/-_RiI_kaERng/X5BfhNd7jCI/AAAAAAADshE/12NrrJ8tB-4Rv7PrrkOjrZa9YYdUiIdkwCLcBGAsYHQ/w640-h478/20201021_175959.jpg" width="640" /></a></div><br /><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><p></p><p><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"> </span></p>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-68442487938746969032020-10-15T08:04:00.003+02:002020-10-15T08:04:35.354+02:00PEWNE JAPOŃSKIE SŁÓWKO<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ffaw0H_Dh1s/X4faVzQZC4I/AAAAAAADr8k/LwuVfM7eAr0JJ6Jp07j8OcvxYMMCLPk0gCLcBGAsYHQ/s2048/3listek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1371" data-original-width="2048" height="428" src="https://1.bp.blogspot.com/-ffaw0H_Dh1s/X4faVzQZC4I/AAAAAAADr8k/LwuVfM7eAr0JJ6Jp07j8OcvxYMMCLPk0gCLcBGAsYHQ/w640-h428/3listek.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: left;"></p><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Przyszła jesień jak...co jesień. Do smętnego nastroju przemijania nałożyła się pandemia. Nagle, z dnia na dzień, straciliśmy coś, co nam złudnie zapewniało poczucie bezpieczeństwa: pozorną kontrolę nad światem. I oto okazuje się, że tuż przed planowanymi wakacjami, odwołują nam samolot. Lecimy nie mając gwarancji powrotu w zaplanowanym czasie, zamykają granice z dnia na dzień, nie robiąc sobie nic z naszego świętego oburzenia. A nam się wydawało, że jesteśmy w stanie cudownie zaplanować świat, podzielić nasze życie do przodu na lat kilka, na dni, godziny, minuty.</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Wszak nauczyliśmy się wiele w rozwoju osobistym. Jesteśmy mistrzami planowania i monitoringu!</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">A tu powrót do przedszkola życia. </span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Aura za oknem podsyca lęki i ukazuje naszą niemoc.</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Mnożą się teorie spiskowe na temat przyszłości świata. </span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Co słabsi, wrażliwsi, popadają w depresję, a nawet kończą życie. Nie mogą i nie chcą żyć w takim świecie. </span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">Ale jest takie japońskie słówko, które może się przydać bardziej niż pigułki na spokojność, wypisane wirtualnie przez naszego lekarza online. Brzmi ono SHOUGANAI</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Oznacza zaakceptowanie rzeczy i wydarzeń, na które nie mamy wpływu. Pandemia już się wydarzyła. Zamordyzm maseczkowy - jak chcą niektórzy - trwa. I nie chodzi o kruszenie kopii, kto z nas ma rację, czyja prawda jest prawdziwsza, ale o to, że nie możemy spalać naszej energii w walce o to, co JUŻ stało się faktem. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Stoisz w przeciągu życia, wiem. Ja też tkwię w tych otwartych drzwiach. Stare odeszło, w nowym ciężko się odnaleźć. Daj sobie czas. Opracuj strategię "do przodu", na najbliższe dni. Zamartwianie się tym, co już się wydarzyło i tym, co nas jeszcze złego może spotkać - to najgłupsza forma tracenia zdrowia i energii. Nie pouczam Cię z wysokości jakiejś tajemnej wiedzy. W ogóle Cię nie pouczam. Mówię o sobie sprzed wielu lat, kiedy martwiłam się absolutnie wszystkim, na co nie miałam najmniejszego wpływu. Spalałam się w martwieniu. Bardziej zajmowała mnie wojna na drugim końcu świata, niż to, że rzuciłam kolejne studia. Że brzmi cynicznie? Że szlachetniej jest współczuć głodującym dzieciom, zajadając bułkę z szynką na śniadanie? Zamartwianie się o losy świata ma sens tylko wtedy, gdy jesteśmy w stanie coś zrobić, by losy tego świata zmienić. Ale z pozycji fotela z pilotem w ręku ciężko tego dokonać. Wiem to po sobie. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Więc zanim:</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- wszyscy umrzemy</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- zostaniemy "zaczipowani" </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- zatruci, wszak degradacja środowiska ponoć jest wielka na świecie</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- zanim wynajdę w sobie wszystkie choroby, te prawdziwe i wyimaginowane... </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">(niepotrzebne skreślić)</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- upiekę szarlotkę dla bliskich,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- zrobię zakupy sąsiadce,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- pójdę na manifę (jeśli mam potrzebę wyrażenia swoich emocji)</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- przeczytam/ napiszę książkę,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- pomaluję ścianę,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- opracuję kolejny kurs online,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- stworzę grupę wsparcia,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- pojadę jako wolontariusz do Afryki lub na Ukrainę,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- napiszę petycję,</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">- itp...</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">(potrzebne podkreślić) </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Tylko proszę, nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałam. Nie nawołuję do tego, by być biernym. Zbawiaj kawałek swego świata, na który masz wpływ, ale zaakceptuj to co już się potłukło. Spójrz prawdzie w oczy. Niestety nie masz takich super mocy, by zmienić niezmienialne. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><span style="font-size: x-large;">SHOUGANAI. Żałuję tylu pięknych rzeczy w moim życiu, które odeszły, ale nie będę się żywić tą mentalną stratą do końca mego życia, które Bóg raczy wiedzieć, kiedy będzie miało kres. </span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Taki oto niezamierzenie moralizatorski tekst wyszedł mi o 7.54 spod mego pióra (klawiszy klawiatury)</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Swoją drogą kocham jesień i ci z Was, którzy są tu ze mną od początku o tym wiedzą. Jesienią rozsadza mnie energia i robota pali mi się w rękach bez względu na okoliczności zewnętrzne. Taki mój prywatny Nowy Rok. </span></div><p></p>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-19939522207948125832020-10-12T23:53:00.002+02:002020-10-13T07:30:12.965+02:00Wraca córa marnotrawna<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Zbxd8xA8_Ew/X4TK19ktKOI/AAAAAAADq3U/RMFnfgjUOb09eW-XmC2IG9epG_A6_a7cQCPcBGAsYHg/s3216/20200924_162143.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3216" data-original-width="1808" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-Zbxd8xA8_Ew/X4TK19ktKOI/AAAAAAADq3U/RMFnfgjUOb09eW-XmC2IG9epG_A6_a7cQCPcBGAsYHg/s320/20200924_162143.jpg" /></a></div><span style="font-size: x-large;"><div style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;">Hej przyjaciele! Dawno, dawno te</span><span><span style="font-family: arial;">mu miałam tu swój wirtualny, przyjazny każdemu dom. Nawiązałam mnóstwo wspaniałych znajomości, wiele z nich przybrało realny kształt ludzi z krwi i kości, których nie da się zapomnieć. Blogowałam, rzucałam blogowanie, wypalałam się, to znów na nowo podpalałam. Później odeszłam na dobre. Jeszcze coś tam nieraz zatliło się nagłą chęcią powrotu, to znów przygasło. Nieraz zatęskniłam za ludźmi, ale już po chwili pociągał mnie świat. Inne formy jego życia: wydawanie książek, własna strona, wzloty i upadki: twórcza płodność, aż po całkowitą niemoc i ponowny wzlot. Przeżyłam mocny romans z FB (który nadal trwa, bo: szybciej, łatwiej, prościej...),stworzyłam dość solidne podstawy facebookowej społeczności, kocham tych ludzi i moją pracę z nimi, dzielenie radości i trosk, choć za najbardziej aktywnymi - ciągle nie nadążam! 😄Ale nadal tęskniłam, nie byłam kompletna, chociaż wszystko co robię, robię całą sobą na sto procent... </span></span></div></span><p></p><p style="text-align: left;"><span style="color: #073763; font-family: arial; font-size: x-large;"><i>To tak jak tęsknić za przyjaciółmi, których się zostawiło, czy tęsknić za swoją rodzinną wsią, gdzie człowiek znał każdy szczebelek w płycie (zanim zamieniono płoty na kute bramy)...</i></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I kiedy bliska mi osoba poprosiła mnie, by pomóc jej założyć bloga, sięgnęłam do mego własnego. Zażenowana moją niewiernością odkryłam, że mimo, iż ostatni wpis jest z początku ery pandemianej - to jednak ciągle dużo czytelników odwiedza mój blog każdego dnia! </span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Zatęskniłam...</span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Za specyficznym klimatem bloga...</span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Za poznanymi tu ludźmi (niektórzy z nich ciągle tu są) </span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Postanowiłam na dobre wrócić. W końcu moja historia blogowania, to okrągłe dziesięć lat... Dziesięć lat!?</span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Tak więc ja, niewierna córa wracam pokornie w progi mego zaniedbanego domu. Obiecuję sobie i Wam doprowadzić do ładu mój opuszczony ogród słów i pozytywnych treści. Zwłaszcza dziś, gdy jest nam tak bardzo ich potrzeba. </span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">P.S. Wczoraj podzieliłam się moją refleksją z mężem. Zaczęliśmy wspominać ludzi, których dzięki blogowi poznałam. Niektórych całkiem straciłam z oczu... Jak na przykład Janusza. Pchnięta nagłym impulsem, niekontrolowaną potrzebą odnalezienia przyjaciela, wygrzebałam ze sterty internetowych śmieci - e-mail. Tylko... czy on tam jeszcze jest?</span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Odpisał natychmiast! Jakby czekał za wirtual-drzwiami: "Tak mi Was brakowało!" </span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I jak tu nie kochać życia! Witaj przygodo! </span></span></p><p style="text-align: left;"><span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Idę spać - podekscytowana. </span><span></span></span></p>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-21448732518444485532020-03-15T23:34:00.004+01:002020-10-12T23:28:15.717+02:00Optymizm w czasie zarazy?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-B3WjvXdDh_4/Xm6tdeY8LMI/AAAAAAADSh8/ETLbjbYxCv8-nNzYRuQmKdv-oGSJW8s3gCLcBGAsYHQ/s1600/1584311667066747-0.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://lh3.googleusercontent.com/-B3WjvXdDh_4/Xm6tdeY8LMI/AAAAAAADSh8/ETLbjbYxCv8-nNzYRuQmKdv-oGSJW8s3gCLcBGAsYHQ/s1600/1584311667066747-0.png" width="400" />
</a>
</div><div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Czy można być OPTYMISTĄ 🤗 w obecnej sytuacji, nie będąc posądzonym o niefrasobliwość i brak zrozumienia dla sytuacji?🙈🙉🙊</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Optymistka, jaką jesteś...🌸</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Bo optymistka, jaką jesteś, realnie patrzy na problemy.</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Gdy nie wypala plan A, nie zraża się. W końcu jest jeszcze tyle liter alfabetu na kolejne plany...</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Być optymistką w dobie koronawirusa? </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Przecież to brzmi aż nieprzyzwoicie!😱 </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Z dala śmierdzi ignorancją, arogancją, noszalancją, i jeszcze inną, Bóg wie jaką: "-cją!"😱😱😱</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">A jednak. 💚 </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Bo optymista, to myślący realista, rzetelnie oceniający rzeczywistość, walczący z pokusą powszechnej psychozy, która równie jest groźna jak sam wirus.</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸Podobnie jak Ty się boję, lecz nie popadam w panikę i nie posuwam się do absurdalnych zachowań.</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸 Być może Ty, podobnie jak ja, jesteś uwięziona za granicą, z dala od starzających się rodziców i czujesz wielką bezsilność, mogąc pomóc tylko wirtualnie, lub za pomocą osób trzecich. Są przecież w grupie ryzyka że względu na wiek. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸 Podobnie jak Ty, dobrowolnie siedzę w domu, unikam szwędania się po mieście i próbuję ten czas dobrze wykorzystać. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸 Być może podobnie jak Ty, nie mam bezpieczeństwa finansowego i za to siedzenie w domu nikt mi nie zapłaci, więc nie mogę grać beztrosko w chińczyka (nomen omen) tylko szukam rozwiązań. Nie wiem jeszcze jakich, ale głowa pracuje.</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸Podobnie jak Ty, śledzę sytuację, ale nie pozwalam się bombardować absurdalnym strachem na FB i messangerze. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸 Być może straciłaś niektórych "znajomych" na FB z lubością siejących zamęt i bezrefleksyjnie podsycających strach (I co gorzej, wcale ich nie żałujsz? Witaj w klubie!)</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">🌸 Wiesz, podobnie jak Ty, nie sądziłam, że dożyję takich czasów!!! Ale skoro są musimy im sprostać. Naprawdę, nie mamy innego wyjścia. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">I wiesz co? 🤔</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Paradoksalnie uważam, że to nie jest ciągle najgorsze, co nas mogło spotkać jako ludzkość. Jeszcze nie...</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ktoś daje nam czas, by się opamiętać , by wyciągnąć wnioski, by dzięki współpracy samodyscyplinie opanować zarazę. Tak myślę. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Mam nadzieję, i takie mam przesłanki, że mimo powagi sytuacji i ofiar jakie ponosimy, zdamy jako ludzkość ten egzamin. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Bo jestem optymistką. Wierzę w naszą zbiorową inteligencję, empatię, mimo wszystko... Gdy zawodzi plan A, próbujemy stworzyć plan B, C i tak dalej...</span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Po momentach chwilowego przygnębienia uruchamiam w mojej głowie i sercu sztab kryzysowy. Przyglądam się sytuacji, wyciągam wnioski, próbuję minimalizować straty, poprawiam własne błędy myślowe, poszerzam wiedzę, której mi brak w danej dziedzinie. </span></div><div><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ja optymistka. Wierzę w nas tak realnie. Opierając się na faktach.</span></div></div><div><a href="www.korzeniewska.com"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">www.korzeniewska.com </span></a></div>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-87010595849236732452020-03-15T23:22:00.001+01:002020-03-15T23:22:14.820+01:00Jeśli Ci mówią...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-UAmoDKLdBmQ/Xm6qk7nSY_I/AAAAAAADShw/NNhdPydSu0M9dakuls52VVt05INuEke2gCLcBGAsYHQ/s1600/1584310928749174-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://lh3.googleusercontent.com/-UAmoDKLdBmQ/Xm6qk7nSY_I/AAAAAAADShw/NNhdPydSu0M9dakuls52VVt05INuEke2gCLcBGAsYHQ/s1600/1584310928749174-0.png" width="400">
</a>
</div><div><div>Dla tych co się zastanawiają, czy postawić na pasję w swoim życiu. Prawda bez upiększania:</div><div><br></div><div>Jeśli Ci mówią, że podołasz, to z pewnością mają rację. Uruchomisz wszystkie drzemiące w Tobie moce, aby utrzymać się na fali, ale nie ukrywam, będzie Ci bardzo trudno bez zaplecza finansowego i duchowego wsparcia. </div><div><br></div><div>Ja to wszystko miałam, ale zdarzały się i ciągle się zdarzają, dni czarniejsze niż najciemniejsza noc. </div><div>Mówię Ci to uczciwie, byś wyruszając w tę najpiękniejszą z dróg, miał świadomość, że do sukcesu nie prowadzi oświetlona autostrada, ale cierniste, często fałszywe ścieżki.</div><div><br></div><div>A także fałszywi przewodnicy, prorocy, czasami cwaniacy i klakierzy. </div><div>Znajdą się tacy, którzy (w dobrej lub złej wierze) spróbują Ci wmawiać, że na pewno się uda, wystarczy tylko pójść za głosem pasji. Często zapominają (lub świadomie przemilczają), roztaczając przed Tobą wizje spektakularnych sukcesów, że owszem, udaje się, ale za SETNYM podejściem.</div><div><br></div><div>Ale jeśli pytasz o to, czy ten trud się opłaca, bez wahania powiem Ci, że TAK! 💚</div><div>Wart jest każdej kropli potu i łzy w chwili zwątpienia. ❤💙💚</div><div>www.korzeniewska.com</div></div><div><br></div>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-50304383050871520762020-03-08T17:48:00.001+01:002020-03-08T17:48:27.396+01:00Dzień świadomej kobiety <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-r_0kcZq8mL4/XmUh10tm94I/AAAAAAADSTw/37QYqkI7WS01Rf3uNXwL6VHmgfFLg-NJwCLcBGAsYHQ/s1600/1583686100551651-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://lh3.googleusercontent.com/-r_0kcZq8mL4/XmUh10tm94I/AAAAAAADSTw/37QYqkI7WS01Rf3uNXwL6VHmgfFLg-NJwCLcBGAsYHQ/s1600/1583686100551651-0.png" width="400">
</a>
</div><div><div>Moja droga KOBIETO...💚💚💚</div><div>Niech to nie będzie tylko dziś Twój dzień. </div><div>Niech to będzie Twój miesiąc, Twoje życie, Twoja każda chwila świadomie przeżyta... </div><div>W pogoni za czymś, może czymś szlachetnym, wzniosłym, a może tylko materialnym i ulotnym, trwonimy coś, co mamy najcenniejszego w dłoni dziś - chwile. Sama często popełniam ten karygodny błąd.</div><div>Nie doceniamy chwil. </div><div>A one cichutko i bezpowrotnie płyną, jak wypuszczone z rąk koraliki...</div><div>Nie pozwól im się zagubić bez sensu! </div><div>Smakuj i bądź UWAŻNA. </div><div>Nadawaj im sens 💚</div><div><br></div><div>Pozdrawiają Was dwie dziewczyny chodzące swoimi drogami: Kota i Aga 💚</div><div>A kto ma czas i chęci, niech przeczyta dalej. </div><div>To refleksja na temat smakowania życia 💚 </div><div>💚💚💚</div><div>Nauczyłam się smakować życie fragmencikami jak takie malusieńkie kawałeczki tortu.</div><div>Pamiętam, że kiedyś to życie trochę połykałam bez smaku.</div><div>Było dobre, ale nijakie.</div><div>Nie doceniałam codzienności. </div><div>Po prostu była. </div><div>Po prostu mi się należała. </div><div>Wracałam do domu z pracy i codziennie widziałam ten sam sielski obrazek, ani dobry, ani zły. </div><div>Rutyna codzienności bez egzaltacji. </div><div>I pamiętam, że gdy tak oglądałam tę swoją codzienność jakby z boku, na ramieniu przysiadła mi na sekundę leciutka, spłoszona myśl. </div><div>Czy zawsze tak będzie?</div><div>Przysiadła i odleciała.</div><div>A ja się zatrwożyłam. </div><div><br></div><div>Za jakiś czas spadła na nasz dom ciężka choroba.</div><div>Dni i noce nabrały wagi. </div><div>Każda chwila była tą jedyną i ważną. </div><div>Każdy oddech. </div><div>Cień oddechu.</div><div>I w tej paradoksalnej sytuacji, gdy śmierć pukała każdego dnia w nasze drzwi, zrozumieliśmy co to znaczy naprawdę żyć. </div><div>Ci, którzy się o nią otarli, wiedzą, ile treści posiadać może w sobie CHWILA. </div><div>Ile barw i warstw.</div><div><a href="www.korzeniewska.com">www.korzeniewska.com</a></div><div>"365 dni mocy"</div></div><div><br></div><div><br></div><div><br></div>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-54591583915213855332020-03-06T08:34:00.000+01:002020-03-06T08:46:39.053+01:00Nie kombinuj, zrób to!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-WQLW5w0ysFs/XmH85C_DJvI/AAAAAAADSNs/Q7EhwuGvzksxNbaZwUHlSYwqZ3wkVXsmACLcBGAsYHQ/s1600/1583480035298079-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" height="428" src="https://lh3.googleusercontent.com/-WQLW5w0ysFs/XmH85C_DJvI/AAAAAAADSNs/Q7EhwuGvzksxNbaZwUHlSYwqZ3wkVXsmACLcBGAsYHQ/s640/1583480035298079-0.png" width="640" />
</a>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Cytat do zastosowania w każdej dziedzinie życia:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">"Można się tak całe życie zastanawiać, czy wyjść z domu, czy może lepiej zostać, bo zacznie padać deszcz. Ja po prostu wychodzę i nie kombinuję."</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Agnieszka Dygat</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Parafrazując ten cytat:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Można się tak całe życie zastanawiać...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- czy napisać książkę, </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- czy odwzajemnić uczucie, </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- czy pojednać się, bo to przecież nie nasza wina...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- czy...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Nie kombinuj! Zrób to! 👍</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Nie nakłaniam, by być lekkomyślnym, nakłaniam by nie popełniać grzechu zaniechania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Ja zbyt wiele wyzwań podjęłam za późno, właśnie z powodu nadmiernego rozkminiania i rozkładania na czynniki pierwsze. Czy by mi się udało? Nie wiem. Ale byłabym bogatsza albo o sukces, albo o... cenne doświadczenie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">W codziennych zmaganiach z lenistwem czasami wygrywa ono, czasami ja. Gdy za dużo zaczynam analizować, zamiast po prostu wstać i pojechać: na basen/do szkoły/do lasu...</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Gdy zaczynam za dużo kombinować- już jestem na przegranej pozycji:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- kolejny kurs przerwany,</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- karnet niewykorzystany,</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">- relacja zaniedbana </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Mózg jest strasznym leniwcem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Kocha jak zaczynasz filozofować.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">W mig znajdzie argumenty, by odwieść Cię od planu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Dlatego z nim się nie dyskutuje, jak z przywódcami sekt :) Po prostu nie wchodź w to, to grząski grunt.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Nie kombinuj! Sprawy są prostsze niż Ci się wydaje. Rób co masz robić! </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">www.laviolettee.blogspot.com</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">www.korzeniewska.com</span></div>
</div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-68700388849695107282020-02-28T09:02:00.001+01:002020-03-06T08:57:42.514+01:00Nastawienie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://lh3.googleusercontent.com/-VZmHFX2r420/XljI_RPcwbI/AAAAAAADSBU/DCTpiJX6we07_VWBiRa7RhgvslxpyVE-ACLcBGAsYHQ/s1600/1582876923951248-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://lh3.googleusercontent.com/-VZmHFX2r420/XljI_RPcwbI/AAAAAAADSBU/DCTpiJX6we07_VWBiRa7RhgvslxpyVE-ACLcBGAsYHQ/s1600/1582876923951248-0.png" width="400" />
</a>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Jakie jest dziś Twoje nastawienie do życia?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Czy ta paskudna pogoda ma na nie wpływ?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Przyznam się, że u mnie tak i świadoma tego, jak ważne jest nastawienie, rękami i nogami bronię się przed przygnębiającym wpływem aury, powtarzając jak mantrę następujące słowa:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Nastawienie </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">"Im dłużej żyję na tym świecie, tym głębiej rozumiem wpływ, jaki ma na życie nastawienie. Nastawienie jest dla mnie ważniejsze niż fakty. Jest ważniejsze niż przeszłość, niż edukacja, niż pieniądze, niż okoliczności, niż to co inni ludzie myślą lub robią. Jest ważniejsze niż wygląd, utalentowanie, czy umiejętności"</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Charles R. Swindoll</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Kto doczytał do końca miłego weekendu i łapka w górę 👍</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Zajrzyj też jak masz ochotę po trochę inną, bardziej związaną z moją twórczością treść na</span></div>
<div>
<a href="https://www.blogger.com/u/3/www.korzeniewska.com"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Aga pisarka</span></a></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-2018430413320834322020-02-27T00:23:00.001+01:002020-02-27T00:23:24.649+01:00Bądź jak motyl. Tańcz!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-dxH81pwRXOE/Xlb8jslOL9I/AAAAAAADSBE/D9e2jtgVYqAblhJ_kDcup7oibY8lwxSSACLcBGAsYHQ/s1600/2a.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="918" data-original-width="1475" height="398" src="https://1.bp.blogspot.com/-dxH81pwRXOE/Xlb8jslOL9I/AAAAAAADSBE/D9e2jtgVYqAblhJ_kDcup7oibY8lwxSSACLcBGAsYHQ/s640/2a.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="color: #2a2a2a;">Nie uwierzę:</span><br style="color: #818181;" /><span style="color: #2a2a2a;">w dobre intencje "ekologów ", dopóki nikt nawet nie zająknie się o ilości spalin emitowanych przez miliony tirów każdego dnia... Za to znane są przypadki wycinki pierwotnych puszczy, by produkować ekologiczne biopaliwa i wiele innych absurdalnych akcji, za którymi stoją olbrzymie pieniądze. </span><br style="color: #818181;" /><br style="color: #818181;" /><span style="color: #2a2a2a;">Nie popadnę w histerię z powodu korony wirusa, podczas gdy zwykła grypa cichaczem zabija szybciej i więcej...</span><br style="color: #818181;" /><span style="color: #2a2a2a;">Nie ulegnę nagonkom jednych na drugich, bo spotkania </span><a href="https://www.korzeniewska.com/na-parkiecie" style="color: #2a2a2a; font-weight: 600; transition: opacity 300ms ease-in-out;" target="_blank">NA PARKIECIE</a><span style="color: #2a2a2a;"> udowodniły, że potrafimy mimo diametralnych różnic, "produkować" kreatywność, radość, przyjaźń.</span></span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Świat wymaga od nas różnych haraczy:</span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <strong><span style="color: #38761d;">ekoharacze,</span></strong></span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <strong><span style="color: blue;">farmaceutoharacze,</span></strong></span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <strong><span style="color: #e06666;">strachoharacze</span></strong>: </span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">oddajemy w haraczu swoją wolność i samodzielne myślenie w zamian za ogólne histerie, prawo do lęku i obawy o jutro. A myśląc o tym - paraliżujemy nasze dzisiaj. Przysypujemy naszą radość popiołem i wcale nie dlatego, że kiedy piszę te słowa, jest akurat popielcowa środa ... :)</span></div>
<div style="background-color: white; text-align: justify;">
</div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie daj się zastraszyć!<br />Żyj sumiennie i gorliwie jakbyś tańczyła jedyny taniec swego życia. Jak motyl, który ma poczucie obecnej chwili. Nie pamięta, że wczoraj był robakiem, a jutro będzie wspomnieniem. Rozwija skrzydła dziś i korzysta z dobrodziejstw świata.<br />Bądź jak on!<br />Tańcz tu i teraz!<br />Życie jest pasmem chwil, jest sekwencją, którą nazywamy "teraz"!<br />Każdego dnia zrób coś konkretnego.<br />Każdego dnia zrób coś co Cię przeraża. Po co?</span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przeczytaj ciąg dalszy tutaj: </span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<a href="https://www.korzeniewska.com/blog/badz-jak-motyl-tancz"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">https://www.korzeniewska.com/blog/badz-jak-motyl-tancz</span></a></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-25417534123264601282020-02-16T23:58:00.001+01:002020-02-16T23:58:10.990+01:00Najtrudniej z domu wyjść<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/faGYgZM1RHQ/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/faGYgZM1RHQ?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #0c343d;">W mojej części świata wieje. Huczy w kominach, trzaska drzwiami, </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">łamie parasole </span><span style="background-color: white; color: #0c343d;">czasem chłosta deszczem bez litości... </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Ludzie milkną, lica pochmurnieją, oczy ciemnieją... </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Kulę w sobie wszystkie swoje lęki, zamiatam pod dywan tęsknoty... </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Bo razem z deszczową,kapryśną, belgijską zimą i łkaniem wiatru budzi się we mnie jakiś zew...<br />By zacząć coś nowego... By zmierzyć się ze światem... Podjąć ryzyko... Spotkać przeznaczenie...<br />Stawić czoło nowym wyzwaniom...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Ale nie mogę ulecieć z wiatrem. Tak po prostu... </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Nie jestem wojującym mężczyzną, którego domem jest cały świat.</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Cały świat w zasięgu mego serca. Mój dom, moja rodzina. Moje zwierzęta.</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Bez nich ciężko byłoby mi żyć.</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Na szczęście jestem zakotwiczona tu i teraz.</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Nie zabierze mnie ze sobą lodowaty podmuch. </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Mam swoje drzewo, swój dom, ludzi, którzy na mnie czekają. Codziennie, gdy wracam ze świata...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Na szczęście w końcu ustaje wiatr z północy...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Wstaje dzień... </span><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Oczy nabierają nowego blasku, a myśli odbijają się od dna niepokoju...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Tęsknoty męskiej części </span><span style="background-color: white; color: #0c343d;">mojej</span><span style="background-color: white; color: #0c343d;"> </span><span style="background-color: white; color: #0c343d;">duszy zasypiają spokojnie w popiele kominka...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Ogarniam ramionami mój świat...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">I nie mam już wątpliwości gdzie powinnam być...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">W ich spojrzeniach tak wiele uśmiechów...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">A w ogrodzie znów za rok zakwitną maliny i róże...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Zrobię im tej malinowej herbaty...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Ponakładam czułości w małe talerzyki...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Może nawet spróbuję upiec ciasto. Włożę całe serce, by nie wyszedł zakalec...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Uprasuję na jutro i pojutrze nawet...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Posłucham oddechów...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Zastygnę w zachwycie...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Spróbuję pójść spać przed północą, lecz znów się nie uda...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">To mój kobiecy świat... </span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Kocham go...</span><br style="background-color: white; color: #818181;" /><span style="background-color: white; color: #0c343d;">Tylko... muszę jakoś tę zimę przeczekać...</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #0c343d;">cd zapraszam: <a href="https://www.korzeniewska.com/blog/najtrudniej-z-domu-wyjsc" target="_blank">najtrudniej z domu-wyjść</a></span></span></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-62948199253278276142020-02-16T23:53:00.005+01:002020-02-16T23:53:48.584+01:00Naiwność w sieci<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ei1cFCYsOco/XknHsMhcxkI/AAAAAAADRN8/Y-qBi-9_giEzZSwRC6nQmCPb4HHCwlGYgCLcBGAsYHQ/s1600/person-woman-desk-laptop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="350" data-original-width="525" height="426" src="https://1.bp.blogspot.com/-ei1cFCYsOco/XknHsMhcxkI/AAAAAAADRN8/Y-qBi-9_giEzZSwRC6nQmCPb4HHCwlGYgCLcBGAsYHQ/s640/person-woman-desk-laptop.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Niebywałe, jak wielką uwagę ludzie przywiązują do sieci, zamiast przywiązywać do realnego życia. Kompletnie i nagminnie mylą wirtual z realem. Słowa zawodu, że przyjaciele facebookowi zawodzą, że wypowiadamy swoje śmiałe opinie, a później narażeni jesteśmy na hejt. Że wirtualnie zapraszamy złodziei do naszych domów, pokazując, jak mieszkamy, kiedy jesteśmy na wakacjach, a później – załamujemy ręce, że zostaliśmy okradzeni...</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Nie mówiąc o tym, że sieć kradnie nie tylko nasz czas, ale nasze karty, numery telefonów, nasze rodziny, a nawet – tożsamość.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">A ja parafrazując słynne powiedzenie „świat nie jest nam nic winien...”, powiem: „Sieć nie jest Ci nic winna..., była tu przed Tobą, jest i będzie po Tobie”</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">I dalej cytując siebie samą z książki „365 dni mocy”:</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">„Ustalmy coś na początek. Nie jesteśmy nietykalni. Ktokolwiek, kto w jakiś sposób postanowił zaistnieć w internecie (choćby jednorazowo, lub sporadycznie) staje się osobą publiczną i musi się liczyć z konsekwencjami tego statusu.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Wszyscy jesteśmy osobami publicznymi, tylko różnimy się skalą popularności”.</span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">cd zapraszam:</span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;"><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/naiwnosc-w-sieci" target="_blank">naiwnosc-w-sieci</a></span></span>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-44828763393821968012020-02-16T23:50:00.002+01:002020-02-16T23:50:47.450+01:00One<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-umaVqXgLOg8/XknG5HunWgI/AAAAAAADRN0/rN5YJar45-8lKR6D0_8KcbxlyPqo_rrMgCLcBGAsYHQ/s1600/anchor-3600304_1920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1177" data-original-width="1600" height="470" src="https://1.bp.blogspot.com/-umaVqXgLOg8/XknG5HunWgI/AAAAAAADRN0/rN5YJar45-8lKR6D0_8KcbxlyPqo_rrMgCLcBGAsYHQ/s640/anchor-3600304_1920.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; color: rgb(129, 129, 129) !important; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; overflow-wrap: break-word; padding: 0px;">
<span style="color: #2a2a2a; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Było ich trzy. Perfekcyjna Pani Domu, Narodowościowa i ta trzecia, przy przygodach której „Pięćdziesiąt twarzy Graya” wydaje się być niewinną bajką na dobranoc dla grzecznych dziewczynek. Poznały się dzięki mężom, którzy byli kolegami z jednego podwórka. Ta sama niania pilnowała ich dzieci, gdy one biegły rano do pracy. Tak samo emigrowały (bo tam, skąd pochodziły, emigracja była wpisana w ludzki los), wracały, reemigrowały. Mijały się. Rozchodziły, schodziły się ich kręte ścieżki. Wszystko przeminęło z wiatrem. Najpierw rozeszły się drogi ich mężów, później dorastające dzieci straciły się z oczu, a na koniec one same – wykuwając swój kręty los, przestały mieć czas, a nawet ochotę na wspólne spotkania. Odnalazły się szczęśliwie po latach na miejscowym cmentarzyku w dzień Wszystkich Świętych. Zupełnie inne, a zarazem takie same jak przed laty. W momencie, gdy bardzo potrzebowały swojej obecności. </span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; color: rgb(129, 129, 129) !important; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; overflow-wrap: break-word; padding: 0px;">
<span style="color: #2a2a2a; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">cd zapraszam:<a href="https://www.blogger.com/u/3/goog_1277616480"> </a></span><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/one">https://www.korzeniewska.com/blog/one</a></div>
<div>
<span style="color: #2a2a2a;"><br /></span></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-51786737057081534232020-01-15T22:11:00.002+01:002020-01-15T22:11:16.809+01:00"Gdy bogaci chorują, wtedy biedni gotują"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-yfEe85t_tX4/Xh9_cWoGz6I/AAAAAAADOBA/7ADeKP4e25IFFxGQBUAq7OON76KBXh08gCLcBGAsYHQ/s1600/IMG-20190819-WA0067%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-yfEe85t_tX4/Xh9_cWoGz6I/AAAAAAADOBA/7ADeKP4e25IFFxGQBUAq7OON76KBXh08gCLcBGAsYHQ/s640/IMG-20190819-WA0067%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-family: Georgia, "Times New Roman", serif; font-size: large; text-align: justify;">Wraz z nowym rokiem życzymy sobie przede wszystkim zdrowia! Dzisiaj więc będzie krótki tekst związany z lecznictwem i szpitalami w Belgii. Kraj, w którym mieszkam jest mały, ale niezwykle barwny i zaskakujący. Może poszczycić się jedną z najlepszych służb zdrowia w Europie. Od lat w różnych rankingach zajmuje pierwsze miejsce. Nasza rodzina miała okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Mogę śmiało powiedzieć, że gdybyśmy leczyli się w tych dramatycznych momentach w Polsce, to prawdopodobnie nasze historie nie miałyby szczęśliwego końca. I mimo pojedynczych incydentów (pisałam o tym tutaj: </span><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/szlachetne-zdrowie" style="background-color: white; font-family: Georgia, "Times New Roman", serif; font-size: x-large; font-weight: 600; text-align: justify; transition: opacity 300ms ease-in-out 0s;" target="_blank">"Szlachetne zdrowie" </a><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-family: Georgia, "Times New Roman", serif; font-size: large; text-align: justify;"> ) Belgia znajduje się na pierwszym miejscu w rankingu "zrównoważonego rozwoju systemów ochrony zdrowia" (dane z 16/05/2019 roku opublikowane przez MEDONET), jeśli chodzi np o leczenie raka piersi podczas gdy Polska na dwudziestym drugim. Za nami są tylko takie państwa, jak Rumunia, Bułgaria, czy Łotwa. Jeśli chodzi o inne wskaźniki, czy rankingi Belgia zawsze jest w czołówce obok Danii, Szwecji, Holandii. </span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;"><div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; color: #2a2a2a; text-align: justify;">Nic więc dziwnego, że pod koniec ubiegłego roku (grudzień 2019, czyli miesiąc temu) niewielkie, aczkolwiek mogące się poszczycić bogatą historią miasto akademickie Leuven było świadkiem niecodziennych wydarzeń, a szpital gościł wyjątkowego pacjenta... Ale o tym za chwilę. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; color: #2a2a2a; text-align: justify;"><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/gdy-bogaci-choruja-wtedy-biedni-gotuja-przyslowie-zydowskie" target="_blank">Najpierw kilka słów o szpitalu.</a></span></div>
</span>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-87481850657795427192019-12-08T22:17:00.001+01:002019-12-08T22:17:47.066+01:00Narodziny spotkań NA PARKIECIE<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-w_jFVtHt670/Xe1nsWWy9nI/AAAAAAADHlA/AhQFbSui7jEj2jEv927Unbhms0USNeIuQCLcBGAsYHQ/s1600/IMG_3230.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1132" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-w_jFVtHt670/Xe1nsWWy9nI/AAAAAAADHlA/AhQFbSui7jEj2jEv927Unbhms0USNeIuQCLcBGAsYHQ/s640/IMG_3230.jpg" width="452" /></a></div>
<br />
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Spotkania <strong><span style="color: blue;"><a href="https://www.korzeniewska.com/na-parkiecie/narodziny-spotkan-na-parkiecie" target="_blank">NA PARKIECIE</a></span></strong> to inicjatywa, która wyszła od zainteresowanych pań, a która tak naprawdę chodziła mi po głowie od dłuższego czasu: od miesięcy, jeśli nie lat.<br /><br />W Brukseli mieszka nas, wspaniałych Polek naprawdę dużo. Od dawna miałam pragnienie stworzyć miejsce, gdzie te emigracyjne perełki mogłyby w niewielkim gronie rozmawiać na ważne tematy. Żebyśmy mogły łączyć się nie wokół poglądów politycznych, a wartości uniwersalnych. Żebyśmy się uzupełniały, a nie wykluczały. Jednak mój wewnętrzny krytyk szeptał mi do ucha, że jest wiele podobnych inicjatyw w mieście, że kobiety się zniechęcą po pierwszym razie, że nie mają na to czasu, że im się nie zechce...<br />Pomysł w mojej głowie jak się narodził, tak i umarł z powodu braku zaplecza, legalnych struktur, w ramach których takie akcje mogłabym organizować.<br />Ale widać, raz zasiane ziarno, rzucone na żyzną glebę, nie obumiera. Wszystko przychodzi w najlepszym dla siebie czasie... </span></div>
<div style="background-color: white; text-align: justify;">
</div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">W kwietniu pojawiło się wymarzone miejsce, można powiedzieć, w sercu polonijnym Brukseli - na Etterbeeku. Powstało tam niewielkie atelier z drewnem, głównie parkietem i stąd spontanicznie narodziła się nazwa, zaproponowana przez jedną z dziewczyn (Monikę)</span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; padding: 0px; word-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: #818181; font-size: large;">cd. <a href="https://www.korzeniewska.com/na-parkiecie/narodziny-spotkan-na-parkiecie" target="_blank">geneza spotkań NA PARKIECIE</a> </span></span></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-47181566179790824082019-10-15T06:39:00.001+02:002019-10-15T06:39:26.194+02:00<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-v1vJvcc0sAE/XaVM_iMZsyI/AAAAAAADCJ8/5mNi7FaiUWUmlNu8TAChzxsqmiAhXV1qACKgBGAsYHg/s1600/2019-10-03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1201" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-v1vJvcc0sAE/XaVM_iMZsyI/AAAAAAADCJ8/5mNi7FaiUWUmlNu8TAChzxsqmiAhXV1qACKgBGAsYHg/s640/2019-10-03.jpg" width="480" /></a></div>
<br />
<div class="paragraph" style="background-color: white; color: rgb(129, 129, 129) !important; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; overflow-wrap: break-word;">
<span style="color: #2a2a2a; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">Ostatnimi czasy pada. Zresztą prawie, jak codziennie w Belgii. To taki załzawiony deszczem kraj. Zasmarkany - rzec by można. Mokro, mokrzej, chlupie...<br />Jako, że jestem wodniczka, nie narzekam. Lubię mokro. Jakoś mi tak wtedy w głowie myśli pączkują, nabierają wyrazu, intensywnieją, procesy kreatywności zachodzą.<br />Że niemożliwe???<br />O! To znaczy, że niewiele wiecie o myślących, kreatywnych blondynkach w Belgii. Ale do rzeczy!</span></div>
<div style="background-color: white; text-align: justify;">
</div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; color: rgb(129, 129, 129) !important; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; overflow-wrap: break-word;">
<span style="color: #2a2a2a; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">No więc, że wodniczka, że blondynka, że dziwna, ok... wszyscy mnie znają. Ale, że wariatka do tego? W taką pogodę nad morze jechać? Nie, nie na Karaiby... Nad Północne Morze, co o tej porze roku jeszcze bardziej chłodne jest, wyniosłe i surowe. Ale jak blondynka postanowi, nic nie jest w stanie jej od tego odwieść.<br />A było to dwa tygodnie temu, w niedzielę.<br />Ubrałam się stosownie do pogody i bujnej wyobraźni. Rodzina mnie nie poznała. Powiedzieli, że wyglądam jak córka wójta z Wilkowyj. Bez komentarza. Z ubolewaniem pokiwałam tylko głową na tą drobnomieszczańską mentalność. Ucałowałam pyski, łącznie z kocim i psim, pomerdałam ogonkiem, w sensie: pomachałam szaliczkiem i wyniośle wsiadłam do karocy. </span></div>
<div class="paragraph" style="background-color: white; color: rgb(129, 129, 129) !important; line-height: 1.75; margin: 0px auto 30px; overflow-wrap: break-word;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="color: #2a2a2a;">Na dalszy ciąg tekstu zapraszam na: </span><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/a-moze-nad-morze" style="background-color: transparent;">https://www.korzeniewska.com/blog/a-moze-nad-morze</a></span></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-26244922402863002012019-06-16T22:44:00.005+02:002019-06-16T22:45:53.005+02:00Szlachetne zdrowie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-T3BoAVtpNgU/XQamMNpNgqI/AAAAAAACp44/LR1zfA-Kr9oJI9JBi2nRa6McuAmw32L-QCLcBGAs/s1600/uza%2B1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://1.bp.blogspot.com/-T3BoAVtpNgU/XQamMNpNgqI/AAAAAAACp44/LR1zfA-Kr9oJI9JBi2nRa6McuAmw32L-QCLcBGAs/s640/uza%2B1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<em style="background-color: white; color: #818181; font-family: "Open Sans"; position: relative; text-align: center;"><strong><span style="color: #6555c2; font-size: large;">W chorobie życie zwalnia i zaczyna biec innym torem, niezależnym od jego głównego nurtu. I już tamto wszystko ważne, przestaje być ważne nawet trochę. Zadufani we własne siły, płynący z prądem, niesieni nim wbrew sobie, zaczynamy nabierać pokory...</span></strong></em></div>
<em style="background-color: white; position: relative; text-align: center;"></em><br />
<div style="color: #818181; font-family: "Open Sans"; text-align: left;">
<em style="background-color: white; position: relative; text-align: center;"><em style="position: relative;"><strong><span style="color: #6555c2; font-size: large;">"365 dni mocy"</span></strong></em></em></div>
<em style="background-color: white; position: relative; text-align: center;">
<div style="color: #818181; font-family: "Open Sans"; text-align: left;">
<em style="position: relative;"><strong><span style="color: #6555c2; font-size: large;"><br /></span></strong></em></div>
</em><br />
<div style="display: inline !important; text-align: justify;">
<em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;">Mój własny jakże proroczy </span><span style="font-style: normal;">cytat, </span><span style="font-style: normal;">objawił mi się jak samospełniająca się przepowiednia w ostatnie tygodnie, miesiące, dni. I dochodzę do wniosku, że </span><em style="position: relative;">czasem trzeba porządnie walnąć się w głowę, spaść nią z góry na dół - dosłownie, by... złapać pion.</em></span></em></div>
<em style="background-color: white; position: relative; text-align: center;"></em><br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<em style="background-color: white; position: relative; text-align: center;"></em></div>
<em style="position: relative;"></em><br />
<div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;">Liczne kłopoty zdrowotne moich rodziców ( z drżeniem serca wiedziałam, że kiedyś nadejdą jak u wszystkich, ale ciągle odpychałam od siebie tę wizję -" jeszcze nie teraz"), wypadek mego męża (teoretycznie - śmiertelny), a w ostatnich tygodniach - prawie identyczny, jego współpracownika i przyjaciela (tylko jeszcze z gorszymi konsekwencjami) bardzo zwyryfikował nasze postawy, priorytety, poukładał grafiki.</span></span></em></em></div>
<em style="position: relative;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;">Nie starczało w tych dniach czasu na pisanie, ledwie starczało go na łatanie spraw i cerowanie rozpadającego się życia. Literatura może poczekać. Życie śpieszy się. Do śmierci. </span></span></em></div>
<span style="font-style: normal;"><div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;">I choć dla autora zabrać pisanie - to jak zabrać tlen, musiałam poświęcić muzę dla innych spraw. Nieraz zajeżdżałam do pracy z twarzą zroszoną od łez, bo emocje szukały ujścia, po chwili brałam się już na chłodno - za bary z życiem.</span></span></em></div>
</span><span style="font-style: normal;"><div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;">Słońce wychodzi zza chmur, a sytuacje krańcowe jak zawsze dostarczają wielu nowych spostrzeżeń i refleksji, obalają zrośnięte z nami stereotypy.</span></span></em></div>
<div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;"><span style="font-style: normal;"><br /></span></span></em></div>
<div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Jednym z nich było idealizowanie przeze mnie tutejszej służby zdrowia. I nadal utrzymuję, że technologicznie daleko nam do Belgii, jednak na idealnym obrazie powstało małe zadrapanie. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Wiele razy wcześniej, w Brukseli i w Polsce wzywałam karetkę do chorego. W Polsce wyglądało to w dużym uproszczeniu tak: "Weź pani chłopa na plecy i przyczołgaj się z nim sama" Bywało nieciekawie. Dramatycznie.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Nieraz błagałam. Groziłam. Uciekałam się do forteli. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Tutaj karetka przyjeżdża maksymalnie do 15 minut, ale normą jest, że najczęściej już po kilku minutach, nieważne czy pacjentem jest dziecko, młody człowiek, czy najstarsza we wsi starowinka (w Polsce zdaje się mieć to znaczenie) Na miejscu pojawiają się też inne służby. Reanimacja, pierwsza pomoc są błyskawiczne i najczęściej skuteczne. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Toteż jakie było moje zdziwienie, a później konsternacja przeradzająca się w furię, gdy do żony naszego przyjaciela zadzwoniono ze szpitala, żeby przewiozła prywatnym samochodem swego męża z placówki "A" do placówki "B" w zupełnie innym mieście w godzinach szczytu. Pomijając to, że ona nie ma prawa jazdy, wydało mi się to zupełnie nieracjonalne. Przecież jeszcze kilka dni temu nie dawano mu praktycznie szans na przeżycie, pacjent z licznymi urazami czaszki - a my mamy go tak po prostu zapakować do auta i stać z nim w korku na zatłoczonej autostradzie???</span></em></div>
<div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;"><br /></span></em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-O2NpTBY0zg4/XQap9CNcWNI/AAAAAAACp6k/XAsM0VmgZlkLPQRSuCGHwwyQ5tvwodRqQCLcBGAs/s1600/uza.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://1.bp.blogspot.com/-O2NpTBY0zg4/XQap9CNcWNI/AAAAAAACp6k/XAsM0VmgZlkLPQRSuCGHwwyQ5tvwodRqQCLcBGAs/s640/uza.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<em style="position: relative;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-style: normal;">Zapraszam na dalszy ciąg tutaj: <a href="https://www.korzeniewska.com/blog/szlachetne-zdrowie" target="_blank">klik</a></span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a; font-family: "Open Sans"; font-size: 16px; font-style: normal;" /></em></div>
</span></span></em></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-76813823260465470572019-05-24T08:37:00.003+02:002019-05-24T08:37:31.032+02:00Nadprzyrodzona siła, czy rozwiane marzenia?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-H169HMFAM5A/XOeQu7zY1BI/AAAAAAACT8o/zmW4adf6YnwN8Q9Z8QRmicOZTaPsKBsvACLcBGAs/s1600/aaa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1088" data-original-width="1600" height="434" src="https://1.bp.blogspot.com/-H169HMFAM5A/XOeQu7zY1BI/AAAAAAACT8o/zmW4adf6YnwN8Q9Z8QRmicOZTaPsKBsvACLcBGAs/s640/aaa.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Zawsze chciałam tworzyć "pozytywne treści" (tak to ładnie się nazywa) w tym często parchatym życiu, ale jednak - ŻYCIU, w myśl zasady: "lepszy wróbel w garści, niż skowronek na dachu".</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">No i postanowiłam założyć firmę (któryż to już raz!), tym razem autorską. Było to jakiś czas temu. I było to w Polsce. Że też Bóg nie uderzył laską w ścianę (głowę), jakąś błyskawicą nie zatrzymał mojej ręki, gdy podpisywała stosowne papiery w urzędzie miejskim.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Nie zdążyłam jeszcze powiedzieć "A", gdy już miłościwie nam panujący ZUS, powiedział w moim imieniu "B" wzywając mnie na dywanik w swoje wysokie progi.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Z naburmuszonych min pań urzędniczek odczytałam powagę sytuacji, które z niechęcią cedząc informacje, najwyraźniej grobowe milczenie uważały za swoją urzędniczą cnotę i powinność.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Zanim rozwinęłam skrzydła, juz mi je ZUS zaczął zwijać, próbując mnie wmanewrować w podwójne opodatkowanie, czy coś takiego. Nie znam się na tym i pewnie uszłoby to mojej uwadze, gdyby nie chciano ode mnie wyrwać to, czego nie zdążyłam jeszcze zarobić. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Sugerowaniu mi, że okradam państwo polskie mówię stanowcze: NIE - rzekłam w duchu i.... wzburzona napisałam 4 strony wyjaśnienia i uzasadnienia z sugestią, że powinno mi się raczej dokładać, lub zwrócić mężowi to - co dokładał do moich wyjazdów do Polski w celu krzewienia kultury. Praktycznie za friko. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Panie zdumione patrzyły jak dobieram kolejne kartki A4. Postawiłam kropkę i jeszcze tego samego dnia zamknęłam swoją działalność w kraju nad Wisłą. (w moim przypadku nad wartkim Bugiem) Z hukiem. Raz na wieki! </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Postanowiłam być artystką "na swoim" gdzie indziej. </span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Gdzie mnie nie traktują jak potencjalnego złodzieja.</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Wyjaśniają, o co pytam (bo są przeciez konkurencyjne "zusy" i jak mi się nie spodoba, mogę odejść)</span><br style="background-color: white; color: #2a2a2a;" /><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">Że częstują mnie kawą i herbatą, gdy przychodzę na umówione spotkanie z urzędnikiem odnośnie firmy. (a jestem tylko szarym petentem, nie bratową naczelnika - takie traktowanie to tu humanitarna, społeczna norma)</span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #2a2a2a;">całość czytaj:</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="color: #2a2a2a; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;"><a href="https://www.korzeniewska.com/blog/nadprzyrodzona-sila-czy-rozwiane-marzenia">https://www.korzeniewska.com/blog/nadprzyrodzona-sila-czy-rozwiane-marzenia</a></span></span>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-180995159838373522019-03-11T09:21:00.001+01:002019-03-11T09:21:41.095+01:00Podołasz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-4TYclue1n-8/XIYaDr3CCmI/AAAAAAACFpY/0JObxjeyqdkJVwzFrsAFIs7BKQUmX6LYACLcBGAs/s1600/IMG_20190311_091107_078.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-4TYclue1n-8/XIYaDr3CCmI/AAAAAAACFpY/0JObxjeyqdkJVwzFrsAFIs7BKQUmX6LYACLcBGAs/s640/IMG_20190311_091107_078.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
I jeśli Ci mówią, że podołasz, to z pewnością masz rację. Uruchomisz wszystkie drzemiące w Tobie moce, by utrzymać się na fali, ale nie ukrywam, będzie Ci bardzo trudno bez zaplecza finansowego i duchowego wsparcia. Ja to wszystko mialam, ale i tak zdarzyły się dni czarniejsze, niż najczarniejsza noc.<br />
<br />
Mówię Ci to uczciwie, byś wyruszając w tę najpiękniejszą z najpiękniejszych dróg, miał świadomość, że do sukcesu nie prowadzi oświetlona autostrada, ale cierniste, często fałszywe ścieżki. A także- fałszywi przewodnicy. Bo przecież będą tacy, którzy spróbują Ci wmawiać, że na pewno się uda, wystarczy tylko pójść za głosem pasji.<br />
Często zapominają dodać, że owszem, udaje się, ale za setnym podejściem. <br />
Ale jeśli pytasz, czy ten trud się opłaca, bez wahania powiem Ci, że TAK. ❤ I nieważne są: pot, trud i łzy. A także drwiny nieżyczliwych.<br />
Sięgaj do gwiazd.<br />
Miłego dnia! ❤👍🤗<br />
#365dnimocy #365be #zaczarowanacodziennośćAgnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-35887468630645381482019-03-05T16:39:00.000+01:002019-03-05T16:39:01.489+01:00A daj sobie święty spokój!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-_WIzP1R9Jus/XH6Xct5i0dI/AAAAAAACFng/d4HxJRZ7-UwIbRIZvHcZRHU8vjTb82sFgCLcBGAs/s1600/IMG_20190305_163016_681.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-_WIzP1R9Jus/XH6Xct5i0dI/AAAAAAACFng/d4HxJRZ7-UwIbRIZvHcZRHU8vjTb82sFgCLcBGAs/s640/IMG_20190305_163016_681.jpg" width="640" /></a></div>
Czasem czlowiek musi dać sobie od siebie święty spokój! Tak, nie żeby inni dali mu święty spokój, lecz on sam sobie.<br />
Gonimy za swymi celami, sami stawiamy sobie coraz wyżej poprzeczkę bo takie są społeczne oczekiwania, bo trzeba żyć zdrowo, świadomie, twórczo. I nigdy dość!<br />
<br />
Jedna potrzeba rodzi drugą. A ta następną. Wszyscy tak robią i dokąś zmierzają.<br />
<br />
Nie wpadaj w skrajności. Rozwijając się, nie musisz podążać bezrefleksyjnie za stadem.<br />
<br />
To, ze nie masz ochoty być równie piękną, zgrabna, wyedukowaną i wysportowaną jak 99% Twoich koleżanek, nie znaczy, że jesteś gorsza.<br />
<br />
Jesteś INNA,a to nie jest powód do frustracji czy wstydu. Częściej do dumy.<br />
Często nagabywana jestem o wzięcie udziału w programach żywieniowych, planach realizacji pięknej sylwetki. Gdy grzecznie odmawiam pada sugerujące pytanie:<br />
NIE CHCESZ zdrowo żyć?<br />
NIE CHCESZ być nowoczesną kobietą?<br />
<br />
Żyję i nią jestem na swój własny sposób bez przymusu przynależności do czegokolwiek.<br />
Żyję w zgodzie z własnymi założeniami, które nie są idealne, ale są zgodne z moim wnętrzem. Są MOJE.<br />
Chuda, czy gruba, młoda czy stara - ciągle czuję się barwnym człowiekiem bez potrzeby szukania akceptacji w oczach ludzi, którym bardziej zależy na wyniku ekonomicznym niż moim dobrym samopoczuciu.<br />
Pewnego dnia, gdy zapragnę coś sobie udowodnić, zrobię to bez presji otoczenia.<br />
Narzekamy na metody korporacji, a często podobne sami stosujemy wobec siebie. Podprogowy przymus wyników. Autopresja rozwoju.<br />
<br />
Jesteśmy gotowi wszystko zrobić by znaleźć się w grupie zwycięzców. <br />
Gdy tak się staje, mamy krótkotrwałą nagrodę.<br />
Cieszymy się przez chwilę, otwieramy szampana, a już nazajutrz określamy nowe szczyty, próbujemy własnych granic, balansujemy na cienkiej linie własnej odporności psychicznej.<br />
I się spalamy.<br />
W końcu nie wiemy za czym tak gonilśmy. Czasami daj sobie od siebie święty spokój.<br />
Świat poczeka.<br />
<a href="http://www.korzeniewska.com/" target="_blank">www.korzeniewska.com</a><br />
<br />
#365be #365dnimocy #365days #poolsevrouwinbelgie #poolsevrouwinvlaanderen #speedway #woman #ithinknot #stop #burnouts #dystans #slow #zawszespoko #polishbloggeer #polishwriter #boeken<br />
<div>
<br /></div>
Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-35401243327183559492019-03-01T08:44:00.001+01:002019-03-01T08:44:49.999+01:00Nastawienie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-dDTITyO88X4/XHjibbVRuVI/AAAAAAACFWg/mrbu7rvJnIgkq4qdkqPtFLoCxcG2VYpjQCLcBGAs/s1600/IMG_20190301_082039_095.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1516" data-original-width="1516" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-dDTITyO88X4/XHjibbVRuVI/AAAAAAACFWg/mrbu7rvJnIgkq4qdkqPtFLoCxcG2VYpjQCLcBGAs/s640/IMG_20190301_082039_095.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Poszczególni ludzie grają na tej samej strunie - nastawieniu, a jakże inna jest ich melodia...<br />
To słowa z którejś z moich książek.<br />
<br />
Taaak... ta sama sytuacja jest oceniana różnie przez różne osoby. Gdy zmieniamy nastawienie - zmienia się optyka postrzegania zdarzeń, ludzi, rzeczy...<br />
Od optyki zależy, czy podejmiemy działanie, czy go zaniechamy. Zaryzykuję twierdzenie, że w pewnym sensie od nastawienia zależy całe nasze życie, nasza praca i nasze związki.<br />
Podejmowane decyzje są skutkiem naszego przekonania, naszych postaw - wynikających z nastawienia.<br />
Wczoraj świeciło słońce, lecz moje nastawienie do świata jakimś cudem pozostawało w cieniu. Długo nie mogłam usnąć w nocy rozmyślając o wielu sprawach. Niektóre z nich wydawały się bez wyjścia.<br />
Dziś mój belgijski świat spowity jest szaroscią i naznaczony kropelkami ddżu, ale sinusoida mego nastawienia do życia pnie się w górę. Będzie dobrze - myślę sobie. I to co wczoraj było nierozwiązywalne dziś wydaje mi się zaledwie małymi, nieważnymi supełkami. Trochę uwierają, dopóki ich nie wyprostuję, ale nie pozbawiają tak skutecznie wiary w siebie jak wczoraj. Nie podcinają skrzydeł.<br />
<br />
Czy świat się zmienił podczas tej jednej nocy?<br />
Nie. To ja zmieniłam swoje nastawienie do niego.<br />
<a href="http://www.korzeniewska.com/" target="_blank">www.korzeniewska.com</a>Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-26392053559452775042019-02-28T20:33:00.000+01:002019-02-28T20:33:19.489+01:0050 to nie wyrok!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-JHEEr6qoKng/XHg3GnsN8DI/AAAAAAACFWM/lrBatHpl6OotGvam2ycdS7sMwNERXz9CQCLcBGAs/s1600/IMG_20190228_202221_353.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1592" data-original-width="1592" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-JHEEr6qoKng/XHg3GnsN8DI/AAAAAAACFWM/lrBatHpl6OotGvam2ycdS7sMwNERXz9CQCLcBGAs/s640/IMG_20190228_202221_353.jpg" width="640" /></a></div>
"W czasach kryzysu (jak i w każdych innych) najlepszą inwestycją, jest inwestycja w SIEBIE. W swoją wiedzę, swój rozwój, w swoje życie. To jedyne aktywo, które nie traci na wartości. " Aneta Styńska<br />
<br />
Zdarzało mi się wątpić w trud jaki sobie zadawałam kosztem przyjemności, beztrosko spedzanego czasu z przyjaciółmi...<br />
Zadawałam sobie pytania, na które w tamtej chwili nie znajdowałam odpowiedzi: PO CO?<br />
W JAKIM CELU?<br />
JAKIM KOSZTEM?<br />
Po latach zaczynam zbierać owoce, w postaci odpowiedzi na tamte pytania- efekty moich wyrzeczeń.<br />
Na przykład, znajomość języka, który ponoć miał mi się do niczego nie przydać - otwiera mi kolejne i kolejne drzwi możliwości.<br />
Pamiętaj!<br />
Tylko chwasty rosną szybko.<br />
Wartościowe rośliny wymagają pielęgnacji, cierpliwości i zachodu.<br />
Spektakularnie spadać mogą tylko meteoryty.<br />
I krótki jest ich żywot.<br />
Uwierz kobiecie po 50.<br />
Ona wie co mówi i dokąd zmierza.<br />
Pierwsze 40 lat bywa błądzeniem, szukaniem drogi do celu.<br />
Wszystko co dobre i spełnione przyszło do mnie znacznie później.<br />
Oczywiście, sięgaj gwiazd w każdym wieku, już od kołyski wyciągaj po nie dłonie. Chcę Ci tylko powiedzieć- że wiek to nie wyrok na urzeczywistnianie marzeń. <br />
www.korzeniewska.com<br />
<br />
#womansecret #365days #365be #myphilosophy<br />
#blonde #mylife #zaczarowanacodzienność #korzeniewskacom #złotemyśli #lovelife❤️Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-19385947653414063552019-02-28T07:08:00.001+01:002019-02-28T07:08:50.662+01:00On i ja <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-eHqZ3ij37yU/XHd6Pt_QxeI/AAAAAAACFVg/-pGg4NrUa8YGXNNnke_QJzPeSAEOmn_nACLcBGAs/s1600/IMG_20190228_065417_760.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1592" data-original-width="1592" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-eHqZ3ij37yU/XHd6Pt_QxeI/AAAAAAACFVg/-pGg4NrUa8YGXNNnke_QJzPeSAEOmn_nACLcBGAs/s640/IMG_20190228_065417_760.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Jest ktoś, kto kocha mnie bezwarunkowo i prostolinijnie.<br />
Dzieli moją radość, nie pytając o jej powód. Nie pyta jak ludzie: dlaczego się tak cieszysz? Jakby coś było niestosownego w podskokach, czy merdaniu ogonem.<br />
Nie pyta jak ludzie: dlaczego płaczesz? I choć nie rozumie łez, zmiata te słone kropelki szorstkim językiem z moich policzków.<br />
Nie mówi jak ludzie: tak długo na Ciebie czekam, a Ty przychodzisz spóźniona, lub że tak długo Cię nie było. <br />
Mój pies macha miarowo ogonem w rytm niewypowiedzianych słów:<br />
dobrze, że jesteś, dobrze, że jesteś, dobrze, że jesteś...<br />
<br />
P.S. Niektóre kultury uważają psa za zwierzę nieczyste. Z mojego wieloletniego życia pod jednym dachem ze zwierzętami wynika, że w niektórych przypadkach - bycie psem, brzmi dumniej, niż bycie człowiekiem.<br />
Uczmy się od zwierzat bycia ludźmi....<br />
Wtedy mimo posiadania kłów, nasz piekielny świat złagodnieje.<br />
<br />
Zachęcam do zerknięcia na mój profil na instagramieAgnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-50401949449167392.post-5571146896779969742019-02-21T21:03:00.000+01:002019-02-21T21:03:21.501+01:00Nie z tego świata<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-bLT35jMQCY8/XG8CsytbT8I/AAAAAAACFEQ/0Aegot1lPeUWdVHre_Rr2FbRitGpPTNyQCLcBGAs/s1600/20190220_205528.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://4.bp.blogspot.com/-bLT35jMQCY8/XG8CsytbT8I/AAAAAAACFEQ/0Aegot1lPeUWdVHre_Rr2FbRitGpPTNyQCLcBGAs/s640/20190220_205528.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Wczoraj w nocy pojechałam z synem na lotnisko. Zanim wylądował samolot, na który czekaliśmy, pokazał mi jedno z tych czarownych symbolicznych miejsc, których obecności tuż obok nie można zauważyć nawet szóstym zmysłem. W rozbuchanym pędzie cywilizacji, w swoim własnym zmęczeniu nieustannej za nią pogoni, nagle stanęłam jak wryta.<br />
Przysięgłabym, że w płaskim jak deska, najeżonym beznamiętnie pulsującymi światełkami krajobrazie okołolotniskowym - nic już więcej nie ma...<br />
Żyłam w tym przeświadczeniu, odkąd znam to lotnisko i odkąd zdarza mi się latać.<br />
A może to mi się przyśniło?<br />
Może to jakaś fatamorgana?<br />
Pomiędzy jednym pasem startowym, a drugim, wyrwany lotnisku, otoczony stalową siatką - kęs ziemi.<br />
Otwarta na oścież brama.<br />
Ramiona sękatych krzyży zwrócone w stronę lądujących i startujących maszyn. Nadkruszone w betonie jasne twarze Chrystusów. I spokój. Mimo huku lotniska obok - oaza spokoju. Aż dusza boli.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-320pNxPy5cc/XG8DYITi6WI/AAAAAAACFEY/zmLXllDbtDsrumjJGrTYbrWN5EDHW9HFQCLcBGAs/s1600/20190220_203722.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://2.bp.blogspot.com/-320pNxPy5cc/XG8DYITi6WI/AAAAAAACFEY/zmLXllDbtDsrumjJGrTYbrWN5EDHW9HFQCLcBGAs/s640/20190220_203722.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Cienie krzyży jak żołnierze patrzące w niebo niepokoju - zdawały się gadać.<br />
I po co? Po co tak pędzicie?<br />
Jakby błogosławily te biedne, w konwulsyjnym pośpiechu istoty w stalowych maszynach. I ulga, że one tu, a nie tam w przestworzach z nimi. Na baczność. Na czas. Na godzinę. Na terminy.<br />
<br />
Spojrzałam w szklane oko kamery na bramie.<br />
Zamrugała na mnie czerwonym spojrzeniem cyklopa.<br />
Zadzwonił telefon, że wylądował.<br />
Wsiadłam do samochodu.<br />
Dziwnie się czułam. Nieziemsko - to chyba najlepsze określenie i nie mam na myśli błogiego samopoczucia.<br />
Byłam pewna, że przez moment zanurzyłam się w innym świecie.<br />
Wróciłam na ziemię.<br />
Nie byłam pewna, ale...<br />
<br />
Pocałunek powitania był prawdziwy.<br />
I zapach papierosa. I ciepło ręki.<br />
Z pośpiechem lecz zadowoleni, że wszystko poszło zgodnie z planem ruszyliśmy w stronę autostrady. Do domu.<br />
Na moment odwróciłam głowę w ich stronę.<br />
Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie. Milcząco przytaknęli.<br />
Dziękuję Wam za tyle słów. Bez słòw. - szepnęłam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-jVw7XoXbF9Y/XG8DvAMUbQI/AAAAAAACFEg/q4ReOkXM4cEL5YTwJYvUbI41dOpSoZhYQCLcBGAs/s1600/20190220_210627.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://3.bp.blogspot.com/-jVw7XoXbF9Y/XG8DvAMUbQI/AAAAAAACFEg/q4ReOkXM4cEL5YTwJYvUbI41dOpSoZhYQCLcBGAs/s640/20190220_210627.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
P.S. Dziś zapukał do drzwi policjant. Ponoć łaziłam w nocy po cmentarzu koło lotniska. Kamera zarejestrowała nr rejestracyjny samochodu. Był zdziwiony, ale gdy tylko mnie zobaczył zrozumiał wszystko. Dziwaków nie brakuje. Zadał kilka rutynowych pytań i odfajkował sprawę. Pojechał dalej na rowerze. Zamknęłam za nim drzwi i napisałam ten post.Agnieszka Korzeniewskahttp://www.blogger.com/profile/15591237898259335898noreply@blogger.com14