Ja - mój największy sprzymierzeniec.
Przyłapałam się na tym, że nie wiem jak ciężka byłaby noc, nie wiem jakie problemy dnia wczorajszego nie przygięły mnie do ziemi, to.... każdego ranka biegnę z radością powitać moją własną facjatę w lustrze. Chyba nawet... trochę za sobą tęsknię! Również za tą rozczochraną, z przetłuszczonymi włosami, czy zasmarkanym nosem.
To odkrycie, zbiło mnie trochę z pantałyku, jak mawiała moja babcia. Gdy zdałam sobie z niego sprawę, zaczęłam gorączkowo poszukiwać przyczyn mojej sympatii do samej siebie. Gdzie się podział mój bezwzględny samokrytycyzm, którym nieźle się okładałam przez całą młodość??? A może ja nagle wypiękniałam? - pomyślałam podejrzliwie - Może zmniejszył mi się nos, a twarz nabrała proporcji? ( Ponoć, ludzie o urodzie dziecka zyskują najwięcej podświadomej sympatii u innych...) Nie, nic z tych rzeczy! Wręcz odwrotnie, powiedziałabym. Więc, gdzie zaszła zmiana, która sprawia, że patrzę z uśmiechem i życzliwością na tę dziewczynę (tak ciągle o sobie myślę) po drugiej stronie lustra? |
Szczęśliwa jesteś, że siebie lubisz, ja mam pewne trudności. Trudny to dla mnie temat :)
OdpowiedzUsuńBudowalam to latami, kiedyś nie było to takie oczywiste, to proces... zacznij drobnymi kroczkami... pozdrawiam :)
UsuńMoże z wiekiem zatracamy ostrość widzenia?
OdpowiedzUsuńCha cha cha! :) ale mnie rozbawiłas z rana, usmiecham sie do monitora pełną gębą :) Wiesz, też mi to w glowie zaswitalo, wszak wzrok (zwlaszcza mój) mocno już nadszarpnięty. Miłego dnia! :)
UsuńGrunt to czuć się dobrze z samym sobą! :)
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie, tylko nie wszyscy potrafią to zrozumiec i się z soba zaprzyjaźnić, pozdrawiam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAnonimie dlaczego sam(a) Jej tego nie powiesz? nie jestem pocztą pantoflową.
OdpowiedzUsuńa mój blog nie jest pośrednikiem w relacjach międzyludzkich, łatwo jest chowac się za anonimowością, łatwo, ale tchórzliwie. nie pozwalam pisać głupich komentarzy nie na temat pod adresem osob trzecich. Znasz adres jej bloga, więc sam (a) załatwiaj tam swoje porachunki.
Usuń