Obserwatorzy

Наташа część 1

złote rybki z Durbuy..


Natasza ma dziecięcą, okrągłą buzię, dołeczki w policzkach, ładnie wykrojone usta i orzechowe oczy oprawione firankami brązowych rzęs. Nie wygląda na swoje trzydzieści pięć lat. Wznosi toast  mówiąc:”Smatri w głaza sztoby seks charoszyj był!”  - po czym wybucha perlistym śmiechem, którzy Francuzi nazywają „éclatant


Natasza jest moją koleżanką z pracy. Polsko-ruska, z kruczoczarnej wołgogradzianki i nadwiślańskiego inżyniera mostów. Ani Polka, ani Rosjanka. Tam niepotrzebna, tutaj nie chciana. Z wyróżnieniem ukończyła Uniwersytet Nadwołżański.  Próbowała działać w lokalnym środowisku lecz patrzono na nią podejrzliwie. Piękna po matce, inteligentna po ojcu, szybko zrozumiała, że kariery to ona u siebie nad Wołgą nie zrobi.  Spakowała swój „czemodan” i wbrew woli lamentujących rodziców „ „ujechała w Moskwu”. Tam, jako przedstawicielka kluczowej petrolowej firmy została oddelegowana do Polski organizować lokalny rynek. Że niby polskie geny ją predysponują i taka tam „mowa trawa”. Prężnie rozwijąjąca się gdzie indziej firma nie utrzymała się na polskim rynku. Oficjalnym powodem wycofania się była: „niechęć ludności polskiej do rosyjskiego biznesu”. I tak całą uczoną młodość Natasza miała pod górkę. Po powrocie do Moskwy szczęśliwie zaczepiła się w międzynarodowym koncernie farmaceutycznym. I nastały całkiem znośne dni. Ale Natasza nie o takim życiu śniła. Nalewała sobie różanego płynu do wanny, sączyła podczas kapieli szampana i marzyła o wielkim świecie. Kawior mogłaby jeść łyżkami każdego dnia i każdy dzień kończyć jacuzzi z lamką francuskiego szampana rocznik 1995. To dobry rocznik był, nie byle jakie musujące wino. Pan Bóg stworzył Nataszę do luksusu. Tylko on - luksus, psia mać, jakoś nijak się miał do jej moskiewskiego życia.


Aż pewnego dnia pojawił się w jej firmie Jean Paul, członek zarządu i specjalista od jakości. Miał zająć się moskiewskim filarem ich holdingu. Natasza władająca doskonale francuskim została jego asystentką, lokalnym łącznikiem i przewodnikiem po Moskwie. I tylko tyle. Jean Paul, choć życia popołudnie pukało już do jego drzwi, był dopiero świeżo po rozwodzie i walczył z byłą żoną o opiekę nad  swoimi  małymi dziećmi, za którymi bardzo tęsknił. Mimo woli Natasza stała się jego powierniczką i bratnią duszą w dalekiej i obcej Rosji. Wypłakiwał się na jej ramieniu, a ona cierpliwie słuchała i szczerze współczuła.  Solidarnie topiła z nim smutki w przezroczystym szkle. Mając po rodzicach mocną głowę odwoziła taryfą swego podopiecznego i zarazem szefa do jego moskiewskego mieszkania i układała go do snu. Wracała do swego pustego apartamentu w północnej części miasta i tęskniła za bliskością. Jakąkolwiek bliskością.
cdn.

i tu następuje przerwa na reklamy ( bo doszłam do wniosku, że krótsze kawałki lepiej się czyta), do usłyszenia jutro :)

    Brugia

Komentarze

  1. Rybki są piękne, planuję akwarium mieć przyszłościowo, ale się nie znam na pielęgnacji tych małych stworzonek hihi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kiedyś miałam kilka, ale marnie skończyły... jednak nie mam ręki do rybek, wolę podziwiać w naturze :)

      Usuń
    2. ja tam nie mam do kwiatów, rybka przynajmniej powie (pokaże), że głodna

      Usuń
  2. I słusznie, wolę krótsze kawałki :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ryby :) fajne ale nie dla mnie bo nie nadają się do głaskania i ściskania heeh
    chociaż kiedyś jedną złotą rybkę miałam ;)
    ale miała dużą nadwagę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tych samych powodow co ty Madziu nie mam rybek, za to dwa psy :)

      Usuń
  4. Ilona Łepkowska może od Ciebie z powodzeniem ściągać pomysły na budowanie napięcia w serialach.
    Przyznam, że odcinek, jak zdrowy posiłek: lekki niedosyt i chęć na kolejny kęs. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byleby ta reklama nie za długa była, bo rozgrzałaś moją ciekawość do czerwoności.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem tych uprzedzeń narodowych w biznesie. Mówi się wszak że w biznesie sentymentów nie ma.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w przypadku tej firmy wlasnie tak bylo :) po prostu nie przyjela sie,jak np w belgii nie przyjela sie firma Orange ( ta od telefonow, widac niektorzy bardziej za skore nam zalezli, ze nawet prawda o braku sentymentow w biznesie wziela w lep :) pozdrawiam!

      Usuń
    2. zreszta, co tu duzo mowic. sama majac wybor zatankowania samochodu w firmie innej niz rosyjska wybieralam bez wahania odruchowo - te inna :) I to klienci niestety zadecydowali o "byc albo nie byc". co prawda, ominiecie tego problemu jest bardzo latwe. Wystarczy zrobic jak to uczyniono ze wspomnianym przeze mnie "orange" - zmienic nazwe. W Belgii utworzono spolke BASE, ktora jest niczym innym niz Orange i poszlo! odniesli wielki sukces. pewnie ruskim nie chcialo sie w to bawic, bez problemu Lukoil, bo o nim mowa zdobyl rynki gdzie indziej ( jest bardzo prezny chociazby w Belgii), nie wiem, moze w Polsce tez jeszcze sa gdzies "resztki", ale raczej polski rynek zdominowany jest przez Orlen, tak mi sie wydaje. Odpuscili sobie krnabrnych Polaczkow :)

      Usuń
  7. Będzie zdjęcie Nataszy? Może choć te słynne oczy z toastu? ;)
    Pozdravki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):) Nawet na mnie, choc jestem calkowicie i stuprocentowo hetero Natasza robi wrazenie :) ma to "cos" i nie jest to kwestia tylko urody, pozdrowka :)

      Usuń
  8. Ty wiesz co ja sądzę o Twoim pisaniu i wiesz czego oczekuje moja półka;-).
    Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie mi się czytało. Czekam na ciąg dalszy -:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Domyslam sie jaki moze byc ciag dalszy , bo pare rosyjsko - francuskich historii anam osobic-scie. Czekam wiec z niecierpliwoscia, zeby zobaczyc czy sie nie myle :)
    Pozdrawiam Nika

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też czekam na dalszą część...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem Ci szczerze, że nie lubię reklam. Właściwie to nie oglądam telewizji...
    Czekam na kolejny odcinek!!!!
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ...i co dalej z tym wyplakiwaniem sie na ramieni bedzie?
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam i chce jeszcze ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyobrażałam sobie Nataszę w różanej kąpieli z szampanem ....oj chyba nie będzie happy endu...ale może dalsze odcinki będą już Brukseli..czekam :)Basia

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, chcialabym czytac co bylo dalej, czy taki zwykly ale podstepny romans zaczal sie rozwijac, czy nie? Serdecznosci!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiada się ciekawa historia. Może komedia romantyczna? Może dramat bliższy życia?
    To prawda, że krótkie kawałki lepiej się czyta... Cierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Znów będzie ciekawe opowiadanie:))))początek bardzo interesujący:)))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj
    Wcisnęłam się do Ciebie od Jagusi-Stokrotki i jeśli pzowolisz zostanę na dłużej, bo lubię dobre teksty. Trzymasz w napięciu. Czekam na cd. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. O, jak milo! Przyjaciele moich przyjaciol sa moimi przyjaciolmi :) witam wiec cie serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Imię Natasza kojarzy mi się z kapelą punkową o takiej nazwie:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Your fish picture looks really good. A difficult shot.

    Greetings,
    Filip

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne !
    Moja 2- letnia siostrzyczka ma na imię Nataszka :)
    Buziaki
    A.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzę, że moja Azalia do Ciebie zawitała. A jesli chodzi o Nataszę, to ciekawie się zaczyna. A wiesz, że ja też znałam jedną Rosjankę, też jej historia podobnie się toczyła. Ale nic nie powiem, tylko grzecznie czekam na ciąg dalszy.
    Dziękuję za taki długi komentarz pod moim tekstem Niechciane.

    OdpowiedzUsuń
  25. Niezły początek, chyba wiem, jaki będzie koniec.......... ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Cześć Agusia! U mnie wszystko dobrze, wróciliśmy z Londynu cało i zdrowo! Od wczoraj mamy kotka, jest maleńki i oswaja się z nami :-) Nie wiem co się dzieje, ale znów jest mi ciężko wrócić do pisania i dawnego rytmu... Materiał na posta jest - artykuł o Londynie, tylko z motywacją coś nie tak... ?! Pięknie napisane! Zawsze zaznaczam sobie interesujące zdania, spodobało mi się to: "Solidarnie topiła z nim smutki w przezroczystym szkle." Bardzo obrazowe to określenie, czuję się wprowadzona w klimat opisywanych zdarzeń! Myślę o Tobie i przepraszam, jeśli zawodzę. Ściskam! Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, jak chciałabym mieć kotka! Martyna, nigdy , przenigdy mnie nie zawodzisz, nawet nie myśl w takich kategoriach. Nie oczekuję regularnych odwiedzin. Akceptuję cię w całości taka jak jesteś, bo jesteś wspaniała! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej