Obserwatorzy

Gdy został Ci tylko rok


Czasami grypa schodzi na ziemię i zaprowadza porządek wśród tych co ze zdrowia sobie kpią. Igrałam z nią, za nic mając subtelne symptomy, drobne choróbki i przeziębienia ostatnich lat. Igraliśmy sobie z nią wszyscy w rodzinie, śmiejąc się jej w nos. O takich jak my, w dzieciństwie pogardliwie mawialiśmy: "Cwaniacy z miodem w uszach." Myślą, że im wszystko można i że z każdej opresji wyjdą cało. Otóż nie wszystko i nie z każdej. Mieliśmy się wkrótce dowiedzieć, gdzie nasze miejsce. W końcu ona - grypa postanowiła zakpić z nas. Już nie na żarty.

Poszłam na pierwszy rzut. Moi mężczyźni dzielnie i z oddaniem się mną zajmowali. Czasami przychodziła mi głupia myśl do głowy, że warto było zachorować, by być otoczoną tak kompleksową i fachową opieką. I niech ktoś mi powie, że mężczyzna nie potrafi. 
Potrafi - dopóki sam nie zachoruje.
Po raz pierwszy od wielu lat spędziliśmy tegoroczne święta poza Polską. Siedzieliśmy do ostatniego dnia na walizkach, mając nadzieję na poprawę zdrowia i jasny sygnał do startu: go, go, go! Ale odpalenie na start nie nastąpiło.
W Wielką Sobotę zajrzeliśmy w oczy okrutnej prawdzie, że nie jesteśmy w stanie nigdzie pojechać, a pokonanie nawet krótkiego dystansu z domu do lekarza wydaje nam się misją niemożliwą do wykonania.
I gdy uzmysłowiliśmy sobie beznadziejność naszej sytuacji, uratował nam życie splot szybkich decyzji nieocenionych ludzi.
Najpierw wziął nas na warsztat lekarz. Hurtem. Całą rodzinę. Później, dzięki szybkiemu wstawiennictwu Kasi u Pani Agaty  - w przeddzień świąt udało się zrealizować katering. Pyszny, domowy. Madzia wzbogaciła naszą szarą egzystencję kolejnymi daniami. A Wiola z Lesiem gotowi byli po nas przyjechać by nas zabrać na świąteczne śniadanie. Dzięki wszyscy ludzie dobrej woli!

Tyle, że my nie mieliśmy sił na jakiekolwiek świętowanie. 

I gdy tak złożeni chorobą, przypieczętowani gorączką nie liczyliśmy zmieniających się nocy i dni, gdy każda kosteczka odchodziła od mięśni, każdy z nas oddzielnie w godzinach walki i samotności swoje przemyślenia miał... 
Mąż skończył z uzależniającym, bezproduktywnym trwonieniem czasu. Nagle zobaczył wszystko w jaskrawie innym świetle. I nawet zaczął bąkać o konieczności natychmiastowego remontu jak wyzdrowieje. Syn zweryfikował swoje marzenia i nakreślił nowy plan działania. Znane tylko sobie wytyczne zapisał w sobie znanym miejscu. 
Ja... Z trudem przewracając się z boku na bok, myślałam o tym jak ciężko jest leżeć w jednej pozycji. Myślałam o ludziach uwięzionych w swoim ciele. Gdy czujesz, rozumiesz, myślisz, a nie możesz nakazać ciału by wykonywało Twoje polecenia.
W tej gorączce tłukły mi się po głowie jakieś dziwne myśli, pół-wspomnienia, pół-fantazje.
Myślałam o tym, że często niecierpliwi nas - niecierpliwość ludzi chorych. Gdy myślimy, że przesadzają, pieszczą się. I że my na ich miejscu, nie bylibyśmy tak upierdliwi.
A gdy wchodzimy w końcu w ich buty, zaczynamy rozumieć, że najbardziej wyrafinowaną torturą może być niemożność podrapania się po swędzących plecach. Taka prosta rzecz, a doprowadzająca na skraj obłędu!


Przypomniał mi się pewien kontrowersyjny lekarz z Bydgoszczy, który do dziś ma tylu zwolenników, co zażartych wrogów. 

Komentarze

  1. Kilka lat temu nas też dopadło grypsko, też na Święta, tylko Bożonarodzeniowe.
    Zaczęło się kilka tygodni wcześniej od kaszlu i kataru- zbagatelizowane, potem ból kości, kaszel i katar- niedoleczone i 23.12- ból kości, kaszel, katar i gorączka 40 stopni- poskładani.
    Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka na każde Święta i nie tylko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj i mnie w tym roku grypa złożyła:(((dobrze wiem o czym piszesz:)))Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkąd się szczepię, nie choruję na grypę, a nawet przeziębienia mnie nie łapią.Może warto o tym pomyśleć, bowiem grypa potrafi sponiewierać, czasem daje powikłania i to niebezpieczne. Przy okazji dowiedziałaś się, że masz dobrych ludzi wokół siebie.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychodzi na to, że chwilowe załamanie chorobowe jest wskazane. Człowiek buduje nowe wizje i marzy o jednym :
    O zdrowiu
    Pozdrawiam
    https://londynsrondyn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam cię bardzo serdecznie w ten ciepły kwietniowy dzień Oj wiem o czym piszesz Ja w zeszłym roku chorowałam co chwilę nie wyleczyłam się dokładnie a już od nowa choroba atakowała zeszły rok wspominam jak ciągle chorowałam tak naprawdę w tym roku też nie jest lepiej strasznie ostatnio mnie choroby męczą już nie wiem jak sobie z nimi poradzić Najważniejsze że u was już jest wszystko dobrze Pozdrawiam was bardzo serdecznie i życzę przyjemnego dnia dla ciebie i twoich bliskich


    💁 odnowionaja.blogspot.com

    Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

    Pozdrawiam serdecznie Sylwia 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga grypa kosztowała nas prawie jedno życie, tak bardzo cenne... straszne dziadostwo, mam nadzieję że u Was już lepiej
    Ps. Link sie nie otwiera 😕

    OdpowiedzUsuń
  7. Great article..I am looking so forward to your blogcomment and
    I love your page on your post.. That is so pretty..
    ดูหนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń
  8. Na szczęście, grypa omija nas już kilka lat.
    Jednak znam to uczycie gdy dopadnie.
    Serdeczności zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty