Obserwatorzy

Nie chce się chcieć



Bo nic się nie chce, bo pogoda nie nastraja... Niby maliny w ogrodzie nieśmiało się malinią, róże spąsowiały aż po płatki uszu, ale zimno tak, że nie chce się chcieć.

Nieraz tak mam, że lubię odwiedzać brzydkie miejsca. jak ten plac z dziwną fontanną, po którym hulał tylko wiatr prosząc śmieci do tańca. Szaro, buro, nijak...



Usiadłam na murku wśród tańczących na wietrze śmieci i robię podsumowanie ostatniego tygodnia maja.

Najpierw wybory odbiły się głośnym echem. Te brukselskie również. W Belgii głosowanie jest obowiązkowe - i słusznie moim zdaniem - żeby później nie było narzekania "na wybory co prawda nie poszłam, ale na rząd, że taki niedobry wybrali - ponarzekam" Generalnie nie mam złudzeń co do polityków i powtarzam to już nie pierwszy raz, że służbę społeczną powinno się pełnić za darmo, po godzinach. Oj, opustoszałyby wtedy korytka, opustoszały! Niewielu by przy nich zostało z tych co teraz na każdym kroku fałszywą troską o losy kraju sobie gęby wycieraja, bo za diety. Belgijski wiatr jednakowo sprawiedliwie potraktował kandydatów (patrz zdjęcie poniżej) Położył ich równo pokotem bez wzgledu na opcję polityczną! Bardzo demokratyczny żywioł :)



Kończąc temat polityki powiem, że w belgijskich wyborach nastąpił przełom i znacznie się zmienił układ sił politycznych w kraju. Jest to naturalną konsekwencją wzrastającego niezadowolenia Belgów, reakcją na zmniejszający się z każdym rokiem poziom ich stopy życiowej z powodu pełnej nadużyć polityki socjalnej. Po wszelkich możliwych rozpasaniach w każdej dziedzinie życia zaczyna się tęsknić za klarownymi regułami gry. Ludzie liczą na to, że rządy twardej ręki przywrócą krajowi choć cień dawnej świetności. Jak to mówią: "się obaczy!"



Po tym jak ucichły emocje powyborcze, na Sablonie (Place du Sablon) rozbrzmiały karabinowe strzały. Jakiś desperat/wariat/terrorysta zaczął strzelać z kałasznikowa do ludzi w Muzeum Żydowskim. Zabił cztery osoby i zbiegł. I pomyśleć, że tego dnia wybierałam się w okolice Rue des Minimes połazić po ukochanych kątach... Trwa poszukiwanie. Póki co ani sprawcy, ani motywów nie ustalono...

Jedynym przyjemnym wydarzeniem w tym tygodniu był Dzień Matki. Czuję się taka szczęśliwa. Ciągle mam jeszcze moje mamy (własną i mamę mego męża). To też moje święto. Mam wspaniałego syna...

Na początku chciałam cos napisać na tę okoliczność, ale poczytałam wasze blogi. Tak pieknie pisaliście, tak mi łzy płynęły... Tyle ciepłych słów... Pomyślałam, że już się nie wzniosę ponadto co zostało powiedziane... Nie mam nic do dodania. Wymiękam... Lepiej pójdę do kuchni i zostawię w niej całą moją czułość i tkliwość. Na codzień brakuje mi na tą kulinarną troskę czasu. 

Wyczarowałam takie proste "cóś":

polędwiczki przekładane plasterkami bakłażana i cukini, owinięte plasterkami boczusia z niedbale wymieszanymi różyczkami kalafiora i brokuła.



Całość posypana serem tartym i polana sosem beszamelowym. Zapieczona w piekarniku. Mniammm....



Do tego najprostsza sałata ("z tego co pod ręką") skropiona sosem balsamicznym.



I jeszcze prostszy deser: pokrojone sezonowe owoce, wymieszane z owocowym jogurtem. Naprawdę pyszne!



To tyle na dzisiaj. Ściskam was serdecznie. Pozwólcie, ze posiedzę sobie jeszcze na tym murku i pomyślę...

















Komentarze

  1. Siedź i myśl, też tak lubię. Patrzeć nie patrząc, po prostu być. O polityce przemilczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie bym z Tobą posiedziała Agniesiu, wpadła na kawkę, lody,
    miłego weekendu i do sobotniego wpisu
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, że stawiasz mnie do pionu jak nie chce mi się chcieć, Ewciu! Bo musze wam skrycie zdradzić, ze to Ewcia z rana postawiła mnie na nogi pytając, gdzie jest srodowy post?! :)

      Usuń
  3. U nas dziś okropna pogoda, pada i zimno, ale juz jutro ma się znacznie poprawić i już tak zostac, przynajmniej w kewstii temperatury, bo deszcze i burze mają nam towarzyszyc, ponoć taki klimat ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, oby Cesiu cieplej było... to i humory się poprawią!

      Usuń
  4. Ta dziwna fontanna wygląda jak klasyczny żuraw, tylko wiaderko ktoś sobie zagospodarował.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie - żuraw!
      Jak się przydaje techniczne spojrzenie na babskim blogu, pozdrawiam Antoni!

      Usuń
  5. Polityka mnie brzydzi, tak jak piszesz, większość ludzi jest tam po to, żeby coś ugrać dla siebie. Z drugiej strony pełnienie tej funkcji bez wynagrodzenia też byłoby krzywdzące, jakby nie patrzeć, narobić się przy tym trzeba i nadenerwować i czas poświęcić. Wiem, że są ludzie z zacięciem społecznikowskim i tacy pewnie ruszają w szranki, tylko co się z nimi później dzieje? Polityka ich tak wykrzywia? A może nie praca za darmo, ale praca, za o połowę niższą stawkę, z możliwością wywalenia na zbity pysk za niesubordynację? Nie wiem, ja zacięcia społecznikowskiego nie posiadam i bez względu na pieniądze do świata polityki się nie wepchnę :-)
    Nie sposób nie wspomnieć o tym przepysznie brzmiącym i wyglądającym daniu :) Postaram się coś takiego "wyczarować".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, moze się zagalopowałam, może nie za darmo, ale za dużo mniejsze pieniądze, by "cwaniaczkom" się "nie opłacało" w nia bawic. O, ja też swiat polityki omijam wielkim łukiem, nie nadaję się do tego użerania i niekończacego się debatowania. Ale niektórzy sa stworzeni do tego i odporni. I dobrze, że niektorym się chce.
      Pozdrawiam! A danie proste i szybki i co najważniejsze - nie ma prawa sie nie udać!

      Usuń
  6. Święte słowa, sama lepiej bym tego nie ujęła. Politycy powinni udzielać się "za darmo i po godzinach". Amen!
    U nas pogada również pod Azorkiem". Mam podobne skojarzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dobrze, że jest net i blogi, mozna przeczekać to... pod Azorkiem:) Całuski!

      Usuń
  7. Ja tez jestem za tym aby glosowanie było obowiązkowe ale cóż u nas jest jak jest. Nie ma chyba kraju w którym ludzie byliby zadowoleni z rządzących, dlatego od czasu do czasu zmienia sie opcja polityczna. Jedni głosują bo mają takie przekonania, a drudzy głosują przypadkowo, może się coś zmieni... No cóż, osobiście " cudów" się nie spodziewam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też raczej nie, ale odmiana pewnie jakas bedzie przynajmniej na początku :)

      Usuń
  8. Czy ja też mogę z Tobą posiedzieć... pogapić się w nicość, posłuchać wiatru... To mi teraz wystarczy... Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We dwójkę tez jest przyjemnie pomilczec, choc nie ze wszystkimi można. Z toa, tak... Zapraszam na mój murek :)

      Usuń
  9. Nie wierzę już w polityków , tylko psują wszystko...Lubię tak posiedzieć sama, tylko wybrałbym las. Lubię cisze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krotko i na temat! Ze wszystkim co napisałaś się zgadzam! Najgorzej, ze nie ma idealnego rozwiązania, bo tam gdzie kształtowały się społeczeństwa, tam zaraz zawsze byli politycy... I tak źle i tak nie dobrze! Trzeba tylko chyba nad jakością polityków pracowac :)

      Usuń
  10. Tak to jest, że coraz gorzej, nie tylko w Belgii ale i innych krajach Europy Zachodniej. Ciężko powiedzieć, co jest powodem, czy Unia Europejska, czy prawo, które bardziej chroni i wywyższa mniejszości coraz bardziej dyskryminując zdrową większość. Czy ta cała chora polityczna poprawność, która nakazuje wszystkim dookoła pomagać tylko zapomnieć o swoich obywatelach. Też tęsknię za jasnymi zasadami, gdzie najlepiej ma ten, kto uczciwie pracuje i odprowadza podatki. Ciężki temat.

    Wspaniałe danie, wcale nie wygląda na proste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to ujęłaś, ze wszydtkim się zgadzam. a ten swiat "gdzie najlepiej ma ten, kto uczciwie pracuje i odprowadza podatki" - marzę o nim, tylko gdzie on jest! danie bardzo proste Joasiu i najważniejsze - nie ma prawa się nie udac. Podsmazasz szybko plasterki poledwiczek leciutko rozbite, ja pieprze i odrobine sola - gruboziarnista z ziołami prowansalskimi, póxniej robię przekladaniec:warzywko-poledwiczka-warzywko i zawijam w boczek wedzony i do piekarnika, oczywiście z serkiem i (EWENTUALNIE) SOSEM BESZAMELOWYM, PYCHA! Oj, caps lock mi sie włączył...

      Usuń
  11. my też niestety byliśmy tylko 3 dni

    w Warszawie dziś pogoda podobna;) jedzenie wygląda przepysznie, muszę w końcu kupić truskawki

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm... Też lubię siedzieć i myśleć w dziwnych miejscach...

    Ale apetycznie się zrobiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Posiłek pyszniutki przygotowałaś:)))na murku sobie posiedź ale nie za długo:)))długie rozmyślania nie zawsze dobrze robią:)))Pozdrawiam serdecznie:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, czasami mozna przedobrzyc jak się zacznie rozkladać na czynniki pierwsze:)

      Usuń
  14. Oj posiedziała bym tak z Tobą Aguniu.....dzieki za przepis właśnie zastanawiałam się co zrobić na obiad...........
    ........................Aguś nawet o śmieciach potrafisz pisać pięknie ,że wiatr prosi je do tańca.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to już masz "pomysła" siostro! :) Choć raz ja cię czymś zainspiruję, a nie odwrotnie! :)

      Usuń
  15. Super to zdjęcie..czasami warto tak posiedzieć..niby bez powodu, niby bez sensu:):)
    Uściski wrażliwa kobieto:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niby bez sensu" - prawda? a sens zawsze jest... nawzajem:):):)

      Usuń
    2. tak we wszystkim jest sens , nawet jak czasami go nie widzimy:):

      Usuń
  16. Polityków interesuje tylko kasa;nie my;w dodatku zobacz Agnieszko jak "wybitnymi" fachowcami była spora część startująca do euro wyborów-mam na myśli choćby kilkoro z naszych sportowców; o delikatnie mówiąc żenującym poziomie wiedzy....
    A danko-nie powiem-będę musiał podpuścić Gosię na zrobienie takowego ;-).

    OdpowiedzUsuń
  17. Pyszne jedzonko zrobiłaś... mniam,mniam... :-)

    Zapraszam na Krakowskie Przedmieście :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. A mi dla odmiany się chce :)
    wyjechać na wakacje :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz rację , to powinna być służba społeczna a nie za pieniądze.
    Ciekawe kto by wtedy został ? :-))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ślina mi pociekła.....polityka polityką ale jeść trzeba, no i cały mój komentarz ukłądany w głowie, o Tobie, wyglądzie i polityce pochłonęły myśli o jedzeniu...

    OdpowiedzUsuń
  21. To coś wygląda bardzo apetycznie i jest największym pozytywem tego postu.
    To znaczy, że z Twoim nastrojem nie jest źle.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oo ta polityka tylko się kłócą

    OdpowiedzUsuń
  23. Po wyborach życzę wszystkiego zrealizowanego - a poza tym świetne mięsko pokazałaś, a ja mięska nie mogę......:(

    OdpowiedzUsuń
  24. Czasem nie chce się chcieć ale tylko na momencik.

    OdpowiedzUsuń
  25. Polityka mnie nie interesuje i mam też takie dni, że nic się nie chce...
    Chętnie bym posiedziała Agnieszko z Tobą....buziaki posyłam...

    OdpowiedzUsuń
  26. Nażarta jestem jak bąk, a głodna się zrobiłam na widok takich frykasów :)
    Co do polityki, tu u nas w kraju by się taka żelazna i niezależna łapa przydała, bo mam wrażenie, że tylko taka postawiła by ten kraj i naród do pionu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej