Obserwatorzy

Mała smutna królewna. 1 część


Drodzy ludkowie, dziś przy okazji ogloszenia abdykacji przez krola Belgii wypadałoby jakiś krolewski temat poruszyć. pomyślałam, ze to dobra okazja by przybliżyc wam postać krolewny Klementyny. O obecnej parze krolewskiej napisałam pare słów na moim drugim blogu, można TAM sobie skoczyć i przeczytać. 
Zapraszam więc na opowieść o małej, smutnej krolewnie.

Był sobie król. Nazywał się Leopold II. Ten sam, który zbudował secesyjną Brukselę i stworzył potęgę kolonialną Belgii. Król wraz z królową zamieszkiwał zamek w Leaken, który jak wiele innych tego typu budowli skrywał mroczne rodzinne tajemnice. Ten nie był wyjątkiem. Konkretnie słynął z tego, że nie było w jego murach miłości, co też nie było jakąś rewelacją na tle innych zamków. Miłość to deficytowy towar w kapiących złotem królewskich komnatach na całym świecie.


Po parku błąkała się samotnie mała, smutna królewna. Księżniczka Clementine była najmłodszą córką Leopolda II. Miała dwie starsze siostry i brata, którego nie znała. Jego śmierć w wieku dziesięciu lat, a jej narodziny wiele lat później – trzeciej dziewczynki - ostatecznie przekreśliły nadzieje władcy na przedłużenie dynastii w prostej linii. Ustawodastwo belgijskie nie przewiduje dziedziczenia tronu przez kobiety. Dzień narodzin Clementine nie był dla króla darem niebios. Była rodzinnym dramatem. Rozczarowany władca całkowicie odsunął się od żony, której nigdy nie kochał. Właściwie nie mogąc znieść jej widoku wysłał ją do posiadłości w górach Spy – znanego europejskiego kurortu. Królowa została odprawiona wraz psami, lamą i papugami. Czy może być większe upokorzenie dla kobiety? Ale Leopold II miał skomplikowaną i nieprzyjemną naturę. Nie był dobry dla rodziny. Nie był dobry nawet dla samego siebie.


Za lustrami czaił się lęk, w lichtarzach słabym ogniem migotał smutek, a po pałacowych korytarzach snuła się samotność. W takiej atmosferze wzrastała mała Clementine. Zapomniana przez obcych sobie rodziców nauczyła żyć się we własnym świecie. Tam były kolorowe marzenia, książę na białym koniu i czytane nocą romanse, odkąd nauczyła sie czytać. Tak jak jej matka głód miłości i brak czułych pocałunków rekompensowała sobie strojnymi kapeluszami i pieknymi sukniami. Ile takich niekochanych królewien można spotkać w dzisiejszych schoppingach?
Podczas, gdy starsze siostry Clementine były wychowywane z całą surowością, o jej istnieniu król zdawał się nie pamiętać, co było o tyle szczęśliwą okolicznością, że nie była brana pod uwagę w matrymonialnych planach swego ojca.

Najbliższymi jej ludźmi była ukochana guwernantka Mademoiselle Drancourt i starsza o osiem lat siostra Stephanie. Na ile to było możliwe, trzymały swoją pupilkę pod kloszem z dala od zamkowych problemów. Pod ich opiekuńczymi skrzydłami „la petite Clementine” mogła mieć namiastkę prawdziwego, beztroskiego dzieciństwa. 

* na zdjęciach: królewska domaine w Leaken i słynne królewskie szklarnie.

cdn

Komentarze

  1. Zaciekawiasz:)))))miłość jest konieczna do życia nie zastąpią jej żadne bogactwa:)))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Ta historia jest tego przykładem, dobranoc Reniu:)

      Usuń
  2. Dzięki Tobie, będę co nieco o historii wiedzieć! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to w dość znośnej formie, niepodręcznikowej:) dobranoc!

      Usuń
  3. Aga, uwielbiam Twój fioletowy rower i fantastyczne opowieści. Piszesz rewelacyjnie, czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu gwoli uczciwosci powiem, ze to nie moj rower; kiedys zwiedzalisly ze znajomymi dzielnice unijna i tam wsrod tych blyszczacych stala i szklem bezdusznych budynkow stal sobie wlasnie ten uroczy rower przy jednej ze scian. Nie moglam go nie sfotografowac. Powiem wiecej-od niego wziela sie nazwa mego bloga, bo niedlugo po tym zdarzeniu zaczelam blogowac:)

      Usuń
  4. Czekam na ciąg dalszy...póki co historia smutna

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na Cdn .....


    I w sumie jak to dobrze ,ze jesteśmy szarymi ,zwykłymi ludźmi ,nieprawdaż ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie daj Boze byc krolowa... dla mnie calkowicie wystarczy byc domowa krolaowa : ja plus trzech facetow :)

      Usuń
  6. A mi się przypomniała piosenka Natalii Kukulskiej: "Mała smutna królewna.."

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga!!! Wczytałam się z zapałem a tu ciach.... :)))) czekam więc na cd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty mi tak przepadasz, ze mam z toba wieczny problem ze znalezieniem w cyberprzestrzeni kobieto, dodalas mnie juz tam do odpowiednich kregow itp bo nic z tego nie rozumiem, dzialam na opak i nawet czasem mi sie udaje!

      Usuń
  8. Bo Ona tak robi :-(; człowiekowi rozbudzi apetyt;wciągnie w swoją historię i sru..przerwa do następnej części..ale i tak Ją lubię;bo...Ona tu jest i pisze (między innymi) dla mnie :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Początek raczej smutny. Mam nadzieje, ze skończy się dobrze. Ale to oczywiście tylko nadzieja, bo przecież przedstawiasz życie prawdziwe, a nie bajkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tę historię znam, ale jestem ciekawa Twojej wersji :)
    Oj sporo było w historii takich smutnych księżniczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To historia w wielkim uproszczeniu, mocno zbeletryzowana,taka lekkostrawna:) zeby nie odstraszyc tych, ktorzy nie cierpieli tego przemiotu w szkole:)

      Usuń
    2. Książki historyczne niejednokrotnie są pisane " ciężkim" językiem dlatego później mało kto co z tego się pamięta.

      Usuń
    3. no wlasnie, do niektorych ksiazek sama mialam awerje. Najbardziej mi sie podoba jak o historii opowiada Woloszanski, tak fascynujaco jakby najlepszy film akcji sie ogladalo:)

      Usuń
    4. Lekkostrawne to są magazyny o modzie. Jolanta

      Usuń
    5. Niektore nawet bardziej, niz lekkostrawne :)

      Usuń
    6. To był przytyk do "szafiarek! Jolanta

      Usuń
    7. zrozumialam:) nie trzeba az tak literalnie:)

      nie wszystko musi byc w zyciu ciezkostrawne i powazne, rozne ludzie maja gusta:)
      a jest taka roznorodnosc propozycji w sieci, ze z pewnoscia kazdy znajdzie cos co mu odpowiada, wedlug swoich potrzeb, ambicji, zainteresowan i to chyba dobrze jest, prawda? bardzo mi sie podoba, ze jest roznorodnosc tematow i nie ma przymusu odwiedzania stron, ktorych nie lubimy. To jedna z zalet sieci:) obok licznych wad, oczywiscie:)

      Usuń
  11. Tę historię znam, ale jestem ciekawa Twojej wersji :)
    Oj sporo było w historii takich smutnych księżniczek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawa opowieść, napisana niezwykle barwnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawa opowieść napisana niezwykle barwnym językiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutnawo , ale takie jest życie . Czekam na ciąg dalszy i zapraszam Cię serdecznie do udziału w mojej zabawie fotograficznej ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. A piece of Belgian history I didn't know and I am from Belgium. Shame.

    Greetings,
    Filip

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Not any shame :) Very often foreigners knows better our history than we ourselves, greetings:)

      Usuń
  16. Zyczę Klementynie aby uwolnila się od krolewskich komnat i .....wyjechała daleko z ukochanym .......Buziaki na dobranoc.Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości, już za chwilkę wrzucam zakończenie, nie spij jeszcze Basiu!

      Usuń
  17. Wczytałam się w Twoją opowieść... Jest wspaniale napisana.
    Agnieszko, marnujesz swój talent.
    Pomyśl o pisaniu książki lub bajek dla dzieci. A może już to czynisz?
    Takie smutne historie rozgrywały się na wielu zamkach królewskich...
    "zimny wychów dzieci", bez miłości, pocałunków.
    Ślę Ci moc pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
  18. miłość przytłaczają złote ramy przepychu...
    Co fundament to tajemnica, chyba się ze mną zgodzisz, że nie ma domu bez sekretu?
    Ciekawie napisane.
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  19. Aga, uwielbiam Twoje opowiadania, można Cię czytac...czytac i czytac:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, czytaj! a ja będe pisać, pisać! :) dziękuję!

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej