Obserwatorzy

Moje Bullerbyn







Lubię wracać do świata dzieciństwa. Noszę ciągle w sercu obraz mego Bullerbyn. W miarę jak czas zaciera kontury faktów, wspomnienia pięknieją odwrotnie proporcionalnie do tamtej rzeczywistości.

Moje Bullerbyn. Rozciąga sie w małej, malowniczej kotlince, wśród lasów, stawów i jezior. Na Podlasiu. Gdzie przylatują czarne bociany. I gdzie przez moją działkę przepływa rzeczka Mahomet.
Na styku kultur, religii, narodowości. Polacy, Żydzi, Białorusini. Mieszańcy.
Rodzinna wieś mego ojca awansowała do roli miejskiej dzielnicy zamieniając wdzięczną nazwę Słowiczyn na ulica Słowicza.







Za moich szczenięcych lat jawiła się krainą miodem plynącą. W siermiężnych socjalistycznych czasach stanowiła enklawę dobrobytu i zachodniego przepychu. Jego wyznacznikiem były peweksowskie czekolady i tureckie kożuchy. Wieś w lesie licząca kilka niepozornych chat. Za to każda z rodzin miała ciotkę lub wujka na Zachodzie. Głównie w Ameryce. Ja nie miałam tam nikogo, ale miałam rodzinę, która – miala. Stad też, choć pośrednio – jako uboga krewna moich bogatych kuzynów – zbierałam okruchy z pańskiego stołu dobrobytu.





Uwielbiałam te weekendy, kiedy z rodzicami jechałam do babci i moich krewnych. Czasami mogłam zostać kilka, kilkanaście dni. Głównie w czasie ferii i wakacji.
Moje Bullerbyn to beztroskie zabawy i smakołyki jakich nie widywało się wówczas w polskich sklepach. Latem zabawy w lesie w chowanego, a zimą – budowanie domków z lodu. Niekończąca się przygoda!
Kraina jakby z innego lepszego świata. A ludzie ulepieni z innej, lepszej gliny. Gdzie czas płynął nieśpiesznie. Dorośli zawsze mieli dobre humory i dzięki paczkom z Ameryki nie musieli troszczyć się o jutro. Niewiele się wtedy pracowało, dużo bawiło, sporo piło. A nam dzieciakom pozwalało sie wyjadać palcami nutellę ze słoika. Do woli! Budziłam się o świcie, by przed śniadaniem przeglądać w łóżku kolorowe wydania zachodnich katalogów z modą. Nie miałam takich w domu. Zachwycając się kolorowymi zdjęciami napełniałam swoja duchową studnię inspiracji.






Ale świat dzieciństwa to również budzące grozę opowieści naszych dziadków, starszych ludzi. O „bandach”, partyzantach, sprzedawczykach, bohaterach, żołnierzach wyklętych. Gdy dobro przenikało się ze złem i nic nie było jednoznaczne. A wybory dramatyczne. Wychowana w poczuciu winy za Holocaust, dowiedziałam się, że nie zawsze Żydzi byli ofiarami. Czasami też katami. Jak tu, w rodzinnych stronach mego ojca, gdzie zbiegli z Treblinki żydowscy więźniowie łącząc się w zorganizowane grupy przestępcze mordowali okoliczną ludność, także tych, którzy ukrywali ich współbraci. Okrutne czasy, gdy prosty gospodarz nie wiedział, kto wróg, a kto „swój”, a piętno tamtych wyborów do dziś ciąży na poszczególnych rodzinach. Złą sławą.
Uwielbialismy chodzić całą gromadą kraść jabłka z sadu Tworkowskiego. Do dziś czuję ich cierpki smak. Jak i smak adrenaliny w żyłach gdy uciekaliśmy przeganiani przez złorzeczących nam dozorców. Bo Tworkowskiego „Żbika” dawno już nie było. A sad przestał należeć do niego. Kiedyś ponoć raz powrócił w ukryciu popatrzeć na swoje utracone ziemie. Ponoć ktoś z miejscowych go widział… Ale nie wiadomo konkretnie kto...  I kiedy...
Ludzie stąd nauczyli sie nie gadać po próżnicy. I trzymac język za zębami.







Dorosło sie. Wyfrunęło. Powróciło. Czas robi swoje. Dawne drewniane chaty podupadły. Wyzionęły ducha. Powstały nowe. Dzieci mają własne dzieci. Po ich rysach odgaduję imiona rodziców. Niektórzy z nas wykorzystali swoje „pięć minut”, odbili się z trampoliny by poszybować wysoko. Innym czas przeciekł przez palce, jak ziarna piasku. Czują się zawiedzeni. Zaskoczeni. Oszukani. Tylko winnych brak. Myśleli, że dolarowe Eldorado nigdy sie nie skończy. Ale skończylo się jak Pewexy i Baltony. Ciągle przekonani, że w życiu każdy powinien być tym kim się urodził. A nie tym, kim wybrał być. I za tym podążał…





Wracam z radością.
Patrzę z miłością.
Ładuję akumulatory. Na resztę roku…




koszulka - SH,
spodnie - Promod,
trampki - Esprit
psy - najukochańsze futrzaki!





Komentarze

  1. Co za mądre słowa o przemijaniu i powrotach. Przecież to jeden z najtrudniejszych tematów, który gdy powie się o kilka słów za dużo, staje się banałem. Bardzo mnie poruszyły Twoje przemyślenia.
    Psy są tak nieskończenie ufne i czują się bezpiecznie. Niewiarygodne, że to tak widać!
    Naładuj akumulatory ile Ci potrzeba, życzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałem że Żydzi to religia a nie narodowść

    OdpowiedzUsuń
  3. Też tak myślałam, ale od kiedy mój znajomy Żyd urodzony i wychowany w Belgii, posiadający obywatelstwo tegoż kraju twierdzi, że absolutnie nie jest Belgiem tylko Żydem to już sama nie wiem... Religia czy narodowość? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy temat poruszyłeś, zresztą mówi się : "naród żydowski" i mają swoje państwo, więc chyba jednak narodowość. bo religia to raczej judaizm? tak jak nie każdy Polak - to katolik, a Białorusin - prawosławny czy Arab - niekoniecznie musi być wyznawcą islamu. Więc jednak - narodowość :)
    W encyklopedii napisane jest, że " Żydzi nie stanowią jednolitej grupy religijnej i etnicznej" choć narodowość jest silnie związana z religią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje posty zawsze dają mi do myślenia ;D moje dzieciństwo chyba nie było tak urozmaicone ale dało by się pewnie zakreślić tak ; wszędzie jej było pełno, właziła na górne szafki w kuchni chowając się przed starszym bratem podczas zabaw, wspinała się po drzewie i jadła chleb z cukrem, gdy wracała do domu miała brudne ręce od żywicy z drzew, poobdzierane kolana, a we włosach liście i piach, w trampkach zdarzały się wbite gwoździe płakała raczej rzadko bo była twarda i tak jej zostało...
    A psiaki masz urocze, dla mnie bez psa który czeka aż wrócisz nawet po wyjściu z wc ;p to życie było by okropnie przygnębiające i straciło by połowę radości i blasku ;D Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały, sugestywny autoportret panno Kropko! Ten upór, determinacja i radość zycia można odnaleźć w oczach dorosłej Kropki! Jak ja zawsze chciałam mieć brata! I naszła mnie ochota na chleb z cukrem - proste radości - dawno zapomniane!
    Kto jeszcze podzieli się wspomnieniami z dzieciństwa?

    OdpowiedzUsuń
  7. :-) Kochana - po pierwsze - dziękuję za wczoraj :-) było cudownie i mam nadzieję, że 'ciąg dalszy nastąpi' :-)

    Po drugie - właśnie dziś oznajmiłam mojej Mamie, że przez zbliżającu się remont i rozbudowę mojego domu rodzinnego pozbawiają mnie (moi Rodzice i Siostra) mojego późnego dzieciństwa! ;-) wiem, że tak trzeba, że czas wszystko zmienia, że Rodzina się rozrasta i miejsca brak jednak... żal mi będzie tego ogrodu, w którym łaziłam po drzewach albo bawiłam się godzinami szyjąc ubranka dla lalek w cieniu wielkiego kasztanowca... Smaki mojego dzieciństwa? To przenoszenie kuchni 'z domu' do letniej kuchni na podwórko (której też już nie ma, bo na jej misjcu powstały dwa nowe garaże), gdzie urzędowała Moja Babcia ze swoją Mamą, moją Prababcią...Późne śniadania z jeszcze ciepłego, dopiero odcedzonego mleka i świeży, chrupiący chleb. Na obiad zupy z tego, co zebrało się aktualnie w ogrodzie czy sadzie (och! ta zupa wiśniowa albo szczawiowa) z młodymi ziemniaczkami. Albo przepyszne zsiadłe mleko... Zimą natomiast niekończące się bitwy śnieżne z moimi braćmi i zaspy do pasa... ech...to były czasy...

    Patrząc na Twoje zdjęcia aż żałuję, że nie dałam się namówić na małą sesję... Są cudowne...

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze wczoraj to było tylko preludium :) mam nadzieję, że powtórzymy i żałuję, że nie namówiłam cię na zdjęcia! i to ja ci dziękuję!

    po drugie tak, tak: też pamiętam szczawiówkę z dzieciństwa i tzw. "letnią kuchnię" :)uruchomiłaś smakowe wspomnienia, jeszcze pamiętam... chleb ze smalcem i musztardą, które dzieciaki przynosiły z domu i sprawiedliwie dzieliły między siebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. miło jest powspominać ;)

    pozdrawiam, Karina
    www.my-obsession-photography.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. super zdjęcia :)
    -------------------
    zapraszam na mojego bloga:)
    dodałam do obserwowanych, liczę na rewanż :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bonjour Violette, tu es en vacances ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oui, je suis en Pologne, prés de la frontière avec Biélorussie, bienvenue :)

      Usuń
  12. chciała bym swoje wakacje spędzić w takim malowniczym miejscu

    OdpowiedzUsuń
  13. pięknie tam wokół Ciebie, w takim miejscu napewno naładujesz akumulatory i nadal będziesz nam pokazywać piękny świat. Pozdrawiam i miłego odpoczynku życzę :))Zwierzaki cudne

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo ciekawie to wszystko opisałaś, klimatyczne miejsce, zdjęcie z drabiną dobre!

    OdpowiedzUsuń
  15. O, wiesz, że ja lubię takie deptanie starych ścieżek:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Och , znow pieknie napisane i pokazane . Nie zyczylabym nikomu mojego dziecinstwa , ale mam kilka fajnych wspomnien .
    Zdjecia sa piekne !

    OdpowiedzUsuń
  17. Great picture with your two dogs.

    Greetings,
    Filip

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne zdjęcia :) !!

    zapraszam również do mojego sklepu, może znajdziesz tam coś ciekawego dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny post i cudownie opisany ............:)a zdjęci, jak u mojej babci, kiedyś .....gdzieś,tam w odległej przeszłości :*ściskam

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetnie się czytało! Świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak zawsze piekne i madre slowa to co ja tez bym chciala powiedziec ale nie umiem tak pieknie :). Jest to jednak ciekawe zjawisko najpierw sie wyfruwa i uciaka i szuka lepszego a potem sie wraca do tego co bylo najlepsze :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak w sporcie ; Ja tylko serwuję zagrywkę, ale to wy dziewczyny podejmujecie temat i dzięki wam moja piłeczka szybuje z rąk do rąk coraz wyżej i wyżej. Bez was moje posty byłyby tylko grochem rzucanym o mur obojętności, dziekuje za to, że swoja obecnością ozywiacie mój skromny kąt blogosfery!

      Usuń
  22. Po prostu CUDOWNE. Pięknie "wracasz" Agnieszko! Życzę Ci powrotu już na stałe... :-))Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich Najbliższych!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. ajajaja ta okolica jest cudowna ;) ! jak bym chciala tam sam apojechac ;) piekne zdjecia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może w nastepne wakacje jakies spotkanko blogerskie w mojej okolicy :)

      Usuń
  24. Niby zwykły i może nawet banalny temat ;) ale Ty ubrałaś go w takie słowa że oderwać się nie mogłam...Tak sobie patrzę na dzisiejsze dzieciaki i myślę że ja jednak miałam świetne dzieciństwo...teraz nie ma ani domków na drzewie,ani zabawy w sekrety gdzie pod kawałkiem szkła zakopywało się płatki kwiatów,teraz dzieciaki nie chowają do pudełka po zapałkach zasuszonej skórki pomarańczy żeby od czasu do czasu powąchać i przenieść się do innego świata :)to nie te czasy gdzie z trudem zdobytą gumę Donald dzieliło się na cztery a komiks z tej gumy wklejało do specjalnego zeszytu na trofea :)

    Najśmieszniejsze że wtedy pewnie wszyscy marzyliśmy o zachodzie,a jak już mamy zachód to z czułością wracamy do tamtych chwil :)


    ach znowu się rozgadałam :)
    Piękne zdjęcia...chociaż niektóre pokazują jak ten czas szybo płynie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazde wasze kolejne wspomnienie napędza moje, które gdzies mi umknęły po drodze: gumy balonowe, ach tak, oczywiście! jak one cudnie pachniały i "historyjki" w nich - takie kolorowe!

      Usuń
  25. Od jakiegos czasu zagladam na Twojego bloga i jestem pod wrazeniem. Jestes madra i ciepla osoba, wrazliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za niespodzianka! Ela! Nie uwierzysz, ale niedawno pomyslałam o tobie, co sie z toba dzieje - ,byłam pewna, że tak zupełnie nie zniknęłaś z sieci :) Czułam, że gdzies jesteś! dziekuję za miły komentarz!

      Usuń
  26. wspomnienia ach :)
    no ja w tym moim sh jeszcze nic nie znalazłam ale nie zamierzam rezygnować;) zapraszam na post ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. wspaniały wpis, świetnie piszesz, dlatego z przyjemnością przeczytałam, zwłaszcza, że wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa to skarb, który ma duży wpływ na to kim jesteśmy:)
    Dziękuję Ci za ten naprawdę miły komentarz:)
    Pozdrawiam serdecznie
    Monika;)

    OdpowiedzUsuń
  28. wyjazd musiał być niesamowity :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciągle jest :) ale został mi juz ostatni tydzień!

    OdpowiedzUsuń
  30. to raczej po imprezowy czarny humor haha :P

    OdpowiedzUsuń
  31. ach rozumiem, to taka reakcja po... ale jest na to lek: poprawic jeszcze jedna imprezka - pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nigdy tego nie stosowałam, ale może pomoże haha :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo ciekawy tekst. Taki wspomnieniowy, osobisty. :)
    Urocze te futrzaki :D

    OdpowiedzUsuń
  34. your photos is amazing..the color, the way you capture....full of inspirations!!!

    EDGYMIX-TRAVEL FOR FASHION

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne... Może tyle z mojej strony...
    A no i kot - z drzewa - wiadomo - musiał ;)
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. bo moje reporterskie ( pozal sie Boze!) oko przyuwazylo akcje pogoni kota przez psa, stad na pierwszym zdjeciu kot na drzewie ma zjezona siersc, no a potem - jak zagrozenie minelo - jasne, musial zeskoczyc! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. So wonderful pix, I like the pic with the cat:-)

    Warm regards

    Orianne

    OdpowiedzUsuń
  38. cudowne miejsce, klimatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  39. boski piesek :) bardzo ładne zdjęcia.
    zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  40. cudowne zdjęcia:) aż chce się tam pojechać:)

    OdpowiedzUsuń
  41. sliczne zdjecia :)

    Założyłam Fan Page'a na facebooku, polubisz? :)
    http://www.facebook.com/fashion.style.viola

    OdpowiedzUsuń
  42. nowy wpis mam nadzieję już w przygotowaniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest milo slyszec, ze ktos czeka na nowy wpis, dziekuje! :) Juz wkrotce... :)

      Usuń
    2. Ja też czekam i czekam :)

      Usuń
  43. Śliczne zdjęcia jak w Narnii, w szczególności ostatnie i pozdrów psiaki ;)
    Pozdrawiam//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to pieknie porownalas, czuje sie zaszczycona, dziekuje! :)

      Usuń
  44. Przepięknie nawet mi ten pająk nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  45. świetne zdjęcia:)

    Zapraszam do mnie - Jęcząca Marta opuściła łazienkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Beautiful pictures capturing the country summer! Hope you are having a wonderful day!
    -Jyoti from Style Delights Blog
    *Giveaway* - Win a gorgeous piece of jewelry from Jeweliq

    OdpowiedzUsuń
  47. verry nice pictures!Thank you for the commennt on my blog!X

    OdpowiedzUsuń
  48. Lovely dogs!
    xoxo
    PS: Sorry for the late replay
    http://simplement-heureuse.blogspot.ro

    OdpowiedzUsuń
  49. Jeej, jaka piękna opowieść! Czytałam z zapartych tchem ten post i miałam wrażenie, że to fragment książki, czułam, że jestem tam z Tobą, w Twoim Bulerbyn. :) Piękne zdjęcia, "kraina jakby z lepszego świata".

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  50. bardzo, bardzo cieplo mi sie zrobilo... budujace slowa :) dwiekuje!

    OdpowiedzUsuń
  51. Thank you for following me! I follow you now via email and via GFC:)
    best
    fashionresidence.com

    OdpowiedzUsuń
  52. też tak wracam chętnie na wieś do babci, tam czas cały czas stoi w miejscu, człowiek przestaje się spieszyć, wyłącza telefon i po prostu rozkoszuje się pięknem życia :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Takie miejsca są bliskie każdemu z nas. W pięknych okolicach się wychowywałaś. Patrząc na te zdjęcia czuję magię. To niesamowite. W trakcie czytania posta miałam przyjemne ciarki. Naprawdę jest genialnie napisany(jak każdy na tym blogu). Mam nadzieję, że i ja za kilkanaście lat będę wracać w utęsknieniem do czasów kiedy mogłam swobodnie chodzić po drzewach, bawić się w chowanego i uciekać przed strasznym sąsiadem ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. hej ! u mnie konkurs serdecznie zapraszam do wzięcia udziału!! ;))
    pozdrawiam niedlaciebiebeybee

    OdpowiedzUsuń
  55. dzięki za nostalgiczną wedrówkę do Bulerbyn :) uwielbiałam tę książkę i te klimaty :) :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Malinko, to tez twoje Bullerbyn, pamietasz?...

    OdpowiedzUsuń
  57. Ładny ten Twój Bulerbyn:)Sama natura, czasami bym tak chciała:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Łezka się zakręciła. Tak pięknie to opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  59. A mi lezka od twego milego wpisu sie zakrecila :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty