Bo święta po to są!
Jak mijają Wam święta? Poddaliście się ich magii? Czy może jesteście koszmarnie
zmęczeni i z utęsknieniem czekacie na ich koniec?
Jakie są?
Jak nasze życie, jak nasze uczucia i doświadczenia
zmieniające się na przestrzeni lat. Są święta dobre i złe, szybkie i
celebrowane, przez śmiech, przez łzy, bogate i biedne... W samotności lub z
rodziną; aktywne, albo leniwe jak pierogi. Niosące nadzieję lub pogłębiające
depresję. Pełne emocji lub beznamiętne.
BN ma tyleż zwolenników,
co przeciwników. Jednym słowem, mamy z tym Bożym Narodzeniem pewien problem...
Powiedziałabym, kilka problemów.
Świąteczne życzenia. Niektórzy twierdzą, że to festiwal obłudy. A ja myślę, że dobrze, że choć raz w roku robimy wysiłek by być miłymi wobec osób, których nie lubimy. I chowamy pazury choć na parę godzin.
Znów Cię posadzili koło "ulubionej" cioci z Węgorzewa, do której musisz się uśmiechać, mimo, że z jadowitą radością
dostrzegła i z fałszywą troską publicznie skomentowała twoje podkrążone oczy i
dodatkowe kilogramy lub musisz wysłuchać historii peklowania świątecznej szynki
od momentu zakupu, poprzez solankę, do produktu końcowego. A to akurat Cię ani
ziębi, ani grzeje, bo od dawna mięsa nie jadasz.
Wujkowie prawie się za łby
wzięli z przyczyn ideologicznych,a ciocia Mania siedzi zawstydzona swoją
niezgrabnością bo jej się czerwony barszczyk wylał... na swiąteczną
bluzkę stryjenki z Poznania.
Jeszcze gorzej z nami samymi. Właśnie tuż przed świąteczną
wieczerzą do gardła sobie skaczemy! Nie wiadomo skąd i jak, wybuchła gorąca kłótnia. To znaczy wiadomo: jak co roku poszło o nieistotny drobiazg. Przedświąteczne przesilenie
sprzyja gwałtownym wyładowaniom atmosferycznym. W tym roku oliwy do ognia dolał
księżyc w pełni, wszak ponoć przy pełni księzyca wszystko mocniej i z większym
nerwem przeżywamy. Inni uważają, że to to sprawka diabłów, które w święta
aktywniej grasują i mącą ludziom serca i umysły. I jak tu opłatkiem się łamać
patrząc sobie w oczy, kiedy jeszcze w nich niechęć i gniewne ognie błyszczą.
Ba, sam Pan Jezus nie ma lekko tego dnia!
Uczeni w piśmie rozkładają
beznamiętnie tajemnicę Jego narodzin na czynniki pierwsze stawiając setki pytań
i szukając na nie desperacko odpowiedzi. I oto wiemy, że narodził się nie w grudniu
lecz na przełomie marca i kwietnia.
Że to nie byli królowie, lecz
magowie.
Z całą pewnością było ich
więcej niż jeden. Ale nie wiadomo czy trzech.
Że prowadziła ich gwiazda.
Supernowa. To szczegółowo opisali już Chińczycy.
Ale czy rodzice pochodzili z
Nazaretu?...
Fakty, fakty, fakty.
Wątpliwości, wątpliwości, wątpliwości.
A tak właściwie wcale nie fakty są naistotniejsze w istocie Bożego Narodzenia, choć oczywiście są ciekawe z historycznego punktu widzenia.
Ty sam(a)... Czujesz się coraz
bardziej zmeczony. Odpływasz w świątecznym gwarze...
A przecież czekasz z radością na ten dzień,
przygotowujesz, już od Wszystkich świętych gonisz tego przysłowiowego
(świątecznego) zajączka, a może raczej bałwanka, bombardowany przez wszechobecne,
świąteczne reklamy...
Każdego roku, mając za sobą
maraton kompletowania świątecznych prezentów w ostatniej chwili, zarzekasz się,
że w przyszłym roku już na pewno Boże Narodzenie ciebie nie zaskoczy. Ale
zaskakuje jak drogowców zima.
Jakaś taka siła wyższa...
Uff! Wreszcie pierwsza
gwiazdka. Odmodlone, odśpiewane, objedzone...
Ale czy... przeżyte?
Człowiek nie zdążył nawet zagłębić się w Tajemnicę.
Tak jak planował, z kubkiem dobrej herbaty przy blasku świec patrząc w rozgwieżdżone
niebo...
