Obserwatorzy

Menton. Wakacyjna perła Francji. Ale tak naprawdę to jest post o ciuchach.




W poprzednim poście obiecałam, że pochylę się nad ciuszkami w kontekście naszej weekendowej (jakiś czas temu) wyprawy na Lazurowe Wybrzeże.  Cóż... Zacznę od tego, że trochę karkołomnym przedsięwzięciem jest próba spenetrowania wybrzeża ( od Saint-Tropez do San Remo, bo taki odcinek sobie założyliśmy) w trzy dni. Karkołomny, ale nie skazany na niepowodzenie. W tym celu, wybraliśmy się, nie tak znów wczesnym rankiem w kierunku włoskiej granicy. Po drodze zatrzymywaliśmy sie niemal co chwilę, bo wszystko było warte uwagi! Szczególnie Monte Carlo, gdzie zabawiliśmy odrobinę dłużej. Pomiędzy Monako i Włochami, ostatnim miastem francuskim jest Menton. I właśnie w tym miejscu przypomina mi się pewne anegdotyczne wydarzenie z czasów licealnych. 




Na pierwszej, powakacyjnej lekcji rosyjskiego, nasz profesor, rusycysta, malarz i zapalony miłośnik sztuki pyta o to jak spędzalismy wakacje. Jedna z koleżanek, zapytana, odpowiada, że była w Chełmnie. Na to zaciekawiony nauczyciel mówi: To się świetnie składa, bo jakoś mi ciągle to miasteczko nie jest po drodze, a wiem, ze jest tam sporo ciekawych rzeczy do obejrzenia. To powiedz nam X. co widziałaś godnego uwagi w Chełmnie! Na to koleżanka spontanicznie: "Eeee, tam panie profesorze! Ciekawego to nic... Jedna restauracja, parę sklepów..."



Tyle mniej więcej mogłabym powiedzieć o Menton! Pogoda tego dnia była jakaś niepewna z rana, co na Riwierze jest rzadkością. Ubrana byłam jak stróż na Boże Ciało: za ciepło i za elegancko o czym dały mi znać bolesne odciski w szykownych pantofelkach pod koniec dnia. Akurat dotarlismy do Menton. Nie było szans na zwiedzanie w takim stanie własnej żony - jak to ujął mąż. Szczęśliwie, przypadkiem, jak to zwykle bywa - znaleźlismy się na ulicy pełnej sklepów. A ze pora była późna, w biegu, nierozważnie dokonaliśmy zakupowych nadużyć, tego wieczoru jeszcze kilkakrotnie. I tyle widziałam Menton... A szkoda, bo:



Jest to piekne barokowe miasteczko u stóp wzgórza przylegające do włoskiej granicy. Panuje tu klimat subtropikalny, ktory zapewnia 316 bezchmurnych dni w roku. To miasto historii i sztuki, a zarazem port morski i kurort turystyczny. 



Hmmm... Koniecznie muszę tu wrócić na dłużej. Może na Festiwal Cytryn (Fete des Citrons), które odbywa się co roku, a rozpoczyna się w lutym. Kto to wie...




 



Komentarze

  1. ta podwójna bluzka jest prześliczna

    OdpowiedzUsuń
  2. Nóżki bolą, ale wyglądasz przepięknie!!! Lubię takie intensywne wycieczki!!!! Zazdroszczę, bo siedzę w domu i choruję- wiosenna alergia na akacje i trawy, które kocham. Najwidoczniej nie każda miłość wychodzi na zdrowie:-)))) i tak kocham nadal!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami miłość jest niewdzięczna, ale warto ponosić dla niej trudy. Pieknie ci zaowocuje :) zdrówka zycze kochana! :)

      Usuń
  3. To ja już nie wiem, co mam podziwiać: lazurowe Wybrzeże, ciuszki, czy te nogi do samej ziemi?
    A może najwłaściwiej będzie zobaczyć wszystko, jako całość:-)
    PS. Najważniejsze, że dopisała pogoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Globalnie, Caddi, globalnie! :) Pogoda to jak na te strone Europy to średnia była, ale na zwiedzanie (w tym przypadku sklepów) w sam raz! :)

      Usuń
  4. To te co obtarły z Baty ?!?!
    Ślicznie wyglądasz - bluzka jest obłędna . No no weekend na Cote d'AZure szalejecie .... ;);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie - te z baty ratowały mi zycie! :) Aniu, to juz były weekend parę tygodni temu.

      Usuń
  5. Biało -czerwono śmigasz widzę. Ty wiesz jak zwrócić uwagę na atuty:)
    Wiele kobiet dużo by dała, żeby Ci "obciąć" te nóżki, uważaj na nieletnie one są bardziej zajadłe- haha
    Piękne miejsce
    Pozdrawiam
    eksperyment-przemijania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "uważaj na nieletnie one są bardziej zajadłe" - kochana robawiłas mnie do łez! :) Obinać nóżek - nie można: one noszą te całą obfitą resztę, he, he! Własciwie to sa biedne...
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Piękna Kobieta w pięknych okolicznościach przyrody :))

    raczej unikam zestawień patriotycznych ale ten wygląda ślicznie...może przez tą zwiewność bluzki

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się nieświadomie zestaw patriotyczny zrobił, własciwie to maiałam ochote kupić kilka takich spódniczek w różnych mocnych kolorach bo były leciutkie, przewiewne i na dodatek bardzo tanie. Ale był tylko taki kolor i czarny. "w pięknych okolicznościach przyrody" - pieknie to ujęłaś :):):) Buziaki!

      Usuń
  7. What a dog, wouldn't say it is a little one.

    Greetings,
    Filip

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. It's true! It is not the smallest dog I've ever seen :)
      I wish you nice Sunday!

      Usuń
  8. Agnieszko śliczną masz bluzeczkę. Cały zestawik fajny:) Taki polski hi, hi:) Wybacz, że rzadko zaglądam ale czasu nie miałam ostatnio na blogowanie a i chęci mnie jakoś opuściły. Fajne fotki:) Buziaki ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana nie szkodzi, nalezymy do tej "starej gwardii" blogerek, że nie potrzebujemy się tłumaczyć i nie oczekujemy wzajemności. :) Ja cię podglądam na fejsie i lajkuje jak cie zobaczę, a poza tym też sporadycznie do ciebie wpadam. Sa lepsze i gorsze okresy blogowania, czasem nie ma chęci, a najczęściej po prostu czasu. Ale wiem, że jestes mi zyczliwa i ja cię bardzo lubię :)

      Usuń
  9. Uwielbiam takie zwiewne szatki:)))ta bluzka jest śliczna:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. były jak zagiel :) te szatki :) buziole serdeczne Reniu!

      Usuń
  10. Po raz pierwszy mam dylemat-co piękniejsze-cudne morze i Ty po drugiej stronie..Cóż;chyba wypada stwierdzić;że pasujesz do morskiego krajobrazu jak pewna grecka bohaterka a mianowicie Afrodyta spacerująca brzegiem morza ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariusz! Nie przeginaj z ta Afrodytą :) ale powiem ci, ze bardzo mi te klimaty przypasowały, ale trzeba było się zbudzic z pieknego snu i zejść na ziemię. Ale juz kombinuje kiedy znów na weekend się wyrwać...

      Usuń
    2. Co na sercu to na języku :-> .Znasz mnie już trochę ;-)).

      Usuń
  11. Brakuje mi takiego zdjęcia: Ty niedbale oparta u burtę jakiegoś jachciku i podpis - właśnie sobie kupiłam, bo pasował mi do bluzki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne nogi :) buty i świetne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  13. no, buty to mi się trafiły, nie powiem! Po tych mekach jakie wcześniej przeżyłam, w nich - jak na bosaka, szczyt wygody! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne miejsce, piękne zdjęcia i Ty piękna! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aguś a ile wygrałaś w cassino he he Ale bym sobie popływała w tym lazurowym morzu.........buziaki,Basia

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne miejsce sama bym się wybrała ale czasu brak . Wyglądasz pięknie, bluzeczka cudna , sama bym ubrała :)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak ja Ci zazdroszczę... co za piękne miejsce!!! A nie tylko te burze i deszcze u nas w Polsce.
    Pozdrawiam
    PS: Popieram, ja również nie wstydzę się orzełka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EE, nie masz czego zazdrościć :) Na codzień mieszkam w deszczowej Belgii. jest tu pogoda bardziej angielska niż w samej Anglii :) Pozdrawiam!

      Usuń
  18. Śliczna, zwiewna bluzka Agnieszko, piękne zdjęcia...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale i tak nic nie przebije twoich kolorowych szpilek z ostatniego postu. na samo wspomnienie cieknie mi do nich ślinka! :)

      Usuń
  19. piekna stylizacja - kombo kolorystyczne mega i ta zwiewna tunika <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki komplement od mojej ulubionej mega modowej blogerki, to dopiero jest radość! Czuje jak rosnę! :) Pozdrawiam

      Usuń
  20. Look godny takiego miejsca. Doskonale wpisujesz się w te piękne pejzaże i miejsca.
    Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję! Inspirujesz mnie kulinarnie i nie tylko! :)

      Usuń
  21. Jak miło znów zagościć u Ciebie:): I rozgościć się a co!!!
    Pozdrawiam Cię aga serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę sobie chyba jakiś fajniejszy przyodziewek na to nasze spotkanie w Brukseli przygotować. Bo ja z tych bab, co to wcale nie zwracają uwagi na to co na sobie mają... Naprawdę. najwazniejsza jest dla mnie wygoda, szczególnie w czasie podróży, no i te wystrzępione portki i byle jaki t-shirt.
    Wczoraj napisałam tekst sercem. Zapraszam Cię do jego przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, masz tak bogata osobowość, że nie musisz zaprzątac sobie glowy przyodziewkiem! cieszę sie na spotkanie:)

      Usuń
  23. Agnieszko też mam u Ciebie zaległości. Ostatnio nie wyrabiam... Co tam butki, wyglądałaś pięknie, zwiewnie, bluzeczka śliczna. Ja niedawno jechałam na spotkanie w szpileczkach a wracałam w japonkach... Tak bywa. A miejsce, ach, cudne... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, ja tez ledwie nadążam, czas się kurczy... :)
      całuski

      Usuń
  24. też na krótkich wyjazdach staram się jak mogę, by zwiedzić jak najwięcej

    muszę to napisać - absolutnie świetnie Ci w tym zestawie, lekko, świeżo i wakacyjnie, na Lazurowe Wybrzeże w sam raz;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jej i spónica i bluzka skradły moje serce, Aga no i te Twoje nogi!!!!!!!! Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cos ty, to nie moje nogi! były w zestawie z ta spódnicą to wzięłam... Taka promocja... :)

      Usuń
  26. Jak Ty to robisz z tymi ciuchami? Mnie się nie chce nigdy niczego dobierac, lubie nowe i drogie oraz ładne, ale tak zestawiac nie umiem, ani nie mam drygu, musi samo zadziałać ;D. Pozdrówka moja ulubiona modelko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cesia rozbawiłas mnie do lez kobieto! a aj odwrotnie jakos samo mi się łączy w pary, te szmatki znaczy się:) Pozdrawiam!

      Usuń
  27. Mocny z ciebie zawodnik: zwiedzać w takich butach :)))))) Ale wyglądałaś przepięknie i to też się liczy :)
    Miałam plany by zrobić podobną trasę, ale przez dość sporą przeciwność losu musieliśmy przez kilka miesięcy zostać w domu i ruszać się tylko w niedalekie trasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kocich łbach w szpileczkach to się nauczyłam na brukselskim bruku! Nie raz i nie dwa kostkę nadwyrężyłam :)

      Usuń
  28. I jak tu nie mieć dobrego samopoczucia czytając takie komentarze pod postem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blogowanie ma swoje miłe strony, Antoni... :):):)
      Dobranoc!

      Usuń
  29. dziękuję!:)
    oj:) zetnę za jakiś rok, ale potem jeszcze sobie wyhoduje długie;)

    czekam na Twoją relację z Paryża, bardzo lubię oglądać miejsca, które odwiedziłam oczami innych:)

    OdpowiedzUsuń

  30. Kochana daj nam tu do kraju trochę tego lazurowego ciepłka, opalenizny i pięknych nóżek :)






    Kochana daj nam tu do kraju trochę tego lazurowego ciepełka :)


    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej