Obserwatorzy

Toffinka. Reaktywacja.


Nie-co-dziennik Toffinki

Reaktywuję Toffinkę. Pamiętacie ten blog? Chodzi o zapiski dnia (niecodziennego) z Brukseli. Takie bla, bla, które nieraz ma się ochotę poczytać do porannej kawy zamiast wiadomości - zazwyczaj im gorszych, tym lepszych - niemalże jednakowych na wszystkich telewizyjnych kanałach. Z gotową interpretacją, bo jak wiadomo po co myśleć, skoro odgórnie można zasugerować co należy myślec na dany temat:) Żeby się samodzielnym procesem myslenia nie utrudzić:)

A więc wcale te moje bla, bla, bla nie jest durniejsze od niektórego telewizyjnego bla, bla, bla, no i przynajmniej nie cięte reklamami :)
Tamtej Toffinki nie wskrzeszę, ale spróbuję nie utracić większości artykułów i może uda mi się skopiować nieliczne istniejące tam komentarze. Bedą to takie trochę "odgrzewane kotlety", ale skoro można odgrzać miłość to tym bardziej bloga.

No i jedziemy... Na początek: 
Jest rzeczą ludzką być roztargnionym.
Poszłam do lekarza po skierowanie. Na mamografię konkretnie. Wszyscy straszą rakiem, trzeba dmuchać na zimne, weszło się w pewien wiek, przebadać by trza było to i owo. Już trzy razy brałam to skierowanie, ale jakoś nigdy nie dojechałam. Ba, nawet nie zadzwoniłam by badanie umówić. Niektóre urzędowe papierki giną w mojej torbie bezpowrotnie jak nie przymierzając samoloty i statki w trójkącie Bermudzkim.
W końcu lekarz stracił nadzieję i sam mnie umówił. Nie mogłam nie pojechać w tym wypadku. Szpital flamandzki, uniwersytecki, w ciągłej rozbudowie. GPS odmówił współpracy i jeździłam po olbrzymim placu budowy mając w zasięgu wzroku obiekt, do którego musiałam dotrzeć na 16.00, a do którego nijak nie mogłam dojechać z powodu licznych rozkopów. 


zdjęcie z netu.

"Patrzcie panicku! Mapę wyciągają. Ani chybi o drogę bedą zaraz pytać." - mawiał kiedyś baca na widok turystów. I ja jak ci turyści skapitulowałam, wyłączyłam swoją elektroniczną mapę i musiałam miejscowych o drogę zapytać.
Uff. Wpadłam jak bomba punkt szesnastka do poczekalni. A tam już ze dwadzieścia kobietek siedzi. Gorączkowo się kręcę ale mnie uspokajają, że ... Wszyscy na szesnastą, czyli że jestem dwudziestą pierwsza. Widać "bardak" z porządkiem nie tylko w Polsce. Cóż było robić ( tylko po co wobec tego z pracy sie zwalniałam!)
Usiadłam grzecznie na końcu kolejki i siedzę. Jakby tego było mało, nie wzięłam nic do czytania z pośpiechu. Cholera! No cóż siedzę i patrzę. Na przeciw mnie dwa miejscowe muminki. Starszy i młodszy. Mówiąc dokładniej - Muminki rodzaju żeńskiego, albo Gender po prostu. Ciężko wyczuć. Bezpłciowe jakieś. Wysyłają do mnie sygnały. Widać przyjazne zamiary mają.
Zamachały nóżkami, zafalowały czułkami i uśmiechnęły się powitalnie. Odmachać nie mogłam, bo nogi mam długie, krzesła w poczekalni niskie, mogłam więc jedynie zamrugać oczami w ten sam deseń co one i zrobić banana od ucha do ucha. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego ta mowa ciała zamiast normalnej konwersacji? Otóż miejscowe Muminki porozumiewają się szerzej nigdzie nie używanym narzeczem, które jest skomplikowanym zlepkiem różnych germańskich (i nie tylko) słów.
I znów starsza Mumina zafalowała nóżkami i zagaiła do mnie pełnym lokalnym tekstem. Narzecze mam opanowane na tyle, że płynnie, błyskotliwie odpowiedziałam, że niewiele mówię, ale całkiem sporo rozumiem. Jak się mówi wolno i ze zrozumieniem (tego już powiedzieć nie umiałam). Znalazłyśmy zaraz wspólny język, że mamy "honden" i oni też mają "honden" i my te "honden" "wandelen", "ja, ja" "goed, goed", falujemy i bananik.