Za to na fejsbuku aż trzeszczy
od zdjęć świątecznych choinek i uginających się stołów. To o to w tym wszystkim
chodzi?
Pomimo tego wszystkiego, kocham Boże Narodzenie! I staję w Jego obronie.
Nawet jeśli do świąt miewam
stosunek ambiwalentny.
Kocham je za ekscytujące
oczekiwanie, za próbę wyciszenia, kolorowe bombki i zapach choinki. Za
dwanaście potraw na stole, wykrochmalony obrus i kiedyś jeszcze – sianko pod
obrusem, ale skąd go teraz wziąć? Za kolędy, przy których wzruszam się do łez i
które zapamiętale wyśpiewuję, niemiłosiernie raniąc uszy domowników.
Kocham je za czułość i
tkliwość w tym zabieganym, skomputeryzowanym świecie, za to, że chociaż przez
jeden wieczór palce nie bolą od stukania w klawisze, a ja odkrywam w sobie
dawne dziecko wypatrujące pierwszej gwiazdki na niebie. Za kolędników. Za blask Twoich oczu. Dobrze, że jesteś...
Za to, że staram się być
choć odrobinę lepsza dla innych i siebie.
Za chwilę refleksji i myśl o tych, o których podczas roku zapominam w codziennym zagonieniu. Za zadumę nad samą sobą... Nad światem... Za obietnicę poprawy.
Uwielbiam za zapach
niemowlęcia w moim domu wiele lat temu. Od 24 grudnia pewnego roku, BN na zawsze
będzie mi się kojarzyło z narodzinami mego syna.
Ale nie lubię zgiełku
towarzyszącego temu dniu, przerostu formy nad treścią, i że niewiele z wartości
Bożego Narodzenia tak naprawdę pozostało. Za blichtr i nadmiar. Ale to ludzie
je przecież takim uczynili.
Idea Bożego Narodzenia jest najpiękniejszą tradycją
ludności.
Tylko my, ludzie
potrafimy nawet najpiekniejszą ideę zwyczajnie spieprzyć...
Dla mnie prywatnie, to
ciągle najpiękniejsza moja tradycja i credo Chrześcijanina w doli i niedoli, w
latach prosperity i kompletnego marazmu.
I to nieprawda, że jest
smutne. To z założenia radosne święto. To w nas szukajmy przyczyny. Ono, Boże
Narodzenie nam tylko uzmysławia nasz
smutek, nasze braki i niezaspokojone potrzeby. Naszą tęsknotę, deficyt ciepła i
miłości. Albo naszą radość...
Odzwierciedla stan naszej duszy. Jest jak
lustrzane odbicie naszego wnętrza.
Dlatego, jeśli nie lubisz Bożego Narodzenia, zastanów się
dlaczego? Zamiast dołączać do akcji bojkotu wydarzenia, zastanów się, co w Twoim życiu nie działa?
Jasne, że wtedy najdotkliwiej
tęskni się za nieobecnymi.
Magiczny Grudniowy Dzien Tęsknoty.
Swoją drogą, jak dobrze, że
jest tylko raz w roku! To obżarstwo i nieróbstwo, do którego świat stara się sprowadzić to święto, częściej byłoby nie do
udźwignięcia. Nie mówię o rodzinach, które aktywnie spędzają świąteczny czas,
bo ciągle to znikomy procent Polaków.
W ostatnich dniach znacznie
wzrosło w moim domu wieczorne spożycie czystka i odchudzających herbat
obiecujących cuda.
No i z żalem muszę przyznać,
że Tosiek wcale nie zagadał ludzkim głosem, a mielibyśmy sobie trochę do
pogadania... Co prawda zaśpiewał (do księżyca w pełni), ale to co wył nie było
bynajmniej kolędą wyśpiewaną cichą nocą.
Ale tak na serio, BN bez
względu na światopogląd, to zaczątek szeroko rozumianej miłości.
Radość jaka z niego płynie
jest dostępna dla wszystkich pod warunkiem, że kochasz i czujesz się kochany. I
dlatego dla każdego z nas święta przybierają inny koloryt każdego roku.
Niech tegoroczne święta bedą
początkiem takiej miłości dla każdego z Was. I dla mnie też.
I pokochacie święta, te dobre, prawdziwe, w waszych sercach, bez
komercyjnej wrzawy co robi świętom niedźwiedzią przysługę odzierając je ze
wszystkiego czym tak naprawdę są. A ci co nie wierzą, niech łaskawym okiem dopatrzą się w Magicznej Nocy pięknej tradycji, która pozwala zatrzymać się na chwilę i wymusza na nas chwilę refleksji.
Vive BN!
P.S. Dziękuję wszystkim za
świąteczne życzenia, przepraszam, że nie zdążyłam wszystkim odpisać, ściskam
Was już sylwestrowo i noworocznie! Bądźmy w kontakcie. Oczywiście zdjęcia ze sniegiem, które widzicie są z ubieglego roku, no bo jak BN bez śniegu. Kiss Kiss.
Jakie są Twoje święta w tym roku? Jakie byłyby Twoje wymarzone święta Bożego Narodzenia?
Cztery zwierzaki u moich teściów , jakos nie chciały przemówic także, choc myślę, że może w mruczeniu kota jest więcej niż w naszym gadaniu????:):
OdpowiedzUsuńJa lubie święta..ale coraz częsciej myślę o wyjeździe , gdzieś na gotowe..
W tym roku w domu ale za to Sylwestra wyjazdowe.....
Wszystkiego Dobrego Agnieszko. Niech ten Nowy Rok będzie realizacją Twoich planów, rokiem radości i miłości i pomyślności wszelkiej
Pozdrawiam
U mnie w kulminacyjnym momencie bywało na Wigilii też cztery psy i ponad 20 ludzi. Od paru lat przyjeżdżam na gotowe, święta odbywają się teraz u szwagra. przejął od nas pałeczkę, odkąd wybudował duży wygodny dom, a my zazwyczaj przyjeżdżamy do Polski na krótko. Jak osiądziemy, wrócimy na stałe, bedziemy dzielić między siebie organizację świąt. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTakie spotkania rodzinne są cenne i nie tylko od święta, choc z ukłądai rodzinnymi różnie bywa ale ..takie to zycie..czasami bliskimi Osobami staja się całkeim obce Osoby..mam takie dwie, nie z rodziny a jednak sa jak skarb..i plaujemy włąsnie nastepne święta razem:):
UsuńWszelkiego DOBRA Aga na ten Nowy Rok!!!
wzajemnie!!! :)
UsuńWyczekuję i wypatruję tak samo jak wtedy gdy byłam dzieckiem. To Magiczny czas niezależnie czy było biednie, bogato, smutno, czy zwycięsko. Warto tylko wiedzieć po co się spotykamy i Z JAKIEJ OKAZJI! Ty wiesz najlepiej, tez święcisz Dzień Urodzin.
OdpowiedzUsuńNajczulsze życzenia dla Twego syna i cmok dla Ciebie!
własnie, liczy się świadomość czemu służą te święta! ściskam mocno :) wszystkiego dobrego w Nowym Roku Joasiu:)
Usuń10 dni przed Świętami dopadło mnie kilka chorób. Więc miałam tylko marzenie aby wyzdrowieć i razem z najblizszymi usiąść przy stole wigilijnym. Moje marzenie spełniło się.
OdpowiedzUsuńByło rodzinnie, magicznie, pięknie. Był opłatek, kolędy, szopka pod choinką.
Pozdrawiam serdecznie Agnieszko.
:-)
Oj kochana Stokrotko, mam nadzieje, ze Twoje choróbska pójdą precz z nowym rokiem i nigdy juz nie wrócą. Ściskam cie mocno !
UsuńŚwięta u mnie spokojne, w rodzinnym gronie. Uwielbiam te święta, to trochę dla mnie jak magia. Nie ważne czy biedniejsze, czy bogatsze, najważniejsze żeby były wesołe a wszyscy zdrowi i pogodni. Pozdrawiam Agnieszko, miłej niedzieli...
OdpowiedzUsuńMasz racje! Rownież kocham magię świat i nie dam sie nikomu odrzeć ich z tej magii :) ściskam świątecznie :)
UsuńKocham Boże Narodzenie od dziecka i jak dziecko. Cieszę się każdymi świętami. W tym roku spędziliśmy wszyscy wigilię w domu mojego młodszego Syna. Przybyła też rodzina jego Żony. Było gwarno, wesoło, troje malutkich dzieci i wszyscy się cieszyli, nikt nie zwracał uwagi na niepotrzebne drobiazgi. Byliśmy szczęśliwi mimo różnych problemów wpisywanych nieustannie w ludzkie życie.
OdpowiedzUsuńUśmiecham sie gdy wyobrażam sobie was wszystkim przy rodzinnym stole znając Ciebie Basiu na pewno zadbales by było magicznie :)
UsuńŚwięta Bożego Narodzenia są fantastycznym czasem. Uwielbiam zapach pierników, Wigilii, uwielbiam siedzieć wspólnie z rodziną i z nią rozmawiać. W święta jeździmy też na różnego rodzaju wycieczki - jest super! Pozdrawiam i zachęcam do udziału w plebiscycie na Podróż Roku na moim blogu! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Masz super bloga! Obserwuję! :)
Fajny sposób spędzania świat :) w konkursach raczej udziału nie biorę, ale chętnie zajrzę na bloga :) pozdrawiam!
UsuńTrochę współczuję Twojemu synkowi. Dwie ważne "prezentowe" daty w jednym dniu. Ma chłopak przechlapane ;)
OdpowiedzUsuńNo widzisz Różyczko, a niektórzy pytają dlaczego mu Adam nie daliśmy na imię! Miałby potrójnie przechlapane! :)
UsuńMoje były wręcz magiczne i wymarzone...
OdpowiedzUsuńA Twoje słowa "Dlatego, jeśli nie lubisz Bożego Narodzenia, zastanów się dlaczego? Zamiast dołączać do akcji bojkotu wydarzenia, zastanów się, co w Twoim życiu nie działa? " - muszę zapamiętać, aby, co niektórym podać dalej.
Agnieszko! Mądra z Ciebie kobieta. Dziękuję,ze pojawiłaś się na mojej drodze. Serdeczności przesyłam.
Nie bez powodu nasze drogi sie przecinają :) ja tez wiele wynoszę z Twoich wpisów na blogu, choć stosunkowo rzadko Cie odwiedzam. Śle jak juz dotrę, to z najwieksza przyjemnością i bez pośpiechu nadrabiam zaległości :) wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
UsuńSerdeczności
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle też niestety musiałam się spotkać z takimi , którzy choć raz w roku NIE zrobili wysiłku by być miłymi wobec osób, których nie lubimy. I NIE schowali pazurów choć na parę godzin. ... Ale następne spotkanie rok :) Poza tym święta prawie idealne
OdpowiedzUsuńWypada mieć nadzieje, ze za rok przemówią ludzkim głosem :) pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
UsuńPrzestałam wierzyć w cuda wigilijne :) To nie film W.Disneya :) Nauczyłam się ich mieć gdzieś :) i dobrze mi z tym
UsuńTe święta były dla mnie wyjątkowe, bo mega smutne. Nie rozpisuję się. Komentarz umieszczam, żeby zaznaczyć, iż tu zaglądam i pamiętam o Tobie. Ściskam.
OdpowiedzUsuńTakie tez bywają w naszym życiu ... Zakosztowałam ich na przestrzeni życia... Ściskam cie mocno i bàdz dzielna...
UsuńPiękny, mądry i skłaniający do refleksji post. Miło Cię poznać!
OdpowiedzUsuńWitaj! Cieszę się, że wpadłaś :)
UsuńLubię Twoje posty Agnieszko, refleksyjne i skłaniające do myślenia.
OdpowiedzUsuńByło spokojnie Agnieszko, lubię do Ciebie zaglądać- podładować baterie
OdpowiedzUsuńbuziaki , pozdrawiam
Dla mnie zawsze Sylwester będzie kojarzył się z narodzinami:)I na szczęście nie poddaję się komercjalizacji świąt, w myśl maksymy: keep calm and prepare for Christmas.
OdpowiedzUsuńU mnie od kilku lat Święta oznaczają jedno: rodzinne spotkanie u babci w pierwszy albo drugi dzień Bożego Narodzenia. To jedyna okazja w roku, kiedy zjeżdżamy się wszyscy, łącznie z kuzynami, którzy na co dzień mieszkają w Norwegii. Wtedy najpiękniej błyszczy choinka, kawa jest najbardziej aromatyczna, a stary poniemiecki dom zaczyna na nowo żyć. Ten jeden jedyny dzień w roku. I jedyne moje marzenie: by zdarzał się on do końca świata i jeszcze trochę. :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje posty, rzadko komentuję, ponieważ nie czuję potrzeby coś dodać od siebie, tak wyraziście piszesz... Moje święta były spokojne, z dala od bliskich ale w zwolnionym tempie, w dobie skype, Viber nie czuje się już rozłąki tak bardzo... niech nadchodzący Nowy Rok będzie dla Ciebie dalszym spełnianiem marzeń książkowych, bez jakichkolwiek trosk i pisz dalej, Twoja wrażliwość postrzegania rzeczywistości jest mi bardzo bliska :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszelkiej pomyślności w Nowym Roku z całego serca życzę .Tomasz
OdpowiedzUsuń