Ech, kapelusz...
Wszystko zaczęło się kilka dni temu w niedzielę. Najpierw sfajczyłam garnek z sosem jak tylko na chwilę oderwałam od niego wzrok by trochę "pofejsbuczyć" ze znajomymi. Oczywiście, nie omieszkałam podzielić się tym wydarzeniem z facebook-owymi przyjaciółmi. A że na nich można liczyć zawsze o każdej porze dnia i nocy i pod każdą szerokością geograficzną, długo nie trzeba było czekać na reakcję. Zaczęłyśmy z dziewczynami powątpiewać czy aby mamy dobre garnki? Może należałoby sprawić sobie bardziej niezawodne. Iwonka skonstatowała, że nie jesteśmy stworzone do tak prozaicznych zadań. Piotr poszedł jeszcze dalej (chyba o przysłowiowy jeden most za daleko) i zakrzyknął bardziej lub mniej świadomie: " Chłopy do garów, baby na fejsbuka!" - wykonując tym samym klasyczny strzał we własną i własnej płci stopę. Niektórzy panowie mu tego nie wybaczą, natomiast my kobiety od razu pobiegłyśmy wcielić hasło w czyn. Niestety w międzyczasie wywaliło nam w domu internet (a mówiłam, nie zmieniać operatora! Ale przecież mnie w tych kwestiach nikt nie słucha). Zastałam moich mężczyzn wpatrujących się, jak jeden mąż w magiczną czarną skrzynkę koło telewizora nie zdradzającą oznak życia. Wzrok mieli martwy, a miny, jakby im co najmniej prawe dłonie przed chwilą odcięto... Wobec tak widocznych oznak uzależnienia musiałam natychmiast przedsięwziąć odpowiednie kroki, zorganizować sztab kryzysowy. Radosnym, pozornie niedbałym głosem zwróciłam mężowi uwagę na stosy nowych, nieprzeczytanych książek zalegających na ławie. Syna poprosiłam by ruszył cztery litery i pojechał ze mną zawieść suchy chleb dla koni (dobra okazja by przewietrzyć zwoje mózgowe). A szwagier?... Piotrowe hasło samo cisnęło mi się na usta...
Nie wiedzieć dlaczego jadąc do koni wystroiłam się w kapelusz. Może dlatego, że sobie o nim właśnie przypomniałam i wydobyłam z czeluści szafy. Może tego dnia miałam taką, a nie inną fantazję... Kto to wie... Niezbadane są myśli w głowie blondynki i nie podlegają żadnym logicznym prawom. W każdym razie na mój widok, jakaś mama z dzieckiem, która też przyszła z chlebem, zawołała z zachwytem: "Ma pani piękne konie!. Bo rozumiem, że to pani konie?" - upewniła się widząc mój zdumiony wzrok. O nie nie! - odżegnałam się od tego pomysłu - Mnie na nie nie stać! To, że mam na głowie filcowy kapelusz, nie oznacza, że od razu stać mnie też na konie. Chociaż mąż mi obiecuje, że jak będę już stara, całkiem głucha i do reszty oślepnę, kupi mi takiego leciwego jak ja kuca, który cudem ocaleje wieziony na rzeź, żebyśmy mogli razem dojść szczęśliwego końca naszych dni. Wszak uratować jedno stworzenie to jak uratować cały świat, czyż nie?
Wróciłam do domu.
Z kuchni unosił się zapach pieczeni.
Mąż był pogrążony w lekturze.
Psy jak zawsze spały.
Magiczna czarna skrzynka ziała pustką.
Blogosławione niespodziewane awarie przywracające porządek rzeczom.
O, ba! Kapelusz zobowiązuje!:))
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz w tym kapeluszu.w
OdpowiedzUsuńKapelutek fajny ;) Alę historia jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńbardzo wam dziękuję za docenienie mego kapelusza! :) i opowieści:)
UsuńKapelusze są fajne, ale mnie do niczego nie pasują, a w dodatku wyglądam w nich jak kupa. Moje walnięte sasiadki za to, mamusia z córeczką noszą je z upodobaniem do wszystkiego, też do kaloszy i nie zważając na aktualnie noszone, zresztą zawsze pożal się boże ubranie. Znaczy po prostu zniewaga tej części garderoby i powinno się je zamknać za karę.
OdpowiedzUsuń"Jak kupa!" - ty Cesia jak coś powiesz to powiesz! i za to cie lubię! :)
Usuńkocham kapelusze a Ty wyglądasz w swoim fantastycznie, prawdziwa dama :)
OdpowiedzUsuńDamą być, ach damą być!
Kapelusze mają duszę...
o tym wiedzą już nieliczni...
Kapelusze mają duszę,
a więc ubierajcie, śliczni!
Kapelusze mają duszę,
lecz trza umieć też w nich chodzić.
Sama sobie przyznać muszę,
jedno z drugim też pogodzić.
Kapelusze mają duszę,
jak świat długi i szeroki,
a więc jeśli mam kapelusz,
nie oglądaj się na boki!
No bo damie w kapeluszu
już niejedno nie przystoi,
a więc jeśli masz kapelusz,
musisz ludzi się nie bać!
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
O jej! Jaki piekny wiersz o kapeluszu, no tego to sie nie spodziewałam, dziękuję! :)
UsuńPiękny kapelusz,wyglądasz superelegancko :)
OdpowiedzUsuńTak, widziałam ten wpis na fb :-))) Czasem brak internetu , to błogosławieństwo, byle nie za długo haha Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie, umiar musi być :)
UsuńNo bo jak do koni bez kapelusza? :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie....bardzo dobre skojarzenie :)
UsuńKapelusz i konie idealny duet:)))wyglądasz cudnie:)))Pozdrawiam serdecznie:))mnie to hasło Piotrowe też sie podoba:)))
OdpowiedzUsuńno to musze sobie pod kapelusz konia sprawić, nie mam mocnych! moze takiego...na biegunach... :)
UsuńUrzekła mnie Twoja historia.... kochana wpis znakomity a kapelusz hmmm dlaczego nie? czy ktoś powiedział, że do koni w kapeluszu iść nie wolno...? NIE ! no to o co chodzi? Dla mnie w nim wyglądasz znakomicie i nie dziwię się dlaczego nieznane dziecko ....heh już widzę Twoją minę i zdziwienie . Pozdrawiam:)****
OdpowiedzUsuńno właśnie, Moniś, kto powiedział, no kto? :)
UsuńUwielbiam Twoje teksty Agnieszko :) kapelusze tez uwielbiam, od lat :)
OdpowiedzUsuńHasło Piotra jak najbardziej prawidłowe :)
Pozdrawiam :)
Wróżę Piotrkowi karierę tym hasłem:) Dziękuje kochana!
UsuńAga ty to jesteś...:):) love
OdpowiedzUsuń:) szkoda, że ciebie tu nie ma, oj szkoda! :)
UsuńUwielbiam kapeluszu! Na cudzych głowach, oczywiście, ja w nich niezbyt dobrze wyglądam ( a może myślę tak dlatego, że mąż tak powiada?). Twój jest super, prezentujesz się romantycznie i zawadiacko jednocześnie.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia ;) A kapelusz świetny jest ;)
OdpowiedzUsuńPomyślałam,źe takie fajne sytuacje Ci się przytrafiają,ale nie,to Ty potrafisz każdą sytuację wykorzystać i przedstawić w fajny sposób,a to jest duża sztuka :-) Pozdrawiam.Ania
OdpowiedzUsuńMoże potrzebne ci coś takiego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.obrazki.jeja.pl/87993,nowoczesne-patelnie-z-systemem.html
Bardzo ciekawa historia ;-))) Też mi się zdarzyło.
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie mega:) ślicznie Tobie w kapeluszu:)
OdpowiedzUsuńAgunia masz prawdziwy talent pisarski! Za każdym razem wczytuję się w twoje posty jak w powieść! Pomyśl nad książką, poważnie! Myślę, że dużo osób czytających twój blog poprze moją myśl.
OdpowiedzUsuńPuentę tego posta również zamierzam przemyśleć. Zabawna, szczera i chyba ujmująca pewne prawdy życiowe we właściwy sposób ;)
Piękny ten kapelusz, wyglądasz jak dama. Staram się przekonać do kupna kapelusza, ten twój bardzo mi się podoba. Może wtedy również ktoś oceni mnie w podobny sposób co ciebie w stadninie :D
P.s.
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za twoje odwiedziny i pochlebne słowa. Niezmiernie mi miło. Tym bardziej, że i ja uważam ciebie za niezwykle miłą i szczerą osobę o szerokich horyzontach. Twoje opinie i słowa zawsze dokładnie czytam. Cieszy mnie więc tym bardziej fakt, że w dzisiejszych czasach są jeszcze ludzie jak ty, którzy potrafią być sobą i tym nikogo nie urażać. A wręcz jeszcze ukazując się innym jako wzór! Jak to jest w moim przypadku ;)
ściskam
Anna
To może i ja swojego męża o takiego kuca poproszę:-)
OdpowiedzUsuńKapelusz stał się już chyba wyłącznie damskim elementem ubioru
OdpowiedzUsuńCzy żałuję jako facet? Chyba nie
Pozdrawiam
Czy masz coś, w czym nie wyglądasz superowo?
OdpowiedzUsuńAgnieszko, najwyższa pora abyś zaczęła pisać książkę.
A może już piszesz?
Pozdrawiam serdecznie:)
No i pozory mylą filcowy kapelusz nie czyni właścicielem koni. A szkoda :). Kapelusz wygląda na Twojej głowie bardzo nobliwie sugerując i jest prawie najważniejszy. :)
OdpowiedzUsuńA talent masz to fakt, co z książką grzecznie pytam, bo ją chcę. :)
Special such a picture in the car.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
Ago ciekawa jestem miny koni gdy zobaczyli Cie w tym kapeluszu he he Buziole na dobranoc.Basia
OdpowiedzUsuńMój układ dnia wyglądałby zupełnie inaczej gdyby nie internet, który jest oczywistym dobrodziejstwem, ale ma zdolność dosłownie zasysania nas w swe otchłanie. Jak się tak dobrze sobie przyjrzę, to może rzeczywiście jestem zmęczona tym codziennym "muszę coś zrobić: na fejsie, na blogu, na poczcie (3 skrzynki), na innych licznych ulubionych stronach. Ostatnio całkiem świadomie zrezygnowałam z twittera (wcale nie miałam ochoty ani tweetować, ani czytać co inni, zupełnie obcy dla mnie ludzie mają do powiedzenia, ostatecznie blogger zapewnia mi możliwość dyskusji na każdy temat). Jeden dzień w tygodniu staram się sama nie zaglądać na konta, żeby się zdystansować i tak jak u Ciebie - ten dzień wygląda zupełnie inaczej, przypomina mi dawne czasy ;-) A ja nie mam kapelusza, z moją urodą wyglądam w nim jakoś sztucznie, bardziej do twarzy mi w potarganych fryzurach, niezobowiązujących ubraniach :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko!
OdpowiedzUsuńMało kobitek fajnie wygląda w kapeluszu.Ale Ty wyglądasz świetnie.Pa Ala Zych
wiesz kompletnie zapomnialam, ze to było moje ulubione nakrycie głowy :) ale ty Alu tez chyba dobrze w kapelutkach wyglądasz, wydaje mi się, ze pasują do twojej glowy, malo tego, wydaje mi się, że cię widziałam w kapeluszu... :)
Usuńja ubolewam, że moje włosy nie lubią kapeluszy :(
OdpowiedzUsuńale pewnie jest co lubią? moze czapeczki (albo z daszkiem), a może lubią być puszczone swobodnie na wiatr... :)
Usuńjak fajnie sie czyta, masz talent do ladnego budowania zdan pisz pisz pisz i nawet w kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńW kapeluszu można poczuć się jak dama i Ty tak wyglądasz.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mało w internecie, odpoczywam od niego a spalony garnek...no cóż, bywa ha!ha!
Pozdrawim buziaki...
Masz rację! Nie samym internetem czlowiek zyje. Warto sobie to uzmysławiać, buziaki! Mnie tez jakby ostsatnio trochę mniej.
UsuńMądra kobieca ręka i zdanie są jak widać w domu nie do przecenienia.
OdpowiedzUsuńA hasło Chłopy do garów, baby na fejsbuka! wpisuję od dziś na listę moich własnych haseł. :)
pozdrowienia
myślę, że to haslo zrobi kariere :)
OdpowiedzUsuńŁadnie ci w tym kapeluszu.Garnki dobre to podstawa ja mam nowe i jestem z noch zadowolona
OdpowiedzUsuńPisałam komentarz i wcięło...
OdpowiedzUsuńAgnieszko, wyglądasz jak dama - właścicielka dworu z całą armią koni w tym uroczym kapeluszu...
Pozdrawiam Cię baaardzo ciepło!
Kapelusz chyba zawsze w jakiś sposób był atrybutem zamożności.
OdpowiedzUsuńŁadnie w nim wyglądasz :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKapelusze są super i jestem przekonana, że nigdy nie wyjdą z mody. Zresztą ja także jestem ich wielką zwolenniczką i tylko jak mam okazję to chętnie je zakładam. Aktualnie czekam na nową przesyłkę od https://www.sterkowski.pl/ i już nie mogę się doczekać mojego nowego kapelusza.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię nosić kapelusze. W garderobie mam ich co najmniej kilka. Większość z nich pochodzi z https://hatfactory.eu/ gdzie znaleźć można wiele ciekawych propozycji, wykonanych wyłącznie z materiałów wysokiej jakości. Moda na kapelusze nie przeminęła i uważam, że te nakrycia głowy są równie popularne co kiedyś.
UsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW sumie ja także od jakiegoś czasu stałam się wielką fanką noszenia najróżniejszych nakryć głowy. Jak również czytałam na stronie https://huza.pl/jaki-kaszkiet-meski-wybrac-na-wiosne-7751/ to także wiem jaki kaszkiet męski na wiosnę będzie najlepszym wyborem.
OdpowiedzUsuń