I tak przy maksimum obopólnej dobrej woli strzeliła godzina w poczekalni, a od tego gadania, aż ramiona bolały. W końcu zostałam wywołana i kazano mi się przygotować. Dobrze, że jeszcze nie ściągnęłam, tego co się zazwyczaj zdejmuje do badania klatki piersiowej, gdyż pan wbił mnie w podłogę stwierdzeniem, żebym tylko...szalik zdjęła. O matko! Będzie mnie skanował przez ubranie??? Tego jeszcze nie grali!
O nie, tak łatwo się nie poddam! Desperacko pierś do przodu wypinam i mówię: "Ja przyszłam mamografię zrobić. P-O-I-T-R-I-N-E! Literuję, obawiając się, że pan miejscowy to pewnie po francusku nie czai. Ale pan doskonałą francuszczyzną odpowiada: "Ja rozumiem co pani do mnie mówi, ale mam tu zapisane przez pani lekarza, że pani koło Czarnobyla mieszka i trzeba pani tarczycę sprawdzić..."
Kurczę, chyba się nie dogadałam z tym panem doktorem. Piąty raz nie pójdę po skierowanie na mamografię. Wyczerpałam już limit na najbliższą pięciolatkę!
Już będąc w samochodzie, dzwoni mąż i pyta o rezultat. 
 - Zamiast piersi zbadali mi tarczycę. - mówię zła
- A jaki wynik? - pyta mąż.
- Na szczęście dobrze. Przy okazji dowiedziałam się, że jestem spod Czarnobyla.

Wracałam noga za nogą (trafniej byłoby: koło za kołem) z powodu ograniczeń prędkości. Przez olbrzymi smog nad miastem nie można jechać szybciej niz 50 km na godzinę, a na autostradzie nie więcej niż 90...

A po drodze zmienili mi krajobraz w bardzo krótkim czasie. Wybudowali takie coś, widoczne z każdej strony. 





Komentarze

  1. Świetnie mi się czytało. Poproszę o więcej tej Toffinki. Innymi słowy, taki bałaganek to nie tylko u nas:-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toffinak, będzie od czasu do czasu zagladać na bloga ze swoim bla, bla, dnia codziennego:)

      Usuń
  2. Samo życie, ale się uśmiałam, dziś nie słucham wiadomości:-)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, Basieńko! jednym słowem obniżam oglądalność mediów:):):)

      Usuń
  3. Ubawiłam się Twoim tekstem, bananik do kompa zrobiłam,...
    Przypomniałaś mi, że też u mnie już czas na ponowną mammografię...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że służba zdrowia wszędzie ma poczucie humoru, jednak nasza, polska chyba jednak bezkonkurencyjna, u nas nie pomylą bo nawet nie przyjmą - zapiszą do niekończącej się kolejki :)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, widziałam wczoraj, kolejki na 2028 rok! to żenada! kpiny z człowieka ):

      Usuń
  5. Agnieszko, to naprawdę sama przyjemność Twoje teksty czytać!!! Niech żyje Toffinka spod Czarnobyla!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech żyje Stokrotka z Mazowsza! :) Mam cię na oku Stokrotko, buziaki!:)

      Usuń
  6. Tak ... wszyscy jesteśmy spod Czarnobyla. Dzieci Czarnobyla .... już obserwuję pewne mutacje w mózgach .... przywódców Rosji, a to przecież tuż obok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście, mozna to tłumaczyć bliskością elektrowni ): Pozdrawiam cię podlaski bracie spod Czarnobyla! :)

      Usuń
  7. No, ganić Cię nie śmiem, bo samej mi daleko do ideału. powiem więc tylko : Doczekałam się :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Agniesiu czytam wszystko co umieszczasz na blogu i zaglądałam też do Toffinki, nawet nie wiesz jaką mi radość zrobiłaś dzisiejszym wpisem. Weekend już dawno się tak dobrze nie zaczął. Agniesiu mam nadzieję, że nie wpadniesz na pomysł noszenia spódnicy w gumkę (to się w Twoim przypadku nie sprawdzi, Ty wiesz o czym mówię), ani zrobienia sobie koafiury (to też było grane, luksusowy zakład fryzjerski w centrum Warszawy). Jesteś jedyna, niepowtarzalna, z ogromnym poczuciem humoru, inteligencją. To wszystko odnośnie trollowego wpisu w poprzednim wątku. Na szczęście jesteś osobą która nie dopasowuje się do wszystkich wkoło.
    Buziaki Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Ewciu, nawet nie wiesz jaką ty mi radość sprawiłaś swoim wpisem! I na dodatek ubawiłaś setnie (zawsze uwielbiałam twoje poczucie humoru!) Tylko dwie osoby, które znam takowe posiadają: Ty i Iwonka z Anusina(kuku Iwonka!) . Jednym słowem serce mi się raduję, bo widzę, że Toffinka jest potrzebna:) i mam sporo sygnałow id ludzi, którzy na nia czekają. A co do trolli to jestem za stary wróbel by się nimi przejmować. Wyobrażasz sobie mnie z dostojną koafiurą?? Cha, cha, wyobrażasz, bo widziałaś, ale przyznasz, że nie jestem do tego stworzona! :) umarłabym z nudów, gdybym musiała swój wyglad lub zachowanie dostosowywać do kogokolwiek, a tym bardziej, do kogoś kto jest dla mnie nikim, wirtualnym bytem:)
      Kurczę, ale się za toba stęskniłam! Musimy jakiegos skypa w końcu uskutecznic, po co mamy tę technikę :)
      Buzile! Bruksela pozdrawia Warszawę:)

      Usuń
  9. Agnieszko, zadziwiło mnie, że w takiej Belgii trzeba skierowanie na mammografię. U nas nie. Wystarczy się zarejestrować, o ile jesteś w odpowiedniej grupie wiekowej oczywiście. Nawet zaproszenia przysyłają. A ja akurat jestem "w temacie", bo po mammografii jak zwykle dostałam skierowanie (to już trzeba) na USG i właśnie radiolog coś mi tam wypatrzył i zalecił kontrolne USG za 6 tygodni, czyli musiałam zarejestrować się znów do onkologa, odczekać w niezwykle krótkiej jak na polskie warunki kolejce - tylko 6 dni i właśnie wczoraj dostałam skierowanie od onkologa na kontrolne usg z (ewentualnie, czyli z pewnością) biopsją grubo -igłową. I tu mnie zatrzęsło, bo cienko-igłowe mam już obcykane, ale postanowiłam to jakoś znieść, więc czekam do kwietnia na tę wątpliwą przyjemność...
    Rychło w czas pomyśleli, by zbadać Ci tarczycę po Czarnobylu...

    To w Belgii po mieście nie ma ograniczenia do 50km/h ?

    Serdeczne pozdrowienia z listopadowego Szczecinka (wczoraj była tu cieplutka wiosna)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ci Lizawieto, za ciągłą obecność na moim blogu:) O to ja jestem zaskoczona, że nie trzeba skierowania na mamografie w Polsce, Miałaś szczęście czekając tak krótko na wizytę, wrecz nieprawdopodobne w polskiej rzeczywistości:) właśnie oglądałam w telewizji program o długości kolejek do specjalisty.
      Tak myślałam, że padnie na blogu to pytanie o ograniczenie prędkości w mieście:) Otóż, na niektórych wielkich bulwarach w środku miasta jest ograniczenie prędkości do 70 km/h. A poza tym normalnie jak w Polsce: 50km/h lub 3, pozdrawiam, głównie życząc zdrowia:)

      Usuń
  10. Agnieszko rozbawił mnie Twój tekst. Jaki ten świat jest mały. Ostatnio różne dziwne sytuacje spotykają mnie w poczekalniach i u lekarzy. Kiedyś w Egipcie uciekłam z gabinetu lekarskiego, kiedy zobaczyłam, jakie tam panuję warunki sanitarne. Pozdrawiam Cię ciepło. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem, na szybko odpisałam, wkrótce dłuższa odpowiedź. trzymaj się!

      Usuń
  11. Bardzo przyjemne pogaduszki. Dobrze się czyta. Bezstresowo i z uśmiechem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię czytać to co Ty piszesz:)))wiosna nadchodzi więc wszystko się reaktywuje:))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uhahaha! Spod Czarnobyla! Uśmiałam się jak norka. Przyznam, że to może po części efekt wiśniowej nalewki mamusi, ale cieszę się, że całą swoją twórczość postanowiłaś zamieszczać w jednym miejscu. Ta anegdotka jest świetna! A teraz lecę oglądać "X factor".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak norka:):):) Efekt wisniowej naleweczki - powalający ! Optymistyczniej patrzy się na świat! To ja się cieszę, że ty się cieszysz:)

      Usuń
  14. Tak wyglądają niezadbane włosy? Niech ta laska, co tak napisała, pokaże w takim razie zadbane. Toffinka jest słodka.

    OdpowiedzUsuń
  15. :-) czyli nie tylko ja robię reaktywację....:-) a co do map-nie chcę się wypowiadać na ten temat; chociaż i tak są moim zdaniem lepsze od nawigacji-bo ja za swoje zaufanie do elektroniki a nie logiki musiałem zapłacić za wyciąganie samochodu ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie... Twoje reaktywacje bywają bardziej kategoryczne. Ta Toffinka caly czas istnieje, tyle, że zaniedbana, ale miałam sporo sygnałów z prośbą o zebranie wszystkiego w jednym miejscu i w końcu zabrałam się za wiosenne porządki:)

      Usuń
  16. a ja z innej beczki
    gdzie o skierowanie na mammografię (vel tarczycę bo w sumie też koło Czarnobyla mieszkałam) poprosić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kasiula, zadzwonię. Musimy sie spotkac na kawę. A skierowanie - ja wzięłam od ginekologa, ale każdy lekarz (domowy) ci je da. Najlepiej w tym celu pójśc do "Fijołka" na Woluwe i poprosić o potrzebne skierowania, a zrealizować je możesz gdzie chcesz. Buźka

      Usuń
  17. Zaglądam sobie tu po jakimś czasie..tak samo piękna kobieta ciekawie prezentująca nam piękne stroje a i przy okazji miasto..super zdjęcia
    Z deszczowej Polski pozdrowienia serdeczne ślę
    Całusy Agnieszko:):)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aguś, mam nadzieję że oprócz tarczycy zrobił też mamografię....buziaki na dobranoc Basia

    OdpowiedzUsuń
  19. Twoje bla-bla jest o wiele przyjemniejsze i bardziej interesujące od wszystkich wiadomości. A programy polskiej tv to już chyba najgłupsze na swiecie, zresztą błąd-takie same głupie jak na świecie ,same konkursy i zabawy dla nie całkiem dobrze rozwiniętych. Pisz, bo nie mam czego czytać. Całuski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie miłe slowa na dobranoc:) dziękuję! Milego tygodnia, całuski:)

      Usuń
  20. haha no nieźle! dobrze, że wynik był dobry tej tarczycy przynajmniej! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To i pogadałaś i posiedziałaś i zrobiłas badanie tarczycy i pokazałaś nam kawałek miasta. A wszystko w czasię kiedy byś TYLKO była w pracy!!!! ha,ha!
    Pomalutku nadrabiam nieczytane posty u Ciebie, buziaki wysyłam! Ważne, że tarczyca ok!

    OdpowiedzUsuń
  22. hahah usmiałam sie do łez :)

    OdpowiedzUsuń
  23. To proste przecież, monografia nie jest Tobie do niczego potrzebna ciało wie, więc dojechać nie możesz. :)
    A bla bla super z uśmiechem pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czyta się jak książkę, dobrze, że do tego wróciłaś :)
    no i pocieszyłaś z tymi kolejkami - ja dzisiaj swoją odczekałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej